recenzje, omówienia, noty
Paweł Nowak: SWOI I OBCY W JĘZYKOWYM OBRAZIE ŚWIATA. JĘZYK PUBLICYSTYKI POLSKIEJ Z PIERWEJ POŁOWY LAT PIĘĆDZIESIĄTYCH, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2002.
S. 184.
Recenzowana książka niełatwo poddaje się ocenie. Mówiąc krótko: szczegółowości analiz i błyskotliwym pomysłom interpretacyjnym towarzyszy tu pewna niejasność założeń ogólnych. Jej autor tak jakby nie mógł zdecydować się w następujących kwestiach:
1) Czy bada okres odosobniony, czy tylko szczególnie wyrazisty przejaw polityki propagandowej obecnej w całej historii PRL? 2) 3) Czy opisywany język zasługuje na miano „nowomowy”? 4) Ćo do pierwszej kwestii, na tronie 15 autor stwierdza, że: Prace J. Bralczyka, M. Głowińskiego, W. Pisarka [...] wskazują na schematyczność, ry-tualizację, szablonowość języka władzy i prasy w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Lata pięćdziesiąte zaś to okres, w którymi nadawcy komunikatów politycznych i publicystycznych tworzyli i utrwalali po raz pierwszy owe schematy w świadomości odbiorcy, ale następnie, w rozdziale III tej wizji jednolitości języka peerelowskiej władzy Nowak pośrednio zaprzecza. Wskazuje bowiem na szczególne warunkowanie się dwóch językowych stereotypów: wyrazista, jawna i ptzerysowana prezentacja OBCYCH na powierzchni tekstu jest jednocześnie zawo-alowaną charakteiystyką SWOICH przez antytetyczną ocenę wroga [s. 68], więc na to, że w okresie 1949-1955 jawna propaganda „antyimperialistyczna”, skierowana przeciw Zachodowi była równocześnie ma-nipulatorską i niejawną propagandą przekonującą Polaków, by jakże fatalne stosunki wewnątrzkrajowe i między państwami radzieckiej sfery wpływów - uznali za wzorowe. Językoznawca wszakże jest świadom, że efekt ten możliwy był do osiągnięcia tylko w wypadku działania na odbiorcę bezkrytycznego, niedouczonego i nie mającego prawie żadnych informacji o krajach Zachodu.
Otóż wydaje się, że w tym momencie autor „SWOICH i OBCYCH...” wręcz udowadnia wyjątkowość badanego okresu. Od 1955 roku bowiem Polska Ludowa zaprzestała ścisłej izolacji kulturalnej, wiedza
0 krajach demokratycznych oraz poziom wyedukowania społeczeństwa zaczęły stopniowo rosnąć, więc wskazane wyżej uwarunkowanie (jak się zdaje, fundament powodzenia stalinowskiej propagandy) stopniowo przestawało działać; w latach siedemdziesiątych - jak pamiętam - już nie działało.
Druga kwestia, choć równie jak pierwsza uwikłana politycznie, ma bardziej językoznawczy charakter. Naiwnie dziwi się autor, że badacze „nowomowy” na ogół bardziej się zajmowali latami siedemdziesiątymi i osiemdziesiątymi niż rzeczywiście przypominającymi wizje Orwella - latami „błędów i wypaczeń” (s. 15). Podkreśla następnie, że z jego książki można czerpać argumenty i za, i przeciw istnieniu nowomowy (s. 16). Ale w sumie jest chyba przeciwny wyróżnianiu tego zjawiska, bo wspomina także o zasadniczym podobieństwie środków propagandowych używanych w różnym czasie i w różnych celach (s. 56), a przede wszystkim stanowczo neguje twierdzenia o istnieniu w badanym okresie prób wykreowania zupełnie nowego języka: Wbrew opinii niektórych badaczy propagandy okresu socjalizmu trudno mówić w tym wypadku, [...] o „nowym języku ”, różniącym się w bardzo wyraźny sposób od mowy klasycznej. Język tego okresu [...] nie kreuje rzeczywistości czy systemu językowego, ponieważ istnieje w określonym świecie
1 posługuje się regułami zastanego języka. Świat przejiltrowany przez język oraz sam system językowy są w komunikatach perswazyjnych wykorzystywane w celu skuteczniejszego przekonania odbiorcy do słuszności poglądów wyrażanych za ich pośrednictwem (s. 54) i dalej: nie ma wystarczających dowodów na to, że ideologie kreują własny, oryginalny, nowy język [...]. Działania perswazyjne polegają na wydobywaniu bądź ukrywaniu elementów zasobu leksykalnego i gramatycznego języka, co czasami stwarza pozory odcinania się od poprzedniego sposobu interpretowania rzeczywistości przez