126 Zwyczajna gmina, zwyczajny biskup w III wieku
zowany nie potrafił żyć bez codziennych lub przynajmniej częstych kąpieli tyczyło się to nie tylko mieszkańców miast, ale i wsi. Łaźnia służyła nie tylko higienie, była rodzajem klubu, w którym spotykano się, aby poplotkować rozprężyć się, załatwić bieżące interesy. Rezygnacja z wizyt w łaźni oznaczałaby usunięcie się z życia grupowego, byłaby aktem mizantropii, a tego wy-rozumiały autor Didaskaliów nie czuje się w prawie wymagać.
Jak w praktyce wyglądało funkcjonowanie łaźni wspólnej dla mężczyzn i kobiet? Trudno sobie wyobrazić, by dopuszczano kąpiele przedstawicieli dwóch płci w tym samym basenie czy w wannach znajdujących się obok siebie, w tym samym pomieszczeniu. Nawet jednak jeśli istniały osobne sale dla mężczyzn i kobiet, było dość sposobności, by oglądać nagie ciała, gapie wyczekiwali tylko okazji, aby dobrze przypatrzyć się małżonce sąsiada. Obyczaj osłaniania twarzy przez damy na ulicy powiększał tylko apetyty ciekawskich. Służba towarzysząca ludziom zamożnym zapewne panie jakoś ochraniała, ale czy czyniła to dość starannie? Ponadto mężczyźni na pewno paradował po całym terenie nago, a widok ich ciała mógł „usidlić” nie dość skromni} niewiastę. Swoją drogą, jak zdumiewająca jest logika świata, w którym kobieta zasłania twarz na agorze, ale bez oporów wchodzi do łaziebnego kompleksu, pełnego obnażonych ludzi!
Z wielkim naciskiem autor prowadzi polemikę przeciwko starotestamento-wym nakazom o charakterze rytualnym, skupiając się na problemie nieczystości i kąpieli przywracających czystość. Jego zdaniem ani zmazy nocne u mężczyzn, ani stosunki seksualne między małżonkami, ani menstruacje nie powodują stanu nieczystości. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wierni będący w takiej sytuacji przychodzili na zgromadzenie bez poddawania się kąpielom (a zatem brali udział w ofierze eucharystycznej, w początkach III w. nie jest do pomyślenia udział w mszy bez uczestnictwa w Komunii). Informacja jest tym godniejsza uwagi, że jak zobaczymy później, autorzy chrześcijańscy IV w. będą odmiennego zdania.
Szczególna uwaga autora Didaskaliów skupia się na biskupie: wybór właściwego kandydata, jego gorliwość, zręczność, autorytet są podstawowymi warunkami harmonijnego życia gminy.
„Biskup, jeśli to możliwe, powinien posiadać dostateczne wykształcenie ogólne, aby potrafił nauczać; o ile zaś jest człowiekiem prostym, musi przynajmniej znać dobrze Pismo Święte.” Odnotujmy ten passus: człowiek prosty, bez wykształcenia, które my określilibyśmy jako średnie, może być biskupem — w późniejszych czasach takie przypadki niemal się nie zdarzały, gdyż rywalizacja o to prestiżowe stanowisko była na tyle zaciekła, że przedstawiciele warstw niższych nie mieli w niej szans.
„Wkładając na kogoś ręce celem udzielenia mu święceń biskupich, trzeb* zbadać, czy ten człowiek prowadzi się przyzwoicie pod względem seksualnym, czy ma przyzwoitą i wierzącą żonę, czy dzieci wychowuje i kształci w bo*
czy wreszc
jaźni*
.ni ^ !t W1,11" jisdorticwt
jtsl najlepszą rekomenas; „ntieni komecinym. itl Jizeba też stwierdzić. ; oi jic ma jakiejś zmaz\» ^ten, kogo nnae« MŚśtzbyt łatwo ok* iokiwzględem druocb 4jt pobłażliwie i mp olisię do ubogich M tai piciu. abv nx* • wiele pozwalają. Nie au i itaoiiyjodnisfln.it iieato czynić spokoT.i-ńual^oriwoscii. iaiie je interpretuj^ lEwanjelią. aby poba Biskupie cnoty wyto" alewsumie dość przyzrci m, ni; zakładają poho sfeijtóolachanmi:
itafą Kościoła: chcmŚwętym.
Wiażdeeo bts
^hiawio ^łyaazia
ty**!
Litton*, u/ |:‘
nich szacun