ZDARZENIA - KSIĄŻKI - LUDZIE
Choć zespół aktorski kierowany przez Jerzego Grotowskiego pokazał to widowisko w wielu miejscach globu ziemskiego, to wrócił przecież do macierzystej przystani. W sercu Wrocławia stoi zabytkowy zespół budowli Ratusza, w którym mieści się Instytut Badania Metody Aktorskiej wraz z placówką eksperymentalną — Teatrem Laboratorium. Właśnie tu przed dwoma laty zobaczyłem po raz pierwszy Apocalypsis cum figuris; powtórnie i po raz ostatni do tej chwili widziałem to widowisko w lutym br. Tak więc wszystko, co napiszę będzie miało charakter osobistej refleksji widza o dwu nieco różnych realizacjach tej samej „sztuki”, przy czym zwracać będę uwagę na jakości realizacjom tym wspólne, znamienne w ogóle dla Teatru Laboratorium.
Zacząć wypada od opisu sali widowiskowej i czysto zewnętrznych drobiazgów, które w konwencjonalnym teatrze odgrywają rolę drugorzędną, a tutaj urabiają oblicze spektaklu i są niewątpliwie składnikami zaplanowanymi, oddziałowującymi świeżo na wrażliwość widza.
Mały i wąski korytarzyk na drugim piętrze znika, niespodziewanie dla przybysza, w ciemnej i przestronnej czeluści — widz wchodzi wprost na parkiet niezwykłej komnaty. Jej czarne i wysokie na ok. 4 m ściany ograniczają prostokąt podłogi o bokach 8,9 m X X 10,8 m; tak więc powierzchnia parkietu sięga prawie 100 m2. Nie ma tu żadnej sceny, podwyższenia czy kurtyny — publiczność, licząca w przybliżeniu setkę osób, siada wprost na parkiecie pod ścianami. Z tej pozycji zauważa się anomalię pomieszczenia: strop jest o wiele mniejszy od podłogi, ponieważ ściany na wysokości czterech metrów odchylają się od pionu ku środkowi sali. Od białego prostokąta sufitu, wiszącego siedem metrów nad głowami widzów, odbija się światło reflektorów ustawionych w kącie czarnej sali. Do-wnętrza prowadzą drzwi — niewielkie, przesłaniane zresztą dyskretną zasłoną — jedne dla publiczności, drugie, bardziej tajemnicze, dla aktorów.
Widzowie, siedzący z konieczności na wschodni sposób, wypełniają szczelnie kąty pomieszczenia i formują tym samym eliptyczną quasi-scenę; całe widowisko rozgrywa się więc na czymś, co w przy-
1178