DUPRE
ROZDZIAŁ 4
ŚWIĘTE ZNAKI
Dupne zajmuje stanowisko <jeśli chodzi o symbolizm> podobne do Kanta, Cassirera i Suzanne K. Langer- na szczęście zdaje on sobie sprawę, że takie stanowisko choć jest szczególne (jak każde) to może być odrzucane przez inne szkoły.
Symbole religijne są zupełnie wyjątkowe dlatego się tu nimi zajmiemy moi drodzy. Dupne chce nam pokazać ich odrębność, więc przyjrzyjmy się temu bliżej.
Po pierwsze: wszystkie symbole są znakami:
Znaki to formy odnoszące się do tego, co nie jest dane bezpośrednio.
Mogą one wskazywać na to, co oznaczają (znaki w sensie ścisłym, sygnały) lub to przedstawiać (symbole)
Symbol to cecha tylko ludzka, jedyny nośnik znaczenia, wyraża to co oznacza - a nie to co oznajmia. Symbo wszystko przedstawia w podwójnym sensie (obecność tego co przedstawia + zastępowanie przedmiotu). Symbol to bogactwo znaczeń, niejednoznaczność. W przeciwieństwie do znaku jest niezależny ponieważ pośrednio odwołuje do przedmiotu (znak - bezpośrednio).
Hegel: jednoznaczność znaku = dokładność myślowa
Dupre : jednoznaczność znaku = ubóstwo poznawcze
Znak nie wyjaśnia siebie samego, on tylko przedstawia. Symbol ukazuje przedmiot w jego własnej strukturze i jest w bliższej relacji do tego co oznacza. Symbol przedstawia to co reprezentuje i dlatego zasługuje uwagę w przeciwieństwie do znaku. Pomiędzy znakiem a symbolem odbywa się stały ruch w obie strony np. cudzoziemiec ucząc się nowego języka przechodzi od znaku do symboli (symbolizacja). Symbol poza swoją zewnętrzną postacią kryje something more, Jakiś przedmiot („materiał”) poprzedza symbol. Symbol nie odsyła wstecz do materiału tak jak znak, ale tworzy nową rzeczywistość (znak: rzecz taka sama, symbol: rzecz przechodzi przeobrażenie). Symbol wychodzi przed siebie i poza siebie. To co rzeczywiste zostaje przez umysł zanegowane i podniesione na wyższy poziom.
Św. Tomasz: niższość przedstawienia w stosunku do tego co przedstawione (nie jest ważna zewnętrzna forma symbolu, ale jego treść)
D. : pytanie: to po co symbolowi forma zewnętrzna?
I tu zaczyna się krwawa jatka: treść potrzebuje pośrednictwa symbolu, ponieważ umysł też jest w ciele - umysł jest wewnętrznie zależny od form zmysłowych. Dla ucieleśnionego umysłu jest istotne realizowanie się w i poprzez coś innego.
Podstawowa funkcja symbolu: umożliwienie umysłowi wyrażenia siebie samego. Wielość struktur symbolicznych jest wyrazem zmiennej natury umysłu, która wymaga wielorakiej ekspresji. Nie wolno tej jedności sprowadzać do wspólnego mianownika. Kolejną funkcją symbolu jest ekspresja. Ekspresja to napięcie między skończoną zewnętrzną postacią a nieskończoną treścią. Symbol zawsze ma nadmiar znaczenia.
SYMBOLE ESTETYCZNE - w malarstwie forma i treść są bardzo blisko, jednak potocznie źle się kojarzy ekspresję estetyczną. Uczucie estetyczne w pełni rozwija się w samej ekspresji (nie ma tak, że malarz pod natchnieniem przelewa emocje na płótno. Jest tak, że jak widzisz obraz to wtedy nadajesz mu znaczenie symboliczne i dopiero wtedy następuje pełnia ekspresji estetycznej Emocje rodzą się dopiero kiedy ktoś ogląda obraz). Zmysłowa forma symbolu jest ze swej natury samo przekraczająca się (jak patrzysz na namalowany dom to wtedy interpretujesz go symbolicznie).
DUPRE MAŁY WYKŁAD O STRUMIENIU WRAŻEŃ
Generalnie jest tak, że wszystko jest strumieniem wrażeń, które sobie przepływają; trzeba go zatrzymać i nadać przedstawienie niektórym danym. Takie wyłapane wrażenie musi przetrwać (jest ulotne) więc trzeba go skojarzyć z całym kompleksem innych wrażeń- w ten sposób wrażenie syntezuje umysł w zespoły. Przedstawienie jest więc siecią relacji (każde wrażenie może zastępować pewną ilość innych.
Kant opisał naturę tego procesu w krytyce czystego rozumu; nazywa to syntezą wyobraźni
Aby wrażenia przekształcić w przedstawienia (zanim te przedstawienia zaistnieją w obiektywnym świecie) trzeba je poddać konceptualizacji.
Umysł może dwie rzeczy zrobić:
Poddać przedstawienia procesowi obiektywizacji przez rozumienie- umieszcza je w logicznie spójnej całości rzeczywistego świata
Zatrzymać się może nad przedstawieniami jako niezależnymi jednostkami- wtedy mamy do czynienia z symbolem.
