nr 3 kwiecień 2010
www.gazetamaturzysty.com
B
ez
pł
at
na
IS
S
N
1
6
8
9
-9
1
8
0
[informator maturalny]
Wszystko, co powinien wiedzieć maturzysta str. 6
Miesięcznik dostępny w szkołach, bibliotekach, kinach, Urzędach Gmin i Miast na terenie całego województwa śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego.
R
Moda, trendy na wiosnę i lato 2010 str. 10
Jak wybrać
dobrą szkołę
językową?
ed
uk
ac
ja
Biorąc pod uwagę ilość istniejących szkół, wcale
to nie jest takie proste. Każda przecież reklamuje
się jako jako najlepsza. Oto kilka cennych wska-
zówek, które pomogą Wam w podjęciu tej decyzji.
Po pierwsze nie należy kierować się wyłącznie ceną
kursu. Dodatkowym wydatkiem są podręczniki, egza-
miny – musimy wiedzieć, czy są one wliczone w koszt
kursu? Ponadto wazne jest to, ile minut trwa godzina
lekcyjna? W jednych szkołach jest to 45 min, w innych
może być dłużej lub krócej.
Kolejna istotna sprawa to kompetentni lektorzy. Na-
tive speakers to nie zawsze dobry wybór, jeśli nie po-
siadają wymaganych do nauczania kwalifikacji lub jeśli
dopiero zaczynasz się uczyć języka obcego. Dobrze,
gdy lektor jest wymagający i stara się indywidualnie
podchodzić do każdego ucznia.
Dowiedz się, czy szkoła oferuje zajęcia dodatkowe?
Czy oferuje inne atrakcje dla kursantów? Czy szkoła
daje możliwość korzystania z dodatkowych materiałów?
Czy rozwija autonomię uczniów? Nie bez znaczenia jest
też przyjazna atmosfera, która poprawia komfort nauki
i motywuje do uczestniczenia w zajęciach.
Obietnice typu: „Mówisz po miesiącu” powinniśmy
traktować krytycznie. W nauce cudów nie ma i liczy się
głównie systematyczność. Zwróćmy uwagę także na to,
czy w szkole jest metodyk nadzorujący pracę lektorów,
ponieważ ma to istotny wpływ na poziom nauczania.
Chris www.artelis.pl
METAMORFOZA
Fryzury:Dynamiczne
linie i ekstra objętość.
Z drugiej strony
naturalność i wygoda
str. 11
KLATKA CZASU
Migawki z ultra-
szybkiej fotografii, czyli
to czego nie ujrzymy
gołym okiem
str. 13
INDIE cz. II
Najświętsze miejsce
hinduizmu, leżące nad
Gangesem, miasto
Varanasi
str. 19
KOBIETA INŻYNIER
Czy do bycia
inżynierem faktycznie
predestynuje nas płeć?
Niekoniecznie ...
str. 2
EDUKACJA
d
PSYCHOLOGIA
d
ROZRYWKA
d
SPORT
d
MODA
Drodzy maturzyści!
Oddajemy w wasze ręce III numer
„Gazety Maturzysty”, która po-
wstała specjalnie z myślą o Was.
Przed Wami bardzo ważny okres,
w którym będziecie podejmować
pierwsze istotne życiowe de-
cyzje, mające wpływ na Waszą
przyszłość. Mamy nadzieję, że
lektura „GM” umili Wam ten
pełen napięcia czas i każdy z
Was znajdzie w niej coś dla sie-
bie.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja
Kultura, premiery filmowe
str. 15
Dokonałeś już wyboru kierunku, ale
wahasz się, która uczelnia zapewni Ci naj-
wyższy poziom kształcenia? Podpowia-
damy więc, na co warto zwrócić uwagę
przy wyborze uczelni.
· Prestiż – jedne szkoły po prostu go mają,
inne nie. Wypracowywany jest on przez lata
przez studentów, wykładowców, władze
uczelni. To marka, która może Ci przynieść w
przyszłości duże korzyści (choćby w trakcie
poszukiwania pracy).
· Wiek szkoły – wiąże się ściśle z prestiżem.
Wiadomo, że najstarsze uczelnie niepań-
stwowe istnieją tylko 14 lat. Im uczelnia star-
sza, tym łatwiej dowiedzieć się, jakie są opinie
absolwentów, pracodawców, lokalnego środo-
wiska na jej temat.
· Opinia studentów i absolwentów.
Niezmiernie istotna informacja. Piękne fol-
dery, miłe hostessy na targach, sekretarki,
często nie mówią całej prawdy o uczelni. O
tym, jak wyglądają studia w codziennej prak-
tyce, najpewniej dowiesz się od ludzi, którzy
tam studiują lub studiowali. Oni doskonale
znają wszystkie plusy i minusy uczelni. Poszu-
kaj ich i zapytaj.
· Rekomendacja
Państwowej Komisji Akre-
dytacyjnej czuwającej nad jakością kształce-
nia. PKA sprawdza, czy uczelnie kształcą
według ustalonych standardów. Dotąd spraw-
dziła ponad 450 kierunków uczelni w całej Pol-
sce (jest ich 10 razy więcej). Na podstawie
kontroli eksperci PKA przygotowuje rekomen-
dację. Ocena pozytywna oznacza, że dany kie-
runek spełnia wszystkie kryteria, według
których oceniane są poszczególne jednostki.
dokończenie str.4
Jak wybrać uczelnię?
www.
student
polski
.pl
N A U K A S T U D I A P R A C A
d
d
Kierunki zamawiane, czyli
strategia dla rozwoju gospodarki
[studia]
Panaceum na polskie szkolnictwo wyższe
K
ierunki zamawiane to wykaz strategicznych dla rozwoju polskiej gospo-
darki specjalności studiów, a jednocześnie program realizowany przez
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, mający na celu zwiększenie
liczby studentów na deficytowych kierunkach.
Na początku lutego 2010
minister resortu nauki Barbara
Kudrycka ogłosiła ponownie
konkurs na realizację kierun-
ków zamawianych w nowym
roku akademickim.
Tegoroczna edycja to
II odsłona programu, w ra-
mach którego zostaną wyło-
nione
uczelnie
mające
prowadzić innowacyjne nau-
czanie na kierunkach technicz-
nych, matematycznych oraz
przyrodniczych. Dodatkowo, w
tym roku na liście znalazły się
również makrokierunki, kie-
runki unikatowe oraz studia
międzykierunkowe. Wykaz za-
kwalifikowanych szkół wy-
ższych zostanie przedstawiony
przed 1 maja 2010. W związku
z wygraną otrzymają one pie-
niądze na zwiększenie liczby
przyjmowanych studentów na
określone kierunki, kursy wy-
równawcze z matematyki,
fizyki, chemii i języka angiel-
skiego oraz narzędzia wzboga-
cające zajęcia dydaktyczne.
dokończenie str.4
[ROZMOWA]
Grzegorz
Markowski,
trzy dekady
legendy
str. 5
2
gazeta maturzysty
Kobieta Inżynier w 2009 roku
[studia]
Inżynier? Kiedyś kobiety nie myślały o tym, aby podejmować studia techniczne
d
Swego czasu przyjęło się w społeczeństwie prze-
świadczenie, że inżynier to typowo „męski” fach, a
kobiety powinny studiować kierunki humanistyczne.
Czy do bycia inżynierem faktycznie predestynuje nas
płeć? – zastanawia się Anna Strożek, starszy specja-
lista ds. Analiz BDI.
Wiele specjalistycznych stanowisk nie wymaga siły fizycznej,
a jedynie solidnej, technicznej wiedzy.- Społeczeństwo nie zdaje
sobie w pełni sprawy, jak zmieniła się praca inżyniera po wkrocze-
niu w erę informatyzacji i robotyzacji. Rola inżyniera stała się rolą
twórczą i w pełni nadzorczą. To on projektuje maszyny i urządze-
nia w oparciu o najbardziej rozwinięte programy informatyczne,
które jako informatyk często sam tworzy. Krótko mówiąc, jest to
w pełni twórcza i satysfakcjonująca praca. Praca, do której uwa-
żam, że śmiało mogą pretendować kobiety - twierdzi prof. dr. hab.
inż. Jana Krysiński (który zainaugurował akcję „Dziewczyny na
politechniki”).
Nie wszyscy pamiętają, że kobiety tak naprawdę od niedawna
mają możliwość kształcenia się na uczelniach technicznych. Poli-
technika Warszawska kształci kobiety od roku akademickiego
1915/1916. Pierwszy dyplom magistra inżyniera górnika dla ko-
biety przyznała Akademia Górnicza (obecnie Akademia Górni-
czo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie) w 1936 roku.
Z roku na rok liczba kobiet, które uzyskują dyplom ukończenia
studiów wyższych i tytuł zawodowy licencjata stale rośnie. Szkol-
nictwo wyższe nie stawia barier przed kobietami. Często są one
lepiej wykształcone od mężczyzn. W świetle badań wykonywa-
nych przez Dział Analiz Banku Danych o Inżynierach 30 proc. ko-
biet, pracujących jako inżynier, ma ukończone dodatkowe studia
podyplomowe (dane za 2009 rok). W świetle ostatniego raportu
„She figures 2009”, zawierającego statystyki na temat kobiet-nau-
kowców w Europie, który jest publikowany co trzy lata przez Ko-
misję Europejską i Grupę Helsińską ds. Kobiet i Nauki, kobiety
stanowią 41proc. doktorów w naukach ścisłych, matematyce i in-
formatyce i 25 proc. w inżynierii, produkcji przemysłowej i bu-
downictwie.
Z danych BDI wynika, że w 2009 roku kobiety stanowiły 14,6
proc. spośród grupy wszystkich inżynierów zarejestrowanych w
bazie danych BDI. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Przygląda-
jąc się siedmiu sektorom gospodarczym, które BDI od 2 lat pod-
daje szczegółowej analizie, największy odsetek kobiet-inżynierów
pracuje w budownictwie, nieruchomościach i developmencie –
19,7 proc. (dane za 2009 rok). Na drugim miejscu znalazła się
branża chemiczna, petrochemiczna i tworzywa sztuczne. Tu ko-
biety stanowią 16,6 proc. wszystkich inżynierów. Trzecie miejsce
zajęła branża informatyczna i telekomunikacyjna (10,3 proc.),
czwarte: motoryzacja (7,7 proc.), piąte: hutnictwo, metalurgia
i branża (6,1cproc.) szóste: energetyka i elektrotechnika (6 proc.)
zaś najmniejszy odsetek kobiet zatrudnia branża maszyn, urzą-
dzeń, narzędzi (5,1 proc.)
Kobiety charakteryzuje wiele cech, które ułatwia im pracę w
sektorach technicznych. - Chodzi o dokładność, dociekliwość, su-
mienność i pracowitość - one zawsze starają się być lepsze od męż-
czyzn. Mają również znacznie większą spostrzegawczość. One
zwrócą uwagę na ważny szczegół, który mężczyźnie uleci. Po-
nadto kobieta potrafi
świetnie
przewodzić
mężczyznom,
dlatego
wiele działów/pionów w
firmach woli zatrudniać
kobiety – mówi Krysiń-
ski.
Jak wynika z analiz
BDI, w 2009 roku dzia-
łem, który zatrudniał naj-
więcej kobiet-inżynierów,
był dział jakości. Kobiety
stanowiły tu 31,3 proc.
spośród wszystkich za-
trudnionych inżynierów.
Na drugim miejscu zna-
lazł się dział logistyki i za-
opatrzenia. Tu kobiety
stanowiły 22 proc. spoś-
ród zatrudnionych inży-
nierów. Trzecie miejsce
zajął dział inwestycji i
wdrożeń (14,8 proc.). Ko-
lejne miejsca to: dział za-
rządzania (13,3 proc.),
dział projektowania (12,8
proc.), dział przygotowa-
nia produkcji i produkcja (9,9 proc.), dział inspekcji i nadzoru (9,6
proc.), dział IT (5,7 proc.) i na końcu dział serwisu i utrzymania
ruchu (0,7 proc.).
Kobiety pracujące na stanowiskach inżynierskich to głównie
młode osoby, do 25 roku życia. W 2009 roku stanowiły one 20,4
proc. wszystkich pracowników w tym przedziale wiekowym.
Wśród pracowników w wieku 26-30 lat kobiety stanowiły 15,1
proc. natomiast w przedziale 31-35 lat już tylko 11,1 proc.. W „star-
szych” grupach wiekowych odsetek kobiet zatrudnionych na sta-
nowiskach inżynierskich sukcesywnie maleje. Zwykle powiązane
jest to z decyzjami pozazawodowymi (np. macierzyństwo), jakie
podejmują kobiety w pewnym wieku. W grupie pracowników w
wieku 41-50 lat kobiety stanowiły 10,8 proc., natomiast po 50 roku
życia, odsetek kobiet pracujących na stanowiskach inżynierskich
stanowi już tylko 7,4 proc..
Skoro kobiety mają swobodny dostęp do edukacji na uczel-
niach technicznych oraz takie same predyspozycje do nauk ści-
słych i technicznych jak mężczyźni, to dlaczego tak mało z nich
podejmuje się pracy w zawodzie inżyniera? Kobiety zwykle wy-
bierają kierunki humanistyczne, a jeśli już ukończą szkoły tech-
niczne, to najczęściej podejmują się prac niezwiązanych z
zawodem lub pozostają na uczelni. A przecież inżynier nie robi
kariery np. na uczelniach tylko w komercyjnych instytutach. Dla-
czego tak jest?
Jedną z przyczyn z pew-
nością są dysproporcje w
zarobkach kobiet i męż-
czyzn na stanowiskach
specjalistycznych. Jak wy-
nika z analiz wynagro-
dzeń
wykonywanych
przez BDI, w 2009 roku
średnie wynagrodzenie
kobiet-inżynierów wynio-
sło 4 200 zł brutto. Dla po-
równania
średnie
wynagrodzenie
męż-
czyzn-inżynierów uplaso-
wało się na poziomie 5
260 zł brutto.
Przyglądając się bliżej
wymienionym wcześniej
branżom, różnice w wyna-
grodzeniach między ko-
bietami a mężczyznami
były znaczne. Największe
dysproporcje wystąpiły, w
2009 roku, w branży two-
rzyw sztucznych, che-
micznej i petrochemicznej
(średnie wynagrodzenie kobiet: 3 651 zł, średnie wynagrodzenie
mężczyzn: 5 423 zł). Były też branże, gdzie kobiety uzyskały wy-
ższą od mężczyzn średnią. Tutaj ukłon w stronę sektora motory-
zacyjnego (średnie wynagrodzenie kobiet: 5 265 zł, średnie
wynagrodzenie mężczyzn: 4 815 zł) oraz branży hutniczej, meta-
lurgicznej i metalowej (średnie wynagrodzenie kobiet: 4 526 zł,
średnie wynagrodzenie mężczyzn: 4 194 zł).
Jeśli chodzi o poszczególne działy w firmach to niestety, ale
każdy dział był bardziej przyjazny mężczyznom. Dysproporcje
między zarobkami kobiet a mężczyzn w tym samym dziale wyno-
siły od 300 zł (dział projektowania) do nawet 2 000 zł (dział inwe-
stycji i wdrożeń). Jeśli chodzi o prowadzenie własnej działalności,
to średnie wynagrodzenia przedsiębiorczych kobiet wyniosło w
2009 roku 14 940 zł, natomiast mężczyzn 8 150 zł.
Analizując wynagrodzenia inżynierów w poszczególnych przedzia-
łach wiekowych zaobserwowaliśmy, że już na starcie absolwentki
z dyplomem inżyniera otrzymywały niższe wynagrodzenia od
swoich kolegów. Na wyższe wynagrodzenia mogły liczyć dopiero
kobiety z większym doświadczeniem zawodowym.
W poszczególnych województwach, sytuacja dotycząca wyna-
grodzeń kobiet-inżynierów wyglądała tak samo źle. Średnie wy-
nagrodzenie kobiet w każdym regionie uplasowało się poniżej
średniej mężczyzn. Największe dysproporcje wystąpiły w woje-
wództwie opolskim i warmińsko-mazurskim (ok. 2 000 zł).
Niższe zarobki kobiet na stanowiskach inżynierskich skutecz-
nie zniechęcają, ale faktem jest, że kobiety, już na etapie poszuki-
wania pracy mają niższe oczekiwania finansowe od swoich
kolegów aplikujących do tych samych firm, na te same stano-
wiska, do tych samych działów, w tych samych branżach czy wo-
jewództwach.
Zdaniem Joanny Cich, starszego konsultanta ds. rekrutacji
BDI, powyższa tendencja częściowo wynika z uwarunkowań kul-
turowych oraz niskiej świadomości kobiet swojej zawodowej war-
tości czy konkurencyjności na rynku pracy. - Spotykamy się z
sytuacją, gdy w prowadzonych rekrutacjach wyraźnie rysuje się
różnica między oczekiwaniami finansowymi kobiet a mężczyzn.
Szczególnie jest to widocznie u absolwentów: mężczyźni oczekują
ok. 25 proc. wyższego wynagrodzenia niż kobiety – mówi konsul-
tantka.
Mimo niższych zarobków kobiety cenią swoich pracodawców.
W świetle najnowszego raportu „Czy poleciłbyś swojego byłego
pracodawcę innym?” 72 proc. kobiet odpowiedziało, że tak.
W świetle rankingu „Firma dla Inżyniera 2009” największą po-
pularnością wśród kobiet w 2009 roku cieszyły się takie firmy jak:
1. Skanska, 2. Budimex, 3. Mostostal Warszawa, 4. Coca-Cola
Company, 5. General Electric, 6. 3M Poland, 7. PKN Orlen, 8. Phi-
lips, 9. GlaxoSmithKline, 10. Procter&Gamble Operations Polska.
Anna Strożek |
www.studentnews.pl
Studiuj w Rybniku
ZdobądĨ Dyplom
UkoĔczenia Studiów
U
niwersytetu
W
rocáawskiego
Studiuj FilologiĊ
Angielską w Rybniku
z Wykáadowcami
Uniwersytetu
Wrocáawskiego
Obejmujemy
Opieką
Tylko
Najlepszych !
tel. 502 162 365 32 43 29 857
www.nkjo.rybnik.pl
Studiuj
z Najlepszymi w Rybniku
Studencie! Sam zapracuj na swoje studia !
JeĪeli jesteĞ naszym Studentem wypromujemy CiĊ jako :
Autora ksiąĪek, podrĊczników, kursów jĊzykowych, itp..
Táumacza tekstów zwykáych i przysiĊgáych.
Nauczyciela / Lektora / Mentora / Dydaktyka / WychowawcĊ
OsobĊ niezaleĪną finansowo i twórczo.
Táumaczenia przysiĊgáe
JĊzyk angielski w biznesie i turystyce
Negocjacje biznesowe
Metodyka nauczania osób niewidomych
JĊzyk migowy
Techniki Multimedialne i Informacyjne
z elementami Dziennikarstwa
Mamy swoje Wydawnictwo. PrzyjdĨ. SprawdĨ. Daj sobie szansĊ
.
Wszystko w ramach
jednego czesnego!
z Metodyką Nauczania
Osób Niewidomych
I Filologia Angielska na ĝląsku
Systemy interaktywne —
zamiast tablicy i kredy .
Platforma E — Learning —
zamiast „uziemienia” na wykâadach.
Laptopy — z dostċpem
do bezprzewodowego Internetu
zamiast tradycyjnej sali komputerowej.
Lektoraty
JĊzyk niemiecki
JĊzyk hiszpaĔski
JĊzyk francuski
JĊzyk wáoski
JĊzyk rosyjski
JĊzyk czeski
3
gazeta maturzysty
Skuteczna promocja miast
wędką na studentów
d
Największe polskie miasta wciąż pozos-
tają daleko w tyle (nie tylko wobec swoich
odpowiedników, ale często też wobec znacz-
nie mniejszych miast zagranicznych), jeśli
chodzi o zrozumienie roli, jaką posiada od-
powiednia promocja.
