454
ZDARZENIA — KSIĄŻKI — LUDZIE
rowanie wymiarem sprawiedliwości; tam grupy całe rywalizują o prawo odmawiania modlitwy w meczecie, czcią otacza się przeróżnych „cudotwór. ców"; tam roi się od pielgrzymów, wędrownych organizatorów bractw religijnych, uczonych wykładających Koran i jego recytatorów, wreszcie sprzedawców ksiąg magii, poczytnych i wywierających wpływ bardzo silny.
Ojciec Tahy Husseina, cieszący się, jako szeik, wielkim autorytetem wśród ludności wioski, nie zaliczał się do najbiedniejszych; ale w domu, gdzie nie znano widelców, sypiano na matach i nie kupowano nowego obuwia zanim stare samo nie spadło z nóg, niełatwo było zdobyć się na środki dla kształcenia dzieci; wysyłanie na studia uniwersyteckie było przywilejem.
W latach spędzonych na uniwersytecie w El Azhar młodzieniec przechodzi trudną drogę wyzwolenia samodzielnej myśli spod narzucanych mu przemocą schematów i ram. Uniwersytet w El Azhar to — tak w czasach studiów Husseina jak i dziś — samo serce Islamu. Tu przez dziesięć lat czerpią z tajników świętej wiedzy, opartej na Koranie, przyszli nauczyciele ludu egipskiego, mający kształtować jego myśl, ducha i życie w myśl programu wiary.
Poziom uniwersytetu — tak pod względem naukowym jak moralnym — zatrważająco niski: niesamodzielni, zrutynizowani, często i niedokształ-c.eni profesorowie, nie umiejący nic dać poza nieskończonymi przyczynkami, glossami i zestawieniami, gadatliwa, jałowa, martwa erudycja. Do tego zawiści, intrygi, fałsze, płaszczenie się i tchórzostwo wobec władzy, oszustwa i oszczerstwa, wobec uczniów niesłychane grubiaństwo — a nierzadko homoseksualizm — oto obraz stosunków panujących wśród grona „mistrzów" tych żądnych wiedzy młodzieniaszków. W tę smutną stęchliznę przenikać zaczynają na szczęście świeże powiewy: Hussein opowiada o rozbudzającej się samodzielności umysłowej wśród grona jego kolegów i kreśli sylwetkę jednego z profesorów, prawdziwego przyjaciela młodych poszukiwaczy mądrości, zajmującego się studentami prywatnie, toczącego z nimi po wykładach długie dysputy nad pasjonującymi zagadnieniami.
Uniwersytet zagarnia całość życia studentów. Obraca się ono pomiędzy nauką i modlitwą, pomiędzy meczetem a nędznymi salkami nauk. Zamknięci w obrębie zaniedbanej dzielnicy miasta, odseparowani tak, że nic z prądów wielkomiejskiego szerokiego życia do nich nie przenika, żyją w krańcowej nędzy, tłoczą się po dwudziestu w jednej izdebce mieszkalnej, odżywiają mniej niż ubogo. Lecz atmosferę przenika wielka, entuzjastyczna radość młodości, żądza wiedzy, ufająca lepszemu jutru.
Zaznaczyć jeszcze trzeba, że uniwersytet, to środowisko wyłącznie męskie. Kobiety — w świecie muzułmańskim uważane za istoty niższe — nie mają doń wstępu w żadnej roli.