14 Wprowadzenie w problematykę przedstawienia
nie rozdziela estetyki, etyki i polityki, lecz widzi potrzebę ciągłej mediacji między tymi dziedzinami.
Ranciere uchodzi za spadkobiercę marksizmu, szkoły frankfurckiej oraz poststrukturalizmu, lecz nie wpisuje się w te nurty myślenia. Zadaje pytania o sztukę, politykę i modernistyczny projekt przywrócenia szeroko pojętego realizmu, w którym sztuka ma się kojarzyć z życiem, z konkretem, a nie z czymś, czym, zdaniem estetyków, w skali społecznej nie trzeba się przejmować, tak jak filozofią, na zasadzie opozycji, jako ogólną, więc dotyczącą wszystkich (i nikogo), abstrakcją.
Myśl Ranciere'a jest zgodna z tym, co Roland Barthes nazywa siłą literatury. „Siłą literatury jest siła przedstawienia"1. Ranciere nie tylko ilustruje swą teorię dziełami sztuki, lecz uzależnia ją od języka konkretnych dzieł sztuki. Owa siła przedstawienia ustanawia podziały względem tego, co jawi się jako niezróżnicowane, bo dane w doświadczeniu, autonomizuje formy doświadczenia, a przede wszystkim postrzegania.
Gdyby przez Bóg wie jaki wybryk praktyki społecznej lub barbarzyństwa wszystkie nasze dyscypliny - prócz jednej - miały zostać usunięte z nauczania, ocalić trzeba by było dyscyplinę literacką, bo wszelkie nauki obecne są w literackim monumencie. Dlatego słusznie rzec można, że literatura, niezależnie od szkół, po których stronie się opowiada, jest całkowicie, kategorycznie realistyczna: jest realnością, tzn. właściwym blaskiem rzeczywistości. [...] Nauka jest pospolita, życie jest subtelne, i aby skorygować ten rozstęp, potrzebna jest nam literatura12.
Ranciere charakteryzuje władzę jako formę podziału zmysłowości na modłę policyjnych haseł (i tu pojęcie „policja" odnosi się do tradycyjnego jej rozumienia jako formacji mającej na celu utrzymywanie porządku publicznego), zwłaszcza tych broniących dostępu do rzeczywistości (typu: „rozejść się”). „Władza nie zabrania, ale zasłania" - konstatuje myśl Ranciere’a Alicja Sawicka.
Sztuka sprzeciwia się podziałowi zmysłowości wówczas, gdy „nie chce" być jedynie sztuką, a więc elementem narzuconego arbitralnie porządku identyfikacji. Przedmiot, któremu nadano miano dzieła sztuki, przynależy już do uznanego systemu, oddzielającego poszczególne formy działania według kryterium ich „jako co". To, co chce być dziełem sztuki, ponosi porażkę jako aktywność modyfikująca doświadczenie. Aby mieć taką zdolność, akt tworzenia powinien zbliżyć się do życia, zaangażować się w przestrzeń pozaartystyczną13.
Władza zasłania więc sztukę, uniemożliwiając odbiorcom rozeznanie się w tym, co podane do widzenia (przedstawione), i tym, co ukryte. Sztukę łatwo jest zasłonić, bowiem sztuka niczego nie nakazuje, nie projektuje. Zdaniem
R. Barthes, Wykład, tłum. T Komendant (fragmenty wykładu inauguracyjnego w College de France 7 stycznia 1977 r.), „Teksty" 5/1979, s. 15.
12 Ibidem, ss. 13-14.
13 A. Sawicka, Estetyka zaangażowania a ontologiczny status dzieła sztuki, w: M. Ostrowicki (red.), Materia sztuki, Universitas, Kraków 2010, s. 277.