Oczywiście wiele się zmienia, prawie każdy
ratusz postanowił w końcu zatrudnić parę osób
odpowiedzialnych za PR, MR, etc.Niemniej jed-
nak wydaje się, że większość działań jakie pro-
wadzą nasze miasta nakierowana jest w dwóch
głównych kierunkach: turystyki oraz biznesu.
Nie jest to zła strategia, i oczywiście nie wolno
zaniedbać tych obszarów, jednak…
Miejscy PRowcy zbyt często zapominają o
pewnej ważnej grupie docelowej. Przyszłych
studentach. To oni napędzają miejską ekonomię
przez dwadzieścia cztery godziny na dobę i
przez siedem dni w tygodniu, to oni są najwier-
niejszymi konsumentami najdziwniejszych pro-
duktów. To oni robią zakupy, chodzą do kina i
knajpy, odwiedzają teatry i muzea, to
oni wynajmują mieszkania i kupują bilety mie-
sięczne. I wreszcie to oni – w dużym stopniu –
po skończeniu studiów zdecydują się na zosta-
nie stałymi mieszkańcami miasta. Przynosząc
wpływy z podatków, kupując wynajmowane
dotąd mieszkania i zakładając firmy. Warto więc
o nich dbać, bowiem jeśli pewnego dnia gru-
powo stwierdzą, że inne miasto potrafi stworzyć
im bardziej studencki profil, to nie jedna polska
metropolia może ujrzeć poważną dziurę w
swoim budżecie. Tymczasem obecnie wydaje
się, że jedynie jedno miasto w Polsce postano-
wiło zrealizować prawdziwą, skierowaną bezpo-
średnio do przyszłych studentów, akcję
promocyjną. Czy to wyjście przed szereg po-
może i pozwoli zebrać śmietankę, czy może
okaże się niewypałem i nie przyniesie zysku?
Przekonamy się już w marcu, od marca bowiem
rusza wielka promocja Lublina, jako ośrodka
akademickiego. Warto sprawdzić, czy lubelscy
spece rzeczywiście trafili w sedno.
Zadbać o studenta
Nowy zawód
- dydaktyk medialny
d
W 2004 roku Sekretarz Edukacji
Stanów Zjednoczonych powiedział, że
10 najbardziej poszukiwanych zawo-
dów w 2010 roku jeszcze nie ist-
nieje. W Polsce prawdopodobniej
można by było zaliczyć do nich zawód
dydaktyka medialnego. Z pojęciem
tym coraz częściej spotykamy sie
przy okazji kursów i szkoleń w for-
mie e-larningu.
Mało kto wie, że powstanie tak zwanego e-
szkolenia wymaga współpracy przynajmniej
dwóch specjalistów – eksperta z dziedziny,
której kurs ma dotyczyć (eksperta dziedzino-
wego) oraz dydaktyka medialnego. Ekspert
dziedzinowy dokonuje wyboru materiału,
który ma zostać przekazany kursantom, a dy-
daktyk medialny przekształca go w formę
elektroniczną. Dobra współpraca tych osób
decyduje o efektywności i atrakcyjności da-
nego szkolenia.
Można powiedzieć, że ekspert dziedzinowy
wybiera treść kursu, a dydaktyk medialny na-
daje mu formę. Jakie kompetencje powinien
posiadać ekspert łatwo się domyślić. Musi
być on przede wszystkim specjalistą z zakresu
wiedzy przekazywanej kursantom. Dydaktyk
medialny musi wykazać się wiedzą i umiejęt-
nościami nie z jednej, ale z wielu dziedzin.
Przyjrzyjmy się zatem bliżej, co trzeba wie-
dzieć i potrafić, aby móc pracować w tym za-
wodzie.
Przede wszystkim dydaktyk medialny po-
winien być osobą sprawnie posługującą się
komputerem. Im większą wiedzę informa-
tyczną posiada, tym bardziej atrakcyjne szko-
lenie będzie w stanie stworzyć. Podstawą jest
umiejętność korzystania z narzędzi do tworze-
nia e-kursów. Bardzo przydatne są też umie-
jętności programisty i grafika kompute-
rowego, które pozwalają na stworzenie efek-
tywnego i efektownego interfejsu użytkow-
nika.
Ważna w tym zawodzie jest także wiedza
psychologiczna i pedagogiczna. Dydaktyk po-
winien znać teorię z zakresu psychologii poz-
nawczej, andragogiki (kształcenia dorosłych)
oraz HCI (Human Computer Interaction –
nauka zajmująca się projektowaniem interfej-
sów użytkownika). Pozwoli mu to na zaprojek-
towanie scenariusza kursu, czyli sposobów
przerabiania zawartego w nim materiału, ko-
lejności przekazywania informacji, powtórzeń
i metod sprawdzania wiedzy w taki sposób,
aby szkolenie było jak najlepiej przyswajalne.
Kolejną bardzo ważną umiejętnością dydak-
tyka medialnego jest zdolność sprawnej ko-
munikacji z innymi ludźmi. W zawodzie tym
niezbędna jest współpraca z nauczycielami
różnych dziedzin, ciężko więc wyobrazić
sobie na tym stanowisku osobę, która jest nie-
komunikatywna i nie potrafi przekonywać do
swojego zdania bądź nie przyjmuje do wiado-
mości opinii innych.
W Polsce zawód dydaktyka medialnego to
wciąż nowość. Żadna z uczelni nie ma jeszcze
w swojej ofercie studiów z taką specjalizacją,
choć na niektórych kierunkach uczelni tech-
nicznych przekazuje się wiedzę przydatną w
pracy w tym zawodzie.
Nowoczesne e-booki
[czytelnia]
www.e-ksiazka24.pl
d
Na temat e-booków
słyszy się coraz więcej,
ponieważ coraz więcej
osób decyduje się na to,
by sięgać po tą nowo-
czesną możliwość czyta-
nia książek.
E-book to elektroniczna
książka, którą można czytać za
pomocą komputera, komórki,
specjalnego czytnika Zinio czy
za pomocą innych urządzeń.
Co ciekawe elektroniczne
książki zapisywane są nie tylko
w formacie pdf, ale również są
zapisywane jako mp3, dlatego
można ich słuchać tak jak kie-
dyś książek z kaset magnetofo-
nowych.
Elektroniczne książki uwa-
żane są za przełom, ponieważ
już nie trzeba chodzić do księ-
garni, by kupić książkę, czy do
kiosku po to, by kupić gazetę,
ponieważ e-prasa i e-książki do-
stępne są bez wychodzenia z
domu – za pomocą przeglą-
darki internetowej i wirtual-
nych księgarni czy kiosków z
prasą. Takie elektroniczne
publikacje można nie tylko bar-
dzo szybko kupić w internecie,
ale także bardzo szybko ściąg-
nąć je na dysk swojego kompu-
tera.
Wiele osób uważa, że
ogromną zaletą elektronicz-
nych publikacji jest to, że
można zabrać całą masę ksią-
żek, poradników i czasopism
ze sobą praktycznie zawsze i to
tylko nosząc przy sobie nie-
wielkiego pen drive czy inny
przenośny dysk.
Audiobooki, e-książki, e-ga-
zety, kursy mp3 czy książki pdf
cieszą się coraz większą popu-
larnością i sięga po nie coraz
więcej osób, gdyż jest to nie
tylko modne, ale również wy-
godne i bezpieczne dla środo-
wiska. Co więcej – ebookami
staje się coraz więcej znanych
tytułów dostępnych do nie-
dawna tylko w wersji drukowa-
nej. Wprost, Twój Weekend,
Gazeta Wyborcza, Zwierciadło,
Ja Wam pokażę!, Tajemnice
największych uwodzicieli, C++
dla początkujących, PHP dla
zielonych, Psychologia Giełdy,
Mowa ciała a sukces – te
wszystkie tytuły, a także wiele
innych ciekawych publikacji
możemy znaleźć w Internecie.
Warto zajrzeć do Cyfrowej
Księgarni , w której dostępne
są nowoczesne publikacje w
cyfrowych formatach, a także
cała masa promocji, ciekawych
obniżek cenowych czy konkur-
sów dla czytników i darmo-
wych wydań wartościowych
tekstów. W tej księgarni każdy
znajdzie coś odpowiedniego
dla siebie – kursy mp3, e-ga-
zety, audiobook, książki pdf,
poradniki i obcojęzyczne publi-
kacje – to wszystko czeka na
Internautów w księgarni, która
jest przykładem nowoczesnej
czytelni dla osób ceniących
sobie zaawansowane technolo-
gie i interesujące możliwości
.
www.e-ksiazka24.pl
Karolina Kotkowska
www.artelis.pl
„Podstawą jest umiejętność ko-
rzystania z narzędzi do tworzenia
e-kursów. Bardzo przydatne są też
umiejętności programisty i grafika
komputerowego.”
4
gazeta maturzysty
Kierunki zamawiane, czyli
strategia rozwoju gospodarki
d
Dokończenie ze str.1
Sponsor
W roku 2010/2011 na program przezna-
czono w sumie 200 mln złotych (do 2013
roku przewidziano ponad 1 mld zł). Po-
łowa najlepszych studentów może otrzy-
mać stypendia w wysokości 1000 zł
miesięcznie. Część środków finansowych
pochodzi z Unii Europejskiej w ramach
Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki,
którego czwarty priorytet dotyczy szkol-
nictwa wyższego i nauki. Ma on na celu za-
pewnienie wysokiej jakości kształcenia na
poziomie wyższym i lepsze wykorzystanie
potencjału szkolnictwa wyższego na rzecz
wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.
Studia humanistyczne
a techniczne
Konieczność wdrażania programu „Kie-
runki zamawiane” wynikała z faktu, że ma-
turzyści wybierali w przeważającej części
studia humanistyczne względem studiów
technicznych, matematycznych oraz przy-
rodniczych. Dlaczego w ogóle powstał
konkurs o kierunkach zamawianych? -
Otóż Polska ma jeden z najniższych w Unii
Europejskiej wskaźników dotyczących
liczby absolwentów nauk, które eksperci
uznają za kluczowe do rozwoju gospodar-
czego – twierdziła Kudrycka. Uczelnie do-
stosowywały się do takiego poziomu
popytu, tworząc więcej miejsc dla przy-
szłych humanistów (nie biorąc pod uwagę
ilu absolwentów studiów humanistycznych
może przyjąć rynek pracy).
W mediach rozgorzała dyskusja na
temat takiego stanu rzeczy. Jeżeli zało-
żymy, że o wyborze studiów decyduje po-
ziom trudności dostania się na uczelnie,
studia humanistyczne wydają się oczywis-
tym wyborem. Chociaż socjologia, polito-
logia
czy
pedagogika
nie
dają
absolwentom konkretnej wiedzy czy umie-
jętności, dają jednak wyższe wykształce-
nie, co ułatwia szukanie pracy chociaż na
starcie (większość wymagań pracodawców
zaczyna się jednak od wyższego wykształ-
cenia). W tym kontekście studia matema-
tyczne, fizyczne czy przyrodnicze tracą na
atrakcyjności, ponieważ aby kontynuować
naukę na tej specjalności należy wykazać
się znajomością tak zwanych „nauk ści-
słych.”
Podobnie wygląda sam przebieg stu-
diów. Wybierając fizykę na Uniwersytecie
Warszawskim, świeżo upieczony student
będzie musiał poradzić sobie z matema-
tyką, analizą oraz algebrą z geometrią. Stu-
diując natomiast pedagogikę na tej samej
uczelni, pierwszoroczniak musi uporać się
z takimi przedmiotami jak polityka oświa-
towa, psychologia społeczna czy edukacja
kulturalna. Porównywanie jednak poziomu
trudności poszczególnych specjalizacji nie
może stanowić odpowiedzi na zaistniały
deficyt studentów kierunków technicz-
nych. Nie można zakładać, że dla każdego
matematyka jest trudniejsza od psycholo-
gii. Wszystko zależy od ciężkiej pracy
i wkładu włożonego w naukę danego
przedmiotu. Wynika zatem, że ogromne
znaczenie odgrywa tutaj reklama danego
kierunku oraz uczelni. Kilka lat temu mod-
nymi kierunkami były zarządzanie i mar-
keting, pedagogika czy administracja.
Zarówno uczelnie publiczne jak i prywatne
(w szczególności one) prześcigały się w
sposobach zachęcania kandydatów do stu-
diowania tych specjalności.
W związku z tym, obecnie rynek pracy
przesycony jest humanistami zatrudnio-
nymi w różnych dziedzinach i zawodach.
Brak jest natomiast specjalistów w aspek-
tach najważniejszych dla polskiej gospo-
darki.
Odchodząc
zatem
od
dotychczasowych trendów, resort nauki
zachęca do studiowania matematyki czy fi-
zyki poprzez stypendia, kursy, wyjazdy, za-
jęcia dodatkowe, które stanowią sedno
inicjatywy „kierunków zamawianych.” A
program przynosi pożądane rezultaty, po-
nieważ w roku akademickim 2008/2009
wśród pięciu najbardziej popularnych kie-
runków znalazło się budownictwo.
Początki
Właśnie w 2007 roku Ministerstwo
Nauki i Szkolnictwa Wyższego rozpoczęło
realizację projektu „Zamawianie kształce-
nia na kierunkach technicznych, matema-
tycznych i przyrodniczych – pilotaż” na 47
uczelniach. W jego ramach zwiększono
liczbę przyjęć na wybrane specjalności,
przyznano stypendia dla najlepszych stu-
dentów oraz wprowadzono
dodatkowe zajęcia wyrów-
nawcze z matematyki oraz
fizyki. Pozytywne rezultaty
wpłynęły na kontynuację
projektu w roku akademic-
kim 2009/2010. W pierw-
szej edycji uczelnię musiały
wziąć udział w konkursie,
spełnić kryteria strate-
giczne kwalifikujące je do
uczestnictwa. Zgłoszonych
zostało 170 projektów, spoś-
ród których wybrano 64 z
42 szkół wyższych. Minis-
terstwo przeznaczyło na nie
370 mln zł. Rezultatem za-
równo programu pilotażo-
wego jak i pierwszej edycji
był wzrost ilości studentów
na takich kierunkach jak
matematyka, inżynieria śro-
dowiska, budownictwo czy
mechatronika.
Kolejna edycja świadczy
zatem, że projekt spełnia
oczekiwania wszystkich ze
stron: studentów, uczelni,
a także pracodawców z
niecierpliwością wypatrują-
cych specjalistów.
www.studentnews.pl
[studia]
Panaceum na polskie szkolnictwo wyższe
d
Dokończenie ze str.1
Ocena warunkowa jest sygnałem, że w ciągu roku konieczne
są konkretne, opisane przez komisję zmiany, które ponownie
zostaną sprawdzone. Kierunek z oceną negatywną nie może
prowadzić rekrutacji na kolejny rok akademicki.
·
Statut i umowa - Twoje prawa wynikają ze statutu szkoły,
przy wyborze uczelni prywatnej istotna jest umowa jaką pod-
pisujesz. Przeczytaj ją dokładnie to Twój „kontrakt” na kilka
lat studiów.
·
Rekrutacja – Już sam sposób, w jaki można stać się stu-
dentem danej uczelni, mówi wiele o niej samej. Są takie,
które z założenia dają szansę każdemu, kto ma maturę, ale
prowadzą ostrą selekcję podczas studiów. Inne starają się po-
przez egzaminy wstępne i rozmowy kwalifikacyjne wyselek-
cjonować odpowiednich studentów.
·
Infrastruktura – To dość ważne kryterium, mówi, czy
uczelnia inwestuje w swój rozwój. Odpowiednio rozwinięty
kampus, z basenem, halą sportową itd. może dowodzić, że
uczelnia nie powstała na chwilę i zwinie żagle w gorszych cza-
sach, ale ma długoterminowe plany, co gwarantuje, że zakoń-
czycie naukę tam, gdzie ją rozpoczęliście.
·
Kadra – Dowiedz się, kto konkretnie będzie prowadził
z wami wykłady i zajęcia. Czy wielkie nazwiska z druków re-
klamowych to tylko haczyk reklamowy, czy rzeczywiście
będą z wami prowadzić zajęcia.
·
Program nauczania - Chodzi o wypełnianie tzw. standar-
dów kształcenia, które są ustalane przez ministra edukacji
dla każdego kierunku. Warto też spytać o to, co uczelnia pro-
ponuje poza tym standardem, co już jest wartością dodaną,
stanowiącą o konkurencyjności waszego dyplomu. Pytajcie,
czy umożliwia zdobywanie certyfikatów i jakich, bo one liczą
się wśród europejskich pracodawców.
·
Staże i praktyki - Bez nich trudno nie tylko o prawdziwe
studiowanie, które wymaga konfrontacji teorii z praktyką
i doświadczenie, którym będzie się można pochwalić w
swoim CV. Uczelnia powinna umożliwić odbywanie praktyk,
które są wymagane w programie studiów.
·
Współpraca zagraniczna - Czy uczelnia współpracuje
z uczelniami, firmami i instytucjami zagranicznymi. Jaki to
rodzaj współpracy? Czy ma dwustronne wymiany studentów,
czy umożliwia praktyki? Poproście o kontakty z osobami,
które z takich możliwości już skorzystały.
·
Pomoc finansowa - Dobre uczelnie, nawet te prywatne,
dbają o dobrych studentów – dzięki nim podnosi się poziom
kształcenia oraz prestiż uczelni. Oferują stypendia za dobre
wyniki, co motywuje do pracy.
·
Czesne - Musi być jasne, ile dokładnie i w jakim terminie
masz zapłacić. Co będzie jeśli zrezygnujesz ze studiów? Co,
gdy uczelnia zostanie zamknięta lub Twój kierunek nie
otrzyma akredytacji od PKA.
·
Życie studenckie - Rzecz nie tylko w zabawie, szaleń-
stwach i studenckiej wolności (zwłaszcza, że coraz mniej
osób ma na to czas), ale w możliwości rozwoju w studenckich
kołach naukowych, organizacji życia kulturalnego, wolonta-
riacie. To druga strona studenckiego życia, równie ważna.
Komentarz:
Konkurencja na rynku pracy jest coraz silniejsza, dlatego też
nie wystarczy już tylko dyplom ukończenia szkoły wyższej,
liczy się także praktyka, znajomość obsługi komputera i przy-
najmniej jednego języka obcego. Przy wyborze szkoły warto
tez popytać wśród znajomych, być może Ci, którzy już się
uczą, mogą coś wiedzieć o szkole, którą chcesz wybrać.
Oczywiście jeśli wiecie, co chcecie w życiu robić, najlepiej
pod tym kątem wybrać rodzaj szkoły, pamiętając, że podej-
mując decyzję należy koniecznie wziąć po uwagę swoje moż-
liwości nauki i samorozwoju. Coraz więcej kierunków
wprowadza studia dwustopniowe, dzieląc tok nauczania na
studia licencjackie lub studia inżynierskie oraz studia magis-
terskie. Student podwójnego toku ma możliwość zrobienia
sobie przerwy w nauce między poszczególnymi stopniami
i nie musi w tym celu ubiegać się o urlop dziekański. Na taką
możliwość także warto zwrócić uwagę, podczas wyboru
szkoły wyższej. Studia licencjackie pozwolą Wam wyćwiczyć
umiejętności przed ważniejszym egzaminem, jakim jest
obrona pracy magisterskiej, a także o dwa lata szybciej pod-
jąć studia podyplomowe na dowolnym kierunku. Posiadając
już dyplom licencjata można na jego bazie robić dyplomy ma-
gistra na dwóch różnych kierunkach, kończąc tym samym
podwójnym magistrem po pięciu latach nauki.
