VlHn RM .........
Kmw. Imw cjffc* nSuwuy*
IcWn MaMat.
Makbet
Jestem w pułapce: nie mogę uciekać.
Jak niedfwtedf musaę patami stawić czoło, któż jest ten. co się nie rodził i kobiety ? Tego się tylko mam bać lub nikogo.
Mmfy Smard wchodzi
Młody Snwd Jak śtę nazywasz?
Makbet
Zadrżysz, gdy usłyszysz.
Mody Siward
Nie, choćbyś gorsie nazwisko wymienił Od wszystkich w piekle znanych.
Makbet
Makbet jestem.
Mody Siward
Makbet! Sam szatan nie mógł wyrzec nazwy Nienawistniejszej dla mojego ucha.
Straszniejszej chyba.
Mody Siward
Kłamiesz, podły zbóju! Zaraz ci zadam fałsz tym mieczem.
WadaB
Mody Siward pada.
Tyś był 1 kobiety zrodzon: leż, junaku!
Igraszkę dla umie miecze i sztylety,
Póki je dzierży męż zrodzon z kobiety.
Wychodzi Makduf wchodzi
Zgiełk był w tej stronie. Ukaż się, zbrodniarzu:
Km on być mus,*.
Wsk****)** że tam rzez toczy się krwawsi Ł) wodzę kogoś niepospolitego.
daj mi go znaleźć! niczego
Wychodzę.. Makbet wraca.
Makduf
Ifcjdbet
StóJ* Psie z piekła!
jc-tfl * innej dłoni, u mV z mojej. Gdy w* umy i duchy mych dziatek
pu«?łl n! ’ |,y zu to mnie- j./ /
wodzić w to - dłoniJ
N**" n?°^1 oddała. AJbo się na tobie,
^ stępi ostrze mego miecza,
nietkn*?1® powróci do pochwy.
musi: ta donośna wrzawa
jfcgosie, daj m« go Więcej nie żędam.
HycAods*.
B 3folkolm i siary Siward wchodzę. fev. Siward
Tędy, milordzie; zamek już się poddał tudzie tyrana walczę po dwu stronach*
Ale i tanom nie brak animuszu.
s«m dzień po twej się opowiada stronie
Już prawie ln>niec. I
Malkolm
Co zamiast przeciw
Siward
Wejdź, panie, do zamku.
Makbet
Czyż mam rzymskiego głupca naśladuj ęc Przebić się własnym mieczem? Nie! dopóki Zycie przed sobę widzę, wolę raczej Przeszywać cudze piersi.
| Makduf wraca.
_ ^ ■ pd
Nie unikałem nikogo prócz ciebie:
Odstęp! krew twoich i tak mi jużdosy^ Cięży
na duszy.