Moja osobista koncepcja wychowania.
Wychowując młode pokolenie musimy mieć na względzie nową rzeczywistość, musimy wyrobić w dziecku postawę człowieka uspołecznionego. Dziecko nie rodzi się jednostką uspołecznioną. Umiejętność tę zdobywa w kontaktach z różnymi ludźmi, w różnych środowiskach.
Jednym z podstawowych środowisk wywierających znaczny wpływ na rozwój dziecka jest rodzina, drugim jest przedszkole lub później szkoła.
Te dwa środowiska wzajemnie się uzupełniają.
W obecnym świecie coraz bardziej zarysowują się problemy wychowania. Wychowanie dziecka wymyka się z rąk rodziców, coraz większy wpływ wywiera na nie otoczenie w szkole, na podwórku, na ulicy.
Uważam, że żadne oddziaływanie zewnętrzne nie wywiera na dziecko tak zdecydowanego wpływu jak dom rodzinny. Tylko w rodzinie istnieją warunki do nauczania i przekazywania wartości kulturowych, etycznych, społecznych, duchowych i religijnych, istotnych dla rozwoju własnych członków rodziny oraz społeczeństwa. Pierwszym i zarazem najważniejszym środowiskiem wychowawczym dziecka jest rodzina. Kształtuje ona postawy dziecka, kieruje prawidłowym rozwojem fizycznym, intelektualnym, uczuciowym i społecznym. Zapewnia właściwe warunki zabawy, snu, pracy. Rozwija zainteresowania i dostarcza nowych bodźców do permanentnego kształcenia.
Każdy człowiek idzie przed siebie podążając ku przyszłości. Iść przed siebie, to znaczy mieć świadomość celu. Ale przecież nikt nie posiada takiego zasobu sił, by starczyło na przebycie tej drogi w samotności. Człowiek potrzebuje rady, czyjejś pomocy, wsparcie i miłości. Tym bardziej potrzebuje tego dziecko stojące dopiero na początku swej drogi. Dziecko oczekuje tego wszystkiego od rodziny, która jest dla niego miniaturą całego świata.
Jedną z dziedzin, w której rodzina odgrywa niezastąpiona rolę jest wychowanie religijne. Wychowanie w wierze nie jest sprawą prywatną, lecz podstawowym problemem wszelkiego współżycia w społeczeństwie. Rodzice jednak mają prawo wybrać dla swoich dzieci taki sposób wychowania religijnego, który odpowiada ich własnym przekonaniom. Nawet wówczas, kiedy powierzą oni te zadania instytucjom kościelnym rozpoczynając od przedszkola prowadzonego przez osoby zakonne, nadal i w sposób czynny powinni pełnić swoją rolę wychowawczą.
Religia nie jest zewnętrzną ozdobą ani ubraniem, które w każdej chwili można zdjąć lub włożyć, zależnie od okoliczności. Trwałość kontaktu dziecka
z Bogiem opiera się przede wszystkim na ukształtowanym w pierwszych latach życia dziecka obrazie Boga. Taki ukształtowany obraz decyduje o przebiegu relacji dziecka z Bogiem i o jakości jego modlitwy. Wyrabianie w dziecku zmysłu wiary polega na przyzwyczajaniu go, by widziało Boga i liczyło się z Nim w życiu codziennym.
Realizacja wychowania religijnego będzie więc polegała na świadomym ukazywaniu dzieciom prawd chrześcijańskich, na pomaganiu w rozwoju moralnym oraz ukazywaniu i motywowaniu im zasad życia z Bogiem.
Nie wychowa się dobrze dziecka bez kształtowania w nim silnej woli, wytrwałości, umiejętności wyrzeczenia, konieczności panowania nad sobą i podejmowania wysiłku.
Jeżeli chodzi o udział Kościoła w procesie wychowawczym należy powiedzieć, że nie chodzi tylko o to, ażeby wychowanie religijno - moralne powierzać Kościołowi, ale żeby wspólnie z nim wychowywać. Chodzi o to, by rodzina wychowująca, czyniła to w Kościele, biorąc w ten sposób udział w życiu i misji Kościoła.
Każdy człowiek potrzebuje w życiu pewnego punktu odniesienia - nie tylko dorosły człowiek, także i dziecko. Żaden człowiek nie może żyć bez punktu odniesienia, według niego się orientuje, ku niemu zdąża. Ludzie, którzy nie mają takiego punktu odniesienia, są jakby martwi, zdezorientowani, apatyczni. Istotą owego punktu odniesienia jest to, że przewyższa on człowieka - w przeciwnym wypadku straciłby swoje oddziaływanie.
Największym i z możliwych punktów odniesienia jest Bóg. Tam, gdzie punkt odniesienia staje się wątpliwy i chwiejny, powstaje pytanie o sens życia.
Jest to główny problem dzisiejszego pokolenia.
Dziecko jest istota społeczną, dlatego też kontakt z innymi jest niezbędny do normalnego rozwoju. Prawidłowe relacje między ludźmi dają poczucie bezpieczeństwa, spokoju i szczęścia. Jako dorosła osoba powinnam zdawać sobie sprawę, że to ode mnie również zależy osobowość dziecka. Dlatego też muszę zdawać sobie sprawę ze znaczenia swojej roli, by nie szkodzić dziecku, ale mu pomagać. Debesse (1983 „Etapy wychowania”) twierdzi, że „szczęśliwe jest dziecko, które odnajduje na każdym etapie drogi wychowawcę zdolnego do udzielenia mu pomocy w stopniowym zdobywaniu sił i zapału koniecznych do wypełnienia jego ludzkiego przeznaczenia”.
Bożena Pawełkiewicz