94
MALI BRACIA
W jednym ze swych listów ojciec Voillaumc mówi o dwóch zasadniczych, w powołaniu uczniów o. de Foucauld, wartościach duchowych. Są nimi: pustynia i „uszanowanie dla ludzi”. To ostatnie wyrażenie pozwala nam wyjaśnić znaczenie tego, co nazywamy tu ogólnikowo obecnością wobec ludzi. Chodzi tu o przyjaźń, o uczestnictwo. Chrystus przyszedł dla wszystkich ludzi, ale jak mogą w to uwierzyć ci, którzy są pogardzani z powodu swej rasy lub sytuacji, którzy są opuszczeni, którzy cierpią niesprawiedliwie? Oto są ludzie. 7 którymi trzeba dzielić ich los, żyjąc jak oni, upodabniając się do nich, aby doznając uszanowania, mogli odnaleźć swą godność ludzką; oraz by zrozumieli, że Chrystus przyszedł także do nich i że można żyć po chrześcijańsku we wszelkich warunkach.
Najbiedniejszymi będą na przykład koczownicy, niezależnie od tego, czy są to Tuaregowie na Saharze, Buszmeni z Afryki Południowej, Pigmeje w lasach podrównikowych. czy bezdomni we Francji. Biedne są małe plemiona indiańskie w Brazylii, uciekinierzy z Wietnamu, chłopi w Traku, mieszkańcy wesołych miasteczek w Santiago lub Algerii, proletariusze z Marsylii albo z Roubai. Będą to także ludzie należący do specjalnych kategorii jak trędowaci albo więźniowie. Czyż nie widywano Małych Braci (i Małych Sióstr) dających się dobrowolnie zamknąć z więźniami, przestępcami, aby żyć w całej rzeczywistości tak jak oni? Nic nie oddaje lepiej tego „zagrzebywania się”, jak świadectwa samych Małych Braci, które są echem ich usiłowań, ich trudności i nadziei.
U ULDEMÓW. Oto placówka u Uldemów, którzy należą do najprymitywniejszych szczepów afrykańskich i nigdy jeszcze nie zetknęli się z cywilizacją europejską. W cieniu, w dzień, temperatura wynosi 40 do 45°. „Kraj jest pociągający swoją surowością. Aby móc tu wyżyć, trzeba ciężko pracować. Praca rozciąga się na 6 miesięcy: siejba, motykowanie, żniwa. „Żyć między nimi”! Prędko zorientowaliśmy się, jak bardzo różnimy się od nich i jak nam trzeba myśleć wyłącznie o nich, aby nie reagować szorstko, po europejsku. Trzeba każdego dnia uświadamiać sobie, że się jest tutaj po to, aby im służyć. To powinien być jedyny sposób, w jaki mamy się im dać poznać. Umieć znosić ciągłe przeszkadzanie dla drobiazgów, oddawać usługi, żeby im robić przyjemność — i robić to wszystko jako pracę zespołu (rozdawanie się jest także pracą).
Godziny adoracji, samotność wśród nich w ich małej wiosce. Przeżyliśmy czas Wielkanocy spędzając całe dni wśród ludzi, którzy nie mają żadnego pojęcia o Jezusie. Kiedy zaczną oni chwalić Pana uprawiając proso i żyjąc rytmem natury tutejszej? Na razie my musimy to czynić za nich.
Jaka to radość dla nas móc żyć między nimi. Żywimy się według