114
WŁADYSŁAW MIODUNKA, ADAM ROPA
tekstów TV z pozycji ich nadawcy, a A. Ropa — inny, konkurencyjny artykuł o tym, jak sklasyfikować występujące w telewizji odmiany języka, biorąc pod uwagę punkt widzenia odbiorcy 10. Artykuły te J. Warchala czytał, w każdym razie nie szczędził im w swojej pracy krytyki. Dlaczego teraz stwierdza, że my tego nie dostrzegamy, Bóg jeden raczy wiedzieć.
Przejdźmy wreszcie do sprawy zasadniczej. Na s. 24 artykułu napisaliśmy, że „zasadnicze błędy popełnia J. Warchala (...) nie tam, gdzie dyskutuje z dotychczasowymi pracami, których tezy stanowią punkt odniesienia dla jego bezładnych uwag, lecz tam, gdzie przedstawia swoje własne stanowisko (może stanowisko zespołu śląskiego)”. To samo można odnieść i do jego odpowiedzi, gdzie dwa jego schematy i rozważania na ich temat dają obraz jego „metody” i „rozwiązań badawczych”.
Pierwszy schemat to schemat sytuacji telewizyjnej. Został on „znacznie uproszczony”, to znaczy uproszczony tak, że nie oddaje zupełnie istoty sytuacji telewizyjnej; w przedstawionej postaci daje się zastosować do każdego aktu mowy (z nadawcą i odbiorcą). Wobec tego przepisywanie w nim terminów „makrosytuacja” i „mikrosytuacja” z naszego schematu sytuacji telewizyjnej1 2 jest już tylko pustym zabiegiem bez żadnego znaczenia.
Novum, którego nie dostrzegamy, wprowadza schemat drugi ukazujący „rozpatrywanie wypowiedzi (...) na płaszczyźnie makrokontekstu”. Schemat ten zostaje poprzedzony jednym zdaniem (tak!), co zupełnie nie wystarcza do zrozumienia istoty propozycji. Dlaczego mikrokontekst i nadawca (chyba mikro-kontekst nadawcy?!) mają sens, gdy mikrokontekst i odbiorca mają wygląd? Czy każdy nadawca ma sens, gdy nie ma wyglądu? Czy może być sens bez wyglądu lub wygląd bez sensu? Jaki sens kryje się w umieszczeniu odbiorcy niżej nadawcy? Jaki to wszystko ma sens?
Schemat komentują trzy zdania, z których dowiadujemy się, że 1) schemat ukazuje aktywną rolę odbiorcy w tworzeniu sensów i że 2) „do sensów dąży on nie bezpośrednio, lecz przez wyglądy i ich intepretację”. Najwyraźniej J. Warchala zapatrzył się na odbiorców telewizyjnych i do sensu dąży „nie bezpośrednio”, po drodze zapominając (drobiazg) zdefiniować chociaż jedno z wprowadzonych przez siebie pojęć.
Między dwoma schematami pojawia się jeszcze zdanie, które świadczy o zupełnym niezrozumieniu przez J. Warchalę istoty telewizji: „Można powiedzieć — rozważa J. Warchala — że kamera «wybiera>> świat, ale wybiera go tak jak okno, przez które widzimy fragment otoczenia, ale to, co widzimy, nie nabiera sensu przez obecność okna”. W rzeczywistości dzieje się inaczej. Fakt, że kamera wybiera coś z otoczenia, jest równy nadaniu temu fragmentowi wartości informacyjnej; czyni go z jakiegoś powodu godnym masowego komunikowania. Zbliżenie kamery do jakiegoś obiektu może go uczynić symbolem całej klasy np. zachowań ludzkich. Umieszczenie czegoś lub kogoś poza kamerą jest równe uznaniu tego obiektu (kogoś lub czegoś) za niegodny pokazania, szkodliwy społecznie, niebezpieczny dla nadawców telewizyjnych lub ich mocodawców.
10 A. Ropa: Próba klasyfikacji występujących w telewizji odmian języka. Zeszyty Prasoznawcze 1979 nr 1 s. 41—48. Praca ta jest innym spojrzeniem na język tv niż artykuł poprzedni, co zauważyła redakcja w notce wprowadzającej. Sam zaś A. Ropa tak napisał na s. 43: „Konsekwentnie staramy się przyjąć takie kryteria, które mogą być zastosowane przez odbiorcę, widza programu telewizyjnego’*.
W. Miodunka, A. Ropa: Z zagadnień socjolingwistycznego opisu sytuacji. Na przykładzie sytuacji telewizyjnych (w:) Socjolingwistyka, red. W. Lubaś, t. 2, Katowice 1979, 6. 63—73. Proponowany przez nas schemat znajduje się na s. 69.