424 ARYSTOTELES I SYSTEMATYZACJA WIEDZY FUjOZ«K7M
natomiast, pojęte jako rodzaj, jest tylko at>strakcyjnym terminem wspólnym, który nie bytuje w sobie, lecz istnieje jedynie w czlomę. ku albo w innej formie zwierzęcia.
Dlatego to należy podkreślić, że arystotclcsowskie eidos ma dwa aspekty: jednym z nich jest aspekt ontologiczny; któremu się pnzyj-rżeliśmy, drugim jest aspekt, który można by nazwać logicznym. Stagiryta nie badał i nie precyzował tych dwóch aspektów i zachodzących między nimi różnic, ale w różnych wypadkach przechodził nieświadomie od jednego do drugiego. My, także z racji językowych, lepiej niż on zauważamy różnice i dlatego w poszczególnych przypadkach eidos musimy tłumaczyć na dwa różne sposoby: raz jako formę, kiedy indziej jako gatunek. Jeśli chodzi o ontologiczny aspekt eidos, to znaczy o formę, to Arystoteles ma rację, gdy mówi, że nie jest ona ogółem. A eidos w sensie logicznym, eidos jako gatunek? Oczywiście gatunek jest niczym innym jak eidos, o ile jest ono pomyślane przez umysł ludzki. Można by zatem zupełnie dobrze powiedzieć, że jako struktura ontologiczna i zasada metafizyczna eidoi nie jest ogółem; natomiast jako pomyślane i wyabstrahowane przez ludzki umysł staje się powszechnikiem. Powtórzmy jednak, że Arystoteles, zatroskany o podkreślenie pierwszego punktu widzenia, nie uwypuklił drugiego. (Tym bardziej, że w jego oczach eidos, lakte rozpatrywane jako gatunek, jest «różnicą^ gatunkową, która nadaje konkretność rodzajowi właśnie przez to, że go ^różnicuje*. a więc wydobywa z jego abstrakcyjnej powszechności1, jak to zobaczymy także w logice).
W każdym razie trudności te nie powinny oderwać wzroku od tego, co wcześniej powiedziano na temat ontycznego i realnego charakteru eidos. Eidos nie tylko nie jest ogółem, ale jest bardziej bytem niż materia i bardziej niż synolon, gdyż jest zasadą, która nadając strukturę materii, sprawia zaistnienie samego synolon2.
4A
i p
all(i irzcba jeszcze uzupełnić kilkoma uściśleniami ^ 'njoźnoW i aktu odniesionymi do substancji48, Materia rffP.. |0 znaczy potcncjalnością w tym sensie, że jest ||| 2^ fikania,ub otrzymywania formy: brąz ma możność ^, ponieważ ma rzeczywistą zdolność i do otrzymania, Lin j,fj| forniy statuy: drewno ma możność bycia różnymi illl) f|(i które można i niego wykonać, ponieważ ma konkretne^ pojęcia form rozmaitych przedmiotów, Forma nato-nt .yj się jako akt czy zaktualizowanie tej zdolności Złożenie, ^ i0/l galerii i formy, jeśli rozważa się je jako złożenie, będzie ■ ^fjości wypadków aktem; jeśli rozważy się je w aspekcie jego yg,. po prostu aktem, czyli entelechią, gdy natomiast roztop w jego materialności, będzie mieszaniną możności i aktu. Jf^je zatem rzeczy, które zawierają materię, jako takie mają ' • ^kszy lub mniejszy stopień potencjalności49. Jeżeli nato-ijj-jak zobaczymy - istnieją byty niematerialne, to znaczy czyste yy( io są one czystymi aktami, wolnymi od potencjalności50.
Wspomnieliśmy już, że Arystoteles akt nazywa także entelechią: niekiedy wydaje się, źe te dwa terminy mają nieco inne znaczenie,
^ najczęściej, a zwłaszcza w Metafizyce, są synonimami. Tak więc all j entelechią oznaczają urzeczywistnianie się, doskonałość, która się aktualizuje lub już została zaktualizowana. Dusza zatem, jako istota i forma ciała, jest aktem i entelechią ciała; i w ogóle wszystkie (onny substancji zmysłowych są aktem i entelechią. Bóg - zobaczy-mi-będzie entelechią czystą (a tak samo inne inteligencje poruszają sferami nieba).
Akt • mówi nadto Arystoteles - ma bezwzględne «pierwszeń-st»o» i wyższość nad możnością: możności bowiem, jako takiej, nie można poznać inaczej, jak tylko odnosząc ją do aktu, którego jest
*Por.wyżcj,przypis30.
Por. Metafizyka. Z 12. passim.
*>or- Metafizyka, Z 3, 1029 a 3-7: “Przez materię rozumiem na przykład spiż, •rzez formę kształt odpowiadający idei. a przez to. co z nich zło tonę. statuę. Jeśli więc •rma jest od materii wcześniejsza i w większym stopniu realna {3Zqótłqov xai naJdun ')• to z tej samej racji będzie też pierwsza od tego. co z obu złożone- (T. Żeleźniki