yyfaBoytJi ob UM i UnifM, sniięFufe do Frafc^, gdzfe studiuje w Snif' ^T- * nartępnie we Ftyfcufgu badeefaftJrn. Tam leż zetkną1 sńę z flfczofiią; Huuerfa '■'•TOąggwa. Fenomenologa stara się da Levftiesa pierwszym, woźnym dośwadeza-rwm ftBCieznym. Dat temu wyraz w swoich mtwtziertaych pracach. podczas wcj/iy byi jB^cwn wojennym, a późni* «tatach 7961-76 wfifedst na eezeflnfach fcancusSuch.
Podatam* Bezośi Letfnasa jiesr z jednej sarory aradycja żydowska. z drugi* fenom--ocga zabamśma agzysteręcraftzmeri Kerfeggera. Z hot* csrtratnym wątkiem t* tewł jest przełamanie bnraanencji jat* na rzecz tensDsndom^p drogego czfowfófes I Iranscsndencp Boga. Innymi stówy Lewnas podjrt próbo wykroczenia poza zartitoęty Ma( podmiotu w stronę drugiego jato różnego, odrębnego .jjsT, Zanim spróbujemy naszfcioowaó gówna wą>. «* BozoC, ra&er» otereśimy _* szczególne przestanie. Przestanie to -wraże s* tezpośmeSnńg z taegrsfią samego Lettfcresa^ft i jegc wspótezes-nycźi Tatr a sam apou<e jest ona owładnięta przeczuciem i 'wspomnieniami okropności nazizm/'. Stąd pytane Uwfnasa .Jak Bozofować po AuschwitzuT' Najpierw trzeba odrzuoó */ąg zawitych. abstrakcyjnych fomoufeCs o samym człowieku, jakie nśosfe ze taftą tradycja Bozofczna. Lemfcras poszukuje adekwatnych treści do wyrażania prawdy
0 cztower.i na miarę swojego doświadczenia Hctćcam&i (zagłady)- Ta nowa wfajja człowieka winna wyrazić to, co ostatecznie jest \ >«yr azaire.
I na taf drodze cztewfefc spotyka sfę z drugm człowiekiem. Aby to spotkanie wyzwoliło icziowfefca z jego zar for ę -ej mmarensn* swadimcśd, musi to być spotkanie z innym jako a&sofluthą transcendencją. A więc z Innym, dór/ jest ata mnie absolutną tafermicą, rse zaś przedmiotem poznania, czy dobrem do z/eafeokiania. Łączy mnie z Drugim stosunek etyczny oparty aifeo o przeżycie bcjaźri, albo przyjaźni czy szacunku, trany wyraża są poprzez obecność twarzy, poprzez coś, co samo a sobie jest pierwotniejsze raz .moja i (woje’. Poprzez absoMną transcendencję. Nawśązując do 'warzy, lewas ■prowadza istotny da swojej Bazofi motyw epffenffi twarzy (objawienia twarzy). Srany zwraca się do mnie swoją twarzą, naruszając moją obojętność, wyrywają: mnie z mojej enmanancy. NSe mogę zdystansować się od jego obecności; zarówno gest przyjaźni jjafis
1 gest nśenawtód jest podyktowany jego obecnością.
T warz drugiego Żąda. upomina dę ode mnie odpoweedZiainośo za krzywdy, tdóre go spotkały Poczude odpowśedzsatoośd rodzi sńę wraz z obecnością drugiego, me test wywotane ani jego szczególnym zachowaniem, ani leZ róe jest związane ze wzajemność*. Inny jest moim bkźriir. o tym mówi epifania twarzy. I to mnie zobowiązuje do I pódjęda odpowśflttrfatoośri. Fakt. Ze Irany jest i pozostanie dla mnie transcendencją Chroni stosunki hitSz&Se społeczne od totafcmu. od zredukowania jednostki do bez-wiem* masy.
najważniejsze dzieła Letńnasac
- Totatat tt Hłr« (Totałność i raeskcóczoność).
- Horarmme de Tatara homme (Cztomoczeristto drugiego człcwiieka).
- Autnmem tfi/etn ou au-deia de tessence (Inaczej niź być).
- Bhtfue et MU (Etyka i nieskoriczoność).
:. Ślad
Czy jednak owo „ptozaf, skąd twarz przygrywa, nie jest ze swejj strony pewna zntzuntiąną f oristóętą tdeą? Sarfz»yaą|{ie dcśwSad-ozenie wkroczenia i nawiedzenia ISySc® dlatego strzeże swtgr> znaczę' rtbi. że .prar nkrjcst zwyklyin tlcsn. z kSŚMOEjgra twarz nas wnrferŁoi, jakimś Jnnym światem' spoza etaszegp świata- „Poza* jest tak ts.r o poza „światem*. tzn. poza wszelką oikrytością. jak Jedno w pierwszej tezie Parmenktesa: transcendujc ono wszelkie jymbetere S korzystające ze znaków poznanie, Jfsń podobne, ani niepodobne, ani tożsame, ani nietożsame*. mówi Platon o Jednym, wyłączając je z wszelkiej - nawet pośredniej - odkrytaśd. Symbol to, co symbraS-zowanc. odnosi jeszcze do świata, w którym się ono zjawfta.
Jakie w tej sytuacji ma być to odniesienie do nieobecności. kfcśea. z zasady wymyka się odkrywaniu i skrywaniu: co to za nieobecność, która umożliwia nawiedzenie, ale nie sprowadza się do czegoś ukrytego. niesie bowiem znaczenie - znaczenie, które jednak nie obraca innego w toż-same?
T\rarz jest abstrakcją. Z pewnością nic w sensie nagiej danej zmysłowej empfeystów. Nie jest także momentem przecięcia osi czasu, w Icó-rym czas krzyżowałby się z wiecznością Moment należy do świata. Jest przecięciem czasu, który nie krwawi Natomiast abstrakcja twarzy to nawiedzenie i przybycie. Burzy immanencję S nie usadawfa się w horyzontach świata. Abstrakcyjnaść twarzy nie zostaje osiągnięta przez procedurę logiczną. która wychodzą od suhstanejf bytów postępuje od szczegółu do ogółu. Ahsfcrakcyjność owa. przeciwnie, idzie ku tym bytom, ale nie zadaje się z nimi. wycofuje ssę z nich. abstrahuje. Cud twarzy przebywa gdzie indziej, lam. skąd przychodzi i dokąd się leź wycofuje. Ale to przybycie z innych stron nic odsyła symbolicznie do owego .gdzie indziej* jako punktu docelowego. TVrarz prezentuje ssę w swej nagości: nic jest kształtem skrywającym sobą tlo - i przez to właśnie nań wskazującym - nie jest zjawiskiem, które okrywa rzecz samą w sobie - i przez to właśnie ją ujawnia. Gdyby tak było. to twarz stanowiłaby'maskę, byłaby Jej założeniem. Gdyby jni :zyć* było tym