Legendy dominikańskie 26
Wydarzenia w Gidlach
* Wydarzenia w Gidlach
Gidle - sanktuarium dominikańskie koło Radomska, które począwszy od
schyłku XVI wieku zaludniało się licznymi pielgrzymkami - są typowym
ośrodkiem pobożności barokowej, poreformacyjnej. Sama historia powstania
tego sanktuarium stanowi zdumiewające potwierdzenie teorii Junga o
podświadomości zbiorowej: wszak główne elementy gidelskiej apologetyki
maryjnej pojawiły się już w momencie, kiedy ta apologetyka nie była
jeszcze potrzebna, kiedy nikt w Polsce nie mógł jeszcze wiedzieć o tym,
że w dalekich Niemczech wystąpi za chwilę Marcin Luter, a ruch przez
niego zapoczątkowany odrzuci z czasem kult maryjny.
Wydarzenia gidelskie miały bowiem miejsce w roku 1515. A przecież cała
ich treść duchowa ma wyraźny - choć nie wyrażony w pojęciach - sens
kontrreformacyjny: idea skarbu zakopanego w ziemi (skarbem jest posążek
Maryi), który aby bogacić ludzi, niejako sam dopomina się o swoje miejsce
w Kościele; idea ślepoty, jaką sprowadzają na siebie ci, którzy
zaniedbują korzystania z tego skarbu - oraz idea odzyskania wzroku, jeśli
ktoś odda cześć Bożej Matce; idea, że święte obrazy - jeśli zbliżają
ludzi do Boga - są jakby nie ręką ludzką uczynione, ale mocą Bożą. Przy
czym wszystkie te treści - tak przecież apologetyczne - paradoksalnie
wolne są od wszelkiej polemiki. Były bowiem nie tyle formułowane, ile
przeżywane, wydobyte nie przez teologów czy księży, ale przez prosty lud,
nie przeciwstawiane protestantom, ale po prostu doświadczane jako
prawdziwe i zbliżające do Boga.
Jacek Salij OP
Wydarzenia w Gidlach
Jest w powiecie sieradzkim wieś nazwana Gidle, w ośmiu milach od
Piotrkowa, we czterech od Jasnej Góry albo Częstochowej, a w ośmiunastu
milach od Krakowa. W której wsi znaleziony jest obraz Panny Przeczystej
takim sposobem. W roku 1515, pod ten czas właśnie, gdy Luter niezbożny
zaczynał kacerstwo swoje, które niemało Bogu czci, także Przenajświętszej
Pannie ujmowało i ujmuje, kiedy i kędy może, na pohańbienie jego i tych,
którzy obłądzeni za jego zdradliwą nauką idą, naleziony jest ten obraz
przez kmiotka wsi pomienionej. Panem na on czas był tej majętności pan
Adam Gidzielski herbu Róża.
Wyjechał tedy kmiotek tego pana na rolę z pługiem, aby ją sprawował,
któremu imię było Jan, a przezwisko Czeczek. I gdy już część roli
sprawił, dalej idąc z pługiem, stanęły mu woły, a dalej postąpić nie
chcą. Dziwuje się, co się dzieje, bo tego przedtem nigdy nie czyniły,
więc też i niedawno był wyjachał, spracować się tak barzo nie mogły, aby
ustać miały: i sam tedy ich chcąc, aby dalej szły, zacinał, i temu, który
był do pomocy, zacinać każe. Przecie woły dalej postąpić nie chcą i nie
postępują. A gdy tym pilniej tego bicia przyczyniał i przyczyniać kazał,
Pan Bóg jako z drugim Balaamem postępuje sobie. Bo w tym biciu
przyklęknęły woły na ziemię.
Tu już chłopek pomieniony zdumieje się i przyklęknie. Co dalej czynić,
rady sobie dać nie umie. Idzie jednak przed woły, które jako klęknęły,
tak się podnieść nie chciały: i obaczy przed nimi obrazek niewielki barzo
Przenajświętszej Panny z kamienia głazowego, wyrobiony także w kamieniu
głazowym, jakoby na kształt kielicha wyrobionym był. A około tego
kamienia i obrazu jasność barzo miła i przyjemna. I to obaczywszy, sam
też jasnością tą poniekąd przestraszony poklęknie i paciorki z
nabożeństwem mówi, tak jako mógł i umiał abo raczej jako Pan Bóg do serca
jego podał, zwłaszcza w takim razie. A potem się ośmieliwszy, przystąpi
bliżej i on obrazek weźmie.
Zaraz też i roboty poniechawszy, i wołki z roboty sprowadziwszy,
poszedł do domu z onym obrazkiem. I powiedziawszy żenie swojej, jako się
co stało, oddał jej obrazek do schowania. Która w prostocie swojej,
uwinąwszy w chustkę chędogą białą, do skrzynie między ine szaty włożyła.
A iż gospodarskie zabawki człowieka rozrywają, włożywszy do skrzyni ten
obrazek, zapomniała o nim. Gospodarz też mniej o to dbał, i tak ten
obrazek przez kilka czasów leżał w zapomnieniu.
Lepiej by był ten chłopek uczynił, kiedy by zaraz znalazszy ten drogi
skarb, dał o tym znać kapłanom, których tam na ten czas trzech przy
kościele farskim mieszkali, żeby oni to sami byli zanieśli. Tego się on
nie domyślił abo też podobno Pan Bóg tak sporządził, chcąc zaraz ten
obrazek cudem uczcić, jakoż się tak stało.