*na przykład stół (każdy a wyobrażenie stołu, ale nie dla każdego jest on symbolem)
Żeby wrażenie zmienić w przedstawienie musimy także umieścić je w nowej czasowości
„Synteza wyobraźni wymaga przebudowy pierwotnego następstwa wrażeń w nowa czasowość. Dzięki nowej syntezie czasowej można te wyobrażenia oderwać od pierwotnego strumienia i zmienić w niezależne przedstawienia.
Hegel rozwijał Kantowską teorię wyobraźni (w dziele o psychologii w Encyklopadie”
W przedstawieniu umysł oddziela treść intuicyjną zmysłów od ograniczeń przestrzeni i czasu. Interiozryzuje on także treści- odrywa od tu i teraz!
Teraz wyrażenie ma wolną czasowość, a nie określone z góry następstwo wrażeń.
*wspomnienie jest przykładem jak nowa czasowość interioryzuje intuicyjną treść. Jest ono pierwszą formą przedstawienia, która etymologicznie łączy denotację czasową z konotacją wewnętrzności. Obraz jest odizolowany od zewnętrznego m-sca i czasu (we wspomnieniu oczywiście) oraz powiązań intuicyjnych. Sam w sobie jest przejściowy, a intelekt jest jego czasem.
Fichti: wyobraźnia to siła napędowa umysłu; pozwala mu na bycie niezależnym
Hegel: twórcza wyobraźnia= fantazja; Hegel ocenia znaki wyżej niż symbole; uważa, ze symbol zachowuje zbyt dużo z pierwotnego obrazu, aby jego znaczenie było jawne. Znak bezpośrednio odsyła do przedmiotu, znak nie zachowuje nic z siebie- poświęca się dla swojego znaczenia
Symbol natomiast tworzy nowa strukturę, ma inne znaczenie niż jego zewnętrzna postać.
Przedstawienie a symbol u Hegla:oba odnoszą kwestię swojej obiektywności: są wstępem do obiektywizacji myśli. Przedstawienie jest przedstawieniem- jego treść jest nałożona na nie jako obiektywna; przedstawienie ma obiektywny charakter; symbole wymagają interpretacji, zachęcają do myślenia; zawsze prowadza do refleksji
Racjonalizm: symbol na pewnym etapie musi być zastąpiony przez myśl racjonalną(bo ona odkrywa to, co zasłonięte)
Dupre: jest przeciwnie! Myśl jest podporządkowana symbolowi; dlatego jest interpretacją
JĘZYK I INTERPRETACJA:
Język jako idealny sposób nabywania i komunikowania wiedzy. Język potrafi opisać coś więcej niż same rzeczy, a mianowicie: rzeczy w związkach, czyli: sytuacje. Język ma możliwość budowania struktur o wiele bardziej różnorodnych niż symbole niewerbalne
Ustalanie relacji między pewna ilością wrażeń to symbolizowanie. Termin językowy staje się symbolem dopiero po takim zinterpretowaniu go w zdaniu. Język może przedstawić to wszystko, co inne (pozajęzykowe symbole: np. wzrokowe, słuchowe), choć faktycznie oże się zdarzyć, ze w mniej doskonały sposób.
Wraz z postępującą dyskursywnością języka (język naukowy, język filozoficzny itp.- zależy od dyskursu) wzrasta jego niezależność od bezpośredniego doświadczenia. Im bardziej język jest samowystarczalny, tym bardziej traci kontakt z doświadczeniem (czego filozofia, sami przyznacie jest dobitnym przykładem- poziom abstrakcji języka odcina go od bezpośredniego doświadczenia). Pamiętajmy, ze nie każdy język jest dyskursywny.
Goethe, Kant - symbol vs pojęcie
Dupre mówi, ze jest wiele rodzajów symboli ( i różne rodzaje symbolizowania). Psychologia, Filozofia oraz teologia podchodzą redukcjonistycznie do naszego tematu.
Na przykład Freud: Dupre uważa, że charakteryzował się on wybitną jednoznacznością w interpretacji, chociażby snów; sama ich symbolika też nie była zbyt fortunie ułożona. D twierdzi, że Freud przekształcił symbole w znaki : żaden symbol nie może być skondensowany tak, aby stał się konkretnym zjawiskiem.
Nawet Eliade wie, że obraz może być symbolem tylko jako zespół znaczeń. Tymczasem symbole Freuda są martwe; nie otwierają się na przyszłość ( każdy symbol zaś powinien się tak otwierać, coś kryć za sobą takiego, że można to interpretować wybiegając do przodu, w przyszłość, zrobić cos z tego jeszcze; kompleks Edypa nie wnosi nic takiego- należy tyko do przeszłości)
Riceur: symbolu nie można tłumaczyć- można go interpretować
Jaspers: okrążanie symbolu: symbol można go pogłębiac i poszerzeć; i wzdłuż i wszerz a nic to nie pomoże przy interpretacji, która nie będzie i tak wyczerpująca nigdy
Transcendentna intencjonalność symboli:
Symbol to jedyny sposób w jaki umysł przekraczać może to, co czysto empiryczne! Transcendencja każdego symbolu jest niepowtarzalna, a struktura symboliczna jest niezastępowana:
Definicje symboli niedyskursywnych są per Se niemożliwe!