Jeśli jeszcze się wahasz
Podpowiadamy:
Jak wybrać uczelnię
wyższą?
www.studentnews.pl
5
gazeta maturzysty
„Gramy dużo. Cały
czas zespół jest ak-
[ROZMOWA]
Grzegorz Marko
wski
Perfect - Jeden z najw
iększych
zespołów w historii kr
ajowej
muzyki rozrywkowej
świętuje
d
Panie Grzegorzu, 30 lat intensywnej dzia-
łalności koncertowej, fonograficznej, studyj-
nej... A zespół wciąż młody! Energii może
pozazdrościć Wam niejeden zespół, działający
o wiele krócej...
- Bo rock’n’roll skutecznie konserwuje. Nie narzekamy. Cieszę
się, że mogę co jakiś czas usłyszeć tego rodzaju opinie, że to co
robimy jest wciąż akceptowane i doceniane. Czujemy się młodo,
wciąż lubimy imprezować, lubimy głośną muzykę i podobają nam
się dziewczyny. Osobiście nie czuję się staro. Nic złego mnie nie
dopada i cały czas mam doskonałe samopoczucie.
Czy Wasza obecna publiczność przypomina tę sprzed 30
lat, z początku działalności Perfectu?
- To często jest ta sama publiczność. Jest z nami od lat. Owszem,
cieszę się z tego, że – obiektywnie mówiąc, na Perfect przychodzi
już kolejne pokolenie fanów, którzy znają nasze piosenki, śpiewają
je z nami. Przedział wiekowy jest imponujący i to też dodaje nam
sił. To bardzo ważne dla nas.
Z pewnością nie można zamknąć Was w skansenie. Przy-
pomnijmy, że to Perfect jako pierwszy polski zespół zdecy-
dował się na umieszczenie premierowej płyty w sieci, skąd
za opłatą, można było sobie ją ściągnąć zupełnie legalnie.
Przyznam, że było to odważne posunięcie.
- Tak, odważne – ale i udane. Kto wie, czy to wszystko nie idzie w
tym kierunku... czas pokaże. Z pewnością nie kończymy jeszcze
działalności, więc być może jeszcze coś takiego się w naszej his-
torii wydarzy. Zobaczymy. Odebraliśmy wiele pozytywnych syg-
nałów od internautów, że to było dobre posunięcie. Przetarliśmy
szlaki, bo później kilku wykonawców też zdecydowało się na ten
krok.
No właśnie, podobno czeka na nas nowa płyta. Jeszcze w
tym roku?
- Jesienią!
A plany koncertowe?
- Gramy dużo. Cały czas zespół jest aktywny. W tym roku znów
wylatujemy za Ocean. Chicago, Nowy Jork, Toronto... Do tego
koncerty w Austrii, Irlandii i Niemczech. Oczywiście najwięcej
gramy w kraju. Wiele z tych koncertów to część obchodów na-
szego jubileuszu, dlatego będą wyjątkowe.
Nie sposób nie zapytać... wspólny występ z założycielem ze-
społu Zbigniewem Hołdysem chyba nie wchodzi już w grę?
- To trudny temat i chyba już wszystko zostało w tej kwestii po-
wiedziane. Zaprosiłem Zbyszka do zagrania z nami na koncercie
z okazji 30-lecia, ale nie było na to odzewu. Nie ma zresztą ciśnie-
nia w tej kwestii. Przez tyle lat już radzimy sobie świetnie bez
niego, a on bez nas, i tak też jest dobrze.
Wasz jubileuszowy koncert miał miejsce na Śląsku w kato-
wickim „Spodku”. To dla Was myślę wyjątkowe miejsce?
- To właśnie śląscy fani dali nam kopa, by, po odejściu Zbyszka,
znów grać, nagrywać i występować. Nasz „powrotny” koncert
przed laty w „Spodku” i jego atmosfera wskazały nam drogę.
Uwierzyliśmy, że warto to robić, że warto ciągnąć to wszystko.
Pełna sala, świetna zabawa, magia. Nie mogliśmy postąpić inaczej.
Zapadła decyzja – gramy!
To życzę nie mniej niż 30, kolejnych lat na scenie!
- Dziękujemy. Da się zrobić.
Trzy dekady legendy
i... apetyt na więcej!
Rozmawia:
Marcin Sitko
6
gazeta maturzysty
WSZYSTKO, CO POWINIEN WIEDZIEĆ MATURZYSTA
Informator maturalny, czyli...
d
Tegoroczna egzaminacyjna sesja ma-
turalna rozpocznie się 4 maja i potrwa
do 28 maja. Da każdego ucznia obo-
wiązkowa część matury będzie wyglą-
dała tak samo: język polski (poziom
podstawowy) pisemnie, język polski
ustnie, język obcy (poziom podsta-
wowy) - pisemnie, język obcy ustnie,
matematyka (poziom podstawowy) pi-
semnie. Ewentualne egzaminy na po-
ziomie rozszerzonym uczeń będzie
mógł zdawać w części dodatkowej ma-
tury.
Przede wszystkim pamietaj, by stawić
się punkutalne na każdym egzaminie,
zgodnie z harmonogramem ogłoszo-
nym przez przewodniczącego szkol-
nego
zespołu
egzaminacyjnego
(dyrektora szkoły). Nie zapomnij doku-
mentu tożsamości z aktualnym zdję-
ciem. Gdy zdajesz egzamin w innej
szkole, do której skerowała Cię OKE,
miej przy sobie świdectwo ukończenia
szkoły.
Do sali egzaminacyjnej nie można wno-
sić żadnych urządzeń telekomunikacyj-
nych ani z nich korzystać - grozi to
unieważnieniem egzaminu. Możesz za
to korzystć z materiałów i przyborów
pomocniczych spisanych w tabeli:
[ matura ]
1. Na egzaminie powinieneś mieć przybory pomocnicze:
Przybory pomocnicze
Przedmiot
długopis (lub pióro) z czarnym tuszem (atra-
mentem),do zapisywania rozwiązań
wszystkie przedmioty
linijka
matematyka, geografia
cyrkiel
matematyka
odtwarzacz płyt CD z kompletem zapasowych
baterii i słuchawkami
historia muzyki
2. Możesz korzystać również z materiałów i przyborów pomocniczych, stanowiących wy-
posażenie konieczne każdej sali egzaminacyjnej:
Materiały i przybory pomocnicze - wy-
posażenie konieczne sali egzam.
Przedmiot
słownik ortograficzny, słownik poprawnej pol-
szczyzny – nie mniej niż 1 na 25 osób
język polski
słownik językowy (jedno- lub dwujęzyczny) –
nie mniej niż 1 na 25 osób
język białoruski
słownik językowy (jedno- lub dwujęzyczny) –
nie mniej niż 1 na 25 osób
język litewski
słownik językowy (jedno- lub dwujęzyczny) –
nie mniej niż 1 na 25 osób
język ukraiński
słownik ortograficzny, słownik poprawnej pol-
szczyzny, słownik języka kaszubskiego – nie
mniej niż 1 na 25 osób
język kaszubski
słownik łacińsko-polski – dla każdego zdają-
cego, mały atlas historyczny – nie mniej niż 1 na
25 osób
język łaciński i kultura antyczna
karta wybranych tablic chemicznych – dla każ-
dego zdającego
chemia
karta wybranych wzorów i stałych fizycznych –
dla każdego zdającego
fizyka i astronomia
wybrane wzory matematyczne – dla każdego
zdającego
matematyka
słownik języka polskiego, słownik wyrazów ob-
cych, słownik wyrazów bliskoznacznych – nie
mniej niż 1 na 25 osób
egzamin maturalny dla osób niesłyszących
słuchawki (jeśli wymaga ich ustalone dla da-
nego zdającego dostosowanie warunków prze-
prowadzania egzaminu)
egzamin maturalny z języka obcego nowożyt-
nego dla osób słabo słyszących
sprzęt i oprogramowanie specjalistyczne (odpo-
wiednie do ustalonego dla danego zdającego do-
stosowania warunków przeprowadzania egz.)
egzamin maturalny dla osób niewidomych i
słabo widzących
3. Ponadto możesz korzystać z przyborów pomocniczych, takich jak:
Przybory będące fakultatywnym
wyposażeniem zdającego
Przedmiot
linijka
biologia, chemia, fizyka i astronomia
kalkulator prosty*
chemia, fizyka i astronomia, geografia, informa-
tyka, matematyka
lupa
geografia, historia
* Pamietaj, że kalkulator prosty to taki, który umożliwia wykonanie tylko dodawania, odejmowania,
mnożenia, dzielenia, ewentualnie obliczanie procentów lub pierwiastków kwadratowych z liczb.
d
CZĘŚĆ PISEMNA EGZAMINU MATURALNEGO
Kiedy już wejdziesz do sali egzaminacyjnej i
dostaniesz arkusz z zadaniami, sprawdź koniecz-
nie, czy zawiera wszystkie zadania, ma wszyst-
kie strony i czy są one wyraźnie wydrukowane.
Sprawdź, czy otrzymałeś tablice/wzory, jeśli
właśnie zdajesz egzamin z matematyki, chemii,
fizyki i astronomii. Ewentualne braki zgłoś od
razu przewodniczącemu komisji. Takie zdarze-
nie zostaje odnotowane w protokole przebiegu
egzaminu, dlatego będziesz musił potwierdzić je
swoim podpisem.
Po sprawdzeniu arkuszu, będziesz musiał go
zakodować. Polega to na wpisaniu swojego nu-
meru PESEL oraz kodu (zgodnie z zaleceniami
OKE) na arkuszu egzaminacyjnym i karcie od-
powiedzi oraz naklejeniu pasków kodowych
szkoły na arkuszu i karcie odpowiedzi w wyzna-
czonych miejscach.
Egzamin rozpocznie się z chwilą zapisania w
widocznym miejscu przez przewodniczącego ko-
misji godziny rozpoczęcia i zakończenia pracy.
Osoby, które spoóźnia się na egzamin i przyjdą
dopiero w tym momencie, nie zostaną wpusz-
czone do sali.
Podczas egzaminu staraj się nie opuszczać
sali egzaminacyjnej. Jeśli już to konieczne, mu-
sisz podnieść rekę i zgłosić to komisji. Po jej ze-
zwoleniu, będziesz mógł wyjść. Zamknięty rkusz
zostaw na swoim stoliku.W trakcie pracy nie nie
korzystaj z korektora, a błędne zapisy przekre-
ślaj. Pamietaj też, że notatki w brudnopisie nie
podjegają ocenie. Jeśli skończysz pracę przed
czasem, odłóż swój arkusz na brzeg stolika i
podnosząc rękę, zgłoś komisji, że skończyłeś.
Wtedy będziesz mógło opuscić salę.
Jeśli z jakichś przyczyn nie przystąpiłeś do
egzaminu maturalnego z przedmiotu lub przed-
miotów w części pisemnej, nie stanowi to prze-
szkody w zdawaniu pozostałych egzaminów
wybranych przez Ciebie w części pisemnej.
d
CZĘŚĆ USTNA EGZAMINU MATURALNEGO
Język polski (język mniejszości narodowej,
język mniejszości etnicznej, język regio-
nalny - język kaszubski):
Podczas egzaminu ustenego maturzysta
wchodzi do sali egzaminacyjnej pojedynczo
wg kolejności ustalonej na liście. W czasie
tego egzaminu możesz korzystać z materiałów
pomocniczych przygotowanych we własnym za-
kresie do prezentacji oraz planu prezentacji,
który okażesz komisji do wglądu przed przystą-
pieniem do egzaminu. Pamietaj, że objętość
planu nie może przekraczać jednej strony for-
matu A-4. Plan powinien być również podpisany
Twoim imieniem i nazwiskiem.
Egzamin ustny trwa ok. 25 minut i składa
się z dwóch części:
- w części pierwszej, trwającej ok. 15 minut, bę-
dziesz prezentował przygotowany temat. Pod-
czas prezentacji możesz wykorzystać materiały
pomocnicze. Czas jednak ich wykorzystania nie
może być dłuższy niż 5 minut. Czas ten wliczany
jest do całkowitego czasu prezentacji. W trakcie
prezentacji członkowie przedmiotowego zespołu
egzaminacyjnego nie bedą Ci przerywać, chyba,
że przekroczysz limit czasu;
- w części drugiej, trwającej ok. 10 minut, bę-
dziesz odpowiadał na pytania komisji egzamina-
cyjnej. Pamietaj, że pytania egzaminujących
mogą dotyczyć jedynie prezentowanego tematu
i bibliografii. Jeżeli zaś nie wygłosisz prezentacji,
zespół przedmiotowy nie przeprowadzi z Tobą
rozmowy.
Język obcy nowożytny
Podczas egzaminu ustenego wejdziesz do sali
egzaminacyjnej pojedynczo wg kolejności usta-
lonej na liście. Następnie wylosujesz swój zestaw
egzaminacyjny. Od komisji będziesz mógł otrzy-
mać kartkę (opatrzoną pieczęcią szkoły) do no-
tatek, która po oddaniu komisji zostanie
zniszczona. Komisja wskaże Ci miejsce przy sto-
liku, gdzie będziesz mógł przygotować się do od-
powiedzi.
Egzamin na poziomie podstawowym (część
obowiązkowa) trwa ok. 15 min. (5 min. przygo-
towanie maturzysty i ok. 10 min. sam egzamin:
trzy rozmowy sterowane, symujujace auten-
tyczne sytuacje komunikacyjne, opisanie przez
zdajacego ilustracji zawartej w zestawie oraz
udzielenie odpowiedzi na dwa pytania związane
z tą ilustracją).
Egzamin na poziomie rozszerzonym ( jako
przedmiot dodatkowy) trwa ok. 30 min. (15 min.
przygotowanie maturzysty i ok. 15 min. sam eg-
zamin: rozmowa na podstawie materiału stymu-
lującego, prezentacja przez zdającego jednego z
dwóch tematów zawartych w zestawie i dyskusja
z egzaminującym na zaprezentowany temat. Pre-
zentacja powinna trwać ok. 2-3 minut. Podczas
wystąpienia maturzysta może korzystać z planu,
który wcześniej przygotował w sali).
Egzamin dla absolwentów szkół i oddziałów
dwujęzycznych trwa ok. 30 min. (15 minut
przygotowanie maturzysty i ok. 15min. sam
7
gazeta maturzysty
egzamin: prezentacja tekstu zamieszczonego w zestawie oraz rozmowa z egzaminującym na temat
tego tekstu).
Pamiętaj, że podczas egzaminu z języka obcego nie możesz korzystać ze słowników!
Niezdanie lub nieprzystąpienie do egzaminu maturalnego z przedmiotu lub przedmiotów w części
ustnej nie stanowi przeszkody w zdawaniu egzaminu w części pisemnej.
d
WARUNKI ZDANIA EGZAMINU
Zdasz egzamin maturalny, jeśli z każdego obowiązkowego egzaminu pisemnego i ustego uzyskasz
co najmniej 30 % punktów. Wyniki egzaminów z przedmiotów dodatkowych oraz egzaminów zda-
wanych w drugim języku nauczania nie mają wpływu na zdanie matury. Dla tych przedmiotów nie
ma też ustalonego progu zaliczenia egzaminu. Jeśli jednak nie przystąpisz do egzaminów z zade-
klarowanych wcześniej przedmiotów dodatkowych, na świadectwie, w odpowiednim miejscu, wpi-
sane będzie 0%.
d
UNIEWAŻNIENIE EGZAMINU
Komisia może uniewaznić Twoją maturę, jeśli stwierdzi, że:
- praca nie jest samodzielna,
- zakłócasz przebieg egzaminu,
- zostały naruszone przepisy dotyczące przebiegu egzaminu,
- zaginęły lub zostały zniszczczone prace egzaminacyjne lub karty odpowiedzi i nie można ustalić
-
wyniku Twojej pisemnej części egzaminu.
d
TERMIN DODATKOWY
W szczególnych przypadkach losowych lub
zdrowotnych, możesz zdawać maturę w innym
terminie. Wówczas Twoi rodzice (prawni opie-
kunowie) muszą zgłosić do dyrektora szkoły
udokumentowany wniosek najpóźniej w dniu, w
którym odbywa się egzamin z danego przed-
miotu. Zgodę na przystapienie do matury w
innym czasie wydaje dyrektor OKE. Kiedy
i gdzie się odbędzie, poinformuje dyrektor CKE
na stronie www.cke.edu.pl. w pierwszym tygod-
niu czerwca.
W przypadku egzaminu ustnego, to dyrektor
szkoły ustala nowy termin egzaminu, który po-
winien odbyć się do 14 czerwca 2010 tj. do dnia
zakończenia przeprowadzania części pisemnej
egzaminów w terminie dodatkowym.
Absolwenci, którzy nie przystąpili do egza-
minu maturalnego z danego przedmiotu w czę-
ści ustnej czy pisemnej w wyznaczonych
terminach, mogą przystąpić do tych egzaminów
w kolejnych sesjach egzaminacyjnych w ciągu 5
lat.
d
EGZAMIN POPRAWKOWY
Jeśli tylko z jednego przedmiotu obowiązkowego nie uzyskasz 30 % punktów, będziesz mógł przy-
stapic do egzaminu poprawkowego w okresie od sierpnia do września tego samego roku. Termin
egzaminu ustala dyrektor OKE.
Pamiętaj, że zawsze możesz podneść swoje wyniki z matury! Masz prawo ponownie przy-
stąpić do egzaminu maturalnego, zarówno w części ustnej, jak i części pisemnej, z jednego lub
więcej przedmiotów w celu podwyższenia wyniku. Możesz również zdawać egzaminy z kolej-
nych przedmiotów dodatkowych (max 6). Wyniki tych egzaminów odnotowywane są w aneksie
do świadectwa dojrzałości.
Anna Niegowska
Część pisemna egzaminu maturalnego
Maj 2010
Godzina 9:00
Godzina 14:00
4
wtorek
język polski (poziom
podstawowy, pp)
język polski (poziom
rozszerzony, pr)
5
środa
matematyka (pp)
matematyka (pr)
6
czwartek
język angielski (pp)
język angielski w
klasach dwujęzycznych
język angielski (pr)
7
piątek
wiedza o społeczeń-
stwie (pp)
wiedza o społeczeń-
stwie (pr)
historia sztuki (pp)
historia sztuki (pr)
sobota, niedziela
10
poniedziałek
biologia (pp)
biologia (pr)
historia muzyki (pp)
historia muzyki (pr)
11
wtorek
język niemiecki (pp)
język niemiecki w kla-
sach dwujęzycznych
język niemiecki (pr)
12
środa
język hiszpański (pp)
język hiszpański w
klasach dwujęzycznych
język hiszpański (pr)
13
czwartek
geografia (pp)
geografia (pr)
wiedza o tańcu (pp)
wiedza o tańcu (pr)
14
piątek
język rosyjski (pp)
język rosyjski (pr)
sobota, niedziela
17
poniedziałek
historia (pp)
historia (pr)
chemia (pp)
chemia (pr)
18
wtorek
informatyka (pp)
informatyka (pr)
język łaciński i kultura
antyczna (pp)
język łaciński i kultura
antyczna (pr)
19
środa
język francuski (pp)
język francuski w kla-
sach dwujęzycznych
język francuski (pr)
20
czwartek
fizyka i astronomia
(pp)
fizyka i astronomia (pr)
filozofia (pp)
filozofia (pr)
21
piątek
języki mniejszości
narodowych (pp)
język kaszubski (pp)
język włoski (pp)
języki mniejszości
narodowych (pr)
język kaszubski (pr)
język włoski (pr)
22
sobota
Przedmioty zdawane w języku obcym*
godz. 9:00
matematyka
godz. 10:35
matematyka
godz. 12:10
geografia
godz. 13:45
biologia
godz. 15:10
chemia
fizyka
Część ustna egzaminu maturalnego
od 4 do 28 maja
Część ustna egzaminu maturalnego przeprowa-
dzana jest w szkołach według harmonogramów
ustalonych przez przewodniczących szkolnych
zespołów egzaminacyjnych.
