październik 01(01) 1996 r.
Prof. Gerhard Nickel uhonorowany piątym tytułem dr. honoris causa naszej uczelni
ze źródeł, które wydają się przypadkowe. I tak, on wiele zawdzięcza Stwórcy, rodzicom,
Pięciokrotnie nasza uczelnia nadała już tytuły doktora honoris causa, w tym dwa razy za czasów uniwersytetu. Ostatnim wyróżnionym tym tytułem jest profesor Gerhard Nickel, który 22 października tego roku odebrał z rąk rektora Stanisława Nicieji dyplom Honoris Causa Doctoris.
- Jest to podwójne wyróżnienie- powiedział prof. Franciszek Marek - Uniwersytet Opolski honoruje wielkiego syna Śląska Opolskiego, ale i ten syn przynosi wielkie zaszczyty uniwersytetowi. Pomagał i pomaga nam w wielkim stopniu, a teraz, po przejściu na emeryturę w Niemczech, podjął w tym roku akademickim pracę na naszej uczelni.
- Z głębokim poruszeniem odebrałem honorowe wyróżnie
nie przyznane mi przez Wysoki Senat tego młodego, ale już prężnego Uniwersytetu - dziękował profesor Gerhard Nieckel. W wyróżnieniu tym upatruję nie tylko wielkodusznego uhonorowania moich zasług, ale równocześnie czerpię z niego motywację dla mnie do tego, by po prawie trzydziestopięcioletniej i właśnie zakończonej pracy profesorskiej w RFN, poświęcić wszystkie pozostałe rezerwy energii na badania i pracę naukową na tutejszej uczelni.
W swoim wystąpieniu profesor Nickel zauważył, że sukcesy w życiu odnosi się nie tylko dzięki własnej pracy, bo one często pochodzą
nauczycielom i proboszczowi z Kościelisk, który nalegał, by mimo problemów finansowych w rodzinie Nickelów dalej kształcić młodego Gerharda. Dzięsieciolecia po tym ważnym duszpasterzu decydującego znaczenia życiu prof. G. Nie-ckela nadał biskup opolski prof. dr hab. Alfons Nossol, który jeszcze dogłębniej uświadomił mu zakorzenienie w Małej Ojczyźnie.
- Przyrzekam uroczyście uczynić wszystko, co w mojej mocy. by umacniać reputację tej instytucji - zakończył uroczystość profesor Nickel.
Profesor Gerhard Nickel jest czołowym językoznawcą europejskim i światowym, jednym z najwybitniejszych anglistów na świecie, człowiekiem wielkiego talentu, szerokich zainteresowań i wysokiej pozycji naukowej w środowisku językoznawców. W swoich podróżach naukowych odwiedził kilkadziesiąt uniwersytetów i prowadził wykłady na uniwersytetach wszystkich kontynentów, w tym także na uniwersytetach polskich: w Katowicach, Gdańsku, Toruniu, i we Wrocławiu, Warszawie, Łodzi, a w 1992 r. również w Opolu.
Gerhard Nickel urodził się na Śląsku Opolskim w Kościeliskach. Studia wyższe ukończył na Uniwersytecie w Południowej Karolinie; w Stanach Zjednoczonych także doktoryzował się i habilitował. W swojej niezwykle bogatej karierze zawodowej pełnił funkcję dyrektora Instytutu Językoznawstwa na Uniwersytecie w Stuttgarcie, był doradcą językowym przy Radzie Europy w Strasburgu oraz UNESCO. Od 1966 r. jest redaktorem naczelnym międzynarodowego czasopisma naukowego IRAL, poświęconego przeglądowi językoznawstwa stosowanego w nauczaniu języka. Jest członkiem założycielem wielu komitetów wydawniczych w Europie, Ameryce, Afryce i Azji. Opublikował kilkadziesiąt rozpraw, artykułów i publikacji zwartych. Ostatnio poświęcił się badaniu nad rolą, jaką świadomość językowa będzie odgrywać w kształtowaniu się stosunków międzynarodowych.
Godnym podkreślenia jest udział prof. G. Nicekla w promocji polskiego językoznawstwa i pomoc w organizowaniu stypendiów dla polskich anglistów w Niemczech, USA, Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy. Od ponad 20 lat współpracuje z anglistami polskich uczelni, a od 1993 r. także z naszą uczelnią, wspomagając anglistykę i germanistykę.
Uczelni brakuje asystentów, ale w tej grupie, która pracuje, są też osoby mierne. Czy będzie się je w takim wypadku eliminowało?
- Powinno się to robić. Problem tkwi jednak gdzie indziej. Zostały zahamowane, zupełnie niesłusznie, hospitacje zajęć asystentów przez ich promotorów czy kierowników zakładów. Powinno się raz w semestrze pójść na zajęcia asystenta i ocenić je,doradzić. Taka ocena była odbierana jako kontrola, poniżenie, a w moim mniemaniu, tutaj liberalizacja poszła za daleko. Trzeba to przywrócić, by pomóc asystentom.
Panie rektorze, czy przyjmował pan prezenty od studentów?
- Często po obronach prac magisterskich magistranci okazują swoją wdzięczność ofiarowując kwiaty czy trunki. Ja to zawsze bardzo zwalczałem, chociaż tego chyba się nie da przełamać. Tym bardziej, że czasem można drugiej stronie zrobić przykrość. Nie widzę nic zdrożnego w tym, że student demonstruje wdzięczność.
Kwiaty kwiatami, a co z łapówkami, drogimi prezentami i kopertami? Czy będzie można powiedzieć o Uniwersytecie Opolskim, że tu nikt nie bierze?
- Jeśli w ogóle te zjawiska występują na naszym uniwersytecie to incydentalnie i to na studiach zaocznych. Tam jest często wielki lęk przed egzaminami, panikowanie przed kompromitacją i szukanie sposobu, jak temu zapobiec. Ale jest też w tych opowieściach wiele mitologii, dokładnej skali zjawiska nie znam. Jeżeli jednak namierzymy taką sytuację, zareaguję zdecydowanie. Muszę mieć jednak niepodważalne dowody, bo inaczej bardzo łatwo kogoś skrzywdzić, spowodować dramat. Na pewno korupcja dotyczy bardzo małej liczby osób. Czasem się o takich ludziach mówi, lecz bardzo enigmatycznie. To zjawisko ogólnopolskie, trudne do zdiagnozowania. U nas dotychczas nikt nie powiedział wprost - ta osoba bierze. Domniemania nie są dowodami.
To oznacza, że o łapówce powinien na przykład donieść student, który sam ją wręczył?
- Kwestia prowokacji może wchodzić w grę. Na innych uczelniach co jakiś czas pojawia się skandal związany z łapówkami, nas jeszcze nie dotknął. Zac^