O nazwach polskich przekładów Biblii
Pracując nad serią artykułów na Wikipedii poświęconych
polskim przekładom Biblii
zauważyłem rzecz bardzo charakterystyczną. Osobny artykuł na temat jakiegoś przekładu
musi się jakoś nazywać - najlepiej tak jak ów przekład. Co jednak, jeśli przekład NIE MA
nazwy?
W Polsce jak się okazuje, wiele współczesnych przekładów nie ma oficjalnych nazw, a ich
twórcy i wydawcy nie widzą w tym chyba problemu.
Biblia Tysiąclecia - ten tytuł używany był od początku, choć początkowo planowano tytuł
"Biblia tyniecka", który również się przyjął. Ale publikacje powołujące się na ten przekład,
choćby cytujące - nie zawsze używają nazwy "BT". Często mówią o Piśmie świętym
wydanym przez Pallotinum.
Biblia Poznańska - tytuł pojawia się we wstępie do pierwszego tomu. I już w recenzji
"Więzi" z lat 70. nazwa jest obecna. Jednak wydawcy chyba trochę się jej obawiali.
Określenia "Biblia Poznańska" nie ma ani na okładce, ani w tytułach po otwarciu księgi.
Tylko we wstępie. Może to też jedna z przyczyn, że BP przegrała "konkurencję" z Biblią
Tysiąclecia i jest znacznie mniej znana?
Biblia Warszawska - to nie jest oficjalny tytuł. Oficjalny to "Pismo święte. Nowy przekład".
W literaturze powoływano się na "wydanie BiZWB" od skrótu wydawcy. Nawet dziś na
stronach Towarzystwa Biblijnego nie mamy tytułu "Biblia Warszawska". Jest za to "przekład
Warszawski".
Biblia Warszawsko-Praska - tak, tutaj tytuł jest świadomie nadany i używany. Zarzucano
nawet biskupowi Romaniukowi, że wybrał nazwę mylną, bo podobną do Biblii Warszawskiej.
Biblia Ekumeniczna - tu jest bardzo dobrze, jedna, krótka i określona nazwa.
Biblia Paulistów - a to akurat czysta twórczość, bo ten przekład choć powstały już w nowej,
rynkowej rzeczywistości nie ma nazwy. Po prostu "najnowszy przekład z języków
oryginalnych". I jak tę Biblię identyfikować? Czasami Paulińska, czasami Paulistów - od
Edycji Świętego Pawła, która przekład wydała. Wydaje mi się, że trochę przyczyniłem się do
popularności nazwy "Biblia Paulistów", tak właśnie nazywając
swój artykuł na Wikipedii
.
Coraz częściej widzę, że właśnie taka jest używana. Ale wydawca - choć niedawno ukazał się
pełny Stary i Nowy Testament - nadal nie zdecydował się na nazwanie.
Po co tytuły?
Nazwa jest podstawowym wyróżnikiem pewnej marki, jaką każdy przekład zdobywa na
"rynku przekładów Biblii". Jak można mówić o przekładach, jak je porównywać ze sobą, jeśli
nie potrafimy ich jednoznacznie nazwać?
Druga rzecz - ludzie sami nie wiedzą jaki mają przekład. Widzę to na Allegro, gdy ktoś
wyprzedaje kolekcje rodzinne - nie ma często pojęcia co sprzedaje. Po prostu jakaś tam
Biblia. Gdy szukam ciekawych okazji, muszę się domyśleć ze skanu pierwszej strony, lub o
niego poprosić.
Rzut oka na wydania anglojęzyczne pokazuje inną sytuację.
Każde wydanie ma swoją nazwę, która
jest na okładce
jest promowana
jest niezmienna
Gdy pojawiają się nowe wydania, ich nazwy bazują na starych.
Na przykład:
Today's New International Version bazuje na New International Version.
New Jerusalem Bible bazuje na Jerusalem Bible itd.
Daje to porządek i pomaga w większej świadomości tego, że Biblię można przecież
przekładać w różny sposób. Świadomość Polaków co do istnienia różnych przekładów jest
szczątkowa, a gdy to odkryją, czasami widać zdziwienie, jak to Biblia może się miedzy sobą
różnić…
Zaczerpnięto z „BLOG BIBLIJNY” (
Biblia, Nowy Testament, Stary Testament, polskie
przekłady, przemyślenia.)
niedziela, 11 października 2009, vroobelek