W SPRAWIE BIBLJOTEKI NARODOWEJ 33
nianie z wyraźnie zgóry zakreślonem dążeniem do kompletu. Wprawdzie, jak zaznaczyłem, jeszcze parę lat temu Dyr. Bernacki uważał za rzecz pożądaną i możliwą, by Bibljoteka Narodowa odrazu postawiła sobie za cel to drugie zadanie; ale czy nie zbyt optymistycznie rachował wówczas na opiekę rządu i ofiarność społeczeństwa? Faktem jest, że — jak dotychczas — wszystkie trzy główne źródła dla owego starszego trzonu, na jakie wskazywał w swym memorjale, nie rokują wielkich nadziei. Nic pozytywnego nie słychać ani o «pozyskaniu dla Bibljoteki Narodowej zawiązku w postaci jakiejś znamienitej, zasobnej bibljoteki*, ani o przymusowej akcji konserwatorskiej, kierującej martwe, niszczejące księgozbiory do Bibljoteki Narodowej; a co do rewin-dykat, to już dzisiaj musi się stwierdzić — choćby to było i bolesne —, że nadzieje początkowo do nich przywiązywane ziszczą się w minimalnym naprawdę stopniu, jeżeli chodzi o druki, zwłaszcza polskie. Kto uczestniczył w akcji rewindykacyjnej w Rosji, albo też śledził uważnie za jej przebiegiem na podstawie ogłaszanych co pewien czas sprawozdań, dla tego to jest zupełnie oczywiste. Z pewnością, akcja ta nie jest jeszcze ukończona i trudno już dzisiaj przewidzieć dalszy jej przebieg, a tern mniej robić ostateczny jej bilans. Ale liczyć na to, że tą drogą wytworzy się w Bibljotece Narodowej ów fundament starego <zasobu polskiego*, o którym w tej chwili mówimy — byłoby łudzić siebie i drugich.
Chcę jednak zastrzec się odrazu przed zarzutem, że nie doceniam dotychczasowych wyników tej akcji. Bądź co bądź, odzyskaliśmy poważny fragment tego, co nam zabrano od r. 1772 poczynając. I tutaj staje przed Bibljoteką Narodową jedno z najpilniejszych zadań: opracowanie i udostępnienie tej szacownej spuścizny po dawnych naszych księgozbiorach. A więc najpierw skatalogowanie owych 11 tysięcy rękopisów, które wróciły z Leningradu. O tern mówiłem już w I-ej części niniejszego referatu, dlatego nie będę się powtarzał. Muszę jednak dodać, że samo skatalogowanie ich treści, choćby najtroskliwsze, nie wyczerpie jeszcze zadania, jakie stoi już dzisiaj przed Bibljoteką Narodową. Te rękopisy, to pozostałość z kilkudziesięciu conajmniej naszych dawnych bibljotek: królewskich, klasztornych, prywatnych i t. d. Naukowa rekonstrukcja tych dawnych księgozbiorów, choćby idealna, jest naszym obowiązkiem, obowiązkiem historji
PRZEGLĄD 8iBLJOTECZNV (, 1927. 3