* Dotyczy absolwentów klas dwujęzycznych
godz. 16:45
gazeta maturzysty
8
d
Zespół Habakuk powstał w 1990 roku w Częstochowie. W tym
momencie jest jedną z czołowych grup reggae. Dowodem na to
są znakomite recenzje w prasie, jak również zaproszenia na liczne
festiwale zarówno w Polsce, jak i za granicą. Pierwsza płyta ze-
społu - "Mniam, mniam rege" uważana jest za jedno z najważniej-
szych wydawnictw na polskim rynku reggae.
O tym, jak wyglądały początki zespołu, o inspiracjach i plamach,
rozmawiamy z liderem zespołu Wojciechem "Brodi" Turbiarzem.
W tym roku mija 20 lat odkąd Habakuk rozpoczął swoją
działalność. Jak rozpoczęła się Wasza przygoda z muzyką?
- Jako grupa kumpli z podwórka i ze szkoły już w podstawowce
postanowiliśmy założyć kapelę. Zainspirowało nas reggae, które
wtedy poznaliśmy, głownie dzięki takim polskim zespołom jak:
Izrael, Immanuel czy zagranicznym wykonawcom: The Wailers,
Misty In Roots, Burning Spear, Black Uhuru, Culture i innym..
Nazwaliśmy się Engaddi. Jakiś czas później poznałem ekipę z Bę-
dzina, która pod nazwą Samuel również eksperymentowała z reg-
gae. Ponieważ obie kapele nie miały kompletnych składów,
postanowiliśmy połączyć siły. Była to końcówka lat osiemdziesią-
tych.
Habakuk to biblijny prorok. Skąd pomysł na taką nazwę?
- W tamtym czasie sporo czytaliśmy Biblię, wynikało to z naszego
wychowania. Okazało się też, że muzyka, która tak zafascynowała
nas swoim brzmieniem i wibracją, używała symboliki i języka bib-
lijnego. Wszystko to razem przekonałoo nas, by pójść tym tropem.
Od przeboju wymaga się by był oryginalny, energetyczny
i wpadający w ucho. Wasze utwory doskonale się w to wpi-
sują. Czy zatem trudno jest skomponować przebój?
- Trzeba by się zastanowić i zdefiniować, czym jest przebój. Miło
słyszec, że nasze utwory spełniają wymogi przebojów. Komponu-
jąc piosenkę staramy się oddać to, co nas aktualnie kręci w mu-
zyce. Nie znamy recepty na przebój. Staramy się po prostu być
prawdziwi, jak również grać tak jak potrafimy najlepiej.
Czy myśleliście, żeby zacząć grać inny rodzaj muzyki?
- Zespół tworzy kilka osób, każdy z nas ma różne doświadczenia
czy zainteresowania poza reggae. Grywaliśmy i grywamy inną
muzykę. Nie zamykamy się w jednej stylistyce. Zresztą sam Ha-
bakuk nie jest do końca stricte reggaeową kapelą, lubimy ekspe-
rymentować, łączyć brzmienia.
Reggae – czy to tylko muzyka, w której się dobrze czujecie
czy filozofia życia?
- Fakt, że gramy ponad 20 lat
świadczyć może o tym, że mu-
zyka jest częścią naszego
życia. Jest pasją, hobby, pracą,
miłościa, można chyba pokusić
się o stwierdzenie, że jest to fi-
lozofia życia.
W 1993 r. Habakuk chwi-
lowo zawiesił działalność
koncertową. Razem z Artu-
rem Szumlasem tworzyli-
ście wówczas imprezy
Ragga Party pod szyldem
Family Front. Te doświad-
czenia spowodowały, że Ha-
bakuk już w 1994 r. zyskał
bardziej rockowe oblicze?
- Nie, nasza działalność happe-
ningowa bardziej miała wpływ
na teksty i ogólny klimat,
brzmienie rockowe było spo-
wodowane naszymi fascyna-
cjami
muzycznymi
oraz
zapewne aktualnym składem
zespołu.
Sukces zdecydowanie przy-
niosła Wam płyta Mniam!
Mniam! Rege. Miała ona
doskonałe recenzje. Można
traktować ją jako przełom w
Waszej działalności?
- Mniam! Mniam! Rege była
naszą pierwszą nasza płytą,
która ukazała się po kilku la-
tach istnienia zespołu. W pew-
nym sensie był to przełom, bo
nasze piosenki poznało więcej
osób, otworzyły się możliwo-
ści częstego koncertowania
i wreszcie zaczęto grać nas w
radiu. Wtedy pierwszy raz zo-
rientowalismy się, że podczas
koncertów ludzie śpiewają z nami, domagają się niektórych pio-
senek. Było to bardzo mile.
Zespół grał na wielu festiwalach, występował jako support
przed gwiazdami światowego reggae. Które z tych doświad-
czeń są dla Was najważniejsze?
- Wiele koncertów wspominamy miło. Oczy-
wiście granie obok gwiazd światowego reg-
gae wiaże się z mega emocjami. Była to też
świetna lekcja, bo przecież to trochę takie
podglądanie mistrzów od kuchni. Na pewno
fajnym przeżyciem było zagrać na najwięk-
szym na świecie festiwalu muzycznym Glas-
tonbury, w dodatku jako pierwsza kapela z
Polski. Wspaniale było również to, że z nie-
ktorymi artystami, choćby z Don Carlosem
czy nieżyjącym już Mikey Dread’em, któ-
rych podziwialiśmy, udało nam się nawiązać
współpracę i nagrać wspólne piosenki.
Skąd czerpiecie inspiracje? Czy wzoru-
jecie się na kimś?
- Idoli jako takich chyba nie mamy, a sporo
inspiracji dostarcza codzienne życie. Co do
muzycznych wzorców, to słuchamy różno-
rodnej muzyki, choć w głównej mierze jest
to właśnie reggae. Interesują nas rynkowe
nowości, jak i stare nagrania. Przyznaję jed-
nak, że strasze rzeczy w reggae kręcą nas
dużo bardziej niż nowoczesny dancehall.
Cóż...nigdy nie spieszyliśmy za modą, szu-
kaliśmy raczej swojego miejsca w prze-
strzeni dzwięków.
Jesteś jedyną osobą, która utożsamiana
jest z Habakukiem od samego początku.
Jak się pracuje, kiedy – dość często –
zmienia się skład zespołu?
- Częste zmiany w zespole miały miejsce ra-
czej w początkowym okresie działalności.
Od wielu lat gramy w niezmienionym skła-
dzie. Ostatnią zmianą było odejście Krzyśka
Niedźwieckiego, którego zastąpił Kordian
Nowicki, który przez 7 lat był naszym tech-
nicznym. Znał dobrze nasz materiał i klimat
zespołu, był częścia rodziny, więc ta zmiana
odbyła się naturalnie, bez rewolucji.
Kordian jest mega zdolnym multinstrumentalistą i bardzo
dobrym producentem, bardzo szybko zaklimatyzował się jako
muzyk, wnosząc świeży powiew muzycznych pomysłów.
Oczywiście wszystkie zmiany składu, jakie się wcześniej odby-
wały, miały wpływ na całokształt grupy. Akualnie gramy w skla-
dzie: Wojtek Cyndecki – bas, Jaromir Puszek – perkusja, Marek
Makles - instrumenty klawiszowe, Piotr Wolski – instrumenty per-
kusyjne, Kordian Nowicki – gitara, i ja na gitarze i wokalu. Dzwię-
kowcem grupy jest Mikolaj Kopeć, a technicznym Ivo Orleański.
W tym składzie pracujemy nad nową płytą.
Który okres działalności był najcenniejszy dla grupy? Która
płyta jest Wam najbliższa?
- Cenimy każdy dzień, każdą chwilę i jak śpiewam w jednej z na-
szych nowszych piosenek: Chociaż życia nie mam na medal, nic
bym nnie zmieniał, nic bym nie sprzedał... Tak uwazamy. Każda
płyta czy trasa koncertowa wiąże się z fajnymi wspomnieniami
i oddaje klimat, jaki w danym okresie panuje w zespole.
Zespół współpracował z wieloma artystami, m.in. z Muń-
kiem Staszczykiem. Kogo jeszcze Habakuk chciałby zapro-
sić do współpracy?
- Wspólne nagrania czy występy z artystami z jakimi udało nam
się współpracować zazwyczaj nie były planowane, wychodzily na-
turalnie. Po prostu familijny przelot, przyjaźń, podobne zaintere-
sowania i chęć zrobienia czegos razem, dawały motywację do
takich nagrań.
Jakie plany ma grupa na kolejne 20 lat?
- Aż tak daleko nie sięgamy w przyszłość, bardziej skupiamy się
na terazniejszości. Aktualnie pracujemy nad nową płytą, rozpo-
częliśmy już nagrania w studiu. Może w maju pojawi się pierwszy
singiel zapowiadający krążek. I jak to u nas często bywa, równo-
cześnie pracujemy nad innymi projektami, m.in. we współpracy z
przyjaciółmi z brytyjskiej sceny, głownie Bristolskiej. Pojawiają
się wpólne utwory, piosenki, remixy. Niebawem przyjdzie pewnie
czas by te rzeczy również ujrzały światło dzienne. Mam nadzieje,
że zdrowie i samozaparcie pozwoli nam nadal tworzyć nową mu-
zykę, nadal koncertować, zachowując szacunek dla siebie i ludzi
którzy nas wspierają.
I tego Wam życzę.
Dziękuję za rozmowę, Anna Niegowska
Jubileusz 20-lecia zespołu, Habakuk będzie świętował w
Częstochowie. 2 maja odbędzie się koncert w Olsztynie (k. Częs-
tochowy), na który Was serdecznie zapraszamy. Czeka na Was 20
podwójnych zaproszeń. Wystarczy zadzwonić na numer: 516 016
660 i powiedzieć hasło: HABAKUK.
HABAKUK
- 20 lat na
polskiej scenie reggae
Chociaż życia nie mam na
medal, nic bym nnie zmieniał,
nic bym nie sprzedał..
9
gazeta maturzysty
„Słyszałem, że Wolontariusze
mają duże fory w castingu na
anioły...”
d
W 2002 r. SAMI nagrał piosenkę
Wolontariusz. Zapytaliśmy jednego z
liderów zespołu, skąd pomysł właś-
nie na piosenkę o takiej tematyce...
Czy wolontariat to tylko pomoc innym, czy może
cos więcej...?
- Wolontariat człowieka, a więc kogoś kto bezintere-
sownie idzie nieść pomoc ludziom czy zwierzętom, po-
dobny jest do wielkiego górskiego wodospadu
spadajacego ze skał, niosącego miliony litrów życio-
dajnej wody. Wyobrażam sobie, że ta wzburzona, pie-
niąca wartka woda, to krew w żyłach niosącego pomoc
wolontariusza, który bez względu na to, czy niebo
życia pokryte jest błękitem, czy jak nocą usłane gwiaz-
dami, mknie z olbrzymią siłą swojej radości i dobrej
woli, by pomagać ludkom i zwierzątkom w potrzebie.
Co daje nam bezinteresowna pomoc?
- Bycie wolontariuszem to wartość nieoceniona i nie-
wymierzalna, podobnie jak wszechświat. Przynosi
olbrzymie korzyści. Nieocenione i niewymierzalne, bo
niematerialne.... Uśmiech gasnących staruszków,
krzyk radości sparaliżowanych, przykutych do wóz-
ków dzieci, spokojny i ufny wzrok maltretowanych
stworzeń czy wylizana twarz bitego psa....to tylko nie-
liczne przyklady, jakie gromadzą na swych kontach
wolontariusze.
Skąd pomysł na piosenkę "Wolontariat" ?
- Swego czasu moje dzieci oraz basisty Michała Laksy
i naszego tekściarza Dariusza Rzontkowskiego, ko-
rzystały z pomocy wolontariuszy. Te doświadczenia
spowodowały, że postanowiliśmy napisać o tym pio-
senkę.
"Nie jesteś sam, nie jesteś sam, potrafi
serce sercu bić, nie jesteś sam, nie jesteś
sam, gdy możesz pomóc innym zyć"
Marek Sajnóg – gitara i wokal zespołu SAMI
Osoby zainteresowane mogą wysyłać maile z de-
klaracją chęci przystąpienia do programu na adres:
estera.chrostek@interia.pl. Można też kontakto-
wać się telefonicznie z pełnomocnikiem fundacji
pracującym na terenie Bielska-Białej pod nume-
rem 507 337 063. więcej na
www.drclown.pl
W latach 60tych amerykań-
ski lekarz Hunter Cambell
Adams zwany również "Pat-
chem Adamsem" realizował
oryginalną ideę leczenia te-
rapii śmiechem. W przebra-
niu
klauna
rozweselał
pacjentów w szpitalu. Głę-
boko wierzył, że zadaniem
lekarza nie jest jedynie le-
czyć pacjenta ale również
podnosić jakość życia w każ-
dej sytuacji zdrowotnej. Od
tego czasu na całym świecie
powstała ogromna liczba or-
ganizacji,
stowarzyszeń
i fundacji wspierających
i realizujących terapię śmie-
chem. Pracownicy i wolonta-
riusze
przebrani
za
doktorów Clownów wzorem Patcha Adamsa od-
wiedzają chorych w szpitalach i leczą śmiechem.
Od 1999 roku terapia śmiechem realizowana
jest również w Polsce przez pracowników i wo-
lontariuszy Fundacji „Dr Clown”.
Fundacja „Dr Clown” pomaga chorym dzieciom,
przebywającym w szpitalach i placówkach specjal-
nych, organizując zespoły terapeutów „doktorów clow-
nów”, którzy w kolorowych strojach i makijażu,
obowiązkowo z czerwonym noskiem, niosą małym pa-
cjentom wspaniałą zabawową terapię. Bawiąc likwidują
stres i napięcia spowodowane nietypową i często bar-
dzo trudną sytuacją chorego dziecka. - Głównie chodzi
właśnie o śmiechoterapię. Odwiedzamy chore dzieci
w szpitalach, hospicjach, przedszkolach specjalnych,
placówkach rehabilitacyjnych, itp. Staramy się choć na
chwilę oderwać myśli tych dzieci
od choroby, od cierpienia. Zalezy
nam, żeby żadne dziecko nie ko-
jarzyło pobytu w szpitalu z cier-
pieniem, bólem, zastrzykami i
bolesną terapią – mówi Estera
Chrostek, pełnompcnik Fundacji.
- Ponadto staramy się dotrzec do
jak najwiekszej liczby małych pa-
cjentów – dodaje.
W Polsce działa już w sumie
22 Przedstawicielstw Fundacji: w
Warszawie, Katowicach, Krako-
wie, Wrocławiu, Białymstoku,
Olsztynie, Poznaniu, Gdańsku,
Raciborzu, Toruniu, Opolu,
Łodzi, Lesznie, Kaliszu, Nysie,
Gliwicach, Sudetach, Częstocho-
wie, Lesznie, Bydgoszczy, Kiel-
cach i Zamościu. Kolejny odział
Fundacji rozpoczyna pracę na te-
renie Bielska-Białej, Pszczyny
oraz okolic. Jednak aby to mogło
się spełnić, potrzebni są wolontariusze, chętni do
pracy w Fundacji. Jeślinie więc nie boisz się wyzwań,
masz dużą dawke pozytywnej energii i chęć przeżycia
ciekawych rzeczy, zostań wolontariuszem.
Terapia śmiechem i zabawą cieszy się uznaniem
wśród pracowników służby zdrowia i rodziców, gdyż
ma znaczący udział w procesie leczenia, rehabilitacji i
rewalidacji. AN
Zostań doktorem
Clownem
Zapraszamy na Święto Nauki
Kraków 12-15 maja 2010
d
Święto Nauki organizowane przez publiczne szkoły wy-
ższe pod przewodnictwem Politechniki Krakowskiej w tym
roku odbywać się będzie pod hasłem: „Technologia –
Sztuka – Życie”. Przewidziany jest bardzo bogaty program,
a w nim: ciekawe wykłady, badania laboratoryjne, pokazy i
prezentacje.
Pomysł organizacji imprezy, której celem byłoby propagowanie
wiedzy i nauki, zrodził się na Uniwersytecie Jagiellońskim, pod-
czas przygotowań do obchodów 600-lecia uczelni. Spotkał się z
uznaniem innych krakowskich szkół wyższych. Pierwszy Jagiel-
loński Festiwal Nauki odbył się w maju 2001 r. w kwartale uni-
wersyteckim i cieszył się dużym zainteresowaniem
zwiedzających, szczególnie dzieci i młodzieży szkolnej.
Sukces imprezy zachęcił organizatorów do kontynuowania
przedsięwzięcia w następnych latach. Kolejne edycje Festiwalu
przyciągały odwiedzających coraz bogatszym repertuarem
i atrakcyjną formą prezentacji. Po Uniwersytecie Jagiellońskim,
głównym organizatorem imprezy były: AkademiaGórniczo-Hut-
nicza (2005-2007) oraz Politechnika Krakowska (od 2008 r.). Do
uczestniczących w Festiwalu publicznych szkół wyższych dołą-
czyły instytuty naukowe oraz jednostki konsularne. Dynamiczny
rozwój imprezy oraz jej rosnąca popularność doprowadziły do
zmiany miejsca prezentacji — od 2005 r. pokazy odbywają się w
miasteczku namiotowym na Rynku Głównym, jednocześnie w bu-
dynkach poszczególnych uczelni organizowane są wykłady, spot-
kania i panele dyskusyjne.
Dziś Festiwal Nauki w Krakowie jest wydarzeniem o bogatej,
9-letniej tradycji, które na stałe wpisało się w pejzaż naukowo-kul-
turalny miasta. Codziennie przyciąga kilkanaście tysięcy zwiedza-
jących — zarówno krakowian, jak i turystów z kraju i zagranicy.
O sukcesie imprezy decyduje nie tylko dogodne położenie mias-
teczka namiotowego w samym centrum miasta, ale także przy-
stępna i widowiskowa formuła prezentacji. Festiwal to także
możliwość nawiązania kontaktów ze środowiskiem akademickim,
poznania oferty edukacyjnej krakowskich szkół wyższych oraz in-
tegracji środowiska akademickiego.
Jubileuszowa, 10. edycja Festiwalu Nauki w Krakowie obfitować
będzie w atrakcje - najciekawsze pokazy i prezentacje z lat po-
przednich oraz nowe propozycje, wpisujące się w tegoroczne
hasło: „Technologia-Sztuka-Życie”. Tradycyjnie na imprezę będą
składać się cztery elementy:
- imprezy festiwalowe - koncerty, wystawy plastyczne oraz przed-
stawienia teatralne;
- panele dyskusyjne z udziałem przedstawicieli różnych dziedzin
nauki oraz wykłady, spotkania i prelekcje na terenie uczelni;
- „Festyn Nauki” odbywający się w namiotach wystawienniczych
na Rynku Głównym, gdzie prezentowane są najbardziej interesu-
jące osiągnięcia naukowe w formie widowiskowych doświadczeń,
pokazów oraz prezentacji multimedialnych. W Collegium Nowo-
dworskiego (ul. św. Anny 12) – bezpłatne wykonywanie podsta-
wowych badań laboratoryjnych;
- część artystyczna — występy, koncerty zespołów studenckich
i orkiestr młodzieżowych odbywające się na estradzie obok wieży
ratuszowej.
Wszystkich zainteresowanych – zarówno najmłodszych, jak
i starszych – zapraszamy! AN
X Jubileuszowy Festiwal Nauki w Krakowie
gazeta maturzysty
10
L
ekkie, nieco kosmiczne botki z
odkrytym czubkiem już po-
przedniej wiosny pretendowały
do roli najmodniejszych butów sezonu.
