JANINA KACZANOWSKA
Rozważania przy słarcie własnych badań
REFLEKSJE nad zakresem poznanego i poznawalnego w biologii mogą snuć z grubsza trzy grupy badaczy:
1. Logicy, zajmujący się metodologią nauk empirycznych, a w szczególności biologii.
2. Biologowie, uprawiający zawód biologa w sposób twórczy, wtedy, gdy rozważają wartości poznawcze swojego warsztatu pracy oraz szanse zgłębienia badanego problemu.
3. Psychologowie i socjologowie, analizujący drogi poznania, psychikę i prądy umysłowe rozwijające się wśród ludzi zajmujących się biologią.
W każdym z podanych tu podejść w innym punkcie tkwić będą główne problemy i trudności. Jest rzeczą właściwie dosyć komiczną, że zastrzeżenia co do obiektywności metod empirycznych i przekonanie o niemożliwości pełnego udowodnienia hipotezy naukowej budzą tyle zdziwienia i wątpliwości u biologa i na odwrót: metodolog z kolei będzie miał poważne opory przed przyjęciem wielu tez, przyjmowanych właściwie jako pewnik w biologii.
Nieporozumienia te tkwią bardzo głęboko w samym charakterze nauk: metodologii, wyrosłej z zespołu nauk formalno-logicznych, z jednej strony i biologii należącej do nauk empirycznych z drugiej strony. Charakter tych dyscyplin kształtuje z kolei pewien typ psychiczny i pewien rodzaj wrażliwości intelektualnej ludzi, pracujących w tych dyscyplinach, a ponadto wyrabia pewien typ krytycyzmu.
Przypominam sobie, że gdy wspomniałam o zastrzeżeniach co do prawidłowego interpretowania wyników eksperymentu i o niemożliwości zaprojektowania doświadczenia, weryfikującego hipotezę, wśród biologów wynikła burza, natomiast te same „heretyckie” zdania nie zrobiły w innych kręgach żadnego wrażenia. Skwitowano je jedynie lakonicznym, ale bardzo trafnym pytaniem: