442
ZDARZENIA — KSIĄŻKI — LUDZIE
metafizyki, a w następstwie i teologii spekulatywnej tkwią implicite w to-mizmie jako w najzupełniej rozwiniętym systemie filozoficzno-teologicznym, zawierającym w sobie i zużytkowującym całość metafizyki. Jednakże strona metodologiczna tych dyscyplin nie została do tej pory zadowalająco dla zaostrzonych w tym kierunku zainteresowań współczesnych wypracowana i można powiedzieć, że tylko znikoma cząstka tych zagadnień wydobyta została z ukrycia i wyrażona jako tako jasno i poprawnie. Analizując i określając coraz dokładniej bazę metafizyki, autor wnioski swoje formułuje w sposób uderzający i bliski umysłowości współczesnej. „A więc na gruncie tomizmu nie ma w metafizyce jako nauce takiego pojęcia czy twierdzenia, które nie dałoby się drogą sprawdzalnych i powtarzalnych kroków sprowadzić do danych doświadczenia zmysłowego. Tak pojęty prymat empirii w bazie metafizyki stawia poniekąd tomizm na jednej płaszczyźnie z filozofiami pozytywistycznymi i materialistycznymi, gdy chodzi o punkt wyjścia. Oczywiście, że łącznikiem znacznie głębszym od metodologicznego jest wspólny grunt epistemologiczny, którym jest te-orio-poznawczy realizm/1 Oto ciekawe i ważne twierdzenia, które znów przybliżą i uaktalnią tomizm dla człowieka współczesnego, zanim autor równie jasno wykaże, że „droga zrazu wspólna i jedna dochodzi po pewnym etapie do rozstajów i tu następuje gruntowny rozbrat między tomi-zmem a wszelkimi rodzajami filozofii materialistycznych/*
Niemniej interesujące są rozważania Świeżawskiego dotyczące drugiego warunku naukowości — przekazywalności. Piękny wywód o społecznym i obiektywnym charakterze nauki kończy autor tym ciekawym wnioskiem: „W rozwoju logiki matematycznej, w usiłowaniach zmierzających do wypracowania wspólnego dla nauki jednego języka, w marzeniach o jedności nauki odnaleźć można świadomą lub tylko podświadomą tęsknotę za powrotem na gruncie nauki do zatraconego w epoce rozkwitu nauk szczegółowych ducha syntezy, uniwersalizmu i uspołecznienia*1.
Przekazywalność, której najgłębszą podstawą jest realizm teorio-po-znawczy, ma za warunek język, w którym dana nauka ma być przekazywana. I tutaj daje nam Świeżawski niejako klucz do zrozumienia wartości swojej książki. „Jeśli dany zbiór twierdzeń ma być nauką, to musi być przekazywalny czyli wyrażony w takim języku, który każdy normalnie umysłowo rozwinięty człowiek może przy większym czy mniejszym wysiłku zrozumieć i którego można się wyuczyć.**
I na tym się zatrzymamy, o to nam tutaj chodziło. Świeżawski napisał swoją książkę takim językiem. Napisał ją pierwszy po polsku dla normalnie rozwiniętych ludzi inteligentnych, nie tylko specjalistów, nie tylko wtajemniczonych, nie tylko znających tomizm. Książka jego liczy się z konkretną ludzką umysłowością, zna jej trudności, wstręty, uprzedzenia, ale i jej gruntowną wrażliwość na prawdę, na „byt“. Książka ta szanuje przeciwnika, napisana jest z miłością intelektualną i w tym również jest bardzo, prawdziwie „tomistyczna** w najlepszej tradycji Toma-szowej. Jest jasna, zrozumiała, jest ludzka, miejscami porywająca.
Nie daje oczywiście doktryny nowej, bo w założeniu jej jest podanie