W ostatnich latach projektanci konsek-
wentnie podwyższali cholewkę każ-
dych, nawet najbardziej odkrytych
butów, aż dzisiaj stała się naprawdę
długa, sięgająca powyżej kostki.
Zakryte - odkryte szpilki, bo tak na-
zywa się je w USA, najlepiej sprawdzą się
przejściową porą, kiedy wiosna bardzo nie-
śmiało wkracza na ulice. W chłodniejsze
dni warto je łączyć z szalenie modnymi, ba-
wełnianymi skarpetkami, ostentacyjnie wy-
stającymi z cholewki. Gdy słońce na dobre
zagości na niebie, noś ja na gołe stopy, do
krótkich szortów i spódniczek.
Pamiętaj! Długość za kostkę nie posłuży
każdej figurze. W przypadku krótkich nóg
i masywnych łydek botki będą wyglądać
mało zgrabnie i zamiast spełniać rolę jed-
nego z najgorętszych trendów sezonu,
staną się prawdziwą zbrodnią na modzie!
Poniżej przedstawiamy masę zakrytych
- odkrytych propozycji na wiosnę. Wśród
nich wyłowiłyśmy nasze zdecydowane
typy:
d
Wysokie botki Givenchy w geomet-
ryczny deseń. Czarno-biała układanka bez-
błędnie zgra się z wiosenną paletą barw
i wzorów. Włóż do nich obcisłą sukienkę w
odważnym odcieniu albo poszarpane
jeansy z wysokim stanem, a następny sezon
będzie należał do Ciebie!
d
Czarne botki Alexander McQuenn z
rockowym rodowodem. Zbuntowane, nie-
przyzwoicie wysokie i bardzo w stylu
grunge! Noś je z multikolorowymi leggin-
sami albo obciętymi szortami. Po prostu –
rockandroll!
d
Sznurowane botki TopShop w lśnią-
cym odcieniu. Gruba platforma i masywny
obcas najlepiej będą się prezentować w du-
ecie z lekkimi, zwiewnymi tkaninami
.
[ moda ]
Porada stylistek:
Odkryte botki
na przejściową porę
Wiosna i lato 2010.
Niech żyje dżins!
d
W tegorocznym sezonie letnim
dżins staje się kolejnym „must have”
naszej garderoby. Jestem pewna, że
zobaczymy wiele dżinsowych ubrań
na ulicach, bo bądź co bądź, to najpo-
pularniejszy i najbardziej lubiany ma-
teriał wśród młodych ludzi i nie tylko.
Dżins nigdy się nie starzeje i nie wy-
chodzi z mody.
Bardzo modne są dżinsowe ubrania stylizowane
na lata 80-te: wąskie, obcisłe spodnie rurki lub jak
kto woli „papierosy”, dżinsowe sukienki mini, które
mogą także pełnić rolę tunik w połączeniu ze
wspomnianymi wąskimi spodniami.
Do łask mody powróciły dżinsowe kombinezony,
których przeróżne wersje – mini i maksi, znajdziemy
wśród propozycji projektantów. Wiosna i lato nie
obędzie się także bez dżinsowej ramoneski czy blu-
zek w różnych krojach – począwszy od tych w pro-
stym kroju, po bardziej wyrafinowane i eleganckie.
No i najważniejsze – sam dżins jest sprany, prosto
rodem z lat 80-tych, gdy święcił tryumfy dżins deka-
tyzowany.
Dżinsowe ubrania trzeba jednak umieć odpowied-
nio ze sobą połączyć, dobrać do nich modne dodatki.
Oto parę propozycji jego zestawień wybranych z te-
gorocznych wiosenno – letnich kolekcji dostępnych
na polskim rynku:
* Krótka, dżinsowa sukienka marki Pull & Bear,
która może też pełnić rolę tuniki w połączeniu z wą-
skimi dżinsowymi rurkami ze sklepu TOPSHOP. Po-
siadaczki wyjątkowo zgrabnych i długich nóg mogą
pokusić się o wybór albo spodni, albo sukienki i oży-
wić je dodatkami w czerwonym kolorze, na przykład
paskiem z delikatnymi ćwiekami marki Pull & Bear
czy butami i torebką Prima Mody. Lekko agresyw-
nego wizerunku nada komplet spodnie rurki i czer-
wony t-shirt Pull & Bear [zdj.1]
* Dżinsowy zestaw na wieczór – do wyboru obcisłe
spodnie TOPSHOP w roślinny ornament lub dżin-
sowa mini Pull & Bear. Na górę koszulka na ra-
miączkach w graficzny wzór i dżinsowa ramoneska
– wszystko Pull & Bear. Jako dodatki komplet bran-
soletek KappAhl i buty na obcasie marki Prima
Moda. [zdj.2]
* Zestaw na sobotni shopping czy spacerki po mie-
ście – dżinsowa bluzka z marszczonym wykończe-
niem i paskiem w talii KappAhl oraz obcisłe spodnie
rurki także KappAhl. Szary t-shirt z graficznym nad-
rukiem Pull & Bear i rurki z dekatyzowanego dżinsu
TOPSHOP. Buty na płaskim obcasie stylizowane na
lata 80-te SPOT ON i prostokątna torebka w kolorze
jasnoniebieskim HEGO’S. [zdj.3]
* Dżinsowy zestaw sexy – kombinezon BENETTON
lub mini sukienka Pull & Bear. Jako dodatki bardzo
modne w tym sezonie niebieskie drewniaki Fiorucci
[zdj.4]
Nowe trendy
Agata Stefanowicz
www.papilot.pl
1
2
3
4
Anna Łyczko Borghi
www.we-dwoje.pl
11
gazeta maturzysty
Bikeboarding
Bikeboarding to, najprościej rzecz biorąc,
zjazd po nierównym terenie na specjalnie
przygotowanym do tego trójkołowym skute-
rze z odpowiednio dużymi kołami i dobrą
amortyzacją. Ze względu na łatwe prowadze-
nie, nawet po krótkim czasie obcowania z bi-
keboardem można go wyczuć i stopniowo
pozwalać sobie na coraz bardziej zaawanso-
wane tricki.
Buggying (Kite Buggying)
swoje
początki ma w XIII-wiecznych Chinach. Ofi-
cjalnie w kulturze amerykańskiej pojawił się
w 1827r. za sprawą Georgea Pococka. W ma-
sowej sprzedaży pojawiły się pod koniec lat
70. Trójkołowe buggy napędzane są za po-
mocą Power Kitea. Odpowiednie manewro-
wanie pozwala doświadczonym zawodnikom
osiągać prędkości nawet do 110 km/h – przy
sprzyjającym wietrze, oczywiście.
Powerizer
Powerizer to mała rewolucja w dziedzinie
sportów naziemnych. Specjalna konstrukcja
pozwala biegać nawet do 30km/h, skakać
2m w górę i wykonywać 3m susy. Brzmi im-
ponująco? To nie wszystko. Ten sport szlifuje
kondycję jak żaden inny, zmuszając nas do
intensywnego wysiłku podczas banalnej, mo-
głoby się wydawać, czynności.
Landboarding
Landboarding to lądowa wersja kitesurfingu,
gdzie rolę deski surfingowej przejmuje spe-
cjalnie skonstruowana, czterokołowa deska
pozwalająca na równie obszerną gamę tric-
ków. Przy odrobinie wprawy można podej-
mować się naprawdę karkołomnych
wyczynów wszędzie tam, gdzie zwykłe mo-
untainboardy nie mogą wjechać.
Mountainboarding
Mountainboarding jest dyscypliną, w której
główną rolę odgrywa deska do zadań specjal-
nych, tytułowy Mountainboard. Posiada ona
specjalne zawieszenie, opcjonalne systemy
hamulców i koła pozwalające na bezproble-
mową jazdę w terenie lub po płaskiej na-
wierzchni, w zależności od ich doboru.
www.allextreme.pl
Trochę ekstremalnie...
Sporty na wiosnę
Buggying
d
Z jednej strony dyna-
miczne linie i ekstra
objętość. Z drugiej natu-
ralność i wygoda. Beata
Berendowicz, dyrektor
artystyczny Academy of
Hair Design Berendo-
wicz & Kublin oraz Maria
Nowakowska, Miss Polo-
nia 2009, spotkały się
we Wrocławiu. Co z tego
wynika dla fryzury Ma-
rysi?
- Zaczęło się chyba odrobinę
nerwowo. Całe życie nosiłam
długie i proste włosy swobod-
nie opadające na ramiona. W
takiej właśnie fryzurze zdoby-
łam tytuł Miss Polonia. Dla-
tego, kiedy usłyszałam, co
proponuje Beata, o mały włos
nie uciekłam ze studia. Zaufa-
łam jednak jej doświadczeniu
i teraz jestem przeszczęśliwa –
mówi Maria Nowakowska.
- Faktycznie, pierwsze minuty
naszego spotkania nie zapowia-
dały tak udanej sesji. To jednak
naturalne. Sporo kobiet, z któ-
rymi współpracuję, odczuwa
lęk przed bezkompromi-
sową metamorfozą. Mogę
sobie tylko wyobrażać, co w ta-
kiej chwili czuła Najpiękniejsza
Polka – wspomina Beata Be-
rendowicz – Na szczęścia
każda z trzech przygotowa-
nych stylizacji bardzo się Ma-
rysi spodobała – dodaje Beata.
Na pierwszy ogień poszła
objętość. Długie i proste włosy
potrzebują bardzo starannej
stylizacji. O ile większość ko-
biet może sobie pozwolić na
drobne odstępstwa od ideału, o
tyle Miss Polonia musi zawsze
wyglądać perfekcyjnie. Nawet
po jeździe na motorze. Z tego
powodu Beata zdecydowała się
na
optyczną optymalizację
gęstości – wprost stworzoną
dla włosów o cienkiej struktu-
rze. Pamiętajmy, że mocno krę-
cone włosy są idealne wiosną
i latem. Podkreślają natural-
ność, emanują ruchem, swo-
bodą, relaksem. Miękkie linie,
które dzięki temu dominują w
naszej sylwetce świetnie wpły-
wają na twarz skutecznie ukry-
wając zmęczenie. - Takie afro
jest bardzo wygodne. Przez ty-
dzień nie wymaga czesania, a
do perfekcyjnej stylizacji wy-
starczy kilka ruchów palcami.
Aczkolwiek po tygodniu trzeba
się zgłosić do fryzjera i powtó-
rzyć zabieg – wyjaśnia Beata.
Afro świetnie sprawdza się
też w wersjach na
wielkie
i mniejsze wyjścia. Wystar-
czy wtedy nieco unieść włosy,
odsłonić szyję i już wyglądamy
niezwykle elegancko. Co
ważne, taka fryzura, w połącze-
niu ze szpilkami, świetnie sko-
ryguje nam sylwetkę. Doda
wzrostu, ujmie kilogramów.
Dla pań nie mogących sobie
pozwolić na odrobinę awan-
gardy Beata przygotowała
grzeczniejsze propozycje.
Pierwsza jest oparta na łagod-
nych falach, które również
zmiękczają rysy. Również wy-
glądają bardzo zmysłowo i na-
turalnie. - Tyle tylko, że taki
pozorny nieład jest dość sta-
rannie wyreżyserowany, dla-
tego aby dobrze wyglądać w tej
fryzurze, co drugi dzień spę-
dzamy chwilę przed lustrem.
Na szczęście nie potrzeba tu
ani specjalnych umiejętności,
ani specjalnych kosmetyków.
Wystarczy dobre przygotowa-
nie przez fryzjera – wyjaśnia
Beata.
Ostatnia stylizacja jest
oparta na specjalnie dobranej
i przyciętej peruce. Skoro po-
wszechnie wiadomo, że ko-
bieta zmienną jest, warto
czasem zaskoczyć znajomych,
objawiając im się raz w krót-
kich, raz w długich włosach. W
propozycji Beaty zastosowano
mocne, geometryczne linie cię-
cia, dzięki którym można wpły-
wać optycznie na kształt
twarzy, nadawać jej bardziej
owalny charakter. W tym wyda-
niu asymetryczna grzywka za-
gęszcza całość i kieruje uwagę
widzów w stronę oczu. Taki
miks boba z paziem doskonale
sprawdza się zarówno na co
dzień, jak i na eleganckie wyj-
ścia. Panie, które decydują się
na tę fryzurę muszą pamiętać,
że wymaga ona codziennego
ujarzmiania, a tak przycięte
włosy zachowują swoja formę
góra przez sześć tygodni.
- Największym przebojem
wśród moich znajomych oka-
zało się afro. Wszystkim bar-
dzo się w tej fryzurze
podobałam. Jedno jest pewne.
Po spotkaniu z Beatą mam tro-
chę rozterek. Prawdopodobne
zdecyduję się na zmiany, może
nie tak radykalne jak w ostat-
niej stylizacji, ale coraz częściej
myślę o ścięciu włosów... – wy-
znaje Miss Polonia.
Metamorfoza Miss
www.artelis.pl
d
Historia Wawelu ginie w
pomroce dziejów. Wia-
domo, że na przełomie
XI/XII wieku stał na pół-
nocno - wschodnim stoku
wzgórza pierwszy kamienny
zamek. Składał się z części
mieszkalnej i wieży. Część
mieszkalna wykonana była z
murów 1,5 metra grubości
i miała kształt trapezu. Bu-
dowla ta górowała ponad
dzisiejszą ulicą Grodzką.
Kto
był
budowniczym
zamku nie wiemy, wiemy
natomiast, że Bolesław
Chrobry - władca młodego
jeszcze chrześcijańskiego
państwa buduje na terenie
zamku katedrę romańską.
Po pożarze z 1300 roku na-
stępuje odbudowa zamku. Roz-
poczęcie
budowy
nowej
katedry w roku 1320 zbiegło
się nieprzypadkowo z korona-
cją Władysława Łokietka. Od-
budowa i rozbudowa zamku,
budowa nowej katedry, podno-
siła
znaczenie
ośrodka
krakowskiego, jako stolicy
zjednoczonego
Królestwa.
Nowo powstająca katedra sta-
wała się koronacyjnym kościo-
łem królów polskich oraz
miejscem w którym mieli spo-
cząć po śmierci
Kolejnym budowniczym Wa-
welu był Kazimierz Wielki.
Przejmując Wawel w swe posia-
danie, zastaje silną już stosun-
kowo fortecę, którą dalej
rozbudowuje. Nastaje dla Wa-
welu okres świetności. Po-
wstaje nowy zamek w stylu
gotyckim, powstaje pierwotna
siedziba Akademii i urzędów
królewskich.
Przebudowie
poddana zostaje katedra. Po
raz pierwszy pojawia się nazwi-
sko budowniczego: jest nim -
magister Hińcza.
W roku 1499 gotycki zamek
niszczy pożar. Kolejną odbu-
dowę podejmuje królewicz
Zygmunt I. Ukończona zostaje
w 1537 roku. W miejsce znisz-
czonego gotyckiego zamku po-
wstaje renesansowy pałac,
stojący do dnia dzisiejszego.
Powstaje też słynna kaplica
Zygmuntowska.
Budowni-
czymi w tym okresie byli archi-
tekci włoscy: Franciszek
Włoch - do roku 1536, następ-
nie Bartłomiej Berecci - zamor-
dowany skrytobójczo na rynku
krakowskim w 1537 roku. W
latach 1524 - 1529 pracami
rzeźbiarskimi kierował ro-
dzimy artysta Benedykt z San-
domierza.
Przeniesienie stolicy do War-
szawy rozpoczęło okres powol-
nego zaniedbywania zamku.
Najazd szwedzki w1655 r po-
ważnie zniszczył Wawel.
Pod koniec XVIII wieku od-
nowiono zamek na przyjazd
króla Stanisława Augusta w
1787 roku. W roku 1846, po za-
jęciu Krakowa przez Austrię na
Wawelu urządzono koszary.
Wojsko stacjonowało na zamku
do roku 1905. W okresie mię-
dzywojennym zamek wyre-
montowano z przeznaczeniem
na rezydencję prezydenta RP.
Kto zbudował Wawel?
gazeta maturzysty
12
d
Zastanawialiście się kiedyś, czym
różnią się od siebie wody mineralne
i jaki mają wpływ na nasz organizm np.
po treningu? Poniższe zestawienie
wskazuje na podstawowe różnice mię-
dzy dostępnymi na rynku różnymi wo-
dami mineralnymi.
Aktywność fizyczna, uprawianie
sportu:
Rodzaj wody: wysokomineralizowana
Nasz typ: Polanica Zdrój
W rezerwie: Muszyna Mineral, Staropolanka
2000, Muszynianka Plus, Piwniczanka
Działanie: w dużych ilościach przed, w trakcie
i po dużym wysiłku. Postawisz tamę odwodnie-
niu i uzupełnisz wypocone sole mineralne. Po in-
tensywnych ćwiczeniach sięgnij po wodę
gazowaną.
Kłopoty z trawieniem:
Rodzaj wody: bogata w wodorowęglany (ponad
500mg/l)
Nasz typ: Wielka Pieniawa
W rezerwie: Muszyna Minerale, Piwniczanka,
Muszynianka Plus, Muszynianka, Staropolanka
2000
Działanie: woda zawierająca duże ilości wodoro-
węglanu szybko i skutecznie łagodzi bóle brzu-
cha po posiłkach, ułatwia trawienie i pomaga
przezwyciężyć ociężałość. Wodorowęglany neu-
tralizują kwasy żołądkowe, dlatego są polecane
osobom cierpiącym na nadkwasotę, refluks
i zgagę. Picie wody zawierającej 1000-2000 mg
wodorowęglanów na litr przynosi niemal natych-
miastową ulgę w tych dolegliwościach.
Skurcze mięśni, regeneracja po
treningu:
Rodzaj wody: bogata w potas, magnez i wodoro-
węglany
Nasz typ: Staropolanka 2000
W rezerwie: Polanica Zdrój, Wielka Pieniewa,
Piwniczanka
Działanie: wodorowęglany dają zbawienne
skutki po obżarstwie, pozwalają też zachować
równowagę kwasowo-zasadową krwi i unikać
bolesnych skurczów mięśni po wysiłku fizycz-
nym. Dodatek potasu i magnezu pozwala mięś-
niom szybciej wracać do formy.
Słabe kości, częste złamania:
Rodzaj wody: bogata w wapń (ponad 150mg/l)
Nasz typ: Muszyna Minerale
W rezerwie: Staropolanka 2000, Polanica Zdrój,
Wielka Pieniawa, Muszynianka Plus
Działanie: wapń jest minerałem bazowym na-
szych kości, kluczowym dla wytrzymałości
i trwałości całego szkieletu. Picie wody bogatej
w wapń wzmacnia nasze wewnętrzne rusztowa-
nie i jest szczególnie zalecane osobom, które w
diecie pomijają produkty mleczne: jogurty, ke-
firy, mleko, sery itp. 1 litr takiej wody dostarcza
tyle wapnia, ile 2 szklanki wody.
Nadciśnienie:
Rodzaj wody: uboga w sód (poniżej 50mg/l)
Nasz typ: Dobrawa
W rezerwie: Krynica Zdrój, Primavera, Vitali-
nea, Nata, Evian, Vittel, Vita, Mama i ja
Działanie: nadmiar sodu, wynikający m.in. z sy-
pania soli do każdej potrawy, obżeranie się chip-
sami, paluszkami i solonymi orzeszkami,
odpowiedzialne jest za nadciśnienie tętnicze,
groźne dla Twojego życia.Wybierz wodę z małą
ilością sodu, ale wzbogaconą wapniem i pota-
sem, który reguluje właściwy poziom ciśnienia.
