przeobrażenia się w psychologię przystosowania. Wychodząc od skrajnego introspekcjonizmu Wundta, poprzez realizm psychologiczny Freuda, behavioryzm i operacjonizm, akcentujące znaczenie badań nad zachowaniem się i wprowadzające funkcjonalne pojmowanie procesów psychicznych, aż po radziecką psychologię odzwierciedlania — wszystko to wydaje się tylko pojedynczymi krokami, jakimi szła myśl psychologiczna, aby ostatecznie ułożyć się w ramach przyrodniczej teorii przystosowania do otoczenia, w której każde z tych cząstkowo słusznych ujęć znajduje dopiero swoje własne, sensowne miejsce, dostosowane do jego faktycznego znaczenia. Jeśli tak ująć znaczenie pawłowizmu dla psychologii, wówczas i spory psychologów z Pawłowem i niejedna niezbyt fortunna, bo powierzchowna i fragmentaryczna próba „pawłowizowania” psychologii i jeszcze bardziej niefortunne propozycje niektórych rzekomych „pawłowistów”, zmierzające do zastąpienia psychologii fizjologią wyższych czynności nerwowych — okazują się drobnymi i marginesowymi epizodami, które nie mogą przesłonić całej doniosłości, jaką myśl pawłowowska ma dla współczesnego psychologa.
Ale też, z drugiej strony, wydaje się jasne, że ani pawłowizm, ani oparte na nim konstrukcje psychologiczne nie mogą być uważane za dogmaty. Nauka nie ma nic wspólnego z dogmatyzmem, a pawłowizm to rzetelna nauka. „Dla przyrodnika wszystko zawiera się w metodzie” — takie było hasło Pawłowa i cała jego teoria musi być uważana za zespół hipotez, za pomocą których umysł ludzki usiłuje zrozumieć i opanować rzeczywistość, stopniowo przybliżając się do prawdy. Pracując przy pomocy tych hipotez, gromadząc nowe fakty i wdzierając się coraz głębiej w istotę życia, nauka być może stanie kiedyś przed koniecznością rozszerzenia swoich teorii. Tak dzieje się zawrsze przy postępie nauki, a historia choćby fizyki lat ostatnich dostarcza tu jaskrawych przykładów. Ale biologia, a w jej ramach psychologia, jest bardzo młodą nauką i na pewno długo jeszcze będziemy w niej mogli kierować się podstawową, pawłowowską ideą żywego organizmu jako istoty przystosowującej się do swego środowiska. Czy idea ta ustąpi kiedyś miejsca jakiejś teorii obszerniejszej — o tym mogą zadecydować dopiero przyszłe badania.