Można próbować przetłumaczyć na zwykły dyskurs to, co wyrażone w strukturze symbolicznej, ale ostrożnie; (istnieje ryzyko, że zatrzymamy się na bardzo ograniczonym aspekcie ekspresji symbolicznej- czyli, że ograniczymy interpretację symbolu na pewnym poziomie- a tego nam nie wolno, wszak symbol ma taaaaką głębię przeważnie, że można ładnie spieprzyć sprawę)
NEGATYWNOŚĆ SYMBOLI RELIGIJNYCH:
W religii (tak samo jak w estetyce) dopiero s y m b o l i z o w a n i e nadaje doświadczeniu jego specyficzny charakter, a to pewnie dlatego, że:
*Symbolizowanie jest przed doświadczeniem !
Numinosum Otta to za mało, żeby mówić o wierze religijnej- wiara nie jest nigdy bezpośrednim odczuciem czy uczuciem.Wiara jest świadomością, afirmacją rzeczywistości głębszej, ukrytej głęboko za postacią zewnętrzną rzeczywistości.
*Wszystkie symbole pozwalają dostrzec noemat transcendentalny, ale każdy w inny sposób np. estetyczny symbol- całkowicie przedstawia swój noeamt i akcentuje jedność m-dzy tym, co ukazuje a tym, co oznacza. Symbol rel natomiast nigdy tego nie da rady zrobić . Noemat jest w tym wypadku poza naszym zasięgiem- sam akt symbolizowania akcentuje rozbieżność m-dzy formą a treścią- jeżeli symbole rel przedstawiają swój poemat, to ukazują czym on n i e j e s t raczej, zasłaniają znaczenia.
*Negatywna moc oddzielania jako funkcja symbolu.
Symbole rel pełnią funkcję rozróżniania i budowania struktur, poprzez rozróżnienie w jednej sferze rzeczywistości tego, co jest w pełni znaczące i potężne oraz tego co jest tego przeciwieństwem: nierzeczywiste, niekompletne, np. sacrum-profanum.
Tak więc: symbole rozdzielają świat, a potem go reintegrują (integrują o wiele lepiej niż np. racjonalność)
Negatywna natura symboli to zdolność do negowania tego, co dane bezpośrednio; swoista postawa człowieka wobec rzeczywistości.
Symbole religijne mówią nam, że trzeba całkowicie przekroczyć zewnętrzność empiryczną, żeby dotrzeć do tego, co niewyrażalne. Stąd element negatywny, który jest obecny we wszystkich symbolach- w symbolach religijnych jest dominujący. „Interpretacja staje się równie niezbędna jak niepotrzebna jest w wypadku symbolu estetycznego, który ze swej natury jest samoobjawiający się”
*symbole religijne(autentyczne) są wcześniejsze niż jakakolwiek refleksja rozumowa (czyli z natury ontologiczne) Pierwsze próby człowieka aby opisać rzeczywistość odbywały się właśnie w kat. symboli religijnych. „Pierwotnie wszystkie symbole należały do tej samej sfery egzystencji”.
*symbole są tak wielowartościowe, ze żadna pojedyncza interpretacja racjonalna nie może nigdy wyczerpać ich znaczenia. Natura jest nieskończona w swoich potencjalnych znaczeniach i wszystko może stać się symbolem. Autentyczne symbole nie można jednoznacznie przyszpilić do określonego znaczenia
Symbole podświadomości - Jung twierdził, ze są pomostem między świadomością, a podświadomością- to dostarcza naszej psychice zgodności o wiele bardziej spójniejszej, niż racjonalność: przedstawienie symboliczne zawiera mnóstwo przedstawień irracjonalnych na widok których racjonalności włos się jeży na głowie, mało tego te irracjonalne elementy odmawiają posłuszeństwa prawom logicznego myślenia- mimo to- choć wyda Wam się to zagmatwane i dziwaczne jest w tym logika! Ha! A to taka, że funkcja symbolu jest racjonalna ze względu na tworzenie archetypów przy pomocy których świadome konflikty mogą być interpretowane, a nawet rozwiązane- (wszystko cacy, a co jeśli są nieuświadomione konflikty?)
Symbol dysponuje ogromną mocą w życiu psychicznym jednostki; wskazuje świadomości, czym powinna się stać, kieruje jednostkę do nowych działań i wskazuje grupie drogę do nowych ekspresji kulturalnych . Jung uważał , ze nieświadoma aktywność wyobraźni jest kluczem do całego procesu religijnego symbolizowania- a to nieprawda. Dupne mówi, że podświadome obrazy są surowcem, z którego religijny umysł tworzy symbole- żeby były one religijne potrzebna jest aktywność wyobraźni w postaci i n t e n c j o n a l n o ś c i religijnej. Potrzebny jest świadomy, religijny fundament symbolu. Przykład krzyża to pokazuje- nie będzie on symbolem religijnym, jeśli nie powiążemy go ze śmiercią Jezusa; ponad to znajdujemy go w wierze historycznej, obecnej w specyficznym wydarzeniu.
Skąd się bierze podświadoma moc symbolu?
Czy symbole religijne są konstytuowane jedynie przez w y o b r a ź n i ę? W obrazowaniu religijnym centralną rolę odgrywają obrazy i to nas kusi, żeby tak stwierdzić, ale to nieprawda. Akt religijny ma stwierdzić jakąś rzeczywistość- do czego wyobraźnia za bardzo nie jest odpowiednim narzędziem. W symblozowaniu rel obrazy odgrywają ważna rolę- ale mają inny cel niż np. w ekspresji artystycznej. „Człowiek religijny ucieka się do obrazów ponieważ nie potrafi powiedzieć bezpośrednio tego, co chce powiedzieć”. Obrazy pomagają uciec od rzeczywistości danej empirycznie, ale człowiek religijny samym obrazom nie będzie przypisywał rzeczywistości ostatecznej. „Ten sam umysł, który tworzy obrazy, zachowuje wobec nich postawę obrazoburczą”. Z jednej strony, treść religijna nie może być postrzegana bezpośrednio przez intuicję lub formę obrazu, lecz pośrednio -poprzez abstrakcję, uogólniając to, co zmysłowe i wyobrażeniowe- a oznacza to odrzucenie obrazu.
