137
hartu nędzarza. A im cięższe były rany jakie z zewnątrz mu zadawano, tern twardszą stawała się skorupa, w której się zasklepiał.
A gdy ten żyd był nędzarzem i biedakiem, gdy zewsząd nań padały ciosy, przyszli doń dwaj wrogowie — jeden — wróg wewnętrzny nieświadomy może, lecz nie mniej niebezpieczny, zaczął mu prawić o te-oryach jego odrębności, wskazywał mu na to iż niewłaściwie mieści się wśród innych narodowości; więc drugi wróg dowodził to samo, żyd mieści się niewiaście wśród innych narodowości — „Ty żydzie idź stąd precz jako naleciałość obca nam rasowo i wyznaniowo"!
W ostatecznych swych wnioskach antysemita i syonista dochodzi do tego samego rezultatu.
Przyszły mrzonki o oddzielnej narodowości żydów, o odbudowaniu dla nich gdzieś na Wschodzie dawnych z przed lat tysięcy dzierżaw przodków, rozeszły się pomiędzy lud utopie, nęcące jak widziadła senne, mamiące lud biedny i fantasmagoryami ściągające go z drogi pracy nad sobą tam, gdzie żyje i gdzie żyć mu przyjdzie po nio-dojrzane w przyszłości czasy.
Utopie te znalazły obrońców, w masach zjednoczonych przeciwników ludności żydowskiej.
Wspomniane antyobywatelskie tendencye stają się dominujące, szowinizm i separatyzm święcą tam prawdziwe orgie. Co zawinią syonści to przypisuje się tym wielkim masom ludności żydowskiej, nie poczuwającym się do żadnej wspólnoty ze syonizmem i tegoż odpowiedzialnym i kierownikami.