304 PIŚMIENNICTWO
robi wrażenie jakby było pisane pro domo: ezyby Stanley miał to czynić z obawy przed spodziewanemi rewelacyami swoich towarzyszy? W ten sposób zwykli jednak Niemcy zawsze przemawiać, gdy nie zbierają najpierwszej pochwały, dla tego nie podpisujemy tymczasem tej opinii, chociaż i w prasie angielskiej podnoszą się głosy przeciw Stanleyowi.
Oprócz tego rnożnaby uczynić dziełu Stanleyowemu zarzut, żo nie jest wolne od kontradykcyi i sprzeczności, które tylko w opisie tendencyjnym znajdować się zwykły.
Jednym z najgłówniejszych jakoby celów ostatniej wyprawy Stanley^ było wyswobodzenie Emina i jego całej drużyny z nadzwyczajnego niebezpieczeństwa, a więc idea, natchniona przez pobudki jak najszlachetniejsze, nawskroś humanitarne. Tymczasem patrzymy się równocześnie na niesłychane okrucieństwa i srogości w wykonaniu tego dzieła, na zbyt lekkomyślne i nader barbarzyńskie szafowanie życiem ludzkiem, czego można było w znacznej przynajmniej części uniknąć bez zaszkodzenia sprawie, gdyby Stanley inną, daleko pewniejszą, jak się dziś pokazuje, drogą do Emina był spieszył. Nieprzychylnie także uspasabia Czytelnika lekceważenie, z jakiem Stanley traktuje naukę i najpierwszych jej reprezentantów, gdy równocześnie każdy swój krok piórkami naukowości stroić lubi. Na oko nie skąpi Stanley wymownych pochwał Eminowi Paszy; ale w ukryciu, w okolicznościowych przycinkach nie szczędzi mu bynajmniej dotkliwej nieraz przygany i licznych zarzutów, tak że w szczerość pochwał jego trudno uwierzyć.
Byłoby jednak wielką niesprawiedliwością, gdybyśmy w powyższych uwagach mieli zamknąć sąd naukowy o naj no wszem dziele podróżniczem Stanley’a.
Dzieło Stanleya posiada nie tylko wartość historyczną, jako wymowne świadectwo naocznego świadka, opisującego koleje i losy tudzież upragniony odwrót ostatniego gubernatora egipskiej prowincyi podzwrotnikowej, ale jest zarazem znakomitem zbogace-niem nauki geografii. Stanley przedarł się pierwszy przez ów odwieczny afrykański las dziewiczy, o którym dotychczas żadnej nie posiadaliśmy wiadomości. Opis tego lasu w książce Stanleya jest nadzwyczaj piękny i wraża się głęboko w umysł czytelnika; a poetyczne porównanie życia przyrody na tych olbrzymich przestrzeniach leśnych ze zjawiskami i przygodami życia ludzkiego chwyta każdego za serce. Czy jednak ten las dziewiczy zalega rzeczywiście przestrzenie, które mu Stanley przypisuje, ujawniając je na „Mapie dróg ekspedycyi, od rz. Kongo aż do jeziora Victoria-Nyanza“ (na skalę *1; 1,267,200), gdzie przestrzeń leśna pokrywa przeszło 2/3 całej karty i czy zgodnie z tern, cała jego przestrzeń obejmuje 832,000 kilometrów kwadratowych, na to nio znajdujemy w samem dzieło dostatecznych dowodów, bo barwny opis przedarcia się Stanleya przez ten las nio dostarcza potrzebnych na to cyfrowych dowodów.