Stres, przemęczenie, spadek
formy:
Rodzaj wody: bogata w magnez (ponad 50mg/l)
Nasz typ: Magnesia
W rezerwie: Muszynianka, Muszynianka Plus,
Piwniczanka, Muszyna Minerale
Działanie: stałe napięcie psychiczne, stres i nie-
pokój prowadzą do wyczerpania zapasów mag-
nezu w Twoim organizmie. Dzieje się tak
ponieważ ten właśnie minerał uczestniczy w
przekazywaniu impulsów nerwowych w ciele
i reguluje napięcie mięśni. Woda bogata w mag-
nez pozwoli Ci szybko doładować akumulatory.
d
Poszarzała, papierowa, mało
elastyczna, często przesuszona
i z podrażnieniami – po zimie
skóra bywa daleka od ideału.
Jak ją oczyścić, nawilżyć i ujędr-
nić? Wdrożyć wiosenny plan po-
rządków urodowych. Czas na
szorowanie, ścieranie, wymiata-
nie i odkurzanie.
Z wiosennymi prządkami urodowymi jest tro-
chę jak z tymi domowymi. Przystępując do dzia-
łania, mamy jasno określony cel - odzyskanie
zdrowej, promiennej cery, zwłaszcza że zima
wcale jej się nie przysłużyła. Tutaj też doskonale
sprawdzi się wymiatanie, ścieranie i odkurzanie.
Jedyna różnica jest taka, że w porządkowaniu wy-
ręczy nas lekarz dermatolog, który do dyspozycji
będzie miał cały wachlarz porządkujących zabie-
gów medycyny estetycznej.
Jet Peel odkurzy skórę
Zabieg pozwoli oczyścić skórę ze zrogowacia-
łych, starych komórek i nagromadzonych zanie-
czyszczeń. Działa na zasadzie bezdotykowej
myjki do skóry. Urządzenie emituje stumień ste-
rylnej soli fizjologicznej z prędkością przekracza-
jącą 2000 km/h. Nie podrażnia - nadaje się do
każdego rodzaju skóry, zarówno trądzikowej, ło-
jotokowej, ale też wrażlwiej i nadmiernie przesu-
szonej. Cera po zabiegu staje się nawilżona od
wewnątrz, a jednocześnie, jak po każdej dermab-
razji, uzyskujemy powierzchniowe złuszczenie. -
Jet Peel to niezwykle wszechstronny zabieg. Z
powodzeniem wykorzystuje się go jako element
profilaktyki antystarzeniowej, terapii trądziku lub
jako zabieg pielęgnacyjny - wyjaśnia dr Ag-
nieszka Bliżanowska z Centrum Dermatologii
i Medycyny Estetycznej WellDerm z Wrocławia.
Zabieg będzie bogatszy, jeśli zastosuje się kok-
tajle witaminowe.
Peeling chemiczny - ścieranie wydo-
będzie blask
Wczesna wiosna, kiedy słońce nie operuje
jeszcze tak silnie, to bardzo dobry moment na za-
biegi peelingów chemicznych. Regenerują
skórę, nawilżają, pozwalają pozbyć się nawet
uporczywych przebarwień, a do tego łągodzą
stany zapalne, łojotowkowe, przez co wspoma-
gają terapią trądziku. Wystepują w różnych od-
mianach i stężeniach. Najpopularniejsze to
peeling kwasem trójchlorooctowym, czyli TCA,
kwasem glikolowym, płynem Yessnera oraz Inno
Peel, będący tak naprawdę mieszanką różnych
kwasów (kojowego, retinowego i salicylowego).
- Zazwyczaj jeszcze dwa dni po zabiegu skóra
może być zaczerwieniona, a proces złuszczania
trwa około 3-4 kolejnych dni - mówi dr Agnieszka
Bliżanowska. - Zabieg peelingu nie eliminuje z
życia, po jego wykonaniu można normalnie funk-
cjonować - dodaje. O wyborze właściwego prepa-
ratu, jego stężeniu i częstotliwości zabiegów,
decyduje lekarz.
Mezoterapia z koktajli witaminowych
dostarczy energii do działania
Wiosną skóra potrzebuje dodatkowego za-
strzyku energii - substancji niezbędnych do od-
budowy struktur komórkowych. Aby pobudzić
syntezę kolagenu i elastyny, potrzebne są wita-
miny, aminokwasy, składniki mineralne i koen-
zymy. Rozwiązanie przynosi mezoterapia z
koktajli witaminowych. - Takie śródskórne wpro-
wadzanie substancji aktywnych gwarantuje szyb-
kie i widoczne efekty rewitalizacyjne. W
zależności od koktajli - już po kilku dniach w wi-
doczny sposób poprawia się kondycja skóry,
wzrasta stopień jej nawilżenia, napięcia, a efekty
z czasem się nasilają - wyjaśnia dr Agnieszka Bli-
żanowska.
Aby plan wiosennych porządków urodowych
okazał się skuteczny, konieczna będzie pomoc
dermatologa. Lekarz będzie mógł ocenić stan
skóry i zaleci właściwą terapię - wybierze za-
biegi, ustali właściwą kolejność, doradzi suple-
menty diety. Takie porządki urodowe,
przeprowadzone pod okiem fachowca, mają jesz-
cze jedną ważną cechę - ich efekty są długofa-
lowe i utrzymują się znacznie dłużej niż porządek
w szafie.
Jak ekspresowo odżywić skórę po zimie?
N
ie jeden z nas wspomaga swój organizm specjal-
nie preparowanymi witaminami. Jednak musimy
pamiętać, że to odpowiednie jedzenie dobrze
wpływa na nasze zdrowie. Nie da się również ukryć, że
jedne rzeczy opłaca się jeść bardziej niż inne. Sprawdź,
co jest zdrowe!
Gdzie znajduje się więcej witaminy C? Papryka czer
-
wona czy zielona?
Papryka czerwona. Choć oba rodzaje są bardzo zdrowe, czer-
wona zawiera 288 mg, zielona tylko 180 mg witaminy C. Ta zaś
wzmacnia odporność i dba o serce. Jak pokazują badania, wyso-
kie spożycie witaminy C (ok. 500 mg dziennie) może znacznie
obniżać poziom cholesterolu i trójglicerydów we krwi.
Co bardziej chroni przed problemami z pamięcią?
Migdały czy orzechy ziemne?
Migdały. Co prawda wszystkie orzechy są uznawane za eliksiry
długowieczności, ale to migdały wiodą prym. Mają one trzykrot-
nie więcej witaminy E, która opóźnia starzenie się organizmu, a
także wspomaga układ nerwowy, zapobiegając kłopotom z pa-
mięcią.
Co korzystniej wpływa na słuch? Brokuły czy szpi-
nak?
Szpinak. Zielone warzywa zajmują czołowe miejsca na liście naj-
zdrowszych produktów. Ale to szpinak jest liderem. Oprócz tego,
że zawiera sporo żelaza, ma też więcej kwasu foliowego niż bro-
kuły. Jak pokazały badania — wysokie spożycie tej witaminy
może obniżać ryzyko utraty słuchu u mężczyzn nawet o 20 proc.
Co lepiej reguluje ciśnienie krwi? Jogurt czy twaro-
żek?
Jogurt. W codziennej diecie nie powinno zabraknąć nabiału.
Warto jednak częściej sięgać po jogurty naturalne. Mają one bo-
wiem ponaddwukrotnie więcej wapnia niż sery twarogowe. Mi-
nerał ten nie tylko wzmacnia kości i zęby, lecz także może
pomagać obniżać ciśnienie tętnicze krwi nawet o 40 proc.
[ zdrowie ]
www.studentnews.pl
Co jest zdrowsze?
rozprawiamy się z mitami
www.studentnews.pl
Test wód
mineralnych
Odzyskaj zdrową,
promienną skórę
13
gazeta maturzysty
[ technologie ]
d
Dzisiejsze auta potrafią "zapa-
miętać" pozycję kierownicy
i ustawienia fotela swych użyt-
kowników. Jednak naukowcy,
którzy pracują w ramach euro-
pejskiego programu badawczego
DRIVSCO wymagają od aut przy-
szłości o wiele więcej. Pracują
nad systemem, dzięki któremu
samochód nauczy się rozpozna-
wać niebezpieczne sytuacje na
drodze i ostrzeże przed nimi kie-
rowcę.
Aby było to możliwe, auto musi być
wyposażone w najnowocześniejsze czuj-
niki, kamery na podczerwień, procesory
graficzne i algorytmy uczenia się. Proto-
typ takiego pojazdu został już zbudo-
wany przez niemieckiego uczonego
Florentina Woergoettera i jego kolegów.
- Chcieliśmy stworzyć system, który
uczy się prowadzić w ciągu dnia, korelu-
jąc to, co widzi z działaniami podejmowa-
nymi przez kierowcę - opowiada
Woergoettera cytowany przez serwis Al-
phagalileo. - Potem, nocą system mógłby
radzić: 'zwolnij, zbliża się zakręt', zakręt,
którego człowiek-kierowca nie zdążył
jeszcze zauważyć - wyjaśnia założenia
projektu naukowiec.
Ponieważ prawo nie dopuszcza sytua-
cji, w której samochód mógłby sam się
prowadzić, opracowywany system móg-
łby najwyżej doradzać kierowcy, w sytua-
cjach, gdy ten nie reaguje tak, jak
powinien.
Stworzony przez zespół DRIVSCO
prototyp „samochodu z autopilotem” po-
trafi już przewidzieć, jak zachowa się
dany kierowca w większości sytuacji na
autostradzie i na szosach testowanych w
symulatorze jazdy. Jednak jazda po mie-
ście wciąż jest dla niego zbyt skompliko-
wana.
Naukowcy pracujący nad
programem DRIVSCO mają nadzieję, że
- z końcem kryzysu finansowego w
branży motoryzacyjnej - przemysł samo-
chodowy będzie zainteresowany stwo-
rzeniem aut, które uczą się od swych
kierowców.
www.ciekawostki.eu
Migawki z ultraszybkiej fotografii
[foto]
Cyfrowe techniki szybkiego filmowania
d
„To był moment” – często uży-
wamy tego określenia, żeby opisać
nagłe zdarzenie. Najczęściej wi-
dzimy tylko efekty codziennych
zdarzeń, np. rozbitą butelkę. Jed-
nak najnowsza technika sprawia,
że świat nie ma przed nami tajem-
nic.
Fotografie i filmy w zwolnionym tempie
pokażą nam wszystkie szczegóły sytuacji,
które umykają naszym zmysłom - spada-
jące krople wody czy uchwycony moment
pękania bańki
mydlanej. Czy
żeby obserwo-
wać takie uję-
cia
musimy
być
fotogra-
fami? Czy do
zrobienia ta-
kich zdjęć po-
t r z e b u j e m y
zaawansowa-
nego technicz-
nie sprzętu?
Czy
ultra-
szybka fotogra-
fia to zjawisko
nowe?
Odpowiedź na
wszystkie nur-
tujące pytania
brzmi… nie!
Ale o czym
mowa?
Fotografia high-speed to ujęcie „zamro-
żonego” ruchu, czynności czy zjawiska,
którego nie jesteśmy w stanie zarejestro-
wać gołym okiem, bo dzieje się zbyt
szybko. Piękne ujęcia niewidoczne na co
dzień obserwować możemy w programie
popularnonaukowym W klatce czasu emi-
towanym na kanale Discovery Channel.
Twórcami W klatce czasu są Jeff Lieber-
man - wykładowca słynnego Instytutu
Technologii w Massachusetts (MIT) oraz
Matt Kearney - wiceprezes firmy Tech
Imaging Services, uważany za jednego z
największych amerykańskich ekspertów
w dziedzinie cyfrowych technik szybkiego
filmowania. Panowie w pełni wykorzystują
możliwości techniczne kamery rejestrują-
cej kilkanaście tysięcy klatek na sekundę.
Na pozór banalny lot kolibra, breakdance,
narciarstwo wodne czy cyrkowe sztuczki,
pokazane w zwolnionym tempie – zaska-
kują.
Ponad 120 lat historii?!
Fotografia szybkościowa nie jest nowym
wynalazkiem! Nie narodziła się wraz z po-
wstaniem W klatce czasu… Już 120lat
temu wykonywano takie zdjęcia bez
ogromnych nakładów pieniędzy i super
sprzętu. Pierwsze zdjęcie rejestrujące coś,
co umyka naszym zmysłom powstało w
1887 roku! Przedstawia silną falę uderze-
niową wytworzoną przez wystrzelony po-
cisk poruszający się z prędkością
ponaddźwiękową. Jego autorem jest fizyk
i filozof austriacki Ernst Mach.
Jednak dopiero o Edgertonie Haroldzie
Eugene, amerykańskim wynalazcy i inży-
nierze, możemy powiedzieć, że jest ojcem
fotografii high-speed. W 1931 roku skon-
struował on elektroniczną lampę bły-
skową, która w połączeniu z aparatem
fotograficznym pozwoliła mu zrobić, znane
dużo szerszej widowni, zdjęcia kropli
mleka, wody, piłki odbijanej przez golfistę
czy karty do gry, w którą uderza pocisk.
Każdy może spróbować!
Każdy z nas może iść w ślady Eugene
czy chłopaków z programu W klatce czasu.
Aby wykonać tego typu obrazy wykorzys-
tuje się aparat fotograficzny lub kamerę
video. Większości z nas nie stać na kamerę
high-speed. Najszybsza na świecie, rejes-
trująca obraz z prędkością 200 millionów
klatek na sekundę (!), osiągnęła cenę pół
miliona dolarów. Dzięki niej widać ruch
czy
drgania
obiektów,
które
pozornie są nieruchome! W sklepie
www.slowmotion.com.au najtańszy model
kamery poklatkowej kosztuje ok. 8000 do-
larów. To nie są ceny na kieszeń zwykłego
śmiertelnika.
O zrobienie zdjęć, które przedstawiają
coś, co dzieje się w ułamku sekundy, mo-
żemy jednak pokusić się sami, własnym
aparatem fotograficznym, nie inwestując
tysięcy dolarów w zaawansowany technicz-
nie sprzęt. Żeby osiągnąć sukces musimy
uzbroić się przede wszystkim w cierpli-
wość. Pierwszy krok to ustawienie kadru,
ostrości i przysłony oraz maksymalnego
czasu ekspozycji. Powinniśmy zadbać,
żeby w naszym otoczeniu panowała ciem-
ność. Wybieramy obiekt np. kapiące
krople, otwieramy migawkę, generujemy
błysk (najlepiej niezależnie od aparatu)
i zamykamy migawkę. Trafienie w odpo-
wiedni moment nie jest łatwe. Być może
będziemy musieli próbować kilkanaście,
kilkadziesiąt razy, ale efekt jest warty wy-
siłku.
Chociaż wygląda skomplikowanie, foto-
grafia high-speed jest na wyciągnięcie ręki.
Każdy z nas może zobaczyć, co się stało „w
międzyczasie” – zgłębiając historię fotogra-
fii high-speed, siedząc przed ekranem te-
lewizora, eksperymentując z własnym
sprzętem fotograficznym. Każdy z nas
może być odkrywcą. Nie musimy oriento-
wać się w drogim sprzęcie ani znać znacze-
nia dziwnych skrótów CCD, CMOS,
DRAM.
Samochody, które będą się
uczyć od kierowców
d
Każdy z nas podejmuje się ocen, wybiera to,
co najlepsze, najnowsze, najtrwalsze. Kryteriów
jest wiele. Sprawdźmy, jakie kryteria i jakich
wyborów dokonuje redakcja fotopolis.pl. Zesta-
wienie poniżej prezentuje 10 najlepszych w opi-
nii
redakcji
fotopolis.pl
aparatów
fotograficznych.
1.Nikon D3S (80%)
2.Nikon D3X (79%)
3.Canon EOS 5D Mark II (77%)
4.Nikon D300s (76%)
5.Canon EOS (7D) (76%)
6.Nikon D5000 (74%)
7.Pentax K-x (73%)
8.Canon EOS 500D (72%)
9.Panasonic Lumix DMC-GF1 (71%)
10.Nikon D700 (68%)
GK
więcej na www.fotopolis.pl/index.php?n=6014
TOP 10 aparatów
wg fotopolis.pl
d
Dell Inspiron Zino HD to mini-komputer o
nieprzeciętnych możliwościach i pociągającej
aparycji. Jest lekki i kompaktowy, a do tego wy-
stępuje w wielu fantazyjnych kolorach. Z pod-
ręcznego biura błyskawicznie przekształci się
nie tylko w familijne kino, ale również w cen-
trum muzycznej rozrywki. A wszystko za
sprawą inspirującej platformy AMD.
Siłę napędową i serce tego zgrabnego komputera sta-
nowi energooszczędny procesor AMD Athlon 2650E oraz
zintegrowany układ graficzny ATI Radeon HD 3200. W
mierzącej zaledwie 197x197x89 mm obudowie mieści się
dysk twardy o pojemności 320 GB, 2 GB pamięci RAM, na-
grywarka DVD, karta sieci bezprzewodowej 802.11n WiFi,
oraz porty USB 2.0 i eSATA. Sprawną i przyjemną obsługę
zapewnia system operacyjny Windows 7 Home Premium.
Dell Inspiron Zino HD posiada wejście HDMI oraz
opcjonalnie napęd Blu-ray. Dzięki temu ten mini-komputer
może służyć jako podręczne kino domowe. Cena: 1490 zł.
www.studentnews.pl
Finezyjny mini-
komputer Dell
Inspiron Zino HD
Systemy ropoznawa-
nia niebezpiecznych
sytuacji na drodze
Magdalena Stefaniak
www.menforum.pl
14
gazeta maturzysty
2
4 godziny to wystarczająco dużo, by wy-
konać wszystkie obowiązki i cieszyć się
czasem wolnym
Narzekasz, że 24 godziny to za mało, żeby zrobić
wszystko, co chciałbyś? Zazdrościsz ludziom pracują-
cym nad trudnymi projektami, a mimo to mającymi
czas na relaks? Mam dla Ciebie kilka rad pomocnych
w efektywnym zarządza-
nieu czasem.
Wyznaczaj prio-
rytety
Masz kilka problemów
do rozwiązania, wiele
zadań do zrobienia na
wczoraj, rodzi się więc
pytanie: od czego za-
cząć? Usiądź spokojnie
i zastanów się, co jest w
danej chwili najważniej-
sze i wymaga najwięcej
uwagi. Nie marnuj czasu
na zastanawianie się nad
nieprzydatnymi
rze-
czami. Zacznij działać -
od zadań najważniej-
szych do tych najmniej
istotnych.
Skup się na
pracy
Każdego ranka spójrz na
swój plan i pomyśl, co
chcesz tego dnia zrobić.
Pracuj mądrze, staraj się być maksymalnie efektywny
i nie daj się co chwilę rozpraszać, by nie marnować cen-
nego czasu. Skup się na celu i konsekwentnie dąż do
jego wykonania.
Rób jedną rzecz
Po wyznaczeniu konkretnym zadaniom ich priorytetu,
może się okazać, że kilka z nich wymaga natychmias-
towego działania. Podejmowanie się kilku zadań na raz
może nas sfrustrować i odebrać chęci do dalszego dzia-
łania. Musisz się pogodzić z tym, że niemożliwe jest
ciągnięcie kilku spraw naraz. Jedynym rozwiązaniem
jest robienie ich po kolei. Dopiero ukończenie jednego
projektu daje nam satysfakcję i siły do podjęcia kolej-
nego.
Unikaj odkładania wszystkiego na
ostatnią chwilę
Podczas pracy jes-
teśmy skazani na zada-
nia które czasami nas
przerastają. Pod ża-
dnym pozorem nie
wolno nam takich
zadań pomijać i skupić
się na tych łatwiej-
szych. Odłożenie pro-
blemu na później nie
rozwiązuje go, a wręcz
potęguje, bo w końcu i
tak będziemy musieli
się z nim zmierzyć, tym
razem pod presją
czasu. Jeśli nie mo-
żemy sobie z czymś po-
radzić, poprośmy o
pomoc lub poświęćmy
temu zadaniu więcej
czasu. Musimy mieć
pewność, że problem
zostanie rozwiązany.
