WSPOMNIENIA Z WOJNY. 233
na dybać protestanckich kaznodziei. Dzięki Bogu, nareszcie doczekaliśmy się własnego !“
AV dalszym toku swej korespondencyi, ks. Nash tak się
zvwa:
17 czerwca. Wstałem żwawo i wcześnie, gotów do
tu nie brak. Pomimo swego niesfornego co do-
biedni żołnierze zgromadzili
sie w bli-
pracy, której piero postępowania, skości mej kajuty, gotując się do Spowiedzi, po sprawdzeniu faktu, że idą rzeczywiście na wojnę, i że co chwila spodziewać się mogą bitwy. Jesteśmy na nieprzyjacielskim brzegu. Straszliwa, nieszczęśliwa, a jak można się obawiać, nieprzygotowana śmierć kilku z naszych ludzi, i to od czasu, jak puściliśmy się na morze, sprawiła zbawienny na umysłach skutek: cisnęli się do spowiedzi aż do wieczora; przyszedł nareszcie p ułk o w nik i rzekł do c z ek aj ą cy ch penitentów : „ Chłopcy! to
dosyć na jeden dzień pracy. Pozwólcie Ojcu odetchnąć świe-żem niorskiem powietrzem i przypatrzyć się cudownemu zachodowi słońca11. A ten rzeczywiście był godnym widzenia. Chłopcy byli bardzo ożywieni, śpiewając, tańcząc i oddając się zabawie. Zapomniano o Nowym Jorku1.
..18 c z e r w c a. Cudowny czas ! Żołnierze i majtkowie przedłużyli moją wczorajszą robotę. Trochę wcześniej skoń
czyłem dzisiaj spowiadać.
Czas
był przepyszny tak przed za
chodem. jak po zachodzie słońca; szczególniej, gdyśmy płynęli w bliskości Charlestownhi i wzdłuż całego południowego wybrzeża Karoliny. Cienino-zielonkowate chmury, wznoszące się
u t.- i W i/
przy zachodzie, z horyzontu ku zenitowi, układały się w fan-
yczne i dziwne kształty. Milcząc, z zadziwieniem patrzyłem jakby na dum wojska, stojące naprzeciw siebie —wszystko tani było: artylerya, kawalerya, piechota: zdawały się przygotowywać do jakiejś śmiertelnej walki, to znów zdało nam się oglądać nagromadzone skaty, o które uderzały wzdęte bałwany morskie. Tam liczna Jota wojennych okrętów, a tu niby pyszne fortece. trzęsące się na swoich podwalinach i grożące upadkiem. Sam nawet YamlerbUt posuwał się wolno, dziwiąc się tym wszystkim cudom natury, które wspaniale roztaczały
i*, p. t. x: IG