WSPOMNIENIA Z WOJNY. 237
mienia, śladu jakiejbądź roślinności. Wszędzie piasek i piasek, jedno morze piasku. Żołnierze, którzy wcześniej wylądowali, zapewniali, iż nieco dalej znajdują się jeziora, są drzewa, ale wszystko strzeżone przez olbrzymich alligatorów. Gała zresztą wyspa roi się od jadowitych gadów.
Ks. Nash odrazu wszedł w tryb najtwardszego żołnierskiego życia. Podlegali mu zarówno oficerowie i sam nawet pułkownik, sypiając na gołej ziemi i pod gołem niebem. „Nigdzie schronienia ani posłania, a do pewnego stopnia nigdzie nawet snu. Moskitosy, jakby w zmowie z południowcami, przez noc całą silnie na nas uderzały^. Z rankiem groźna wiadomość przeraża nowo przybyłych. Nie ma źródeł, nie ma wody do picia na całej powierzchni wyspy. Chowają ją w cysternach fortecy po ulewach słotnej pory, wydzielając miarami, a że deszcze się opóźniają i nie wiele już zasobu słodkiej wody pozostało, istotne z tej strony grozi niebezpieczeństwo. „Kąpiemy się w morskiej zatoce, a z braku szklanki wody możemy umrzeć lub ulec konieczności poddania sięu.
Z rozłożonego na prędce obozu oko panuje nad wspaniałą Meksykańską zatoką, ogarnia flotę, wybrzeża, nieprzyjacielskie
Ksiądz Nash w samotnej przechadzce dociera do fortu Pickens. Tam, snująca się jak cień warta, salutuje oficerskie na ramieniu jego znaki. Ksiądz się tłómaczy, iż jest kapelanem wylądowanych co dopiero ochotników. — „Przybywasz ojcze av samą porę, — odpowiada warta, ponowny składając ukłon, — dwóch z naszych umarło wczoraj bez księdza, dwóch dzisiaj kończyć. Nie darmo obronę fortu Pickens zaliczają do bohaterskich czynów tej wojny. Garstka, przeważnie z Irlandczyków złożona, ustrzegła tu powierzonych sobie sztandarów. Ale heroiczne te zapasy życiem opłacili. Jeśli nie wyszli z fortu na powitanie odsieczy, to dla tego, iż jedni dogorywają, drudzy, niby kościotrupy, snują się jak mary, chwalebnie świadcząc wierności, dotrzymanej swym znakom i hasłom. Jakże wielkiem miłosierdzie Boże! Przysyła On tym umierającym, a pozbawionym wszelkiej pociechy duchom, kapłana, którego najwięcej potrzebowali, a najmniej się w on ej spodziewali
4 '