lxxxviii C2. U: ISTNA LIRYKA
Innym rodzajem śmierci groźnej, bo zdziczałej, jest niewola, zniewolenie — w sensie najszerszym (nie tylko politycznym) — o czym tak interesująco mówi Norwid w poemacie Niewola, opracowanym na nowo prawie współcześnie z VM i posiłkującym się wraz z VM wielu przemyśleniami poety na temat wolności i niewoli. Utwory te są próbą „kategoryzacji” śmierci (oczywiście, są próbą rozwiązania również innych problemów); w VM mamy do czynienia zarówno z pojęciem śmierci wiecznej w sensie chrześcijańskiego potępienia, piekła czy ogólnoludzkiego zapomnienia na zawsze, acz w tomie tym mówi się o tej kategorii śmierci stosunkowo rzadko, i ze śmiercią niejako „doczesną”, ze śmiercią-snem, śmiercią-niewolą, z której można i należy się wyzwolić. Temu właśnie służyć ma VM. Z via Appia przejść należy w końcu na via Sacra czy via Tńumphalis...
Wiersz XCVII. Finis, od którego tak znacznie odbiegły te rozważania, w swej metaforyce „pogrzebowo-zielarskiej” potrąca o problemy kompozycji cyklu; ba — służy w tym aspekcie za „argument” przemawiający za „logiczną” cyklicznością
IVM. Skorzystam i ja z tej jego wdzięcznej pojemności obrazowo-znaczeniowej, acz w celu „udowodnienia” czegoś zgoła przeciwnego „logice” cyklu, przyjmowanej za Gomulickim15. Sformułowanie, które jakby szczególnie zaprasza do snucia takich hipotez, brzmi tu tak:
Cóś z życia kończę, kończąc mecum-vade,
Złożone ze sto perełek nawlekłych
Logicznie w siebie — jak we łzę łza — wciekłych; 1 2 3
najpilniej zabiegał o druk swego dzieła; gdy perswadował, prosił, żebrał i przeklinał — ze skutkiem wiadomym. Oto niektóre z autorskich określeń VM: „sto poezji drobnych — sto argumentów”; „100 §§” (PWsz IX 217, 218; dalej podaję tylko stronę t. IX); „zbiorek” (222); „100 rymów najwszelakszej budowy, a misterną nicią wewnętrzną zjętych w ogół” (228); „100 rapsodów” (229); „fragmenty” (234); „fragmentów sto” (236); „sto (100) poezji dorywczych” (386). Jak widać, prócz magicznej liczby sto, przebija z tych „definicji” daleko posunięta nieokreśloność; trudno wszak na wiarę przyjmować zapewnienia poety
0 „misternej nici”, która rzekomo łączy te „fragmenty”, „argumenty”, „paragrafy” — w znaczeniu akapitów, czyli części całości — „rapsody” w całość logiczną czy wręcz , matematyczną”!
Wróćmy do wiersza. Jest on jedną z „perełek”, czyli „łez” zbioru; takiego skojarzenia — mocno już wówczas wytartego,
1 może dlatego właśnie wybranego — użył Norwid; nb. nie po raz pierwszy. W wierszu „pożegnalnym” Trzy strofki, skierowanym do nie określonej — a jakże przez to wymownej — adresatki, pada taka metafora;
I pochowałem łzy me, w Oceanie,
Na pereł więcej!...
(Trzy strofki, PWsz I 222)
To zresztą skojarzenie-etykietkę: cierpienie—łza—perła, przyczepiła poecie krytyka literacka — piórem Juliana Klaczki, a także Kraszewskiego;
Mówią, że perła o blaskach opalowych jest konchy chorobą [...] miałażby poezja być także owocem organicznego jakiegoś zwichnięcia?4
Pójdźmy tym tropem — mimo wszystko; VM jest może wyrazem współczucia dla świata, który niczego już — nawet łez — pojąć nie potrafi? Który nawet łzami gotów jest
Przypomnijmy najpierw kilka autorskich określeń cyklu, rozsianych po listach poety z lat 1866-1869, tzn. z czasu, gdy
racki” 1979, z. 5.
Z** komentarze Gomulickiego w Dz II. Zależność od hinotezv
nuhckiego zauważyć można np. w interesującej pracy E Nowickimi
iialogowości ..Vade-mecum" Cwriemn ki__... „
Recenzja Rzeczy o wolności słowa w „Dodatku” do „Tygodnia” 1870, nr 1