*Hegel- sprowadził wszystkie symbole religijne do poziomu przedstawienia; fantazja to najniższa funkcja wst w akcie symbolizowania religijnego
Religijne przedstawienie Hega to nie to samo, co obrazy!
Hegelek mówi nam o tym, że przystosowanie religii, do stworzonych przez nią obrazów może doprowadzić do jej śmierci. Na przykład mitologia grecka zamiast negować zwykłe istnienie- upiększyła je- w ten sposób została usidlona we własnych estetycznych obrazach(a konkretniej to chyba w posagach ;P). Bogowie przestawali być symbolami religijnymi - byli zjawiskami skończonymi, odsłaniającymi nieskończoną transcendencję. Niestety, przystosowanie do form skończonych w religii dobrze się skończyć nie mogło i kończyło żywot bogów. A tak w ogóle to porażająca ilość bóstw wedyjskich była słabością, a nie siłą wczesnego hinduizmu o !
RYTY:
Pierwsze miejsce wśród symboli religijnych zajmują ceremonialne czynności kultowe (ryt).
*artykułują i wspierają doświadczanie życia
*ryty symbolizują; wyrażają prawdziwe życie, modelują je w swej formie ale nigdy się z nim nie zlewają; ryt może symbolizować smutne lub radosne okoliczności, ale sam smutny czy radosny nie jest.
*cel: nadanie czynnościom, które się wykonuje znaczenia, przez umieszczenie ich w wyższej perspektywie
*Van der Leeuw (jego jeszcze brakowało! :P ) rytuał to zabawa podlegająca regułom
O matko! I teraz Dupne przytacza po prostu słowa każdego, kto uznał grę czy zabawę za jakąś : cytuję „ świętą tajemnicę” (Rahner), albo za „pierwszą, świętą ekspresję ludzkiej świadomości”( to o formie i funkcji zabawy Huizinga) i dalej pisze Dupre, że: 1) gry są podobne do rytów o tyle, że tak jak one tworzą świat fikcyjny. „Świat gry ma tendencje do stawania się tak rzeczywistym, że grający porzuca zwykły świat” To nie jest tak, ze gracz porzuca rzeczywistość- on afirmuje inną, któr;a nie może być zredukowana do tej zwykłej.
Afirmacja i negacja są charakterystyczne dla rytu religijnego- uderzyło Was już to podobieństwo?
No to szykujcie się na więcej!
Zwróćcie moi Państwo uwagę na 2) czas i przestrzeń gry/zabawy! Są one oddalone od codziennych trosk (słodkie, nie?)- a tak serio to chodzi o konstruowanie własnego czasu i przestrzeni zarówno przez ryt religijny jak i gry czy zabawy.
Przy czasie zatrzymajmy się na chwilkę: „liturgia przedstawia tę samą wyjątkową mieszankę niefunkcjonalnej bezcelowości i skrupulatnej dyscypliny, co gry(…) gra, zabawa i rytualna celebracja szły zawsze w parze.” - tez pomyśleliście o igrzyskach?
Kolejną wspólną cechą jest 3) dramatyzacja. Polega ona na tym, że wyciągamy sobie jakieś wydarzenie (okresowe- np. nie wiem- wylew Nilu; albo historyczne- śmierć Jezusa), odrywamy od następstwa czasu i utrwalamy w strukturze (znaczy nie my- wszystko to robi za nas dramatyzacja ) tu podaje jako przykład opis zabawy u Huizingi: że niby wnosi się „ograniczoną w czasie doskonałość w niedoskonały świat (..) zabawa wymaga bezwzględnego ładu” . Porządek jest zaprowadzony dla niego samego- wynikiem mogą być skutki praktyczne (nie patrzcie tak! Ja tylko tautologizuję po nim!). Jeżeli te skutki stają się celem samym w sobie- zabawa staje się „zawodowa” a ryt degeneruje się do magii.
Ryty dramatyzując ważne momenty egzystencji nadaje strukturę życiu jako całości.
A teraz klu! Ta dam!: Przed Państwem: Dupre oraz: o co mi chodziło z tym porównaniem?
O to, że zabawa i ryt zdają się być podobne <Lol> wskazywać by toż mogło na podobne pochodzenie? A tu się on wymiguje i mówi, ze można by tak myśleć, owszem; ale przecz współcześni (mu of course) antropolodzy troche krzywią się na takie stwierdzenie; wskazując na różnice w grach i rytach rytualnych, a zwykłych grach i zabawach. O! taki na przykład Levi-Strauss to od razu mówi, że rezultatem aktu rytualnego musi być zawsze stan równowagi. Wydarzenia w rytuale maja taką strukturę, że łączy uczestników i zaciera różnice ( w wolnych grach talent lub przypadek dzielą graczy i dają różne skutki- no wiadomo- każdy kiedyś w cos przegrał, nie?)Zajrzyjmy więc teraz w głąb siebie i zadajmy sobie pytanie: Czym ceremonie rytualne różnią się od gier rytualnych?
