3184153366

3184153366



wać świat, odwołując się zresztą do-starej teorii Jana Kotta o tym, że są dwa czasy historyczne. Jak pan wchodzi do teatru i zamyka oczy, to siedzi pan w r. 2007, ale przenosi się w czasy, które proponują panu twórcy spektaklu. A znowu: jeśli pan sięga po Fausta w r. 2007, to musi pan zobaczyć w 2007 roku tego Fausta, on musi mieć jakieś cechy dzisiejszego dnia, bo bez tego mamy martwy teatr.

Ł.M.: Jeśli teatr ma odpowiadać na bieżące potrzeby publiczności, to chyba skazany jest na to, że po pewnym czasie przestanie być zrozumiały, że nie przetrwa.

J.O.: Teatr jest w ogóle takim zjawiskiem, po którym zostaje mało - jakieś fotografie, zapisy video. Teatr istnieje bardziej w czasie, po prostu. Nuta jest zapisem muzyki, to jest świetnie wymyślone, nie ma nic takiego, co by zapisało teatr. Bo można zapisać słowo, ale gdzie gest? Dziś mamy możliwość nagrania spektaklu, kamera daje oczywiście wyobrażenie większe o tym teatrze, ale nawet zapis kamery nie sprawi, że czujemy jakieś energie: czy między aktorem i widzem ogniskuje się coś, czy nie. Jeśli w teatrze nie ma takiego przepływu, to jest martwym teatrem. Ze swoich doświadczeń mogę też powiedzieć, że zdarzają się takie przedstawienia, że człowiek myśli, że nie ma publiczności. To jest bardzo przykre.

Ł.M.: Pan jest twórcą „Sali Czarnej" bardzo ważnej teatralnej sceny w Lublinie, ale niedawno stwierdził pan, że trzeba uciec z czarnych sal - dlaczego?

J.O.: To jest podyktowane rozmowami z moją żoną, która czasem z pretensją mówi: „Tracisz życie będąc w sali czarnej, uczestniczysz nie w realnym życiu, tylko stwarzasz jakieś fikcyjne światy i tobie się wydaje, że to jest rzeczywiste przeżywanie”. Jest w tym pewna racja osoby, którą skazuję na samotność. Ale z drugiej strony ona wie, że ja w teatrze sprawdzam rzeczy realne, bo dzięki tekstowi dochodzimy do niezwykle ważnych odkryć życiowych. Ale kiedyś następuje przesyt. Jak się bardzo dużo gra, to stale przebywa się w miejscu, gdzie jest zawsze sztuczne światło - za oknem jest burza śniegowa albo ciepło, realnie świeci słońce albo pada deszcz, a my siedzimy w sali i udajemy życie. W próbach stwarzania świata próbujemy konkurować z rzeczywistością i zawsze przegrywamy. Bo to jest trochę tak, że uzurpujemy sobie boskie prawo do stwarzania i to jest hochsztaplerstwo z naszej strony. Oczywiście: cóż by wart był świat bez tych uzurpacji? Mówi się wielki artysta - wielki uzurpator, ale myślę, że za to się płaci pewną cenę. Może nawet cenę konkretną - świadomości, że ucieka pewien ważny wątek życia, ucieka bardzo realna rzeczywistość.

szukać odpowiedzi i stawiać pytania

Ł.M.: Organizuje pan teraz cykl spotkań pt. Jak żyć, na których publiczność zawsze jest w komplecie, czyli odpowiadają one na jakieś ważne społeczne potrzeby. Na ile jest to jeszcze teatr?

J.O.: To nie jest teatr, to jest odczytanie. Ja ciągle uważam, że aktor może rozjaśnić sens. Myśmy odwykli od głośnego czytania, ale to jest taki szczególny moment materializacji słowa. Tak naprawdę to jest z obszaru teatru, bo wygłoszenie tekstu jest działaniem teatralnym, choć, z drugiej strony, mamy tu do czynienia jedynie ze strzępem teatralnego świata, bo to nie jest do końca zorganizowana przestrzeń. Jest to jeszcze inna forma spotkania z publicznością tzn. jest tekst, po który rzadko sięga teatr, tekst czytany przez wybitnego aktora, czytany głośno przy publiczności i jest autorytet, z którym rozmawiamy i tekst ten komentujemy. Od półtora roku w ramach Sceny Otwartej Konfrontacji zajmuję się z wielką radością organizowaniem cyklu zatytułowanego Jak żyć. Ten cykl ma ojca duchowego - profesora, wybitnego filozofa Tadeusza Gadacza, który napisał parę lat temu książkę O umiejętności życia, która zrobiła dość dużą karierę. Zaczęliśmy przypomnieniem sylwetki Józefa Tischnera, filozofa bliskiego ludziom teatru, bo miał zajęcia z aktorami w szkole teatralnej, ale myślę, że jego rozumienie wolności - jego przypominanie o postaci „homo sovieticusa”, czyli tych strasznych cechach, które system totalitarny zostawia, jako złogi, w człowieku - ciągle jeszcze ma sens. Ostatnio spotkalśmy się publicznie z Barbarą Skargą i Tadeuszem Gadaczem i rozmawialiśmy o nudzie, a wybitni aktorzy z Teatru Narodowego - Mariusz Bonaszewski z Dorotą Landowską czytali teksty, między innymi Baudelairea. Ale, wracając do cyklu: pomyślałem sobie, że bardzo potrzeba ludziom kontaktu z autorytetem i że lu-

