JCLII
„SONET I”
i rozumienie sławnego sonetu, dodać należy, iż „żędza” znaczy tu dokładnie to samo co „żądza”, mianowicie potępiane przez ascetę, a niewygasłe, znamienne dla renesansu przywiązanie do uroków życia, jak „moc, rozkosz, skarby" oraz „złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone piękne oblicze", wymieniane w cyklu sonetów.
W ten sposób ta część uwag o artyzmie Sępa nawiązuje <tl> zagadkowego Sonetu I. umieszczonego zapewne przezeń na wstępie zbiorów Rytmów, do wyznania, w którym odżegnuje się on od błędów i „skoków” młodości. Jest to %JUMaie wieloznaczne, bo choć może dotyczyć religijnej, postawy przed nawróceniem, równie dobrze może odnosić się do wyrazu tej postawy literackiego, nawróceniec przecież był poetą A takie spojrzenie na Sonet I skłania do ponownego zajęcia się dawną, dzisiaj zarzuconą próbą znalezienia klucza do zawartej w nim tajemnicy.
| CENTRALNA ZAGADKA W BIOGRAFII LITERACKIEJ*® SZARZYŃSKIEGO
Przed laty osiemdziesięciu, w r. 1891, Aleksander Briic-kner w warszawskiej Bibliotece Ordynacji Zamojskich odkrył rękopis z w. XII. sporządzony przez jakiegoś kopistę, miłośnika ówczesnej poezji, a zawierający wiersze tzw. J Anonima Protestanta, którego po latach usiłowano zidentyfikować jako Erazma Otwńnowskiego lub Marcina Broniow- 1 skiego, dalej Sobótkę Kochanowskiego, następnie pięć utworów Szarryńskiego w otoczeniu dwudziestu jeden erotyków, a wreszcie parę innych pozycyj polskich i łaciń-skich Sam odkrywca uznał owe erotyki za młodzieńcze poezje Szarzyńskiego i w dużym szkicu Sępa Starzyńskiego 'ii0ftrisze nieznane, ogłoszonym w ^Bibliotece Warszawskiej)) (1891, III), wydrukował teksty ich niemal bezbłędnie, bo
jedynie w fraszce O Kasi i Anusi w wierszu „I w rozmowie, ja nie wiem, która przyjemniejsza” (64, w. 10) przeoczył wyblakłą literę „I”, wskutek czego w utworze zbudowanym i trzynastozgłoskowców pojawił się wiersz o jedną zgłoskę krótszy, co za Brucknerem powtarzali wszyscy późniejsi wydawcy i badacze tego zespołu. Pierwszy z nich, Ignacy Chrzanowski, w r. 1903 w akademickiej „Bibliotece Pisa-’ rzów Polskich” wydał najpierw zbiór Anonima Protestanta, a po nim Szarzyńskiego poezje oparte na pierwodruku i kodeksie Zamojskich, tj. 57 pozycyj z wydania 1601 i 21 dalszych z rękopisu. Wydanie to wznowił w dziesięć lat później, przy czym zaznaczyć warto, że jest ono najlepsze z dotychczasowych, odtwarza bowiem wiernie teksty Sępa, choć we wspomnianej fraszce opuszcza spójnik „I”, grzeszy natomiast ich układem, dowolnie wprowadzonym przez wydawcę.
Taka ocena pracy, wykonanej przez polonistę z dobrym przygotowaniem edytorskim, automatycznie dyskwalifikuje wydanie sporządzone w r. 1928 przez filologa klasycznego, Tadeusza Sinkę, poczytywane za najlepsze. Przyniosło ono, jak głosi tytuł, Rytmy oraz anonimowe pieśni i listy miłosne z XVI w., czyli teksty ogłoszone przez Chrzanowskiego oraz wybór erotyków Anonima Protestanta. Wydawca dodał tu nadto obszerne studium o Szarzyńskim i obfite komentarze językowe i rzeczowe. Miłośnik i badacz dawnej literatury grzeszył jednak większą pewnością siebie niż znajomością polszczyzny renesansowej i wprowadzał „poprawki” błędne, jak przytoczone poprzednio „jedzą” zamiast „jędzą”, jak niemożliwe „nasze ziemie", co miało być dopełniaczem, czy „wolej — niewoli”, gdzie, nie orientując się w rymach Szarzyńskiego, drugi z tych wyrazów zastąpił przez „niedoli”. A komentarze również pozostawiają niejedno do życzenia. Równocześnie z wydaniem ukazała się w poświęconych Brucknerowi Studiach staro-