Wyrobienie w sobie na-
wyku
odkładania
wszystkiego na póź-
niej, przekreśla nasze
szanse na właściwe zarządzanie czasem.
Naucz się mówić nie
Odmawianie potrafi czasem sprawić wiele kłopotów,
jednak jest to niezbędna umiejętność człowieka suk-
cesu. Musisz nauczyć się odmawiać, w każdej sytuacji
w której uznasz to za stosowne. Ty jesteś panem swo-
jego czasu i musisz umieć
nad nim panować.
GM RADZI
Zarządzanie czasem -
kilka wskazówek
d
Wampirów... nie ma wśród nas, nie łudźmy się. Tych, w których
żyłach dosłownie płynie błękitna krew, nie należy szukać na jakiejś pro-
wincji, w cieniu, kryjących się w mrokach nocy. Oni żyją w świetle –
świetle jupiterów i fleszy, błyszcząc w najwyższych kręgach towarzy-
skich Nowego Jorku!
Takie właśnie życie prowadzą szkolni koledzy piętnastoletniej Schuyler
Van Alen, uczennicy elitarnego liceum Duchesne. Jej samej nie interesuje to
w najmniejszym stopniu, nie tylko dlatego, że Van Alenowie są biedakami
wśród krezusów. Schuyler nie bawi dzielenie życia między butiki, pokazy mody
i snobistyczne nocne kluby. Woli spędzać czas ze swoimi oddanymi przyja-
ciółmi, Oliverem i Dylanem, niż wkupywać się w łaski „szkolnej królowej”,
Mimi Force. Jednak, jak nietrudno się domyślić, już niedługo jej życie gwał-
townie się zmieni: ona także nie jest „zwykłym człowiekiem”, ale jedną z tych,
których skomplikowana historia sięga tysięcy lat wstecz.
Dla najmłodszego pokolenia błękitnokrwistych rozpoczynają się „wie-
czorne lata” – okres dorastania i poznawania swojej mocy. Są potężni, są nie-
śmiertelni, ludzie nie mogą im zagrozić... Więc dlaczego jedno z nich ginie
tragicznie? Dlaczego, choć to nie pierwszy taki przypadek, starsi nie zamierzają
niczego robić? Co takiego jest dostatecznie potężne, by polować na wampiry?
Tylko niepokorna Schuyler ma dość siły woli, by zadać te pytania i dążyć do
prawdy... która może okazać się straszniejsza, niż przypuszcza.
Pierwszy tom cyklu Błekitnokrwiści zaledwie wprowadza czytelników w
złożony świat, łącząc barwną i atrakcyjną teraźniejszość z zawikłaną i mroczną
przeszłością. To pełne humoru, ocierające się o satyrę zestawienie powieści
obyczajowej, romansu i horroru, z pięknymi nieśmiertelnymi w rolach głów-
nych. Bękitnokrwiści to idealna propozycja dla wszystkich, którzy oczekują
czegoś więcej, niż tylko „kolejnego powieścidła o wampirach”.
W końcu Dracula nigdy nie paradował w szpilkach od Jimmy’ego Choo!
GM POLECA
Jesteś fanem
Zmierzchu?
Przeczytaj
Błękitnokrwistych
Dariusz Dłużeń
www.artelis.pl
40-095 Katowice
ul. Stawowa 10
d
Od miesiąca dostępna jest
już nasza polska historia o
Kopciuszku... czyli biografia
Justyny Kowalczyk
Autorami bogato ilustrowanej
książki są Adam Sosnowski i An-
drzej Stanowski. Dzięki nim fani
Kowalczyk będą mogli jeszcze
raz przeżyć jej wielkie dni chwały
podczas igrzysk w Vancouver,
Turynie czy mistrzostw świata w
Libercu. Ze 160-stronicowej
książki będą mogli dowiedzieć
się również m.in. dlaczego bie-
gaczka nie nosi nazwiska Warze-
cha - tak nazywał się ojciec
Kowalczyk, ale po ślubie przyjął
nazwisko żony - czy też tego, że
wkrótce po urodzeniu mała Ju-
styna długo walczyła o życie. Jak
mówił podczas promocji książki
Adam Sosnowski, biografia Ko-
walczyk przypomina historię
Kopciuszka: Justyna wydostała
się z Kasiny Wielkiej i podbiła
cały świat, a przynajmniej jego
sportową część.
AN
GM POLECA
Biografia polskiej mistrzyni olimpijskiej z Vancouver
Bieg życia Justyny Kowalczyk
Błękitnokrwiści to bestseller „New York Timesa” i "Wall Street Journal Har-
dcover Fiction List”. Książkę przetłumaczono na kilkanaście języków
i sprzedano ją w ponad milionie egzemplarzy. Jej autorka, Melissa de la
Cruz, zasłynęła cyklem Au Pair, wydanym w dziewięciu krajach. Jest także
autorką powieści Cat’s Meow oraz Fresh Off the Boat oraz współautorką
poradników The Fashionista Files: Adventures in Four-Inch Heels and Faux
Pas i How to Become Famous in Two Weeks or Less.
Melissa występuje również jako ekspertka od spraw mody, trendów i ce-
lebrytów w stacjach CNN i E! Entertainment Television.
15
gazeta maturzysty
Perseusz (Sam Wor thington),
urodzony jako bóg, ale wycho-
wany jak człowiek, nie jest w
stanie uratować swojej rodziny
pr zed Hadesem (Ralph Fien-
nes) - mściwym bogiem świata
zmarłych. Nie mając nic do
stracenia mężczyzna zgłasza
się na ochotnika, by poprowa-
dzić wyprawę do zakazanego
świata Hadesa i pokonać go,
zanim ten odbier ze moc Zeu-
sowi (Liam Neeson) i sprowa-
dzi na ziemię chaos. Wraz z
gr upą śmiałych wojowników
wyr usza w r yzykowną podróż,
podczas której będzie walczyć
z groźnymi demonami i strasz-
nymi bestiami. Przeżyje tylko
wtedy, jeśli uwier zy w swoją
boską moc, pr zeciwstawi się
swojemu pr zeznaczeniu i za-
cznie pisać swój własny los.
Remake filmowej wersji z 1981
roku.
Premiery filmowe
Starcie Tytanów
[ strefa kultury ]
książki
Płytoteka
muzyka
Na dzień
Skunk Anansie
- „Smashes & Trashes”
(Warner Music Poland)
Chyba każdy ma swoją ulubioną
kapelę, której muzyka kojarzy się
z błogimi czasami młodości i sza-
leństw z nią związanych. W moim
przypadku taką grupą jest Skunk
Anansie, czyli zespół, który dzięki
swemu potężnemu brzmieniu
oraz charyzmatycznej wokalistce
Skin, zdobył szturmem światowe
listy przebojów w drugiej połowie
lat dziewięćdziesiątych. Ogrom-
nie cieszę się, że zespół powrócił
do nagrywania i koncertowania.
Na wieczór
Travis
- „Ode To J. Smith”
(Emery Dobyns)
Ode to J. Smith” to zdecydowa-
nie najbardziej nietypowy i wy-
różniający się album w dorobku
formacji. Niewiele na tej płycie
typowego Travisa, czyli urokli-
wych melodii. Mamy za to całe
mnóstwo niepokornych dźwię-
ków, ostry bas, potężnie wybi-
jane rytmy.
Płyty poleca: Tomek Osyra
Reż: Louis Leterrier
Obsada: Sam Worthington,
Gemma Arterton
Zobacz, co w kinie piszczy...
Bob W ilton (Ewan McGregor)
jest dziennikarzem poszukują-
cym ciekawego tematu do no-
wego repor tażu. Przypadkowo
poznany L yn Cassady (George
Clooney) opowiada mu histo-
rię, w którą aż tr udno uwie-
r zyć.
T wier dzi,
że
jest
członkiem eksper ymentalnej
jednostki
wojskowej
New
Ear th Ar my, która ma zmienić
sposób pr owadzenia wojny.
Wojsko zamier za wykor zysty-
wać paranor malne zdolności
żołnierzy. Niestety zaginął za-
łożyciel jednostki Bill Django
(Jef f Bridges) i Cassady musi
go odnaleźć. Repor ter, licząc
na zdobycie historii swojego
życia, r usza razem z nim.
Ta niezwykle zabawna czar na
komedia powstała w oparciu o
prawdziwe, choć niezwykłe
wydar zenia i jest adaptacją
książki Jona Ronsona pod tym
samym tytułem.
Człowiek, który gapił
się na kozy
Reż: Grant Heslov
Obsada: George Clooney,
Ewan McGregor, Kevin Spacey
Magiczna opowieść o przystoj-
nym Irlandczyku Syracusie
(Colin Far r ell), któr y pew-
nego dnia wyławia z mor za
piękną i niezwykle tajemniczą
dziewczynę (Alicja Bachleda-
Cur uś). Mieszkańcy pobliskiej
wioski pr zekonani są, że ko-
bieta jest mityczną nimfą –
Ondine. W iedziony uczuciem
o niespotykanej mocy Irland-
czyk zakochuje się w odnale-
zionej przez siebie niezwykłej
dziewczynie, która zmienia
jego dotychczasowe zycie.
Ondine
Reż: Neil Jordan
Obsada: Alicja Bachleda-
Curuś, Colin Farrell
Poszło w diabły
Anna Mazurkiewicz
To książka dla kobiet, które ko-
chają „Przeminęło z wiatrem”. A
ponieważ tę słynną powieść wy-
dano w ciągu kilkudziesięciu lat w
30 milionach egzemplarzy w 30 ję-
zykach, mamy spore szanse na po-
bicie rekordu Harry'ego Pottera.
Ale jest to również powieść dla
tych kobiet, które o „Przeminęło z
wiatrem” nigdy nie słyszały.
Bo to historia dla kobiet, o kobie-
tach, napisana przez kobietę. To
powieść na wskroś współczesna,
która pokazuje, jak niewiele się
zmieniamy, choć mijają wieki. Bo
niezależnie od czasów i panujących
obyczajów zawsze bywały kobiety
silne, choć często różniły się, tak jak Melania różniła się od Scarlett.
Bez ciebie nie mogę żyć
Kazimierz Orłoś
Zbiór mistrzowskich nowel Kazi-
mierza Orłosia. Historie świetnie
opowiedziane. Dramatyczne, przej-
mujące, małe arcydzieła pisar-
skiego realizmu.
Portretują Polskę, przynoszą sporo
prawdy o życiu biednych ludzi. Są
to historie, które zdarzyły się na-
prawdę lub mogły się zdarzyć, a
ich tematy były zawsze obecne w
literaturze. Bez nich literatura
umiera. Bo umiera przecież bez
narodzin, miłości, śmierci, wierno-
ści, niewierności, szczęścia i jesz-
cze - tak ważnych dla nas - wiary
i nadziei.
d
Ma 69 lat i jest DJ-ką. Nie
występuje jednak w domu
spokojnej starości, lecz w...
najbardziej prestiżowych pary-
skich klubach. Mowa o DJ
Ruth Flowers.
DJ Ruth Flowers jest Brytyjką, lecz
największe sukcesy odnosi we Fran-
cji i obecnie występuje w najbardziej
prestiżowych klubach Paryża. Grała
też na imprezie towarzyszącej filmo-
wemu festiwalowi w Cannes.
Po raz pierwszy atmosferę dyskoteki
Ruth Flowers poczuła kilka lat temu:
trafiła do klubu, bo wnuczek zaprosił
ją na urodziny.
www.ciekawostki.eu
Babcia DJ podbija kluby
16
gazeta maturzysty
Czy wszyscy maturzyści boją się matury?
SONDA
Matura to jeden z tych momentów w życiu,
który na zawsze zapada w pamięć. Nie ma
chyba osoby, która nie wspominałaby egza-
minu dojrzałości z sentymentem.
Jednak zanim pomyśleliśmy o maturze po-
zytywnie, niejeden z nas traktował ten eg-
zamin jak dzień sadu ostatecznego. A czy
tegoroczni maturzyści obowiają się ma-
tury? Sprawdziliśmy u nich poziom opty-
mizmu
przed
tym
najwazniejszym
egzaminem w życiu.
Czy boisz się matury? Jak wyobrażasz sobie ten dzień?
W sondzie wzięli udział uczniowie IX LO im. C. K. Norwida w Częstochowie. Przepytała ich Anna Niegowska.
Katarzyna Czernik Paulina Sikora Mateusz Nowak Natalia Niegowska Klaudia Fimowicz Kamil Fuśnik
Na pewno matura jest ogrom-
nym przeżyciem. Strach towa-
rzyszyć
mi
będzie
z
pewnością dzień przed egza-
minem. Teraz stresuje się
tylko, czy na pewno zdążę ze
wszystkim i czy dobrze będę
przygotowana.
Matura to ogromne i niesły-
chanie ekscytujące wydarze-
nie, dlatego myślę, że pomimo
całego towarzyszącego jej
strachu, będę dumna, że zdo-
łałam przez to przebrnąć.
Oczywiście przyznaję, że
myślo o maturze okropnie
mnie stresuje. Staram się więc
o tym nie myśleć i skupiać się
na przygotowaniach.
Matury boję się bardzo. Jest
to mój priorytet, od którego
bez wątpienia zależy moja
przyszłość. Z jednej strony
czuję, że przydałoby się tro-
chę więcej czasu, natomiast z
drugiej, chcę mięć to już za
sobą. Myślę, że jeszcze bar-
dziej stresującym okresem dla
mnie będzie oczekiwanie na
wyniki egzaminu.
Nie myślę o tym jeszcze. Póki
co skupiam się przede wszyst-
kim, by właściwie i maksymal-
nie wykorzystać czas, który
mi jeszcze pozostał. Staram
się powtarzać materiał i syste-
matyzować wiedzę, by ze spo-
kojem podejść do matury.
Myślę, że taka postawa, bez
zbędnej paniki zaowocuje. Nie
wykluczam jednak tremy.
Oczywiście, że boję się ma-
tury. Już od kilku miesięcy
myślę wciąż, czy dam sobie
radę, czy zdążę opanować cały
materiał. Szczerze mówiąc, to
wyobrażam sobie ten dzień
jako jeden z najbardziej ner-
wowych dni w moim życiu.
Mam nadzieję, że uda mi się
opanować stres, który będzie
największym wrogiem.
Oczywiście, że się boję, ale
uważam, że wszystko będzie
dobrze. Do matury pozostał
cały miesiąc, zatem mogę się
jeszcze lepiej przygotować.
Dzień egzaminu będzie za-
pewne bardzo stresujący,
dużo jednak zależy od podej-
ścia. Wielu maturzystów
mówi, że „musi” napisać
dobrze, a ja po prostu chcę.
Damian Wachelka
Maturą się martwię. Uważam,
że jest to jednak całkiem nor-
malne. Matura to egzamin
państwowy, bardzo ważny dla
ucznia, ponieważ wiele od
tego dnia zależy. Uważam, że
tylko ludzie mało dojrzali nie
przejmują się maturą. Myślę,
że w dzień egzaminu będę sta-
rał się zrelaksować, nie będę
zaprzątał sobie głowy innymi
rzeczami.
17
gazeta maturzysty
humorystycznie
W szkole na lekcji geogra-
fii pani pyta dzieci,
w którym kraju jest naj-
cieplejszy klimat.
- W Rosji - odpowiada Jaś.
- Z czego to wnioskujesz?
- pyta zdziwiona pani.
- Bo, proszę pani, do nas w
styczniu znad Wołgi ciocia
przyjechała w trampkach.
d
Lekcja religii w szkole:
- Kto był pierwszym czło-
wiekiem na Ziemi.
- Blake! - odpowiada Jaś.
- Co ty odpowiadasz!
Pierwszym człowiekiem
był Adam!
- No właśnie! Pamiętam,
że to ktoś z „Dynastii”.
d
Jasio przychodzi ze szkoły
i mówi:
- Tato zrobiłem dobry
uczynek!
- To dobrze, z co to było?
- Kolega podłożył pineskę
na krześle nauczyciela
i gdy nauczyciel miał
usiąść, odsunąłem mu
krzesło.
d
Policjant zatrzymuje kie-
rowcę, który przejechał
przez skrzyżowanie na
czerwonym świetle. Roz-
poznaje w nim swego by-
łego nauczyciela języka
polskiego.
- No, panie profesorze,
mandatu panu nie wlepię,
ale na jutro napisze mi
pan sto razy: „Nie będę
przejeżdżał na czerwo-
nym świetle”.
d
Ojciec przegląda dzienni-
czek szkolny Jasia:
- Co ty znowu jedynka
z historii?
- Niestety, historia lubi się
powtarzać...
d
Nauczyciel biologii pyta
Jasia:
- Po czym poznasz drzewo
kasztanowca ?
- Po rosnącym na nim
kasztanach.
- A jeśli kasztanów jeszcze
nie ma ?
- To ja poczekam.....
d
Jasio spóźnia się pół go-
dziny na lekcję języka pol-
skiego.
Nauczycielka pyta :
- Co się stało ?
- Napadł na mnie groźny
bandyta z pistoletem
w ręce !
- To straszne ! - mówi nau-
czycielka - A co było
potem ?
- Zabrał mi zeszyt z wypra-
cowaniem !
d
- Czy zdajesz sobie sprawę
z tego, ile nas kosztuje
twoja nauka?
- Tak, tato. Dlatego staram
się uczyć jak najkrócej
i jak najmniej.
d
Przybiega dzieciak z ka-
nistrem na stację benzy-
nową i krzyczy:
-Dziesięć litrów benzyny,
tylko szybko!
-Co jest pali się?
-Tak, moja szkoła, ale
jakby przygasa...
d
Rozmawiają dwaj celnicy:
- Ty słuchaj no, co by
można kupić Mietkowi na
imieniny?
- Nie wiem, może samo-
chód?
- Nie, samochód dopiero
co zmienił...
- To może dom?
- Nie, kończy budowę no-
wego domu. Po co drugi?
- To może zostawimy go
samego na zmianie?
- Ej no bez przesady z tym
prezentem!
S
tudiowanie w innym kraju
może być świetną opcją,
zwłaszcza dla osób, które nie
boją się wyzwań i chcą śmiało
iść przez życie. W dzisiejszych czasach
rozpoczęcie edukacji poza Polską nie
jest już niczym trudnym – wystarczy
znać kilka podstawowych kwestii, żeby
rozpocząć studiowanie w pięknej Euro-
pie lub nawet poza nią.
Od czego zacząć?
Jeśli jesteś zdecydowany na to, że chcesz roz-
począć zagraniczne studia, najpierw pomyśl, w
jakim kraju chciałabyś się znaleźć. Najlepiej,
żeby było to państwo, w którym nie pokona Cię
bariera językowa i o którym masz elementarną
wiedzę – w ten sposób będzie Ci łatwiej odnaleźć
się na obczyźnie. Pamiętaj, że Twój pobyt w
obcym państwie na samym studiowaniu się nie
skończy. Będziesz tam mieszkał, żył jak prawo-
wity obywatel, dlatego tym ważniejsze jest wy-
branie kraju, który w jakimś stopniu jest Ci
bliski.
Wybrałeś kraj. Co dalej?
Teraz czas wybrać uczelnię, na której bę-
dziesz chciał studiować. Uważaj, żeby nie prze-
gapić terminów – polskie daty na uczelniach
często zupełnie nie pokrywają się z zagranicz-
nymi, dlatego lepiej jest odpowiednio wcześnie
zacząć myśleć o miejscu swojego studiowania.