S "UKAMY ABSOLWENTÓW

dzie chcą też słuchać tekstów czytanych. To odkrycie daje mi bardzo wiele radości

-    mam po raz pierwszy szansę oglądania ludzi wprost, bo zawsze siedzę z tyłu, kiedy prowadzę światło w teatrze. I widzę, że ludzie chcą słuchać filozofów i słuchają ich z niezwykłym skupieniem. I myślę sobie, że te wszystkie oskarżenia o płytkość dzisiejszych ludzi, o to, że związani jesteśmy już tylko z kulturą obrazu, nie do końca są prawdziwe. Tak naprawdę jest w ludziach taka stara tęsknota: siąść i słuchać jak jeden czyta, albo jeden mówi. To jest pewnie w nas rudymentarne. Poznałem w Los Angeles filmowca, który miał teorię, że film się zaczął od ogniska - ludzie siedzieli przy ognisku, opowiadali sobie różne straszne historie, odwoływali się do wyobraźni i czasem pewnie bali się otaczającej ich ciemności, ale chcieli tego słuchać. Ja też mam to wrażenie, że spotkania w teatrze przypominają spotkania przy piecu, kominku czy ognisku. I dziś - mimo wysoko rozwiniętego społeczeństwa, szybkości i zmian

-    człowiek jednak chce przyjść do sali, gdzie są przyciemnione światła i słuchać historii, które inny człowiek opowiada. Ten cykl czasem daje mi więcej radości niż robienie spektakli.

Ł.M.: Dlaczego lekarzem ma być filozof?

J.O.: Ja zazdroszczę filozofom i myślę, że nie jestem tu odosobniony. Jest oczywiście pytanie, ilu jest tych filozofów? Pamiętajmy o takiej refleksji Kołakowskiego, który mówił, że był tylko jeden filozof, Sokrates, który pierwszy postawił pytanie, a potem wszyscy za nim tylko powtarzają. Ale, być może, taka jest nasza rola, żeby te mądre pytania powtarzać. A zazdrość wobec filozofów, nawet absolwentów filozofii, którzy nigdy potem nie uprawiają filozofii, bierze się z ich bardzo konkretnego stosunku do rzeczywistości: oni potrafią dość dobrze tę rzeczywistość interpretować. Jest coś takiego, że w obcowaniu z ludźmi, którzy całe życie poświęcili jednej myśli świat - w jakiejś cząstce - staje się czytelniejszy. Powtarzam często sobie takie piękne zdanie Norwidowe z poematu Szczęsna o niespełnieniu miłosnym - on, wyjeżdżając od kochanej osoby, przeżywając rodzaj odrzucenia, mówi tale po smutkach wielu, chodzę na kursa filozofii. No właśnie: chodzi, żeby się uratować, żeby coś zrozumieć, żeby rozjaśnić sobie życie chodzi na „kursa” filozofii. To jest coś niezwykłego - szukać odpowiedzi i stawiać

29


Wiadomości Uniwersyteckie: czerwiec 2007



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PwTiR029 56 Rozdział 2 Ustawa o s.d.g. odwołuje się ponadto do zasady poszanowania dobrych obyczajów
PwTiR029 56 Rozdział 2 Ustawa o s.d.g. odwołuje się ponadto do zasady poszanowania dobrych obyczajów
PwTiR063 124 Rozdział 5 z 2006 r. odwołuje się co do znaczenia takich określeń, jak budynki, kategor
Metody formalne to następna grupa metod stosowanych w ramach nauk o zarządzaniu. Odwołują się one do
CCF20090214063 W celu rozróżnienia „czynu” i „działania” odwołuje się Schiitz do swojej definicji s
ni yj l / I %/• nowa erasiękry wać świat ebie Ewa Dziękuję do zobaczenia w
•    ad. ukierunkowania na cel - odwołuje się ono do funkcji agresji o chęć wyrządzen
CCF20130608010 154] Belmwimyzm i fenomenologia wiły (patrz np. 3). Nasilą się tendencje do tworzeni
CCF20130608010 154] Behawioiyzm i fenomenologia. wiły (patrz np. 3). Nasilą się tendencje do tworze
15536 P1030187 (2) Pomimo że dokumenty dotyczące polityki społecznej „nowej Partii Pracy nie odwołuj
PwTiR029 56 Rozdział 2 Ustawa o s.d.g. odwołuje się ponadto do zasady poszanowania dobrych obyczajów
PwTiR063 124 Rozdział 5 z 2006 r. odwołuje się co do znaczenia takich określeń, jak budynki, kategor
DSCN2366 szłym, przeważnie w trybie warunkowym, odwołuje się zatem do sytuacji o tyle ryzykownych, i
74 Z RUCHU NAUKOWEGO. Pouczającemi mogą być także, nie nadające się zresztą do tłumaczenia: /. Evana
(a jak to się ma do klasycznych teorii?...) Cele psychologii osobowości •    poznawcz
IMG66 (7) PARYS 278 Panny. Podania różnią się co do jej identyczności. Jedna z wersji podaje, że by

więcej podobnych podstron