Mieke Bal
Tu i ówdzie pojawiają się programy studiów, które noszą nazwę „kultura wizualna” [uisual culture], ale o ile wiem, nie powstały dotąd żadne akademickie instytuty o tej nazwie. Czy dzieje się tak ponieważ „kultura wizualna” jest (interdyscyplinarnym) obszarem badawczym? Określać „kulturę wizualną” mianem obszaru oznacza traktować ją jako coś w rodzaju religii: religia jest obszarem, teologia - jej dogmatyczną intelektualną wykładnią, a „studia religijne” [religious studies] lub lepiej - „studia religii” [religion studies] są dyscypliną akademicką. Pomylenie obu terminów oznacza wessanie w tę właśnie rzecz, która ma być poddana analizie, przez co niemożliwa staje się analiza naszych własnych przesłanek. Nie można wydobyć się samemu z bagna, ciągnąc za własne włosy.
Czy „kultura wizualna” jest dyscypliną? Pierwsza, oczywista odpowiedź brzmi „nie”, ponieważ jej przedmiot nie może być badany w obrębie paradygmatu żadnej, istniejącej obecnie dyscypliny. Z pewnością nie jest ona prowincją historii sztuki; przeciwnie: pojawiła się w pierwszym rzędzie właśnie dlatego, ponieważ historia sztuki okazała się w dużym stopniu niezdolna do zmierzenia się zarówno z wizualnością swoich przedmiotów (z powodu dogmatycznej pozycji „historii”), jak i z otwartym charakterem zbioru tych przedmiotów (z powodu ustalonego znaczenia „sztuki”). Traktowanie kultury wizualnej jako historii sztuki z perspektywą studiów kulturowych [cultural studies] (Mirzoeff 1999, s. 12) oznacza skazanie jej na powtórzenie tej samej klęski. Nie ignorując historii sztuki całkowicie, kultura wizualna - tak jak ją pojmuję — musi korzystać z wielu innych dyscyplin: zarówno tych dobrze ugruntowanych, jak antropologia, psychologia i socjologia, jak i takich, które same są stosunkowo nowe, jak studia filmo- i medioznawcze.
Przekład na podstawie: Mieke Bał, Visual Essentialism and the Object of Visual Culture, „The Journal of Yisual Culture”, Volume2/Number 1 (April 2003), s. 5-31.