31
ZAANGAŻOWANIE KAPITAŁU W STACJE RTV
Listę powodów, dla których zagraniczni inwestorzy wycofują się z naszego rynku, albo też wyczekują z decyzją o zaangażowaniu się finansowym w jakieś przedsięwzięcie medialne należałoby nieco rozszerzyć. Dwa są dość oczywiste, ale są i inne.
Wyczekiwanie na lepsze czasy wiąże się generalnie z nadzieją na przystąpienie Polski do Unii Europejskiej i wprowadzenie prawa unijnego. To ostatnie, otwierając przepływ kapitału, promuje jednak inwestorów europejskich (z obszaru UE) kosztem innych, szczególnie amerykańskich.
Oczywistym czynnikiem hamującym jest też widoczna od 2001 roku dekoniunktura czy wręcz recesja gospodarcza (mówiło się na początku października 2002 o rekordowej, w skali ostatnich kilkunastu lat bessie na czołowych giełdach światowych), co wystudza plany ewentualnych inwestorów, choć nie do końca, bo przecież najlepsze interesy można robić właśnie w czasach kryzysu, gdy akcje są najtańsze.
Ci, którzy nie chcą czekać do roku 2004, wyczekują niekiedy na decyzje KRRiT dotyczące odnowienia koncesji danemu nadawcy. W takiej sytuacji zawieszenia znalazł się nie tak dawno właściciel Polsatu, poszukujący pilnie (zwłaszcza wobec złych doświadczeń z wejściem na warszawską giełdę konkurencyjnej TVN) zasobnego partnera (krajowego albo zagranicznego); tymczasem dopiero pod koniec 2003 roku będzie wiadomo, czy upływająca 10-letnia koncesja zostanie stacji przedłużona i w jakiej formie, co może ośmielić przyszłego współudziałowca. Są też bariery techniczne. Trudno w najbliższym czasie liczyć na udostępnienie nowych częstotliwości radiowych i telewizyjnych, a więc budować sieci, które mogłyby mieć pokrycie nie tylko ponadregionalne, ale i krajowe; to samo dotyczy (w przypadku radia) najbardziej atrakcyjnych miast, szczególnie stolicy (w której działa już kilkanaście stacji) oraz rynków regionalnych.
Ci, którzy mimo wszystko inwestują w Polsce, robią to ostrożniej niż wcześniej zapowiadali; dopiero oznaki powodzenia inwestycji zachęcą ich do większego zaangażowania.
Czy wzrost zaangażowania kapitału zagranicznego jest nieuchronny i czy winniśmy się zo obawiać?
Skutki obecności kapitału obcego mają szerszy wymiar, nie sprowadzają się jedynie do firm medialnych. Niedawno opublikowany raport UNCTAD (Komisji ONZ ds. Handlu i Rozwoju) dowodzi, że od początku lat 90., w następstwie końca zimnej wojny i otwarcia rynków w gospodarce światowej nastąpił niesłychany rozwój ilościowy oraz wzrost znaczenia wielkich korporacji ponadnarodowych. W latach 1990-2000 roczna wartość podejmowanych przez te korporacje zagranicznych inwestycji bezpośrednich wzrosła prawie dziesięciokrotnie (do poziomu blisko 1,5 bln USD; w roku 2001 - po załamaniu trendu - spadła do połowy tej kwoty, tj. do 735 mld USD). Firmy te mają wielki, największy w historii, bezpośredni wpływ na rynki, na których działają - i to nie tylko wpływ ekonomiczny. Napędzają