Levi milczy, ale na szczęście Dupre nam to powie: jemu wydaje się, że wszystkie gry ( nawet rytualne) mają luźniejszą strukturę symboliczną od ceremonii .
Jeżeli przez religijność rozumiemy oddzielanie jednej sfery egzystencji od drugiej, to ani zabawa ani ryt nie są pierwotnie religijne- ponieważ: Człowiek pierwotny zna tylko jedna sferę egzystencji, w obrębie której dokonuje podziału na sacrum i profanum, ale nie między tym co religijne i świeckie.
Czy pierwotna funkcja zabawy nadająca egzystencji podstawową strukturę jest różna od funkcji rytuału? Obie pomagają rozróżnić sacrum od profanum.
Sacrum vs gry i zabawy
*inne podejście człowieka: rozluźnić się można w grze, bo ustalamy zasady; w rytuale działają siły, które przewyższają człowieka; jest on na ich łasce; nie może się odprężyć w rytuale
*człowiek odczuwa lęk przed sacrum (a przed hazardem nie! <Lol>)
*postawa wobec zwykłej rzeczywistości: w grze zapomina się o niej zupełnie; w rycie nie: pamiętamy o niej i o tym, że tam wracamy; ponad to musimy zintegrować ją z sacrum
Jak pamiętamy Dupre ma fioła na temat przepływu wrażeń, wydarzeń itp. Nie zdziwi nas więc jak powiem, że on mówi, że ryty nadają s t r u k t u r ę życiu jako całości. Ale jak? No tak jak ze symbolami było: Zdarzenia płyną sobie w następstwie czasu i od razu znikają- żeby temu zapobiec- całkowitemu oddzieleniu przeszłości od teraźniejszości- tworzy się pewne wydarzenia, aby się wyróżniały i funkcjonowały jako symbole, które nam zorganizują egzystencje w zrozumiałą całość (a nie ciągle lejącą się breję) Dupre uważa, ze współcześni ludzie (głąby) nie umieją dobrze rozróżnić ceremonii pamiątkowej od rytualnego celebrowania, interpretując to drugie jako to pierwsze: na przykład: Boże Narodzenie nie jest rocznicą, a przywołaniem do teraźniejszości czasu przeszłego!
Teraz jeszcze o funkcji rytu:
Integruje, zespala przeszłość z teraźniejszością- np. w rytuałach pamiątkowych nie chodzi tylko o upamiętnianie- tylko o uczynienie przeszłości obecną- to samo dotyczy mitów- było to na etnologii- odtwarzanie wydarzeń mitycznych w postaci rytuałów. Ryt jest religijny tak długo jak człowiek jest w stanie przezywać przez niego przeszłość i przywracać początek
Struktura rytu jest dla grupy- nie dla jednostki; (ja bym się kłóciła); ryty włączają jednostke do społeczności (narodziny, dojrzałość, małżeństwo) i zespalają więź wspólnotową; cementują życie społeczne- wykonując razem rytuały- świadomość wspólnotowości; ale co jak ktoś sam Se rytual robi? Wg mnie to czarownik; według Dupre neurotyk, którego indywidualne ryty iluzja go od społeczności zamiast integrować ( tu racji sporo jest)
Określenie stosunku człowieka do przyrody : przezywanie jedności z nią + dystans potrzebny by budować kulturę
OK. a teraz o religijnej funkcji rytów:
Eliade: odnowa fundamentów egzystencji przez powtórne przezywanie jej aktów początkowych (chrzest- zanurzenie: powrót do niezróżnicowanego bytu; wynurzenie: kosmogoniczny gest wyłonienia się form)
A teraz UWAGA: to bardzo ważne.
Dupre twierdzi, że to symbolizm rytu prowadzi do mitu :O - nie jest tak, ze w rycie dramatyzujemy czas mityczny. Wyjątkiem są judaizm, chrześcijaństwo i islam (są zupełnie wyjątkowe) dlatego, że wydarzenie poprzedza ryt i z góry określa jego znaczenie! (nie wiem czy pamiętacie, ale tak samo symbol poprzedza doświadczenie!)
oczywiście, oczywistym jest, że ryt nie jest odtworzeniem wydarzenia historycznego (jak byłoby w przypadku obchodzenia pamiątki); odtwarza je poza granicami historycznymi , nadaje mu trwałe znaczenie.
RYTY PRZEJŚCIA:
*sakralizacja zmiany jako takiej ( inicjacja, małżeństwo, śmierć- przechodzenie z jednej grupy do innej - na przykład z grupy żywych do grupy umarlaków)
*ustalają to, co rzeczywiste za pomocą transformacji
*potrzebne, bo wymagają zaangażowania „ważne wydarzenie nie stanie się w pełni rzeczywiste, zanim nie zostanie należycie celebrowane”
*uświadamiają nam czasowość egzystencji ( to prawda: czas nastolatków, czas na rodzenie dzieci, czas na umieranie itd.
Kant : uświadamia nam bliską relację między konceptualizacją, a konstytuowaniem tego, co rzeczywiste. Konstytuowanie jako część procesu intelektualnego: a to nieprawda ( Dupre) ponieważ, egzystencjalna świadomość tego, co rzeczywiste wynika z aktów nadających sens ( a one nie są czysto intelektualne)
Chodzi mu najnormalniej w świecie o to, że to, co nadaje sens w życiu nie może być czysto intelektualne; sens nie zawsze jest produktem myślenia racjonalnego, ważne doświadczenie: ryt, celebracja, zaangażowanie! (patrz pkt 3 w rytach przejścia)
Ważna jest ta egzystencjalna świadomość tego, co rzeczywiste- to ryt potwierdza ostateczne źródło rzeczywistości; konstytuowanie rytu jest jednocześnie nowym wydarzeniem i powrotem do fundamentów.
