LEGDOM10


Legendy dominikańskie 10

Św. Małgorzata (+ 1270)
* Złożona w ofierze za naród
* Chciała być naprawdę tylko jedną z sióstr
* Zajęcia córki królewskiej w klasztorze
* Król Czech próbował konkurować z Królem Niebieskim
* Nie zapomniała o swym królewskim pochodzeniu
* Umarła owieczka Boża

Historia Polski nie notuje chyba wypadku, który byłby analogiczny do
dziejów św. Małgorzaty, królewny węgierskiej. Mianowicie rodzice (król
Bela IV i jego żona, córka cesarza bizantyjskiego, Maria Laskaris)
jeszcze przed jej urodzeniem postanowili złożyć ją w ofierze Bogu, dla
uproszenia obrony przed najazdami Tatarów. Był to rok 1241, w naszej
historii ojczystej pamiętny przede wszystkim jako rok bitwy pod Legnicą i
śmierci Henryka Pobożnego. Małgorzata urodziła się w roku następnym.
Dziś taka decyzja, przeznaczająca dziecko do klasztoru, zanim ono
cokolwiek jest w stanie zrozumieć, może nam się wydawać bardziej jeszcze
barbarzyńska niż arbitralne wyznaczenie dziecku współmałżonka, zwyczaj
częsty w średniowiecznych rodzinach panujących. Nie brońmy, ale też nie
potępiajmy tej decyzji: przyjmijmy tylko do wiadomości, że taką decyzję
odnośnie do losu Małgorzaty podjęto i że w tamtych czasach ludzie nie
widzieli w tym nic niewłaściwego.
Natomiast spróbujmy zauważyć, że w ramach wyznaczonych jej przez
zewnętrzną decyzję Małgorzata potrafiła przeżyć życie pięknie i
sensownie. Czyż nie ma w jej losie podobieństwa do losu każdego z nas?
Wszak żaden człowiek nie decyduje o wszystkich istotnych okolicznościach
swojego życia; nasze życie współtworzą również okoliczności, na które nie
mamy żadnego - lub prawie żadnego wpływu. Naprawdę powinniśmy uwierzyć,
że każde życie - również to moje, wyznaczone takimi, a nie innymi
okolicznościami - można przeżyć pięknie.
Dodajmy jeszcze, że nasza święta dominikanka pochodziła z rodziny
wielorako związanej z Polską. Była to zarazem rodzina szczególnie
nawiedzona przez Boga łaską świętości. Starsza siostra św. Małgorzaty -
św. Kinga - była żoną księcia krakowskiego, Bolesława Wstydliwego.
Siostra młodsza - to bł. Jolanta. Wreszcie bł. Salomea, córka Leszka
Białego, była ciotką trzech świętych sióstr.
Jacek Salij OP

Złożona w ofierze za naród
Błogosławiona Małgorzata, szlachetna rodem, ale jeszcze
szlachetniejsza obyczajami, była córką znakomitego króla Węgier, Beli IV,
i królowej Marii. Ponieważ król i królowa obawiali się zagrażającego
właśnie królestwu najazdu Tatarów, ślubowali Bogu, że jeśli uwolni
królestwo od nieprzyjaciół i obdarzy ich córką, ofiarują ją Jemu, aby aż
do śmierci służyła siostrom św. Dominika. Tatarzy ustąpili, królowa zaś
poczęła i porodziła córkę, którą nazwała Małgorzatą.
Kiedy dziecko miało trzy lata i sześć miesięcy, oddali ją rodzice do
klasztoru w Veszprem. Również jej wychowawczyni, pani Olimpia komessa,
wstąpiła z miłości do niej do klasztoru i przyjęła habit sióstr, aby
służyć Bogu i czuwać nad królewską córką. Małgorzata zaś od pierwszej
chwili oddała się pobożności. W ciągu pół roku umiała już na pamięć
godzinki Błogosławionej Dziewicy, które razem z innymi odmawiała. W
dzieciństwie unikała zabaw swoich rówieśników, a kiedy inne dzieci się
bawiły, ona oddawała się modlitwie. Ciągnęła też inne dzieci do modlitwy,
mówiąc: "Chodźmy do kościoła, pozdrowimy Boga i Błogosławioną Dziewicę:
On niech będzie naszą zabawą". Jeśli opiekunka - w trosce o jej zdrowie -
chciała ją oderwać od modlitwy, ona tak długo płakała, aż ta, zwyciężona
łzami, pozwalała jej swobodnie się modlić.

