Wspomnienia i Rozważania 87
partnerskiego porozumienia. Dyskusje i spory doprowadziły do jednakowego pojmowania podmiotowości oraz samodzielności programowej i organizacyjnej przyszłego, wspólnego Związku. Co do celowości utworzenia jednej, społeczno-politycznej organizacji młodzieżowej - poglądy wśród większości działaczy były zbiezne Porozumieliśmy się także w sprawie wówczas chyba najtrudniejszej -stosunku do rządzącej i sprawującej kierowniczą rolę Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W tej sprawie między ZMR i RZM były istotne różnice. Nie wchodząc tu w szczegóły, powiedzmy tak: Związek Młodzieży Robotniczej nie był tak jak RZM jednoznaczny i stanowczy w postulowaniu samodzielności. Zdołaliśmy jednak znaleźć rozwiązania odpowiadające poglądom działaczy obu związków.
To były sprawy niezmiernie trudne, budzące wiele oporów i kontrowersji. W czasie towarzyszących im dyskusji, nad naszymi głowami, zwłaszcza nad głową Józefa Lenarta przetoczyła się prawdziwa burza Czas pokazał, że nie była to burza jedyna... Pokonywanie uprzedzeń, odpieranie zarzutów i posądzeń o obrazoburcze zamysły - zabierało nam wiele czasu. Przede wszystkim jednak wymagało determinacji i cierpliwości, cech przeciwnych naturze młodzieży.
Wróćmy do wspomnianej burzy. Po wstępnym porozumieniu się tymczasowych kierownictw obu związków, doszło do spotkania ich przedstawicieli z wybranym na październikowym plenum KC I Sekretarzem Komitetu Centralnego, Władysławem Gomułką. Ze
względu na ciągle niestabilną sytuację w kraju i co najmniej kontrowersyjny charakter kwestii, z którymi przychodziliśmy, a i ze względu na - jak niosły słuchy - trudny charakter I Sekretarza. Jego reakcje były niełatwe do przewidzenia. I rzeczywiście, spotkanie przebiegało burzliwie. "Wiesław" wysłuchał spokojnie wstępnej informacji Lenarta o naszych uzgodnieniach, gdy ten jednak przeszedł to spraw dotyczących samodzielności Związku i proponowanej wykładni jego relacji z partią, na twarzy Władysława Gomułki zaczęło pojawiać się niezadowolenie. W końcu Gumułka nie wytrzymał, przerwał Józkowi:
- My tym wszystkim, którym chodzą, po głowie mrzonki o ograniczaniu kierowniczej roli partii i tworzeniu jej pokoleniowego odpowiednika, szybko je z głowy wybijemy. A was, towarzyszu Lenart, za powtarzanie tych bredni wyrzucimy z partii..
Lenart skamieniał. Widać było. ze jest wewnętrznie wzburzony i nerwowo zbiera myśli. Siląc się na pozorny spokój, zareplikował: