130 Zwyczajna gmina, zwyczajny biskup w III wieku
poborców podatkowych, jasnowidzów, fałszerzy miar i wag, szynkarzy dolewających wody, żołnierzy wywołujących burdy, morderców, oprawców sądowych, a także wszystkich urzędników rzymskich splamionych wojnami i przelewających bez sądu krew niewinną (...) od bałwochwalców, od nieczystych, od takich, co wymuszają opłaty i uprawiają lichwę.”
Wykaz to zdumiewający, wygląda raczej na listę potencjalnych grzeszników niż tych, którzy rzeczywiście ofiarowywali autorowi (lub innym, znanym mu biskupom) dary na Kościół, trudno bowiem sobie wyobrazić, by w czasach przed Konstantynem Wielkim mordercy, jasnowidze, oprawcy sądowi narzucali się Kościołowi ze swymi pieniędzmi. Pieniędzmi złowrogimi — autor jest przekonany, iż wdowie, która otrzyma dary z rąk niegodnych, wyjdzie to na szkodę, lepiej dla niej, jeśli będzie żyła samym chlebem: „Jakże mogłaby ona z czystym sercem ofiarować Bogu swe posługi i modlitwy, gdyby środki na utrzymanie otrzymywała z nieuczciwego źródła? Chociażby sama była jak najbardziej świętobliwa, czy zdałaby się na coś jej modlitwa wznoszona na intencję ludzi nieuczciwych? Bóg policzy jej modlitwę co najwyżej na jej własną korzyść...”
Choć należy odrzucać dary ludzi nieuczciwych, to zdarzają się sytuacje, gdy biskup będzie musiał je przyjąć (jest w tym „musie” coś niezwykle uczciwego i ujmującego: nasz autor zna dobrze życie i skomplikowaną grę między ludźmi, w której nieuchronne są kompromisy). Takie pieniądze „zużyjcie na zakup drzewa opałowego dla was i dla wdów, aby przypadkiem któraś z nich, przyciśnięta biedą, nie zakupiła za nie żywności”. Zza tych słów wyłania się nieco dla nas szokująca koncepcja świata, w którym zło ma materialną, uchwytną, zaraźliwą naturę. Szatan skalał pieniądze zarobione niegodziwie, ta zmaza przenosi się na przedmioty, które zostaną za nie zakupione. Wszystko, czego dotknął szatan, jest dla człowieka groźne, ale najgroźniejsze jest to, co przeniknie do ciała z pożywieniem i napojami. Przypomnę, że już wcześniej mieliśmy do czynienia ze świadectwami istnienia takiej mentalności. Apostazja traktowana była łagodniej, jeśli nie pociągała za sobą spożycia cząstek ofiarnych, zaparcie się wiary tylko słowem lub gestem wrzucenia ziarnek kadzidła do ognia płonącego na ołtarzu było w oczach chrześcijan III w. znacznie mniejszym grzechem niż otwarcie wnętrza własnego ciała na działanie demona. Spirytualizm, stanowiący tak uderzającą cechę chrześcijaństwa, miał określone granice, które zakreślała mentalność ludzi myślących o Bogu (i szatanie) w sposób zadziwiająco konkretny.
Wiele się pisze w Didaskaliach o wdowach, o obowiązkach biskupa wobec nich, ale przede wszystkim, w sposób barwny i szczegółowy, o tym, jak powinny (i jak nie powinny) się zachowywać. Na razie zostawimy ten temat na boku, wrócę do niego w eseju o kobietach w Kościele.
Prześladowania bynajmniej nie omijają świata, w którym żyje autor Dida-
• Górt
Im.
skulić'
czy
łW" .
^ozaimę0
jaćichwwięzien' śięwten sposób pc Hórzy prześladowi z miasta do miasta aaż w ten sposobi I To, co nam o sl przypomina zabaw religijnym oszuście tym, nieledwie r\t sp Palestynie z c jy szybko ważną; ■y przez włada się w więziij
il
Moczyli #0l
k® skoro
'sieroty. Z\V
lerzchi
; W, w
SiiN