A teraz trzymajta się wszyscy!
„Ponieważ tym, co prawdziwie rzeczywiste jest to, co istniało od początku, ryty rodzą mity o początku, a te z kolei towarzyszą rytom”
Ok.; spokojnie; to by było tak:
Chodzi o tą egzystencjalną świadomość tego, co rzeczywiste: Dupre mówi nam, że nie jest ona wynikiem czysto intelektualnego procesu, tylko wynikiem aktów konstytuujących sens (one nie są czysto intelektualne). Żeby coś było rzeczywiste to musimy tego doświadczyć i to z zaangażowaniem. Teraz Dupre mówi, że tym, co prawdziwie rzeczywiste (czyli 2 linijki powyżej) jest to, co istniało od początku to ryt musiał być przed mitem (ryt potwierdza ostateczne źródło rzeczywistości oraz jest powrotem do fundamentów).
SAKRAMENTY:
*rodzaj rytu
Mysterion:Grecja: poświęcenie bogu(1) za pomocą rytualnej inicjacji(2), podczas której odsłaniane było tajemnicze znaczenie pewnych symboli
W: Grecja (Eleusis), Egipt (Izyda) i Środkowy Wschód (Attis, Mitra)
(1)- rytualne naśladowanie cierpienia i śmierci boga
(2)- bezpośredni kontakt z bóstwem+ zapewnienie udziału w jego nieśmiertelności
Odo Camel - niemiecki zakonnik, badał wpływ starożytnych misteriów na kult chrześcijański
„Wszystkie misteria czasowo znosiłu różnicę między tym, co boskie a tym, co ludzkie
CHRZEŚCIJAŃSTWO:
misteria ukazywały to, co przedtem było ukryte ( w starożytnych misteriach akcent na tajemniczość!) św. Paweł: misterium to objawienie ukrytego życia Boga i jego planu zbawienia
pojecie misterium - pozbawione elementu rytualnego (w staroż. Silny akcent)
Przeszedł on jednak - ten element rytualny do pojęcia sacramentum- na początku oznaczało przysięgę wojskową (która uświęcala tych, co przyżekali wierność)-potem tajemnica
RYT A SAKRAMENT:
*nie każdy ryt jest sakramentalny
*sakrament- wiara, ze sama czynność rytualna zawiera tajemniczy, boski wpływ
*ryt sakramentalny uczestniczy w transcendentalnej rzeczywistości, z której czerpie skuteczność przekraczająca jego zwykłą moc (magia a sakrament= ryt sakramentalny nie czerpie mocy z samego rytu)
„Wyznawcy religii nie zawsze pamiętają o tym rozróżnieniu, dlatego magia zawsze czai się gdzieś w kącie” <Lol>
W rycie sakramentalnym zwykła funkcja życiowa uzyskuje efekt zbawczy
Skuteczność sakramentów:
Wszystkie czynności symboliczne nie tylko oznaczają coś, ale urzeczywistniają to, oznaczają do pewnego stopnia. Nie wolno redukować czynności symbolicznej tylko do funkcji poznawczej <znak tylko>. Symbol bowiem oznacza, wyraża i urzeczywistnia. Jak dasz buzi chłopakowi ( i nie udajesz, panienko), to pocałunek nie jest tylko symbolem waszej sympatii, ale jej urzeczywistnieniem ( i bardzo dobrze! Co by to było jakby tego doświadczać tylko na papierze!, albo patrząc na figurę, albo tylko o tym słuchać ;)
Wyrażenia i znaki symboliczne tworzą oznaczoną, wyrażoną rzeczywistość.
Nauczeni jesteśmy postrzegać symbol przez pryzmat myślenia pojęciowego, jako zewnętrznie wiążącego dwie rzeczy (na zasadzie porównania). Tak nie można moi drodzy! Symbol to synkretyczny wgląd obejmujący wszystkie elementy wewnętrzne. Takie postrzeganie symbolu jest ważne dla rozumienia sakramentów! One symbolizują bowiem rzeczywistość, która w żaden sposób nie może być przybliżona bezpośrednio (prawie jak pocałunek;)
Ale w tekście o pocałunku jest tylko linijka, a nam chodzi o transcendencje, jako rzeczywistość oddaloną- jak ona ma działaś w naszym życiu? Dupre wymyślił: Jej wpływ jest „kanalizowany” przez zwykłe nasze ludzkie czynności- mycie, jedzenie picie.
Wewnętrznej jedności symbolu nie można przeoczyć, to sprawia UWAGA TERAZ, że rozumiemy sakrament tylko jako dodatek do zwykłej skuteczności, wynikający (dodatek) z zewnętrznego wyroku boskiego. Tymczasem sakramenty są symboliczne z samej swej istoty; są zanurzone w tej transcendencji.
W dawnej teologii rozpatrywano sakrament w aspekcie instytucjonalnej skuteczności- to pokazuje, że nie rozumiano należycie (zdaniem Dupre) jak ważna jest wew. spójność sakramentu. Współcześnie tez się nie rozumie (tylko Dupre rozumie :D ). Róznica między nimi jest taka, że dawniej uznawano „nadnaturalny” dodatek, a teraz się tego nie robi.