Chciała być naprawdę tylko jedną z sióstr
Nosiła zgrzebną suknię, bardziej szorstką i tanią niż szaty innych
sióstr. Suknia jej zawsze była połatana, gdyż nie chciała chodzić w
nowej. Brała podarte koszule i szyła z nich bieliznę dla siebie. Kiedy
rodzice przysyłali jej jakąś kosztowną tkaninę, oddawała ją, za
pozwoleniem przeoryszy, ubogim siostrom lub służącym, sama zaś brała ich
suknie. Szaty jej, ponieważ zawsze były stare, zwykle miały łaty na
łokciach i na kolanach.

Zajęcia córki królewskiej w klasztorze
We wszystkich potrzebach była pokorną służebnicą sióstr. Zamiatała
kościół, korytarze, dormitorium, refektarz oraz inne pomieszczenia.
Zmywała w kuchni talerze i garnki, patroszyła ryby, toteż w zimie skóra
na jej rękach była często popękana i krwawiła. Usługiwała nie tylko
zdrowym, ale jeszcze chętniej i z większym oddaniem - chorym. Pierwsza
dostrzegła cudzą chorobę i zaraz ofiarowywała się z posługą:
przygotowywała chorym jedzenie w kuchni, rozpalała w piecu, słała łóżko,
zamiatała w infirmerii, wynosiła nieczystości, przygotowywała kąpiel,
wyciągała wodę ze studni i przynosiła ją na własnych ramionach, podobnie
zresztą jak i drewno. Słabych przynosiła do kościoła, prowadziła do
ustępu, kładła do łóżka, obracała na drugi bok.

