172 _ ___________KASPER MIASKOWSKI
bo mały orszak zawarszy okopem, pod samym prawie nieprzyjaciół tropem gromisz je, miecąc na nie ślepe kule
w siarczystym mule.
125 Wycieka niemniej pod on dym ochoczy
żołnierz i ufiec, acz nierówny, s<k>oczy.
Car widząc sprawę, sam cięciwę złożył, by pokój ożył.
Lecz nie Wołochy twej sławy graniczą,
130 w tenże się poczet i Multani liczą,
gdyż po przyczynie z Michla doszedł danej bitwy wygranej.
Doniosłeś panu chorągwie wydarte, całe, a drugie zostały podarte,
135 oddając mu on hołdem zniewolony
kraj do obrony.
Aż na ostatek Szwed do Inflant woła, bo i Kokonaus ledwie szturmom zdoła, i na przedmieściu już strzela do Rygi,
140 chcąc ją wziąć w krygi.
Bieżysz na odsiecz, tak gdy więc wilk głodny wpadnie do trzody pod czas niepogodny, porwie się pasterz, a gdzie szkodę czuje, nabarziej szczuje.
145 Ale nie czeka i na listy rącze,
acz nadciągają szeregi gorące i z królem zaraz, a twój szańce wiedzie Mars i po ledzie.
Pierwsze twe szturmy oddałyć do ręku krew jego, wtóre strychnęły przy łęku bok twój, aJe Bóg sam kule odraził, ażeś poraził.
ZBIÓR RYTMÓW Cn*ć wtóra 1____________________
Zatym twój obóz Kamień Biały widzi, z którego hardzie zarazem on szydzi,
155 lecz gdy z burzącej tłuką miedzi cegły,
że baszty legły,
dopiero za twym tak pilnym dozorem podajeć ręce drugich zamków wzorem, które ty sadzisz, o koronna głowo,
160 ludem zaś nowo.
Napełniasz niemniej czcze ich szpichlrze w głodzie, po ustawicznej który tam padł szkodzie, a sam się wracasz już po wojnie krwaw<ej> do inszej sprawy.
165 Bo obmyślając spólnej dobro rzeczy,
mając jej pilne urazy na pieczy, myślisz, jakoś zwykł, co radzić uprzejmie na trudnym sejmie.
Ale cię górny doma czekał goniec,
170 któryó obwieszczył wieku twego koniec.
Nic to, i w szranku śmiertelnym tyś twardy, i ksieni hardy.
A duch twój, spiesząc rad po wieniec złoty, któryć Bóg uwił za wysokie cnoty,
175 odbieżał ciała, lecz tęskniąc po tobie,
Sława z nim w grobie.
Ta i napisem twym droży marmóry, ta i proporzec rozpuściła skory, ozdobny, świetny, niosąc rzędem twoje 180 sprawy i boje,
które czytając Ojczyzna szedziwa, własne łzy pijąc, targa włos sierdziwa, a niżli język gęstszy deszcz zaleje,
mówi, a mdleje: