33
Mogłem to powiedzieć inaczej: to. co tworzy naturę Fotografii, to czas naświetlenia, pozowa-nia^ Nie jest ważny czas trwania fizycznego naświetlenia, bo nawet jedna milionowa sekundy (kropla mleka H.D. Edgertona) zakłada także pozowanie, a pozowanie nie jest tu postawą przedmiotu, w który się celuje, ani nawet techniką Operatora, lecz rezultatem „intencji” odczytania. Patrząc na zdjęcie, myślę także nieuchronnie o tej chwili, choćby najkrótszej, gdy istniejąca rzecz znalazła się nieruchoma przed oczyma. Przymierzam nieruchomość obecnego zdjęcia do samego momentu ekspozycji i to właśnie znieruchomienie stanowi pozę. Tłumaczy to także, dlaczego noemat Fotografii ulega zmianie, gdy Fotografia zaczyna się poruszać i staje się Kinem. W Zdjęciu coś umieściło sie przed^małym otworem i pozostało tam już na
zawsze (takie mam odczucie). Ale w kinie coś pnesunęlo sie przed tym samym małym ot-pozowanie zostało uniesione i zaprzeczone przez ciąg kolejnych obrazów; zaczyna się tulrrna fenomenologia, a więc i inna sztuka, choć wywodzi się z pierwszej.
W Fotografii obecność rzeczy (w pewnej minionej chwili) nigdy nie jest metaforyczna. To samo można tu powiedzieć o istotach ożywionych, życie nie jest tu metaforą, chyba że chodzi o fotografowanie trupów. Jeśli jednak fotografia staje się wtedy okropna, to dlatego że poświadcza, określmy to tak, że trup jest ożywiony jako trup, to żywy obraz rzeczy martwej. Gdyż nieruchomość zdjęcia jest jakby rezultatem przewrotnego pomieszania dwu pojęć: Rzeczywistego i Żyjącego. Poświadczając, że przedmiot był realny, zdjęcie każe podstępnie uwierzyć, że jest on żywy. Dzieje się to z powodu właśnie tej przynęty, która przypisuje Realności absolutnie wyższą wartość, jakby wieczną. Ale przenosząc tę rzeczywistość ku ^rełości (,, to-co-bylo ”), sugeruje, że jest iggjkp
133