O co chodzi z tą wewnętrzna spójnością? Sakrament musi być uznany za wewnętrznie powiązany z sacrum. (a nie samo użycie ciała +moc)
Nie jest ważna sama czynność, forma, ciało, ale wewnętrzną łączność z sacrum, która wyprzedza ryt.
A teraz Was wszystkich zadziwię: Transcendentalna rzeczywistość wyprzedza widzialną rzeczywistość!!!!
Sakrament NAJPIERW JEST SYMBOLEM( to gest symboliczny transcendentnej rzeczywistości).
Sakrament to uniwersalna forma symbolizmu: nie może być ograniczona do form, których historyczne ustanowienie jest nam znane (to znaczy, ze nie ważne ile ktoś - pije do kościoła katolickiego- ustanowi sakramentów, istota sakramentu jest jedna)
Charakter sakramentu: dualistyczna interpretacja jego symboliki: człowiek religijny jest w stanie połączyć w jednym symbolu 2 elementy ; element transcendentny i czynność ludzką (wraz z intencjonalnością tej czynności).
Jak to się dzieje, że transcendencja nie jest tylko dodatkiem do czynności ludzkiej (tylko stanowią jedno, razem, od razu, tu, zaraz:)
PRZEZ SŁOWO SAKRAMENTALNE! :
*tylko słowa mogą kierować intencjonalność immanentnych aktów w stronę transcendentalnej rzeczywistości bez uprzedniego stwierdzenia ich zwykłego
*elastyczność języka umożliwia wierzącemu ustalenie znaczenia symbolicznego (on od razu podporządkowuje sobie zwykłe znaczenia)
*tylko język ma aparaturę- wyposażenie odpowiednią do wypowiedzenie tego, co niewypowiedziane i nadać strukturę niewidzialnemu
*rozdział miedzy sacrum a profanum może być adekwatnie wyrażony tylko w słowie
*wymawiasz słowo: wszelkie akty ludzkie stają się zdolne uczestniczyć w transcendentnym znaczeniu sakramentu
UWAGA! KLU!
Wszystkie symbole religijne są albo werbalne albo wymagają werbalnej interpretacji
„Transcendentna intencjonalność słowa urzeczywistnia czyn i bezpośrednio przekształca jego pierwotne, inne znaczenie” <o sakramencie>
Gdy słowo zostało wypowiedziane, całe działanie uczestniczy w nowej intencjonalności i staje się zwerbalizowane
A teraz UWAGA! Wszystko, co zostało napisane powyżej miało prowadzić do esencji wywodu Dupre:
„W symbolizmie religijnym pierwsze jest słowo chociaż czyn, był wcześniej”
OFIARA:KOMUNIA DAR I POKUTA
*ofiara jako rodzaj rytu
*wszystki akty rytualne mają początek w poczuciu niezadowolenia człowieka z jego aktualnego statusu;
*cel ofiary: przejście do innej egzystencji
*ofiara: albo dar (Tylor zauważył jako pierwszy) , albo komunia; każdy kto miał feno to wie, jakie były pierwotne cele ofiary : karmienie duchów i bogów, potem chęć przypodobania się, potem wyraz czci
*ofiara przebłagalna jako inna kategoria: przywrócenie kontaktu z bogiem
*relacja do-ut-des nie może być akceptowana powszechnie (np. totemizm)
Krytyka Tylora za zbytni antropocentryzm, ofiary istniały przed pojęciem ducha;
*R. Smith: totemiczna forma ofiary= komunia (to było na feno nie będę się tu z tym rozwalać; „Jednośc jest więc uważana za pierwotny cel ofiary”- potem przekształcono ofiare w dar przez dodanie do tej jedności własności. To według Smitha było fatalne, bo pojęcie ofiary jako komunii pozostało. Teorie daru i zastępczości są o łeb rozbić- ostateczny sens ofiar przebłagalnych to idea komunii.
*Jane Harrison - wyznawczyni Smitha- zmodyfikowała teorię ofiary ; prymat czynu nad teorią! Pierwotny jest rytuał spożywania według niej; później przychodzi teologia. Ona uważa, że akt ofiary jest ważny; akt komunii- z niego wynika boskość przedmiotu ofiary; sakralna natura tego aktu uświęca przedmiot ofiary. W chrześcijaństwie na przykład gloryfikacja Jezusa wynikła z jego śmierci ofiarnej i przyjęcia jej przez Ojca.
I tutaj właśnie widać jaki jest Dupre- tyle napisał po prostu! pół strony o jakiejś babie, bez większego wyjaśnienie problematyki, na której na pewno mało się zna, a która już na pewno powinien zostawić antropologom do badania! Naprawdę za malo pisze o ofiarach typu komunijnego, tak, ze czytelnik nie wie o co chodzi dokładnie ani nie ma możliwości krytycznego odniesienia jak nie czytał np. Widengrena; no i jak gdyby nigdy nic, kiedy wyrzyga nam już skrót tego, co myśli 20 osób na dany temat, to pisze sam co uważa
Totemiczna teoria jest kwestionowana ( o zdziwko!) Levi- Strauss na przykład protestuje przeciw utożsamieniu pierwotnej ofiary z z posiłkiem totemicznym.
