ZDARZENIA - KSIĄŻKI - LUDZIE
Bogactwo życia odkrywa również przed człowiekiem sztuka, próbująca zawrzeć je w formie, przez co ogranicza — ale jeszcze nie pęta i nie zuboża, jeśli pozostawia znakiem, symbolem z tym jednak ważnym zastrzeżeniem:
„Gdyby językiem symboli, stosowanym szeroko (choć poszczególne symbole istniały we wszystkich stylach i we wszystkich epokach) i doprowadzonym do szczytów wyrazistości w sztuce romańskiej, rządziły logiczne prawa, przypisujące niezawodnie danemu obrazowi daną treść — język ten nie byłby już zdolny do wyrażenia tego, co się do końca wyrazić nie da.
I tak, jak pokusą stojącą przed człowiekiem jest chęć wyrażenia świata we wszystkich jego zawiłościach w słowach, a zatem w pojęciach, tak również kusi go wyrazić do końca tajemnice świata w obrazach — symbolach.” (s. 58).
Z tą pokusą musi walczyć ciągle Frybesowa, tym bardziej, że osobowość jej łączy ze sobą tak sprzeczne, zdawać by się mogło, pierwiastki: dociekliwość, pedanterię i chłodny osąd z poetycką czułością, niedomówieniem „pełnym ukrytych znaczeń”, osobistym spojrzeniem. Świadczy ona sama najlepiej o godzeniu tych pozornie sprzecznych cech, tak jak to było możliwe w romanizmie, gdzie wiara, wiedza i sztuka jeszcze od siebie nierozgraniczone były ubogacającą pełnią wyznaczającą, chyba dzięki temu właściwe „perspektywy ludzkiego widzenia”.
Frybesowa nie ukrywa, że w kontaktach ze sztuką zależy jej głównie na ukazaniu dróg i szlaków, którymi zdążało w przeszłości „ludzkie widzenie”, by współczesny człowiek mógł znaleźć dla siebie właściwą „perspektywę widzenia” rzeczywistości; niewidzialnej również. Chodzi po prostu o uporządkowanie świata, o odszukanie się w nim na nowo:
„Człowiek pieiwotny, stojąc wobec świata — zawiłego zespołu związków i stosunków — odczuwał niewątpliwie konieczność jakiegoś ich zdefiniowania, określenia swojej roli i miejsca. To zadanie nadal nie rozwiązane, nadal stojące przed ludzkością (S. 126—7).
Zadanie tak samo stojące przed artystą kształtującym dzieło, jak i przed odbiorcą kontemplującym je. Obydwoje zainteresowani są odpowiedzią na odwieczne pytania stawiane przez Życie istnieniu.
W ten sposób pochylenie nad sztuką zostaje sprowadzone ze sfery rozważań czysto estetycznych do zagadnień z pogranicza teologii i filozofii, etyki i antropologii, psychologii kulturowej i socjologii.
Ukazuje je Frybesowa nieco po villonowsku; jakaś nutka żalu ,.za niegdysiejszych śniegów bielą”, za Rajem utraconym przebiega przez te refleksje, które odwołują się do współązesności.
1176