w którym ów czytelnik widzi swe własne odbicie328. W jednej z notatek pisze, iż bardziej niż na kontynuacji swojej pracy przez innych zależy mu na „zmianie sposobu życia”, która spowoduje, że wszystkie pytania, które stawia w swoich tekstach, staną się zbędne . A zatem problemy, z jakimi zmagał się Wittgenstein, wynikały nie tyle z zawiłości logicznych czy lingwistycznych (to był, jak twierdził, jedynie objaw „choroby”), lecz z określonej formy życia czy też sposobu życia, charakterystycznego dla ducha epoki, w jakiej tworzył. Nie dziwi więc fakt krytycznego stosunku tego filozofa do idei cywilizacji opartej na postępie, nauce i technice330.
Hermeneutyczny wniosek, jaki się tu nasuwa jest taki, że także problemy filozofii, o jakich Wittgenstein pisał wiele, są częścią kultury i cywilizacji, która te właśnie problemy stworzyła. Są one głęboko zakorzenione w strukturach społecznego myślenia będąc podstawą całego naszego sposobu sądzenia i przedstawiania. Funkcjonują więc, jak już wspomniałem, podobnie do Gadamerowskich przesądów, a zadaniem filozofa jest wydobycie ich na jaw i ukazanie, jak bardzo wpływają one na nasze widzenie rzeczywistości. Wittgensteinowską terapię można zatem postrzegać zarówno w aspekcie indywidualnym (przemiana czytelnika analizującego np. Dociekania) jak i społecznym ( zmiana modelu kultury, świadomości społecznej, charakteru filozofii). Jednocześnie, jak sugeruje Hacker, tego rodzaju uzdrawiający proces nie miałby końca, ponieważ każda nowa epoka i generacja stwarza nowe obrazy i pojęcia, którym ulega w mniejszym lub większym stopniu, a które stają się pożywką dla nowych mitologii i iluzji. „To sprawia, że każda generacja, schwytana w pole przyciągania innego źródła iluzji może spoglądać na problemy filozoficzne z nieco odmiennej perspektywy. W tej mierze filozofia będzie musiała zaczynać wciąż na nowo. Każda generacja wymaga specjalnej kuracji. W tym sensie filozofia, podobnie jak terapeuta mający do czynienia z utrapieniami ludzkiego umysłu, nigdy nie wypełni do końca swej misji”.
Podsumowując powyższe rozważania można stwierdzić, że tym co łączy terapeutyczny zamysł austriackiego filozofa z klasykami filozofii hermeneutycznej jest cel, mający charakter etyczny i refleksyjny. Tak jak Wittgensteinowi w ostatecznym rozrachunku nie chodziło o język jako taki, lecz raczej o przemianę filozofującego podmiotu, o zmianę
328 L. Wittgenstein: Uwagi różne..., s. 73 oraz DF, s. 5.
329 Ibidem, s. 97.
330 Ibidem, s. 22.
331
P.M.S.Hacker: Ludwiga Wittgensteina późna koncepcja...,s. 27.
132