zwarty obszar niżowy rozciągnięty dalej na północy: obszar wielkiego niżu polskiego. 1 one są dziełem spływu wód dylu-wialnych; — krótszy postój lodowca w tych dziedzinach jego najdalszego zasięgu nie dozwolił im werżnąć się tu silniej i wybitniej zaznaczyć się w terenie, tak jak się to stało w »krainie Wielkich Dolin*.
Dziwnie od starych tych form odbijają świeże wcięcia drobniejszych strumieni w gliniaste jądro wzniesień nizinnych. Wdzierają się w nie często ciasne strome wądoły, u brzegów sterczą spadziste, choć nie wysokie zerwy glin ostro rysując się wśród monotonnych, łagodnych kształtów nizinnej powierzchni.
Ku działowi dorzecza Wisły i Dniestru teren się podnosi. Pagórkowate nabrzmienie — znane pod nazwą lwowsko-chy-rowskiego »grzbietu« — dzieli tu zlewisko Bałtyku i Morza Czarnego. Od zachodu nagryzają je energicznie dopływy Sanu, rzeźbiąc je bogato i w stromsze, malownicze rozcinając je wzgórza. Po wschodniej natomiast stronie wody zbiegają do Dniestru płytkiemi, szerokiemi dolinami, ciągnącemi się przez słabo zaledwie sfalowane obszary, wciśnięte między Karpaty a płytę wyżynną podolską. Rzeki mają tu spadki niezmiernie małe i leniwym poruszają się biegiem. Masy osadów, które z sąsiednich Karpat wyniosły, nie mają siły wlec dalej. Upuszczają je na dno swego koryta i podnoszą je przez to coraz bardziej, zmniejszając przez to jeszcze więcej i tak już nieznaczne spadki. Nie mają siły bronić granicznych obszarów swych dorzeczy, w które od działu wodnego wciskają się śmiało sanowe dopływy. Te, korzystając z przewagi danej im przez silniejsze spadki, zwyciężają w tej nierównej walce i niejedną już rzeczkę dawniej Dniestrowi podległą odcięły od pnia macierzystego i zagarnęły w posiadanie, zmuszając ją do oddawania im swych wód bezradnych. I Dniestr sam, który dalej na wschodzie werżnął się w brzeg podolskiego płaskowyżu potężnym jarem, świadczącym o sile jego żłobienia, tutaj wśród rozległych bagien zwolna się toczy. Patrząc na jego bezsilne, powolne wody trudno uwierzyć, że to ta sama rzeka, która poniżej przedarła się przez twardą płytę wyżynną i przepiłowała ją śmiałą, głęboką czeluścią. Ogromne obszary zajmują tu w jej sąsiedztwie błota i mocza-rowate łąki; tu i ówdzie rozlewają się wśród nich płytkie jeziorka. Część ich to dawne zakola meandrów opuszczone przez
60