Król Czech próbował konkurować z Królem Niebieskim
Zazdroszcząc dziewicy jej świętości, zły duch podszepnął królowi
czeskiemu, aby razem z królem i królową Węgier odwiedził klasztor, w
którym przebywała oddana przez nich na służbę Bożą ich córka. Czech
zapragnął bardzo zobaczyć dziewicę, o której świętości opowiadano tyle
nadzwyczajnych rzeczy. Otóż skoro tylko ją zobaczył, zakochał się od
pierwszego wejrzenia, dziewica bowiem była szczególnie piękna. Zapragnął
więc związać się z nią małżeństwem i oświadczył, że nie chce od rodziców
żadnego posagu, sam zaś obdarzy dziewicę swoim królestwem i jego dobrami,
byleby tylko rodzice pomogli mu otrzymać to, o co prosi. Ojciec
odpowiedział wówczas, że nie będzie to łatwe, gdyż od najmłodszych lat
dziewica została oddana na służbę Bożą i sama tak się utwierdziła w tym
świętym postanowieniu, że on sądzi, iż córka woli umrzeć niż ulec namowom
albo radom rodziców.
Niemniej, wielokrotnie rozmawiając na ten temat, król Bela wziął pod
uwagę, ile dobra mogłoby wyniknąć z tego małżeństwa, i poszedł do córki.
Poszedł razem z matką, rzecz jej przedstawił i wyjaśnił, dlaczego powinna
się zgodzić z wolą ojcowską. Dodał, że zamierza wysłać poselstwo do
papieża, który ma władzę zezwolić na takie małżeństwo, tak żeby w niczym
nie obrażając Boga, mogła przejść do rozkoszy tego świata i rodzić Bogu
przybranych synów.
Na to ona: "Ojcze, błagam cię, przestań mnie namawiać do cielesnego
małżeństwa. Przecież ty sam, kiedy jeszcze byłam małym dzieckiem,
poślubiłeś mnie Jezusowi Chrystusowi. A teraz zapominasz o obietnicy
złożonej Bogu i tak zmieniasz swą decyzję, że oto namawiasz mnie, abym
porzuciła Boskiego Ukochanego, wyrzekła się czystości duszy i ciała i
poślubiła grzesznego człowieka? Nigdy nie złamię ślubu, jaki złożyłam;
nigdy nie splamię czystości ciała i duszy, jaką ofiarowałam Królowi
królów. Pamiętam, że kiedy miałam siedem lat, próbowałeś mnie zaręczyć z
władcą Polaków. Sądzę, że pamiętasz, co ci wtedy odpowiedziałam.
Powiedziałam ci wtedy, że dopóki żyję, pragnę służyć Temu, któremu mnie
przyrzekłeś na małżonkę na samym początku mojego życia. Wtedy nie
zgodziłam się z twą wolą, a miałabym się zgodzić teraz, kiedy jestem
starsza, a więc roztropniejsza, i kiedy więcej rozumiem, czym jest Boża
łaska? Zaprzestań więc, ojcze, nie przeszkadzaj mi w wypełnianiu ślubu.
Królestwo Niebieskie i słodkie rozkosze Chrystusa wyżej cenię niż
królestwo i miasta, i wszystko, co mi obiecuje Czech. Wolę raczej umrzeć
niż być posłuszną twoim śmiercionośnym naleganiom".
Na te słowa król odpowiedział, że jest jej ojcem, a przykazanie Boże
nakazuje, aby córka słuchała rodziców. Ona im odpowiedziała: "Ilekroć
nakazujecie mi to, co się Bogu podoba, będę wam posłuszna jako swoim
rodzicom i panom. Ale jeśli mi nakażecie coś, co się sprzeciwia nakazowi
Boga, nie uznam w was ani rodziców, ani panów, ani że teraz nimi
jesteście, ani żeście nimi byli".
Widząc więc stałość córki, zaniechali tego podstępu. Dziewica zaś
Chrystusa całą resztę swego życia spędziła w świętości.

Nie zapomniała o swym królewskim pochodzeniu
Swojego ojca, braci oraz krewnych, ilekroć przychodzili ją odwiedzić,
zwykła najusilniej napominać, aby królestwem rządzili zgodnie z prawem, a
nie po tyrańsku, i aby nie tolerowali rozbojów żądnych łupu żołnierzy.
Prosiła ich ponadto, aby jeśli coś znaczą dla nich jej prośby, starali
się nade wszystko o sprawiedliwość, bo ta cnota najbardziej Bogu się
podoba. Równie żarliwie błagała ich, aby nie zapomnieli o ubogich,
sierotach, wdowach i wszystkich potrzebujących. Ze względu na jej święte
życie, rodzice spełnili bez oporu prawie wszystkie jej prośby.

Umarła owieczka Boża
W ostatniej godzinie swego życia zaczęła Psalm (70, 1): "Tobie, Panie,
zaufałam, nie zawstydzę się na wieki". Potem powiedziała: "W ręce Twoje
powierzam ducha mego" - i oddała niebu swą szczęśliwą duszę. Umarła w
Roku Pańskim 1270, mając lat 28, w zakonie zaś prowadziła swoje święte
życie przez lat około 24.
W nocy, w której odeszła, brat Piotr, lektor, usłyszał we śnie słowa:
"Umarła owieczka Boża". Rano opowiedział o tym braciom i wszyscy
zrozumieli, że chodzi o Małgorzatę. Zaraz poszedł do jej klasztoru i
przekonał się, że odeszła tej nocy.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
LEGDOM06
LEGDOM09
LEGDOM04
LEGDOM20
LEGDOM17
LEGDOM02
LEGDOM05
LEGDOM03
LEGDOM22
LEGDOM08
LEGDOM07
LEGDOM21
LEGDOM01
LEGDOM27
LEGDOM12
LEGDOM26
LEGDOM16
LEGDOM23
LEGDOM19

więcej podobnych podstron