XXIV POETYKA DYGRESYJNEGO POEMATU
6+2, jako zamknięcie traktując czasem tylko ostatni wers lub nawet jego część. Wszystkie te odstępstwa Kopczyńska oceniła jako „szczególnie umotywowane", wynikające z poetyckich potrzeb autora. Spektakularne rozwichrzenie w poemacie porządku narracji, demonstrowana spontaniczność wypowiedzi, odzwierciedlająca swobodny bieg myśli, zostały znakomicie zgrane z przełamywaniem form usankcjonowanej konwencji oktawy.
Treugutt dopełnił: Słowacki kształtował
typ wypowiedzi, który powie czytelnikowi maksymalnie wiele, maksymalnie atrakcyjnie, maksymalnie nie naiwnie. Stąd ucieczka od „potoczystego toku”, stąd wybór rygorystycznej, zamkniętej strofy, by w łamaniu jej rygorów osiągnąć „stałą zmienność". Osobliwe to wyszukana swoboda narracyjna. Polega na stałym zwyciężaniu trudności, na demonstrowaniu nonszalancji w pokonywaniu opornego schematu stroficznego i rymowego M.
Autotematyzm kpiarskij Ileż gromów ściągnęła na głowę autora Beniowskiego nieumiarkowana pycha, jaką narrator demonstruje w autotematycznych wtrąceniach! „Pisania łatwość” (II 87) raziła ogromnie, a w autoparodii odnajdywano jedynie pyszałkowatosc;
Rażącą na gruncie polskiego romantyzmu nowością Były nie tylko owe pochwały autorskiego kunsztu, lecz bardziej jeszcze sam pomysł wprowadzenia w obręb „poematu narodowego” wstawek autotematycznych. Rozbijały powagę tematu w inny, groźniejszy sposób niż zabawowe perypetie bohaterów. Wtrącenia dotyczące techniki pisania („Ta strofa poszła krzywo”, III 335; „strofy nie chcąc robić wściekłą”, III 311), refleksje dotyczące uprawiania poezji („prawda mię epiczna więzi”, III 391; „opisowość poetę zabija”, III 486; „był czas, żem lękał się pospolitości". III 49) raziły nadto szczególnie, sąsiadując z krytyką innych poetów; i nie zmieniał tego fakt, że autotematyczne dywagacje znano z Don Juana Byrona.
u S. T r eu g u 11, op. cit.. s. 191.
J
Takie dygresje wprowadzają u Słowackiego dystans wobec dzieła jako całości. Efekt to trochę podobny do tak często wprowadzanych przez poetę w tekst dramatów przypomnień, że wszystko rozgrywa się w teatrze, że zaraz zapadnie kurtyna, że przed oczyma mamy iluzję sceniczną. W Beniowskim podobnie: jest fabuła, toczą się polemiki — i ma być dystans, przypominający wciąż o tym, że poeta swobodnie igra z czytelnikiem. Kpiarski autotematyzm stanowi oto w Beniowskim konstytutywną cechę postawy romantycznego ironisty.
III. FABUŁA I HISTORIA
Awantury pana Beniowskiego. Ćiag przygód bohatera, zawarty w poemacie Słowackiego, daleko odbiega od wydarzeń, opisanych w Pamiętnikach Maurycego Beniowskiego. Już Pamiętniki miały fantazyjny charakter, wspaniale ubarwiały wydarzenia z życia ich autora. Słowacki potraktował zaś zarówno pierwowzór (oczywiście były nim wspomniane Pamiętniki, nie „realna" biografia, bo skądże miałby ją znać), jak realia historyczne z demonstracyjną lekkością i swobodą.
Warto porównać obrazy głównych przygód Beniowskiego z okresu konfederacji barskiej zawarte w relacjach historyka, bohatera wydarzeń, oraz poety.
Wersja historyka, Teofila Emila Modelskiego. Maurycy August Beniowski urodził się na Węgrzech, prawdopodobnie w 1746 r.; dodawał sobie parę lat, by uprawdopodobnić udział w wojnie siedmioletniej. W 1767 r. przybył do Polski, przebywał na Spiszu, latem 1768 pojawił się w skonfederowanym Krakowie; jego udział w działalności konfederatów był niewielki.
Wszystko, co opowiada o bitwach stoczonych z Rosjanami na czele tysięcy wojska, należy włożyć między bajki. Prawdą jest tylko to, że około N. Roku 1769 przybył do Żwańca. gdzie stali załogą Pułascy,