LEGDOM21


Legendy dominikańskie 21

Bł. Fra Angelico (+ 1455)
* Nie wziął pędzla do ręki, dopóki nie odmówił modlitwy
* Wydaje się, że święci nie mogą inaczej wyglądać w niebie
* Jak podpowiedział papieżowi świętego kandydata na biskupstwo
florenckie
* Jego rozterka, czy wolno mu słuchać papieża
* Ogólna sylwetka świętego męża

Czcigodny Jan z Fiesole zasłużył sobie na tytuł Brata Anielskiego (Fra
Angelico), gdyż miał nadzwyczajny dar wyrażania za pomocą obrazu tego, co
przekracza wszelki obraz.
Wszystkie biografie Brata Anielskiego podkreślają, że jest on
dzieckiem niezwykłej wręcz atmosfery religijnej, jaka panowała w
klasztorze florenckim w ciągu całego stulecia. Nie trzeba nawet być
artystą ani znawcą technik malarskich, żeby zdać sobie sprawę z tego, iż
ten stopień uduchowienia, jaki osiągnął w swych obrazach Fra Angelico,
wymaga niezwykłego wręcz uduchowienia osobistego; tego nie dałoby się
osiągnąć za pomocą samej tylko techniki, choćby najdoskonalej opanowanej.
Ponadziemski wymiar, tak widzialnie obecny w obrazach tego braciszka,
wziął się nie tylko stąd, że był on przykładnym zakonnikiem i że - co
zgodnie powtarzają jego żywoty - "nie wziął pędzla do ręki, zanim nie
odmówił modlitwy". Musiało być w tym człowieku coś jeszcze głębszego, a
duch wyrzeczenia i modlitwy był tu jakby tylko przejawem tego czegoś
niewyrażalnego, co sprawia, że człowiek staje się jakby aniołem w ludzkim
ciele.
Jacek Salij OP

Nie wziął pędzla do ręki, dopóki nie odmówił modlitwy
Święci, jakich malował, mają w sobie więcej tchnienia świętości i
bardziej zbliżają się do świętych niż jacykolwiek inni. Miał w zwyczaju
nigdy nie przerabiać ani nie poprawiać swych obrazów, lecz zostawiać je w
tym stanie, w jakim powstały za pierwszym razem, gdyż jak sam powiadał,
wierzył, że taka była wola Boża. Mówią niektórzy, że brat Angelico nie
wziął pędzla do ręki, dopóki nie odmówił modlitwy. Nie namalował
krucyfiksu, nie zapłakawszy nad nim, i stąd widzi się w twarzach i
ruchach jego postaci świetność jego duszy, wielkiej i utwierdzonej w
religii Chrystusowej.

Wydaje się, że święci nie mogą inaczej wyglądać w niebie
Ale ponad wszystkie dzieła, jakie Fra Angelico wykonał, najważniejszym
jest obraz najwyższej miary, okazujący jego świętość jako artysty, a
mianowicie koronacja Matki Boskiej. Przedstawia Chrystusa wśród chóru
aniołów i tłumu świętych, tylu i tak dobrze namalowanych w
najróżniejszych pozach, z rozmaitym wyrazem twarzy, że czujemy najwyższą
przyjemność i wzruszenie, oglądając ich. Wydaje się, że te duchy
błogosławione nie mogą inaczej wyglądać w niebie lub - powiedzmy raczej -
nie mogłyby lepiej być wyobrażone. Wszyscy święci i święte są tam nie
tylko żywi, ale i niezwykle delikatnie malowani, pełni słodyczy, a
koloryt tego obrazu, zaiste, jest dziełem świętego lub anioła. Nie bez
powodu nazywano też tego malarza Bratem Anielskim, Frate Angelico. Obrazy
na predelli przedstawiają Matkę Boską i św. Dominika i są w swoim rodzaju
natchnione. Mogę zapewnić, że ilekroć oglądam ten obraz, zawsze widzę w
nim coś zupełnie nowego i nigdy nie potrafię dość napatrzyć się na niego.

Jak podpowiedział papieżowi świętego kandydata na biskupstwo
florenckie
A ponieważ papieżowi wydawał się brat Giovanni Angelico człowiekiem
najświętszego życia, jakim był rzeczywiście, spokojnym i skromnym, gdy
zawakowało florenckie biskupstwo, uznał go za odpowiedniego dla tej
godności. Gdy dowiedział się o tym ów braciszek, błagał Jego
Świątobliwość, aby na kogoś innego zwrócił uwagę, gdyż siebie nie uważa
za zdolnego do rządzenia ludźmi. Powiedział, że w zakonie jego żyje
pewien brat, kochany przez biednych, bardzo uczony, godny rządów, pełen
bojaźni Bożej, i że byłoby o wiele lepiej, aby temuż ową godność
przyznano. Papież, słysząc te słowa i rozważywszy, że to, co mówi, jest
prawdą, chętnie okazał mu łaskawość. I tak został powołany na stanowisko
arcybiskupa Florencji brat Antonin z Zakonu Kaznodziejskiego, znany ze
swej świątobliwości i uczoności, i w ogóle taki, że z czasem zasłużył,
aby go Hadrian VI kanonizował.

Jego rozterka, czy wolno mu słuchać papieża
Błogosławiony ten mąż odznaczał się taką pobożnością i umartwieniem,
że nawet kiedy przebywał w pałacu papieża Mikołaja V, wypełniał przepisy
swojego zakonu. Pewnego razu Ojciec Święty Mikołaj, który go wielce czcił
z powodu jego świętości i cnoty, przyglądając się, jak w pałacu papieskim
maluje mu kaplicę, powiedział: "Bracie Janie, ponieważ tyle pracujesz,
chcę, abyś posilił się mięsem". On zaś na to: "Ojcze Święty, nie mam
pozwolenia od przeora". "Daję ci dyspensę" - mówi papież. Wydarzenie to
dowodzi, jak wielkim umartwieniem jaśniał ów mąż czcigodny, który bez
pozwolenia swojego przeora nie używał potraw mięsnych.

Ogólna sylwetka świętego męża
Gardząc życiem świeckim i oddany wyłącznie świętości, był takim
przyjacielem ludzi ubogich, że sądzę, iż jego dusza prosto poszła do
nieba. Ćwiczył się ustawicznie w malarstwie, lecz nie chciał malować nic
innego, tylko obrazy religijne. Mógł być bogaty, lecz nie dbał o to.
Zwykł był mawiać, że prawdziwym bogactwem jest zadowalać się małym. Mógł
rządzić wielu i nie chciał, mówiąc, że mniejszym trudem i kłopotem jest
okazywać posłuszeństwo. Swymi sądami zyskał uznanie w zakonie i poza nim,
nikogo zresztą nie dotykając. Nie miał innych pragnień jak szukanie
ucieczki przed piekłem i znalezienie drogi do raju. Zaprawdę jakaż
nagroda może równać się tej, którą znajduje się jedynie w Bogu i w
cnotliwym życiu i jakiej innej chwały powinni szukać zakonnicy i w ogóle
wszyscy?




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
LEGDOM06
LEGDOM09
LEGDOM04
LEGDOM20
LEGDOM17
LEGDOM02
LEGDOM05
LEGDOM03
LEGDOM22
LEGDOM08
LEGDOM07
LEGDOM01
LEGDOM10
LEGDOM27
LEGDOM12
LEGDOM26
LEGDOM16
LEGDOM23
LEGDOM19

więcej podobnych podstron