ze sobą sprzeczny! Celowe fałszowanie informacji także się zdarza, chociażby w podręcznikach historii... Jeszcze bardziej widać to w codziennym życiu. Obok informacji pewnych i sprawdzonych mamy przecież mnóstwo plotek, zaś w tej samej sprawie różne partie polityczne mogą głosić diametralnie różne poglądy (zwłaszcza przed wyborami), wcale nie zawsze mówiąc prawdę. Dlaczego internet ma być inny?
Pozwoliłem sobie kiedyś stwierdzić w jednym z artykułów - i zdanie to podtrzymuję - że ten zalew informacji sprzecznych, błędnych, bezwartościowych i wręcz szkodliwych jest dobrodziejstwem, a nie zagrożeniem! Zmusza nas bowiem do używania swojego własnego umysłu i kształtowania swoich własnych poglądów, dobitnie dowodząc, że nie można bezkrytycznie wierzyć we wszystko, co zostało wydrukowane, bądź co napisano w internecie. To zmuszanie odbywa się wprawdzie w sposób bardzo brutalny, trochę na zasadzie „szkoły przetrwania” -nauczysz się selekcjonować informacje albo utoniesz w oceanie informacyjnego śmiecia - ale działa bardzo skutecznie. Niestety, dla społeczeństwa „telewizyjnego”, karmionego informacyjną papką w lek-kostrawnej postaci, z wyselekcjonowaną już i opatrzoną odpowiednim komentarzem gotową do przyswojenia zawartością, konieczność świadomego selekcjonowania informacji przy użyciu własnego mózgu i własnego wysiłku może okazać się trudna do przełknięcia. Jest to wielkie wyzwanie, ale zarazem wielka szansa, jaką stawia przed nami internet.
Niewątpliwie bowiem internet wydaje się być najpełniejszą realizacją wolności słowa ze wszystkich istniejących mediów. W żaden inny sposób nie jest tak łatwo wypowiadać się publicznie, jak za pośrednictwem internetu. Szczególna rola przypada tu grupom dyskusyjnym - współczesnej agorze, miejscu kształtowania się elektronicznej demokracji. Demokracja bowiem - przynajmniej tak jak ja ją rozumiem - to możliwość wypowiedzenia swojego zdania nie tylko za pomocą kartki do głosowania, ale także w formie bezpośredniej. Tu, w grupach dyskusyjnych usenetu, może wypowiedzieć się każdy. Choć jest to wypowiedź publiczna, zachowuje jednak charakter indywidualny - adresowana jest wprawdzie do wszystkich, ale i do konkretnych osób; każdy też może, na równych prawach, na nią odpowiedzieć. Nie wytwarza się zatem charakterystyczna dla innych wystąpień publicznych relacja „mówca - słuchacze” - tu odbywa się prawdziwa rozmowa. W grupach dyskusyjnych nieustannie ścierają się poglądy, toczy się walka na argumenty -w sprawach bardzo ważnych, zwyczajnych i zupełnie błahych. Czasami zwykły, pojedynczy, nieznany nikomu człowiek jedną wypowiedzią może dać początek ogromnemu przedsięwzięciu. Aby zmienić coś, co się nam nie podoba, czasami wystarczy po prostu napisać list... Nasze wypowiedzi mogą - nie wiedzieć kiedy - wyrobić nam pozycję autorytetu, z którego zdaniem inni się liczą, ale mogą też i „strącić” do roli wyśmiewanego przez wszystkich „oszołoma”.
Moim zdaniem jest to idealne miejsce, gdzie młody (i nie tylko młody) człowiek może nauczyć się dyskutowania, wyrażania swoich poglądów, konfrontowania ich z poglądami innych, przekonywania oponentów, stawiania żądań i wyrażania sprzeciwu. Gdzie może zaproponować jakąś inicjatywę i znaleźć chętnych do jej realizacji. Gdzie może przekonać się, jak można bez pomocy sztabów odpublic relations, samodzielnie, własnymi wypowiedziami, wpływać na tzw. opinię publiczną. Miejsce, gdzie wysłuchuje się zwykłych, pojedynczych ludzi, przemawiających własnym głosem, a nie głosem tłumu, partii, instytucji czy gazety.
1 tu pojawiają się związane z ową wolnością słowa niepokoju. Skoro w internecie każdy może powiedzieć wszystko, czy nie propagujemy w ten sposób kultury „moralnej obojętności”, w której wszystko jest jednakowo dobre? Ale zastanówmy się: czy można w ogóle mówić o takim zjawisku jak kultura internetu? Czy można mówić, że internet coś propaguje? Internet to przecież - co usilnie powtarzam po raz kolejny - tylko odbicie społeczeństwa, a treści zawarte w internecie są takie, jacy tego społeczeństwa członkowie. Nie można mówić o kulturze internetu jako całości: zupełnie inne treści - i zupełnie inny sposób ich prezentowania - spotkamy wszak na