ZDARZENIA - KSIĄŻKI - LUDZIE
T
bliżeniu odwzorowuje owal stadionu sportowego, oczywiście w miniaturze. Opisana architektura sprawia, że wszyscy na czas spektaklu zostają zamknięci w czarnym i geometrycznym pudle-gigan-cie, odcięci od ruchliwego życia, wyrwani nagle ze swej codzienności. Przeżywa się ów stan izolacji o wiele mocniej, niż w „zwyk-tym” teatrze lub kinie, w półmrocznej przestrzeni płynie inny czas, niewymierzalny zegarkami, czas wtajemniczenia w sprawy ostateczne.
W obrębie improwizowanej każdorazowo „sceny” spoczywa luźno dwu, trzech aktorów. Trudno ich odróżnić od publiczności, ponieważ granica pomiędzy nami a nimi jest czysto umowna, nie podkreślona instytucją estrady. Ulegamy mimowolnej sugestii, iż aktorzy wychodzą spośród nas, są częścią z całości, a całość to my, ludzie jak najzwyklejsi — efekt ten pozwoli utożsamić się widzom z niektórymi sytuacjami scenicznymi i lepiej zrozumieć aktorów.
Dokładnie o 19.00 zamykają się drzwi przed nosami spóźnialskich. Przez godzinę sala podlegać będzie własnym prawom teatralnym,
0 których pragnę szerzej napisać — poznanie ich umożliwia zrozumienie niezwykłego i kontrowersyjnego zjawiska, jakim jest dziś w naszej kulturze reżyserska twórczość Jerzego Grotowskiego.
Apokaliptyczny dramat rozgrywa się na trzech równoległych
1 równoczesnych płaszczyznach: słowa, ruchu scenicznego i symbolicznego rekwizytu. W sferze dźwięku nie usłyszy się nic poza ludzkim głosem i akustyką gestu. Całość mieści się dokładnie w sześćdziesięciu minutach, ale jest to tak swoista materia teatralna, iż metoda tradycyjnego opisu zawodzi tu całkowicie i nic nie mówi o istocie rzeczy. O Teatrze Laboratorium można napisać albo pracę szczegółową, z rozbudowanym i precyzyjnym aparatem naukowym, albo rozprawę mniej uniwersalną — tę jednak pod warunkiem, że czytelnik przynajmniej raz zobaczy to, co wymyka się słowu. W przeciwnym wypadku mój komentarz może sugerować treści całkowicie obce omawianemu widowisku i koncepcji reżysera. Poniższe wywody zawierają przede wszystkim spostrzeżenia o Interesujących i nowych odkryciach dokonanych w Laboratorium, a widocznych — moim zdaniem — w strukturze Apocalypsis cum figuris
W teatrze starożytnej Grecji tragedia oparta była o mitologię, a ściślej — o określoną wersję mitu, miała więc u podstaw słowo niecodzienne, język sakralny. Widz po usłyszeniu paru początkowych kwestii znał już temat widowiska, a ciekaw był tego, jak ów temat opracował tragik i jak on będzie przedstawiony.
1179