Nowy Testament był już częstą jego lekturą. Pytanie o Jezusa stawiał sobie często podczas pobytu w ziemi praojców - Jego i swoich. Pisze po latach, zastanawiając się nad swoją drogą do chrześcijaństwa:
Był On Mężem Bożym, ofiarą wcwnętrznożydowskich sporów, zakończonych tragiczną dla Izraela schizmą. Jego człowieczeństwo było mi bardzo bliskie, lecz Boskość -jeszcze jednym mitem, powstałym na wschodnim basenie Morza Śródziemnego, na gruncie tak bardzo podatnym na wszelkiego rodzaju wierzenia. Nowy Testament w swoim ludzkim wymiarze wzbudzał wc mnie szacunek, zainteresowanie i niepokój, w Boskim - wiele wątpliwości zmieszanych ze szczególnego rodzaju smutkiem'’5.
Autor odwiedzał miejsca szczególnie związane z osobą Rabbiego z Nazaretu. Siedząc na schodach Bazyliki Konania, stawiał sobie podstawowe pytanie o Jego tożsamość:
Więc właściwie, kim był Jezus z Nazarethu? Czy był niewiele znaczącym nauczycielem wędrownym, a Jego postać w wymiarach mesjańskich ukształtowali dopiero uczniowie? Czy był Mesjaszem, jak twierdzi Nowy Testament, [...]? Gdzie znaleźć ślad prawdy? W ziemi zabudowanej hieratycznymi bazylikami? Na drogach pokrytych asfaltem? [...J W ruinach o wątpliwej przeszłości historycznej? Po cóż więc zwiedzać mam Bazylikę Konania? Żeby może znowu zobaczyć zestaw pamiątek niepewnego pochodzenia? Może resztki krzyża? Może gwoździe? Ten cień wspomnień o łodzi, która rozbiła się o jeszcze jedną rafę ludzkiej złości, nieświadomości, ślepoty?66
Trudne pytania pozostają bez odpowiedzi. Autor uporczywie szuka jej nadal, w przekonaniu, że jego życie nie może toczyć się obok tych pytań. Zniecierpliwienie, którego doświadczył, próba przekonywania siebie, że już wszystko, co dotyczy jego religii, zostało w jego życiu określone tradycją przodków -co wszystko było tylko sygnałem, że poszukiwania prawdy o Je-
65 R. Brandstaetter, Knfg biblijny..., s. 49 Tamże.
47