I K i 1> C U S Z OPACKI [322]
nym języka, zostaje uzyskane poza tymi kategoriami lingwistycznymi, które dla przekazania ruchu są z natury swej najwłaściwsze: nie ma tu czasowników! Ruch zostaje przekazany poprzez szeregi rzeczowników i przymiotników, poprzez te kategorie mowy, które nie wiążą się z pojęciem ruchu i czasu w sposób konieczny, które są statyczne. Poeta odsuwa tu narzędzie czasownikowe, narzędzie, które z konieczności, z natury swojej ukazuje zjawisko w czasie. Korzysta z „pozaczasowych” rejonów języka - i uruchamia je, „wyposaża” w czas, tym właśnie „gwałtem” na języku dokonywanym ujawniając, że o ruch przede wszystkim chodzi w tym wierszu.
Oczywiście staje się to możliwe dzięki szczególnemu doborowi przymiotników i rzeczowników: używa poeta przede wszystkim tych spośród wielu możliwych, które u swoich korzeni mają glebę czasownikową. Wiele z użytych tu przymiotników to dawne imiesłowy - „darty”, „rozbryzgany”, „rwany” - które w mowie współczesnej się „uprzymiotnikowiły”, ale pozostało w nich wyczuwalne, czasownikowe piętno czasu i ruchu, ów ślad genezy. Jednak faktem jest, że łatwiej byłoby wyrazić ruch poprzez zestawienie czasowników, że poeta skomplikował sobie zadanie, że udał się po narzędzia do statycznych kategorii językowych i dopiero tutaj dokonywał trudu „dynamizującej” selekcji. I o to właśnie chodzi: dokonywał selekcji, dobierał słowa specjalnie takie, by były „ruchliwe”. Ta właśnie celowość doboru, to „trudzenie się” najpełniej świadczy, jak ważny był tu dla poety ruch.
Nieco inaczej przedstawia się sprawa w trzecim z zacytowanych urywków: tutaj ruch i czas ukazany jest poprzez „przyrodzoną” sobie kategorię językową, poprzez następstwo czasowników: „strzelił”, „zarżał”, „bryznął”. Ale i tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem selekcji — selekcji, dokonywanej pod kątem uintensywnienia zjawiska ruchu. Spośród wielu możliwych czasowników poeta dobiera tylko takie, które ukazują ruch gwałtowny: piana nie „ścieka”, tylko „bryzga”, skrzydła „strzelają”. Zjawiska ujawniają swoją „treść gorejącą”: bo właśnie ich treść goreje.
Jeśli bowiem w Czterdziestu wiosnach dynamiczny, potężny ruch zawierał się nie w czasownikach, lecz w rzeczownikach [więc: przedmiotach) i przymiotnikach (więc: cechach przedmiotów) — to jeszcze jeden aspekt językowej kreacji świata staje się tu ważny. Unikając czasowników, poeta usuwa rozdział między przedmiotem a tym, co z nim się dzieje. Nie ma możliwości takiego rozdziału. Ruch przestaje być przedmiotowi narzucony z zewnątrz — ruch tkwi w przedmiocie, wypełnia go, staje się jego treścią. Tu właśnie dotykamy podstawowego sensu tytułu zbioru, sensu „treści gorejącej”, ruchliwej, dynamicznej. Owa „treść” nie w formie gramatycznej, ale w rdzeniu słowa się zawiera2, tu tkwi ruch — w rdzeniu, korzeniu, źródle — i tak poeta to widział:
(a treść, w nawiasie zauważę,
to r d z e ń3 to pierwień, to przyczyna);
(7Veść)
W takim zbiorze i na tle takich wierszy - środkowy z zacytowanych na wstępie fragmentów dziwi. Bo jest w nim akurat odwrotnie. Poeta nie unika tu czasowników, wydawałoby się więc, że zjawisko ruchu — nawet intensywnego - powinno tu dojść do głosu. A jest właśnie odwrotnie. Tam - poeta uruchamiał statyczne kategorie językowe. Tutaj - unieruchamia, ustatycznia kategorie dynamiczne. W zacytowanej strofie wszystkie czasowniki zostały zepchnięte do form bezokolicznikowych, pozaczasowych, nieruchomych: „usypiać”, „szeptać”, „snuć się”. Jakby poeta chciał zniszczyć ruch nawet tam, gdzie z racji naturalnych, z Językowego przyrodzenia”, pojawić się on powinien.
2
Sprawa poetyckich różnic między zacytowanymi fragmentami nie kończy się na tym. Spróbujmy dokonać zabiegu bardzo dla liryki niedelikatnego, wykraczającego przeciw dobrym obyczajom czytelniczym: zabiegu konkretyzacji wyobraźniowej, wzrokowej obrazu poetyckiego. Oczywiście: metafory w liryce nie po to istnieją — w każdym razie zazwyczaj nie po to — by konkretyzować ich sens dosłowny. Ale tutaj chodzi o konkretyzację tych strzępów wyobrażeń, które w trakcie lektury przebiegają przez wyobraźnię. Chodzi o ten aspekt konkretyzacji szczątkowej, która sprawia, że możemy powiedzieć o „barwno-