24231

24231



Dmytro wymieniali jakieś ukradkowe znaki, więc pyta Żyda o tożsamość maziarza. Organista niewiele o nim wie, bo on tu tylko czasem wpada, jeździ po świecie. Nieznajomy po chwili zaczepia więc Klucznika, prosząc go o zabranie do Żwirowa. Klucznik bardzo zdziwi on prośbą Nieznajomego, ten w końcu zmienia zdanie i prosi o podwiezienie do Buczał - folwarku niedaleko Żwirowa. Wspomina też, że z chęcią spotka się z dziedzicem, którego pieszczodiwie zwie Julkiem - jak się okazuje, ci dwaj panowie się znają, ale człek nie chce zdradzić skąd Utrzymuje jedynie, że są wielkimi przyjaciółmi. Klucznik zgadza się go podwieźć, choć nie robi tego z wielką radością. Jadąc wozem wpadli na drodze (przypadkiem?) na znajomego maziarza. Ten w pośpiechu znowu pokazał jakiś tajemny znak panu Klucznikowi. Nieznajomy zauważył, że pan maziarz kiemje się do Żwirowa, lecz Klucznik milczy. Zresztą przez całą drogę rozmowa się nie do końca klei - to prawie monolog Nieznajomego, któiy czasem zadaje jakieś pytania towarzyszowi, a ten odbąkuje odpowiedź. W końcu pyta o Dwór - jak się okazuje, od pięciu lat pusty stoi. Nieznajomy jest zdziwiony, bo przecież nowy dziedzic objął go w posiadanie trzy lata temu. Klucznik tłumaczy, że starościc na dwa lata przed swą śmiercią wyjechał za granicę, umarł zaś w Dreźnie. Postawny Klucznik był przy jego śmierci i przywiózł jego ciało do Żwirowa, gdzie go pochował. Nie miał rodziny, więc majątek przeszedł na „niemal obcego imiennika”. Jedyną jego rodziną był przyrodni brat, ale go nie lubił i nic mu nie zapisał.

W końcu docierają do Zaklętego Dwom. Okazała i ładna to budowla. Nieznajomy rzecze, że wcale taki straszny ten dwór nie jest. Kost' przyznaje mu rację, mówiąc, że „głupców własny cień straszy”. Mówi, że mieszka za gajem ogrodowym, nie ma żony. Nagle Nieznajomy zmienia zdanie i prosi o to, by go pozostawić w tym dworze, a jutro rano ruszy sobie na piechotę do Oparek. Klucznik, już mocno rozeźlony towarzystwem Nieznajomego, wysadza go i każe spadać. Nieznajomy wpada w gniew, chwyta za kij i już chce go łomotać, gdy nagle ich uwagę zwraca zgoła co innego - zauważają jakiegoś człeka w chłopskim stroju, opartego o drewniany krzyż, stojący przy gościńcu. Czterdziestoletni to człowiek był o odrażającym wyrazie twarzy. Ogółem brzydki był i jakiś dziwny, niepokojący. Nieznajomy zapytał Klucznika, kim ta dziwna persona jest, lecz Kłucznik nic nie odpowiedział i już miał zamiar odjechać w swoją stronę, gdy nagle dziki śmiech dziwaka osadził go w miejscu. Obdartus wyjawia chwilę później swe imię - Mykita Ołańczuk. Klucznik, całkowicie przerażony, popędza konie co sił (z Nieznajomym na pokładzie) i w wyniku szaleńczej ucieczki na złamanie karku udaje się im dotrzeć do Buczał...

3. Ś P Mandatariusz Galicyjski

Mieszkanie mandatariusza stało tuż przy drodze, w niedalekiej odległości od folwarcznych zabudowań. Niepokaźny to był budynek, lecz był „siedzibą jurysdykcji całego żwirowskiego klucza”. Jego właściciel Bonifacy Gągolewski, był ostatnim mandatariuszem w państwie austriackim, sędzią policyjnym i osobnikiem, który miał dość ciężkie życie, balansując między wymaganiami dziedzica a własnym interesem. Musiał brać co się dało i kiedy się nawinęło, bo nie wiadomo było, czy kiedyś się trafi ponownie. Czasem zdarzały się jednak sytuacje bez wyjścia -np. wtedy gdy dziedzic zabronił mandatariuszowi dać pozwolenie Kiryle Harahucowi na ślub, a Harahuc obiecywał mu korzyści materialne, jeśli ten złamie zakaz i da mu pozwolenie. Odróżniał się przy tym wszystkim również zaszczytnym przymiotem - brał, ale zawsze zrobił o co go proszono. Był dodatkowo szczodry, przez co zdobywał przyjaciół, którzy zawsze ostrzegali go przed ewentualną kontrolą itp. Często brał łapówki, a nawet wymuszał, by płacono mu za pewne „przysługi”. Najszczęśliwszy był wtedy, kiedy przychodził czas poborów. Szybko dzielił młodych poborowych na dwie grupy - biednych (tych od razu do woja posyłał) i bogatszych. Tych straszył wyprawami na Francuzów, Anglików, Rosjan a nawet Tatarów czy Turków, aż w końcu przerażona rodzina błagał o oszczędzenie młodzieńców. Oczywiście mandatariusz oszczędzał - ale nie za darmo. A zdzierał z biednych rodzin ile się dało - często ojcowie sprzedawali wszystko co mieli i nawet się zadłużali, byleby tylko ocalić synów. Kiedy otrzymywał pieniądze, szybko wymyślał im jakieś choroby czy urazy. Kiedy jednak chciał jeszcze więcej pieniędzy, wzywał do siebie rodzinę osobnika, na którego niby komisja rekrutacyjna wyjątkowo mocno się uwzięła i nakazał jeszcze

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
str 0 041 40 TRANSAKCYJA WOJNY CHOCIMSKIEJ Więc pyta, co by radzić, co z tym czynić dalej? Wszytkie
scs17 wymienione spółgłoski miękkie. Trzeba więc tli przyjąć istnienie spółgłosek pól-miękkich_
SDC10981 wymienione spółgłoski miękkie. Trzeba więc tu przyjąć istnienie spółgłosek pół-miękkich
img196 320 domkiem wymienionego wcześniej Yngviego. Poznajemy więc w ten sposób Yngviego o „dębowej
20110105 150141 O wiarach, jakie byty no Polszczę sobą jakieś niedościgle znaki, po których jeden dr
88766 SDC10981 wymienione spółgłoski miękkie. Trzeba więc tu przyjąć istnienie spółgłosek pół-miękki
skanuj0097 ,r WYMIEŃ ZWIĄZKI WYKAZUJĄCE ZDOLNOŚĆ DAWKA-REAKt MA- np. alkohol etylowy- w niewielkich
CCF20090704082 możliwościach. Ono więc jest rękojmią tożsamości Ja. Mogę się zatracić, ale to Ja si
100c71 ; Ł Sporty całego żyda i wypoczynek Uczcair 1)    organizuje w gronie rówieśni
Obraz2 (49) Mnie interesuje więc tylko zdrowie, bo zdrowy organizm nie pozwoli sobie na odkładanie
woli — społecznej konstrukcji. Nie jest więc tak, że tożsamość etniczna jest czymś danym raz na zaws
Image0008 ZNAKI! SYGNAŁY DROGOWE
SNC00320 (2) Ocena istotności wymienionych zmian nie jest łatwa. Istnieje więc, praktycznie zawsze,

więcej podobnych podstron