XLII FABUŁA I HISTORIA
Wernyhora podlegał w Beniowskim podobnej ewolucji. Został wprowadzony dopiero w pieśni VI, w której jest opowiadana jego historia, potem występuje w pieśni VII, w obozie Potockiego, szykującego się do walki z hajdamakami44. Początkowo jako ukraiński lirnik, dziad „widzący” z okolic Korsunia, potem jego status osoby podwójnej, człowieka i upiora, staje się wyrazistszy. Niesamowita postać uosabiająca jakby ducha Ukrainy, rycerz na białym koniu, pojawia sięTznlka gdzieś w stepach, kiedyś znów się ukaże?.?
W Beniowskim Wernyhora jest rzecznikiem pokoju, zaniechania przelewu krwi, stoi po stronie Polaków. I dlatego ksiądz Marek ma gpza ucieleśnienie zła; ofó na lirze „szatan czarny gra w płomie-n lach” (IX 307), odwodząc lud od walki w obronie Baru. Polem, we fragmentarycznych rzutach dalszych pieśni (zob. śi'XXVIII), ten człowiek z mogił „co nie był chłopem ani szlagą” ([XII] 95), poetyczny pół-duch stojący przy Beniowskim, łączy w sobie dawnego ducha postępu historii, w której przelew męczeńskiej krwi ma moc oczyszczającą, wówczas, w Śnie srebrnym Salomei, Wernyhora inną jeszcze spełni rolę: proroka, wśród krwawej rzezi przepowiadającego zagubę i wskrzeszenie ojczyzny45.
Obok historyczno-legendarnych bohaterów Słowacki wprowadził do wizji dawnej Polski i dawnych Polaków postaci, ucieleśniające sarmacki obyczaj i patriotyzm. Karykaturalne rysy Sar-maty ma „pancernik” Borejsza, wyglądający jak „Starzy, minionych czasów kochankowie” (V 50). Dawny Polak, śmieszący anachronicznością wyglądu i zachowań, który „z dawnych czasów spadł jak żaba z chmury” (V 46), a jakże łapie za serce poczciwością patriotyczną. Gruszczyński, drobny szlachcic z tych, co wiernie służą ojczyźnie, strasznie przez los uderzony;
44 Zob. Stanisław Makowski, Beniowski i ,.Beniowski" [w:] Tenże, Tfcze i świerzopy. Słowacki. Beniowski. Mickiewicz, Wrocław 1984, s. 40—55.
45 Zob. też Wiesław lipka. Konfederacja barska w „Beniowskim" Juliusza Słowackiego, „Pamiętnik Literacki" R. LXV: 1974, z. 1.
ileż współczucia wzbudza relacja o wyrżnięciu jego rodziny, znana ze słów Sawy, a potem, dokładniej, powtórzona przez pannę Gruszczyńską.
„Beniowski” a narodowy mit. Konfederacja barska była dla romantyków najbardziej usakralizowanym momentem narodowych dziejów. Nadał jej ten wymiar Mickiewicz, a przed nim jeszcze otaczająca ją domowa legenda, kształtowana wedle wiedzy o późniejszych losach męczenników umierających po pojmaniu przez Moskali, więzionych, zsyłanych na Syberię.
Choć w ogólnym zarysie przedstawiony w Beniowskim obraz historii — konfederacji barskiej — jest zgodny z obiegowymi mitami, krążącymi na emigracji, jest to zarazem wizja mocno wobęc-tych. wzorców polemiczna. Jest, owszem, ukazana zgubna rola prywaty magnatów^"sarmacka dzielność szlachty, i całość okryta idealizującym nimbem dawności. (Zauważmy marginalnie, że Słowacki uwydatniał tylko patriotyczną stronę konfederackiego ruchu, niemal nie widać w poemacie motywacji religijnych, nawet ksiądz występuje jako obrońca przede wszystkim ojczyzny.)
W Beniowskim jest narzucona perspektywa na pozór mniej idealizująca, gdyż jakby współczesna wydarzeniom. Uderza koloryt obyczajowy, aż przesadnie eksponujący duchowe przywary rodaków, o kłótniach wodzów można mówić, że to „ohyda Boska i plugastwo”, a w, przedstawieniu postaci Tak wielką- sławą okrytych, jak ksiądz Marek czy Sawa, zdumiewa ich zwykłość, zacietrzewienie księdza, ambicjonalność K,ozaka; nic w nich nie zapowlada prżyszłych męczenników? CnótyT słabości składają Się na ich portrety,”
Barscy konfederaci są w Beniowskim dalecy od świętości — a przecież tworzą świetną tradycję Polaków. Zostali bowiem" wprowadzeni do sfery mitu, w której u Słowackiego mieszczą się niesprzecznie rubaszność i wartości symboliczne — jak harda