Dupre mówi, ze teoria totemiczna ustaliła, iż komunia jest podstawową cecha ofiary. Oczywiście (jak zawsze kurdelek , żeby nie było czasem, ze coś jest białe a coś czarne) komunia nie jest c a ł ą istotą ofiary.
Dupre mówi w końcu, że ciężko ustalić istotę ofiary, bo zmienił się stosunek człowieka do sacrum (archaiczne człowieczaki i my); przez co zmieniło się pojęcie ofiary.
Ofiarowanie jest jedyną wspólną cechą wszystkich ofiar (krwawych i bezkrwawych). Wymiana darów jest tak samo formą komunii jak spożywanie; dawanie to stosunek jakiś. Dawanie symbolizuje oddzielenie: ja ppierdol%§e co za ppierdol%§enie: „komunia z sacrum zakłada oddzielenie od swego zwykłego ja, nadzwyczajna formę dawania, podczas gdy dawanie jest prawdziwie ofiarne tylko wtedy, gdy staje się komunią, czyli uczestnictwem swojego ja w sacrum”.
Ofiara pokutna: zastępczość.
Człowiek nigdy nie może oddać się całkowicie sacrum (chyba, ze siebie złoży w ofierze- a to rzadkość, choć uważam osobiście, ze jak Dupre miał takie przemyślenia to winien był sam siebie ofiarować zamiast o tym pisać- więcej pożytku by to przyniosło na pewno: )
Im czystsze pojęcie boga i im większa świadomość w człowieku, że on wcale nie potrzebuje darów; tym bardziej wnikamy w symboliczny charakter gestu. Bogowie zamiast być zachłanni domagają się teraz dopełniania legalnych formalności. Jest to właśnie początek idei „odkupienia” grzechów przez stracenie innej (najlepiej niewinnej <Lol> ) ofiary (przyjmijcie to na wiarę!; on nie wyjaśnia skąd to wziął)
Teraz się zaczyna szaleństwo: ofiary pokutnej dokonywano nie dla zapłacenia grzywny moralnej czy wykroczenia, ale dla ponownego złączenia człowieka z bogiem: pokuta nie jest złem, które musi być odcierpiane, bo zostało zło popełnione.
Ofiara pokutna s y m b o l i z u j e , że nie chcecie potwierdzać dłużej swojej skończoności jako takiej, tylko chcecie przywrócić wasze osobowe istnienie rzeczywistości sakralnej (cokolwiek to znaczy <Lol>). Na znak tego powrotu ( jakiego kurdelek powrotu? Ktoś odchodził? Ofiarujemy lub porzucamy jakąś część naszej świeckiej egzystencji.
UWAGA UWAGA: właśnie się odczytałam, ze on chce krytykować teorię zastępczości w ostatnim rozdziale;
Dupre w końcu pisze coś po ludzku w miarę, że idea ofiary Jezusa powinna być bardziej charakterystyczna dla starszych form religijności, bo nas przecież samo okrucieństwo tego rytu odpycha. Męka i śmierć Jezusa musiały mieć inne przyczyny nieboska potrzeba mordu rytualnego.
Potem rozpisuje się o tym czy śmierć Jezusa miała charakter rytu ofiarnego tak jak w starym testamencie powołując się właśnie na ST, dochodzi do wniosku w końcu, że jego ofiara była „jedyna i bezprecedensowa”. Chrystus jest zarówno kapłanem jak i darem ofiarnym. Oznaczało to, ze nikt nie mógł sprawować rytów ofiarnych i ze ofiarowanie było czysto wewnętrzne”.
„Dramat Chrystusa nie polega na biorącej odwet Bożej sprawiedliwości, ale na dobroci Boga objawiającej się wrogiemu światu(…) surowe pojęcie mściwego Boga domagającego się zadośćuczynienia, nawet jeśli ma umrzeć jego własny syn, zostało wynalezione przez teologów tylko w tym celu, aby uzupełnić lukę logiczną”
Mogłabym to skomentować, ale mi ręce opadają.
Nareszcie coś do rzeczy:
„Najbardziej zagadkowe w pojęciu ofiary jest to, ze nie przestaje ono zajmować centralnego miejsca w myśleniu większości wiar, chociaż sam akt niemal nie był sprawowany poza kultami pierwotnymi”.
Współcześnie odpychające jest składanie ofiary z ludzi, zwierząt czy nawet niszczenie jedzenia do tego celu. Pytanie: Czy wewnętrzna dyspozycja może zastąpić akt? I teraz <NARESZCIE> jakieś ciekawe rzeczy: skoro człowiek uświadamia sobie akt symboliczny ofiary, to jego postawa wobec niej ulega internalizacji; czy musi w takim razie odrzucić zewnętrzny wyraz ofiary? Może, jeżeli obraża to delikatność jego uczuć- jeśli akt rytualny razi nas, to odczytujemy to jako symbol nieadekwatny i traci on swoja wartość symboliczną. Mimo to sama postawa domaga się jakiegoś zewnętrznego symbolu.
Chrześcijaństwo rozwiązało to w ten sposób, że upamiętnia ofiarę Chrystusa. Jak to ma się odzwierciedlać w rycie? Odpowiedź podzieliła chrześcijaństwo.
Ryt upamiętniający może być albo symbolicznym upamiętnieniem (protestanci-rzeczywista komunia- nierzeczywista ofiara), albo sam może być ofiarą (katolicy).
Jeśli się przyjmuje ryt upamiętniający jako prawdziwą ofiarę, to pewien rodzaj komunii jest nieodzowny.