Przegapienie terminów może mieć dla ciebie
przykre konsekwencje – tak przykre, że możesz
nie załapać się na pierwszy rok studiów. Kiedy
wybierzesz uczelnię, dokładnie zapoznaj się z
kierunkiem, który Cię interesuje. Za granicą po-
pularne jest rozbijanie kierunków na specjaliza-
cje. Te często podpięte są pod kierunek
automatycznie, bez możliwości zmiany, dlatego
lepiej upewnij się, czy naprawdę chcesz to stu-
diować. Uważaj również na rok studiów – w
większości europejskich krajów studiuje się
teraz według modelu 3+2.
Jakie dokumenty złożyć?
Listę stosownych dokumentów za-
wsze masz podaną na stronie in-
ternetowej danej uczelni.
Najczęściej pierwszym eta-
pem jest wypełnienie apli-
kacji przez Internet.
Wpisujesz swoje osiąg-
nięcia, oceny, wyniki,
rekomendujesz się z
jak najlepszej strony.
Dopełnieniem tego
są twoje dokumenty,
które poświadczą, że
jesteś godnym zauwa-
żenia studentem (lub
kandydatem na niego).
Wnioski
powinieneś
mieć przetłumaczone na
język angielski przez tłuma-
cza przysięgłego. Na pewno
potrzebne będzie Ci świadectwo
maturalne. Najczęściej wysyła się je
pocztą na adres uczelni. Pamiętaj także, że w
większości przypadków – tak samo zresztą jak
ma to miejsce w Polsce – będziesz musiał uiścić
opłatę rekrutacyjną. Dla pewności, oryginał za-
świadczenia o zapłaceniu wpisowego możesz
podesłać razem ze świadectwem.
Co z językiem?
Na pewno myślisz, że do podjęcia zagranicz-
nych studiów potrzebny Ci będzie certyfikat ję-
zykowy. Jasne, ale nie do wszystkich. Tego, czy
szkoła wymaga od Ciebie posiadania powy-
ższego dokumentu, dowiesz się z jej strony in-
ternetowej. Najczęściej jednak nie wystarczy
nawet FCE (First Certificate in English), chyba
że uczelnia honoruje ten dokument zdany na
ocenę A. Jeśli jednak masz CAE (Certificate
in Advanced English), możesz być
raczej spokojny - na większości
europejskich uniwersytetów
uprawnia do rozpoczęcia
studiów, a jeśli chodzi o
uzupełniające studia
magisterskie, jest na
dobrą sprawę nie-
zbędny.
Kasa,
kasa,
kasa...
Już wiesz, że bez
opłaty rekrutacyjnej
nie rozpoczniesz stu-
diów. Dalej również
czeka Cię płacenie. Ile?
To zależy od kraju. Za
dzienną naukę na większo-
ści europejskich uniwersyte-
tów się nie płaci, są jednak takie,
które każą sobie płacić. Czesne może
wynieść nawet kilka tysięcy euro. Jako student
masz jednak pełne prawo do ubiegania się o sty-
pendia (socjalne, naukowe oraz dla studentów
zagranicznych – dla tych często są dodatkowe
granty). Pamiętaj jednak, że nikt nie zwróci Ci
pieniędzy za zakwaterowanie, wyżywienie czy
pomoce naukowe. Za to będziesz musiał zapłacić
sam. Na szczęście, za granicą jest mnóstwo ofert
pracy dla studentów i za te pieniądze można
sobie dać radę całkiem nieźle.
Wszystko załatwione, co teraz?
Jeśli dopełniłaś wszystkich formalności, czeka
Cię tylko wynik rekrutacji. Pilnuj terminów, bo
– jak już wspomnieliśmy – ich przegapienie
może Cię sporo kosztować. Dobrze jest również
być w kontakcie, chociażby e-mailowym, z dzie-
kanatem uczelni. Wiele placówek ma sekreta-
riaty do obsługi obcokrajowców. Warto
kontaktować się z ich pracownikami, bo pomogą
ci „od ręki”, gdybyś miał wątpliwości. Dobrze
jest również w międzyczasie szukać mieszkania
albo spróbować ubiegać się o akademik. A jeśli
wiesz już, że na pewno dostaniesz się na dane
studia, pomyśl o wcześniejszym zarezerwowa-
niu biletu. Wtedy jest znacznie tańszy.
Zagraniczne studia do niedawna wydawały
się wielką tajemnicą. Przerażały, ciekawiły. Dziś
są już bardzo powszechne, dlaczego zatem miał-
byś nie spróbować? Otwierają drzwi do kariery,
podnoszą kwalifikacje i przede wszystkim, bez
wątpienia są przygodą życia!
Jak załatwić studia za granicą?
Świetna opcja dla śmiałych i odważnych osób
Uniwersytet Cambridge w Anglii
Ewa Podsiadły
www.papilot.pl
18
gazeta maturzysty
[ rozrywka ]
19
gazeta maturzysty
Ucieczka do
Indii cz. II
Jakie są Indie?
Niesamowite
Tym jednym słowem odpowiadam
każdemu, kto mnie o to pyta
T
ak jak obiecałem w poprzednim nu-
merze, teraz postaram się przybliżyć
Wam najświętsze miejsce hin-
duizmu, leżące nad Gangesem, miasto Va-
ranasi.
Varanasi znajduje w stanie Uttar Pra-
desh i zamieszkuje je około trzy miliony miesz-
kańców. Dawniej zwane Benares, jest obecnie
najstarszym zamieszkałym miastem na świecie.
Liczy sobie ponad trzy tysiące lat. Największą at-
rakcją dla zachodniego turysty są ghaty (schody
do rzeki) ciągnące się wzdłuż brzegów Gangesu.
Przybywają tu pielgrzymi z całych Indii, aby do-
konać rytualnego obmycia. Nikomu nie prze-
szkadza, że trzy metry wcześniej ktoś robi
pranie, a kawałek dalej zmywa naczynia. Nikogo
także nie dziwią, przepływające co jakiś czas
ludzkie szczątki, nieodłączny element niedokoń-
czonego ciałopalenia. Według Hindusów to tutaj
zaczyna się wszelkie życie. Tutaj się również
kończy. Dlatego największym marzeniem hin-
duistów jest przybyć tu na jesieni życia, spokoj-
nie wyzionąć ducha i zostać spalonym na stosie.
Z ciałopaleniem nie jest jednak tak pro-
sto. W Indiach nie ma zasiłków pogrzebowych.
Nie ma też instytucji jak nasz rodzimy, bandycki
ZUS, który miałby takowe wypłacać. Więc co
robi Hindus przez całe życie? Hindus oszczędza.
Nie ma lekko, ale przynajmniej państwo go nie
okrada. Drewno w Indiach jest towarem tak dro-
gim, że mimo odkładania na ten cel przez całe
życie, rzadko kogo stać na to by spalono do
końca jego szczątki. Stąd płynąc łódką o wscho-
dzie słońca kilkakrotnie widziałem dryfującą
głowę lub nogę. To nikogo tam nie dziwi. Spo-
pielenie całego ciała wymaga posiadania przez
rodzinę zmarłego gotówki odpowiadającej mniej
więcej około 500 dolarom amerykańskim. Kto
oglądał film Slumdog. Milioner z ulicy, zdaje
sobie sprawę z tego jak ogromna jest to kwota.
W kraju, gdzie skrajna nędza jest czymś tak
oczywistym jak oddychanie, suma ta jest dla
większości ludzi barierą nie do pokonania.
Ale i z tym sobie potrafią poradzić. Jeśli
ktoś uskładał przykładowo 100 dolarów, to za
tyle bliscy kupią mu opału. Co się nie spali, trafi
do Ganga, jak nazywają swoją świętą rzekę Hin-
dusi. Nie wszyscy zmarli jednak poddawani są
obrzędowi ciałopalenia. Nie pali się świętych
mężów tzw. sadhu, a także kobiet, które w mo-
mencie śmierci były w ciąży czy ludzi, którzy ze-
szli z tego świata na skutek ukąszenia przez
kobrę. Te trzy grupy mają wspólny mianownik.
Z automatu, w momencie
śmierci stają się oczysz-
czeni, także nie potrze-
bują do tego już ognia.
Jest jeszcze jedna grupa,
która nie podlega paleniu
na stosach. To najbied-
niejsi i trędowaci. Dla nich
zarezerwowane są mecha-
niczne krematoria.
Ciała pali się oczy-
wiście na całej długości
Gangesu. Jednakże, spale-
nie w Varanasi, a zwłasz-
cza w miejscu o nazwie
Manikarnika Gath jest uważane za absolutny za-
szczyt. Widać je na zdjęciu obok. To to, na któ-
rym znajdują się ogromne bele poukładanego
równo drewna. Na Manikarnika Gath nie wolno
nawet wyciągnąć aparatu, nie mówiąc już o ro-
bieniu zdjęć. Jedyne jakie udało mi się wykonać
z tego miejsca, to właśnie to od strony Gangesu.
Nie oddaje jednak ono klimatu tego miejsca.
Ciężko z czymkolwiek porównać atmosferę bez-
pośredniej bliskości dziesiątek płonących w tym
samym czasie stosów. Niemiłosierny gorąc wy-
dobywający się z palenisk dodatkowo potęguje
żar, jaki leje się z nieba. Dym, kolorowe całuny,
trzask palącego się drewna i specyficzny zapach.
Nie, nie odór. Do każdego stosu dorzuca się nie-
wielkie ilości drzewa sandałowego, które swoim
niezwykle intensywnym aromatem praktycznie
niweluje każdy przykry zapach.
Co ciekawe, nigdzie nie widać zanoszą-
cych się od płaczu ludzi. Hindusi w bardzo spe-
cyficzny sposób przeżywają śmierć swoich
bliskich. Oczywiście, jest im żal, że ktoś odszedł,
nie mniej jednak zakładają, że jego wędrówka
jeszcze się nie zakończyła i za chwilę odrodzi się
ponownie. Wielu także wierzy, że obecność w
tym miejscu otworzy im drogę do nieba i pozwoli
zakończyć łańcuch wcieleń tzw. samsary. Dzięki
temu nie narodzą się ponownie.
Warto w tym
miejscu powiedzieć o
tych, którzy obsługują
cały proces ciałopalenia.
W Indiach obowiązuje
system kastowy. Tak
więc do obsługi tego typu
manufaktury nie zatrud-
nia się aktorów z bolly-
woodzkich produkcji czy
członków rodziny króla
stali, Lakshmi Mittala.
Do tej ciężkiej, nie-
wdzięcznej tyry zatrud-
nia się dalitów. To ludzie
stanowiący najniższą kastę. Mogą znaleźć zaję-
cie tylko przy paleniu zmarłych i sprzątaniu. Hin-
dusi nazywają ich nietykalnymi. I to nie dlatego,
że tutejszy „Wołomin” ich ochrania, ale dlatego,
że żadnemu Hindusowi z kast wyższych nie
wolno mu ich dotknąć. Gdy tak się jednak stanie,
a zawsze jest jakieś prawdopodobieństwo, ko-
nieczne jest odprawienie szeregów rytuałów
oczyszczających. Co kraj to obyczaj. Dla nas jest
to coś niezrozumiałego, tym bardziej, że fizycz-
nie ci ludzie niczym się nie różnią od reszty swo-
ich ziomków. A i zagadką wciąż dla mnie
pozostaje to, jak przedstawiciele różnych kast się
nawzajem poznają.
Kastą najwyższą są oczywiście kapłani,
tzw. bramini. Chciałoby się rzec, jak w każdej
kulturze, pod każdą szerokością geograficzną.
Ich oczywiście łatwo poznać. Charaktery-
styczny strój i błogie rozmarzenie na twarzy.
Życie bramina upływa na medytacjach i perma-
nentnym rozmyślaniu, natomiast żywot dality, na
klepaniu biedy i harówce przez siedem dni w ty-
godniu. Dochodzi do tego aspekt dziedziczności.
Dziecko dality oczywiście też będzie się zajmo-
wało tym, czym jego ojciec. Dziecko bramina
(tak, tak, tam nie ma celibatu, w końcu to naród,
który wymyślił Kamasutrę), będzie się relakso-
wało. Prawodawstwo indyjskie teoretycznie za-
kazuje funkcjonowania systemu kastowego, ale
praktyka pokazuje coś zgoła odmiennego. Nie-
stety nawet fakt bycia jednym z trzech najdyna-
miczniej rozwijających się krajów na świecie czy
posiadanie statusu mocarstwa nuklearnego, nie
jest w stanie na chwilę obecną zmienić mental-
ności ludzi i obalić funkcjonującą od tysięcy lat,
tę zakamuflowaną formę niewolnictwa.
Orientację w tym rozległym mieście
znacznie ułatwia zapamiętanie nazw poszczegól-
nych ghatów. Stosunkowo łatwo jest się zgubić
w labiryncie uliczek starego miasta. Na szczę-
ście dojścia do hoteli są dobrze oznakowane.
Warto jednak zaopatrzyć się w prowizoryczną
mapę, która pomoże odnaleźć drogę do hotelu.
W większości z nich dostaniemy takową razem
z kluczem do pokoju. Varanasi posiada bardzo
bogate zaplecze hotelowe i znalezienie miejsca
nie powinno stanowić najmniejszego problemu.
Najlepiej wybrać taki hotel, który zapewnia
widok na rzekę i ghaty. Stojąc wieczorem na ta-
rasie i patrząc na wszystko dookoła, ma się nie-
odparte wrażenie, jakby świat zatrzymał się w
miejscu kilkaset lat temu. Dla mnie był to naj-
ważniejszy przystanek w mojej wyprawie od tego
kraju.
Niedaleko Varanasi znajduje się Sarnath.
Miejsce, w którym Budda wygłosił swoje pierw-
sze kazanie. Ale o tym w następnym numerze
Gazety Maturzysty.
AB
[ podróże ]
gazeta maturzysty
Wydawca:
Ermat Press S.C. al. Niepodległości 39, 42-200 Częstochowa
tel. 034 323 52 44, fax 034 366 27 9, e-mail biuro@ermat.pl
Redaktor prowadzący: Anna Niegowska, tel. 515 156 987, e-mail: anna@ermat.pl
Reklama i marketing: Joanna Tomza, tel 516 016 660, e-mail: joanna@ermat.pl. Nakład 30 000 egz.
20
d
Reklamy bywają nudne, męczące i ba-
nalne, ale zdarzają się również perełki,
małe dzieła sztuki, które wzbudzają za-
chwyt i uznanie odbiorcy. Ich realizacja
często wiąże się z ogromnymi kosztami,
jakie musi ponieść zleceniodawca, co za-
pewne w ostatecznym rozrachunku i tak
mu się opłaca.
Nikol i legendarne CHANEL
Magazyn Forbes na liście najdroższych
perfum świata na czwartym miejscu umieścił
Chanel No.5. Znajdują się one jednocześnie w
piątce najlepiej sprzedających się zapachów
na świecie. Kiedy zajmuje się taką pozycje na
rynku, nie należy i nie trzeba szczędzić na re-
klamach. Angażuje się przy tym najpiękniej-
sze wśród znanych kobiet. Twarzą Chanel
była m.in. Catherine Deneuve i Marilyn Mon-
roe, Nicole Kidman.
Ta dwuminutowa reklama reżyserii Baza
Luhrmanna (m.in. "Moulin Rouge") uznana
jest za jedną z najdroższych reklam świata
i wyceniona jest na 18 milionów funtów. Ni-
kole otrzymała za nią 12 milionów dolarów. W
spocie reklamowym możemy zobaczyć ją w
bajecznej sukni projektu Karla Lagerfelda
i biżuterii o wartości około 40 milionów dola-
rów.
GUINNESS w argentyńskiej wiosce
Najbardziej znany irlandzki browar Guin-
ness postanowił wydać na trwający półtorej
minuty najnowszy spot reklamowy, w którym
motywem przewodnim jest domino, 20 milio-
nów dolarów. W tym celu wykorzystano m.in.
6.000 kostek domina, 400 opon, 75 luster, 50
lodówek, 45 szaf i 6 samochodów, a w scenie
kulminacyjnej 10.000 książek.
Realizatorzy spotu nagrywali drogą zabawę
w domino, pod czujnym okiem reżysera Nico-
laia Fuglsi, w argentyńskiej wiosce Iruyi. Ten
zgrabnie zrealizowany filmik, prócz ogrom-
nych funduszy, kosztował ekipę sporo wy-
siłku. Tydzień pracy obejmował m.in.
mozolne układanie
puzzli, z czego po-
czątkowe sceny za-
jęły aż dwa dni
układania kostek do-
mina przez speców, a
niektóre
ujęcia
trzeba było powta-
rzać kilkanaście razy.
Ewa Inn
www.menforum.pl
Kiedy musisz to
mieć - najdroższe
reklamy
Najlepszymi kierowcami nie są,
wbrew pozorom, osoby, które zdały
egzamin na prawo jazdy za pierw-
szym razem. Zamówione przez firmę
Continental Tyres badania pokazały,
że najlepiej jeżdżą ci, którzy do egza-
minu podchodzili dwukrotnie.
W przeprowadzonej ankiecie wzięło udział
6200 kierowców, którzy mieli dokładnie opisać
swoje umiejętności oraz doświadczenia zwią-
zane z jazdą samochodem. Okazało się, że
osoby, które zdały na prawo jazdy za drugim
razem miały mniej punktów karnych, rzadziej
wpadały we wściekłość podczas jazdy samo-
chodem i były rzadziej zatrzymywane przez
policję niż ci, którzy zdobyli prawo jazdy za
pierwszym podejściem. Rzadziej też rozma-
wiali za kierownicą przez telefon komórkowy,
uczestniczyli w mniejszej liczbie wypadków, a
ich pasażerowie niezwykle rzadko doznawali
uczucia strachu podczas jazdy z nimi. Najgor-
szymi kierowcami są natomiast te osoby, które
podchodziły do egzaminu więcej niż dwa razy.
Badania wykazały, że osoby takie częściej niż
inni przejeżdżają skrzyżowania na czerwonym
świetle, jeżdżą pod prąd, uderzają w prze-
szkody podczas parkowania i częściej korzys-
tają z ubezpieczenia.
W ankiecie wzięły udział osoby w wieku 20-
65 lat i opisywały szczegółowo 20 aspektów
prowadzenia pojazdów. Musiały one powie-
dzieć, czy czują się na siłach uczyć jazdy in-
nych, jak często odrywają wzrok od drogi, czy
też ile dostały mandatów.
Ci, którzy za pierwszym razem zdali egzamin
byli najlepsi w bardziej skomplikowanych ma-
newrach, takich jak parkowanie równoległe
tyłem, ruszanie pod górę czy zawracanie. W
ich przypadku było mało prawdopodobne, by
zgasł im silnik i chętnie uczyliby innych jeź-
dzić. Z kolei osoby, które podchodziły do eg-
zaminu dwukrotnie jeździły najbardziej
płynnie.
Badania wykazały też, że przeciętny kie-
rowca w ciągu ostatniego miesiąca złamał
przepisy czterokrotnie, ale uniknął kary. Po-
nadto ma on średnio trzy punkty karne, a od
momentu zdania egzaminu do chwili, by po-
czuł się pewnie za kierownicą mijają średnio
dwa lata.
Ci, którzy zdawali dwukrotnie sprawują
się na drodze lepiej, jeżdżą bezpiecznie i od-
powiedzialnie. - Być może wynika to z tego, że
są bardziej skoncentrowani i biorą pod uwagę
więcej czynników, lepiej oceniają warunki na
drodze i zwracają uwagę na innych kierow-
ców. Osoby, które zdały za pierwszym razem
dobrze radzą sobie z samochodem, ale mogą
być zbyt pewni siebie, co może prowadzić do
lekkomyślności - mówi Guy Frobisher z Con-
tinental Tyres.
Mariusz Błoński
www.ciekawostki.eu
Najlepsi kierowcy zdają
prawo jazdy dwukrotnie