Słuchajże, co się stało. Kiedy ten obrazek był w domu kmiotka, który
go znalazł, zachorował gospodarz na oczy, i prawie je od ciężkiego bólu
stracił. Zachorowała potym i gospodyni, i także wzrok straciła,
zachorowały dzieci, aż też czeladź, co u sąsiadów było z wielkim
podziwieniem, że to wszyscy oraz w jednym domu tak niebezpieczno na oczy
chorują, a w inszych domach zdrowi. Z pożałowania nad nimi, ciż sąsiedzi
najęli jedną stateczną białągłowę, aby im służyła.
Trafiło się tedy, iż ta białagłowa weszła do komory, gdzie ten obrazek
był schowany w skrzyni, którą z pewnej potrzeby otworzywszy, obaczy
obrazek, obaczy też i jasność przy nim niezwyczajną. Który chocia
przedtym między chustami był, tedy na ten czas cudownie na wierzchu
znalazła go ta białagłowa. Przestraszona tą jasnością i światłością,
którą przy nim widziała, zaraz wszystkiego tego, po co była weszła do
komory, poniechawszy, wnidzie do izby, i pyta gospodyniej i gospodarza,
jeśli wie o tym obrazku tak dziwnym: a oni już o tym byli jakoby
zapomnieli. Dopiero sobie gospodarz i gospodyni wspomniawszy, powiedzieli
jej, jako się co działo i jako go znalazł on człowiek. Ganiła im to ona
niewiasta stara, że oni tego nie oddali do kościoła, co wiedzieć (mówiła
do nich), jeśli was nie dla tego Pan Bóg pokarał.
Wzięła to sobie w głowę gospodyni i prosiła onej białej głowy, aby ją
zaprowadziła do dworu do paniej, aby się jej jako mędrszej dołożyła i
poradziła. Jakoż poradziła, i dobrze. Była to pani pobożna, z domu panów
Trzcińskich wojewodzianka rawska, małżonka pana Adama Gidzielskiego. Ta
jej rozkazała, aby nieodwłocznie zaraz prosto ze dworu poszła do księdza
plebana, i to wszystko jemu opowiedziała. Co ona z chęcią uczyniła,
życząc sobie i domowym wszystkim swoim tym prędszego od nawiedzenia abo
raczej pokarania Boskiego uwolnienia. Przyszła tedy do księdza plebana,
który na ten czas był ksiądz Piotr Wodka, i szczerze, tak jako jej pani
radziła, wszystkę rzecz wypowiedziała.
Zaczym ksiądz pleban kapłanów swoich zwoławszy, a pana swego też o tym
obwieściwszy, więc też i drugich kmiotków tej tam wsi zwoławszy, wszyscy
poszli gromadno, i on obrazek z domu już często mianowanego kmiotka
wzięli. Z przystojną abo raczej z powinną uczciwością do kościoła
farskiego (bo też inszego na on czas nie było) zaprowadzili, i tam w
kościele dzięki Panu Bogu oddawszy, zostawili.
A zaraz też jako on obrazek z domu wyniesiono, a ci którzy
winniejszymi się być zdali, jako gospodarz i gospodyni, wyznali winę
swoją oraz, co dziwna, wszyscy ozdrowieli i do pierwszego zdrowia
przyszli. Z czego Pan Bóg niech będzie pochwalon na wieki, który i tych
czasów już prawie ostatnich odnawia dawne cuda swoje, czego Mędrzec
pragnął, gdy mówi: Ponów znaki, odmień cuda, aby Cię poznali narodowie,
jako my poznali. I my tego życzymy naszym adwersarzom wiary katolickiej.
Obraz do kościoła farskiego zaniesiono było, gdzie był przez kilka
czasów i na miejscu przystojnym, bo w cyborium, jako też jest tradycja
dawna. Jednak znowu tymże sposobem, jakoś przedtym czytał, na miejscu
wzwyż pomienionym, tam gdzie i pierwej, na tejże roli pokazał się
chłopkowi w tejże światłości. Tylko ta różność, iż przedtym jednemu
tylko, a tu wielom. Zaczym wszyscy obywatele do tego się ruszyli, aby
przynajmniej tak, jako na prędce być mogło, słup abo krzyż wystawili na
tymże miejscu. Tam kapłani on obraz włożyli.
Co gdy się między pobliższe sąsiady rozgłosiło, zaraz Pan Bóg wzbudził
nabożeństwo w sercach ludzkich, i wiele ludzi a niemałymi tłumami tam się
schodziło czasów pewnych na nabożeństwo. Aż za czasem dziedzic tego tam
miejsca pomieniony, pan Adam Gidzielski, do czego się też przyłożyła
małżonka jego, o którejś wzwyż czytał, zbudował kapliczkę niewielką,
która ludzi tak gromadno tam się cisnących ogarnąć żadnym sposobem nie
mogła. Potym pan Marcin Gidzielski, syn pana Adama Gidzielskiego,
zbudował przestrzenszy i więtszy kościół, z jakiej okazjej, będziesz
niżej czytał, gdy się cuda, które się tam działy dawniejszych czasów,
wyliczać będą.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
LEGDOM06LEGDOM09LEGDOM04LEGDOM20LEGDOM17LEGDOM02LEGDOM05LEGDOM03LEGDOM22LEGDOM08LEGDOM07LEGDOM21LEGDOM01LEGDOM10LEGDOM27LEGDOM12LEGDOM16LEGDOM23LEGDOM19więcej podobnych podstron