106 Rzecz o ZMS - ani laurka, ani pamflet
podkreślam - jednolitej opcji ideowo-ustrojowej. Dyskusja była szeroka i nieskrępowana. Powstając oddolnie, ruch ten wykazywał duże różnice regionalne Może zresztą me tyle różnice, co własną regionalną specyfikę. Z autopsji, w odniesieniu do roku 1956 i pierwszych miesięcy 1957, mógłbym mówić tylko o Dolnym Śląsku, który też miał swoją specyfikę Tam na przykład nie było różnic między Związkiem Młodzieży Robotniczej, a Rewolucyjnym Związkiem Młodzieży Po prostu uznaliśmy, że wałbrzyska organizacja nosi nazwę ZMR. a pozostałe RZM, że mamy wspólne władze, politykę i, co naturalne, tego samego przeciwnika. To ostatnie jest zawsze silnym czynnikiem łączącym. Tym wspólnym przeciwnikiem byli tak zwani rzecznicy drugiego etapu, to znaczy obalenia podstaw socjalizmu w Polsce, co więcej, to byli różni ludzie, nazwisk nie będę tu cytował, którzy na przykład występowali na zgromadzeniach młodzieży jako ofiary ucisku stalinowskiego, podczas gdy okazało się, po dokładnym sprawdzeniu, że uprzednie ich pobyty w miejscach odosobnienia były skutkiem zwyczajnej bandyckiej działalności Byli i tacy. W pamiętnikach i o tym warto byłoby napisać. Przeciwnika widzieliśmy także w niektórych dawnych działaczach określanych mianem „konserwa partyjna". Ale jeśli mówię, ze istniała specyfika wojewódzka, to wydaje się, że nie oznaczało to słabości, a odwrotnie oznaczało to wzbogacenie tego tworzącego się związku, ponieważ nie było to wnoszenie wartości konkurencyjnych, a raczej świadczyło o szerokości, o rozległości wnoszonego wkładu. W istocie każde województwo miało swoją odrębność i wiele wysiłku musiały włożyć władze Tymczasowego Komitetu Centralnego zarówno pod kierownictwem Józefa Lenarta jak i potem pod przewodnictwem Mariana Renke, zanim na Zjeździe Konstytucyjnym powstała z tego pewna jednolita całość. Warto zwrócić uwagę także na to. że zaczęła się wtedy krystalizować linia podziałów politycznych wewnątrz ruchu, który przecież wyrósł z ruchu kontestacyjnego w okresie przedpaździernikowym, czy w okresie samego przełomu październikowego. Ta linia podziału biegła początkowo me tyle według kryteriów ideowych, ile według kryteriów politycznych. Jedni bowiem, i tych była przytłaczająca większość, przede wszystkim zmierzali do budowy programu konstruktywnego, inni weszli do systemowej opozycji. Ale po latach (wówczas oczywiście inaczej na rzecz opatrzyłem) na pochwałę tej ostatniej grupy chcę powiedzieć, że byli to ludzie, którzy najwięcej ryzykowali z pobudek ideowych, zwłaszcza w latach późniejszych ucierpieli, a potem około roku 1989, kiedy działalność opozycyjna me groziła żadnym ryzykiem, po ich plecach weszli zupełnie inni ludzie do obozu, który w 1989 roku objął władzę. Ale to zupełnie, jak to się mówi, inna historia