Trzeba zadbać o właściwie przygotowanych profesjonalistów, starających się stale uzupełniać swą wiedzę i posiadających niezbędne cechy pozwalające im efektywnie pracować z dziećmi niepełnosprawnymi.
Jeśli są dobrze przygotowani do swej pracy, to rzadziej będzie się u nich obserwować
mi i realizacją tych programów w państwowych instytucjach, które stanowią przedmiot ich zainteresowań i w których powinny istnieć formy partnerskiej współpracy.
S.S.: Wydaje się, że praca naukowa z ludźmi niepełnosprawnymi może budzić niekiedy rozmaite kontrowersje. Czy istnieje specjalny kodeks etyczny dotyczący badań z udziałem osoób niepełnosprawnych? W jaki sposób prowadził Pan własne badania?
- W badaniach nad niepełnosprawnymi i pełnosprawnymi obowiązuje ten sam kodeks etyczny. Należy przede wszystkich zatroszczyć się o pełną informację dotyczącą celów tychże badań i formy upowszechniania wyników. Na ogół niepełnosprawni i ich rodziny godzą się na uczestnictwo, jeśli osoba prowadząca uzasadnia ich celo-
wość, ukazuje im potrzeby związane z zastosowaniami wyników w praktyce. Nie można natomiast w żadnym przypadku nadużywać zaufania badanych i dla nadania tej problematyce charakteru sensacji przedstawiać losy tych osób w takiej formie, która wywołuje jedynie zaciekawienie cz> mś, co jest dla przeciętnego odbiorcy jeszcze nieznanym, nowym obrazem egzystencji, mogącym wywoływać litość lub być przedmiotem prymitywnej filantropii. Nie spotykałem się w swych badaniach z odmową lub negatywnym stosunkiem do nich ze strony osób niepełnosprawnych lub ich rodzin. Moi studenci i doktoranci przed rozpoczęciem prowadzonych pod
mym kierunkiem prac dokładnie wyjaśniali ich cel i na ogół mieli do nich pozytywny stosunek.
5.5. : Często słyszy się również, że w Polsce używamy nieodpowiednich określeń w odniesieniu do ludzi chorych. Czy Pana zdaniem termin „niepełnosprawni” powinien być zastąpiony jakimś innym, delikatniejszym, a zarazem dokładniej opisującym np. rodzaj schorzenia?
- W polskim piśmiennictwie obserwuje się tendencję do zastępowania dawnych określeń i terminów odnoszących się do omawianej grupy ludzi sformułowaniami, które są wyrazem pewnych trendów ujawniających potrzebę łagodzenia drastyczności, z jaką mogą się kojarzyć. Stąd u większości autorów wypowiedzi i publikacji występuje skłonność do posługiwania się eufemizmami. Zamiast dawnego określenia „kalectwo”, zadomowi!
się termin „niepełnosprawność’, zamiast „głuchy” mówi się „niesły-szący”, zamiast „upośledzony umysłowo” - „niepełnosprawny intelektualnie”. Nie trzeba przeciwstawiać się tym tendencjom, jeśli sami niepełnosprawni lub ich rodziny to akceptują. Bywa jednak i tak, że są przywiązani do dawnych, historycznie utrwalonych już nazw, że np. osoby kulturowo głuche (wywodzące się z rodzin głuchych), nie chcą używać proponowanych nowych określeń uznając wartość historycznych zaszłości.
5.5. : Jako redaktor naczelny dwóch pism „Audiojonologii” oraz „Dziecka Autystycznego ” z pewnością orientuje się Pan, czym zajmują się w naszym kraju specjaliści z zakresu pedagogiki specjalnej. Czy możemy poszczycić się jakimiś wyjątkowymi osiągnięciami z tej dyscypliny? Czy istnieje jakaś „polska szkoła ” np. w dziedzinie rehabilitacji osób niesłyszących?
- Można śmiało powiedzieć, że przed polską pedagogiką specjalną stoi wiele do zrobienia. Trze-
Konspekt nr 4/2006 (27)