504
1NŻ. AUCll. STANISŁAW FISZER.
Niedawno, bo kilka miesięcy temu, wykończono i oddano do użytku dom mieszkalny — własność dra Jana Wedla.
Działka, na której został wzniesiony, położona jest w warunkach wyjątkowych: wschodnia część działki otwarta
jest szerokim frontem na projektowany zieleniec i t. zw. „Morskie Oko”; narożnik parceli, wskutek odchylenia się w tym punkcie ul. Puławskiej, staje się jednym z perspektywicznych zamknięć tej aiterii. Wysiłki autora w kierunku stworzenia akcentu wysokowościowego na rogu ul. Madalińskiego oraz próby rozluźnienia zabudowy zwartej tego odcinka ulicy Puławskiej zostały przez władze budowlane uznane, zdaniem moim niesłusznie, za niewłaściwe, jako wyłamujące się z systemu zabudowania ul. Puławskiej.
Ostatecznie budynek zosta? zrealizowany w formie odbudowanego narożnika dość silnie zróżniczkowanego w bryle i fakturze, przyczem skrzydło od ul. Madalińskiego ma dwa występy do wewnątrz parceli tworzące dwa dziedzińce; dzięki temu, że część parteru jest niezabudowana — są one całkowicie widoczne od ulicy.
Pod względem swego przeznaczenia jest to dom o mieszkaniach od małych apartamentów kawalerskich do wielki-ści czterech pokoi z kuchnią z wyposażeniem przekraczającym normaln e u nas spotykany poziom (bogato wyposażone łazienki, centralne zaopatrzenie w ciepłą wodę, wsypy i piece do spalania śmieci, zbiorowa antena).
Wydaje) mi się, że budynkiem tym zamknął autor pierwszy etap swej działalności architektonicznej: etap poszukiwania silnych napięć kierunkowych i dynamiki form.
Projekty następnych budynków, które oglądałem w pracowni, zdają się potwierdzać to przypuszczenie.
W stosunku do systemu zabudowy i plastyki zewnętrznej nasuwa się kilka uwag:
1) Zbytnio wyzyskany teren: stosunek szerokości podwórza do wysokości budynku, aczkolwiek naogół korzystny, nie może zadowolić wymagań stawianych współczesnemu budownictwu mieszkalnemu.
2) Część budynku od ul. Puławskiej w zestawieniu z narożnikiem jest stanowczo za krótka, domaga się przedłużenia, przez co i dotychczasowa dynamika narożnika zostanie zneutralizowana z korzyścią dla całości zespołu.
3) Przez silne zróżniczkowanie narożnika i rozbicie podziałów elewacji od ul. Madalińskiego zatraconą została czytelność systemu zabudowania. ,
4) Gzems nad sklepem narożnym rozbija całość parteru.
5) Krata na dachu narożnika budzi zastrzeżenia, szczególnie w widoku od ul. Madalińskiego.
Pragnąłbym teraz omówić te elementy budynku, które w ogólnym rozwoju budownictwa mieszkaniowego są jego istotną i, zdaniem moim, niezaprzeczalną zdobyczą.
Budynek wykonany został w konstrukcji półszkielctowej stalowej spawanej całkowicie. Układ tego szkieletu jest możliwie najbardziej przejrzysty i prosty, gdyż składa się z belek stropowych ciągłych idących równolegle do ścian zewnętrznych, opartych na podciągach i ścianach poprzecznych (klatki schodowe i ściana szczytowa). W ten sposób cały szkielet daje się zmontować bezpośrednio na budowie z kztałtówek żelaznych, które dostarczane są na budowę jedynie przycięte na miarę. Montaż odbywał się prawie równolegle z wznoszeniem murów. Jedynej w swoim rodzaju zalety tej konstrukcji i jej całkowita przewaga nad ceglaną; przejawiły się tu w całej pełni.
Przede wszystkim jeśli chodzi o koszt — n c przewyższył on kosztu budynku ceglanego o tej samej kubaturze, powtóre zdobyto cały szereg możliwości, nieosiągalnych w cegle. Realizacja omówionych niżej podcieni możliwa była tylko w konstrukcji szkieletowej. Rzadko rozstawione o małym przekroju słupy dają wrażenie lekkości i nie tamują dostępu światła i powietrza. W opracowaniu planu przy zastosowaniu konstrukcji szkieletowej uzyskuje się całkowitą swobodę nieskrępowaną ani rozstawieniem okien ani t. zw. ścianą kapitalną. Łatwość wewnętrznych przeróbek, przesuwania wszystkich ścian, powiększania i zmniejszania mieszkań jest tu prawic nieograniczona.
Druga zdobyczą są opisane wyżej podwórza otwarte na ulicę.
Jest to, zdaje się, pierwsza w Polsce realizacja tej koncepcji architektonicznej, która od 10 lat nurtuje społc czeństwo architektów: — wizja miasta - ogrodu, — miasta, w którym ulica i zieleń na niej przenikają do wnętrza bloku i łączą się z nim.
Koncepcja ta, wspaniała z punktu widzenia higieny i plastyki, została zrealizowana w ramach dotychczasowych przepisów budowlanych w sposób następujący: przy dopuszczalnych 18 mtr. wysokości i 5-iu kondygnacjach otrzymujemy: 18 m. mniej 5 kondygn. po 3 10 m~2 40. Jest to maximum, które mógł autor uzyskać na podcień. Gdyby ustawa dozwoliła podwyższyć gabaryt o 0,50 mtr. dałoby to niezaprzeczalnie wynik lepszy.
Tern niemniej zaprojektowane przez autora podcienie są czymś tak świeżym i ciekawym, że staną się miejscem odwiedzin architektów, szukających skali porównawczej dla swych analogicznych koncepcji.
Niepodobna tu ominąć klienta, który zgodził się na realizację tego „expcrymentu” — należą mu się słowa najwyższego uznania.
Podkreślić należy wyjątkową dbałość o poziom wykonania. Przy oglądaniu szczegółów wykonania odnosi się wrażenie, iż przedsiębiorcy zatrudnieni na tej budowie odno sili się do niej nictylko z czysto meikantylnym nastawieniem, lecz wnosili w robotę zapał i zamiłowania do zawodu. Zarówno roboty tynkarskie, jak i malarskie, wykończenie zewnętrzne (terrazyt żłobkowany), jak wreszcie wyposażenie łazienek dowodzą, iż projektant znalazł w wykonawcach idealnych realizatorów swych pomysłów. Tym bardziej należy ten moment podkreślić, iż odbiegające od szablonu szczegóły wykonania, szczególnie szkielet i jego wypełnienie, stawiały wykonawców wobec nowych zadań, do których musieli swych majstrów i robotników przyuczać.
Ten właśnie „experyment” oraz naprawdę europejski wygląd budynku stawiają go w rzędzie najciekawszych ob-jektów budowlanych nowej Warszawy.