III.2. Układ warszawski
Spór pomiędzy PRL a RFN dotyczył przede wszystkim kwestii zachodniej granicy Polski, która na mocy decyzji w Poczdamie (2 sierpnia 1945 r.) została ustalona przez trzy zwycięskie mocarstwa na linii rzek Odra i Nysa. Zachodnioniemieccy politycy i prawnicy kwestionowali ostateczność decyzji podjętych w Poczdamie w sprawie granic, głosząc argument, że o przyszłości granicy niemieckiej na wschodzie może zadecydować tylko konferencja pokojowa z udziałem rządu ogólnoniemieckiego. Według prawników zachodnioniemieckich przyznane Polsce ziemie na wschodzie są jedynie „tymczasowo administrowane”, a Rzesza Niemiecka prawnie istnieje w granicach sprzed grudnia 1937 r.
Pomimo braku stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską i RFN bardzo dobrze rozwijały się kontakty gospodarcze i handlowe pomiędzy obydwoma państwami. 8 marca 1963 r. w „Trybunie Ludów” ukazał się Komunikat o zakończeniu rokowań handlowych między delegacjami rządowymi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Republiki Federalnej Niemiec z 7 marca 1963 r. [...], które doprowadziły do podpisania 3-letniej umowy handlowej. [...] Zostało przewidziane otwarcie w Warszawie w niedługim czasie Przedstawicielstwa Handlowego Republiki Federalnej Niemiec. Polskie Przedstawicielstwo Handlowe w Republice Federalnej Niemiec istnieje już od szeregu lat.
Jak wspominał wiceminister spraw zagranicznych Józef Winiewicz sam Władysław Gomułka chciał, aby umowie handlowej nadać wysokie znaczenie i dlatego I sekretarz KC PZPR zlecił jemu i wiceministrowi handlu zagranicznego, Franciszkowi Modrzewskiemu dopilnować tekst artykułu „Trybuny Ludu”, poświęconego umowie handlowej z RFN. Gomułka od chwili przejęcia kierownictwa w PZPR (od 1956 r.) chciał uregulowania stosunków polsko-zachodnioniemieckich w kwestii granic. Towarzysz „Wiesław” zdawał sobie sprawę z tego, że jedynym gwarantem istnienia zachodniej granicy Polski jest ZSRR. Był on jednym z państw, które w Poczdamie ustalało zachodnią granicę Polski i Moskwa mogła wypowiadać się w tej kwestii. Nadal nie było traktatu pokojowego z Niemcami, który ustalałby sprawę granic. Przy zawarciu takiego traktatu obecne musiałyby być obok zainteresowanych państw jak np. Polska i Niemcy również mocarstwa, które wniosły wkład w pokonanie III Rzeszy. Dlatego w interesie Polski ważne było zawarcie układu z RFN, który regulowałby ostatecznie kwestie granicy jeszcze przed podpisaniem traktatu pokojowego i nie dopuściłby do sytuacji, w której przy niekorzystnej sytuacji międzynarodowej Polska zostałaby zmuszona do rezygnacji z ziem leżących nad Odrą i Nysą. Z drugiej strony utrzymanie „Ziem Odzyskanych” mogło odbyć się kosztem zwiększenia zależności od Moskwy. Podpisana umowa miała być pierwszym korkiem na drodze do normalizacji stosunków między obydwoma państwami. Jak pisał Mieczysław F. Rakowski w swoich „Dziennikach Politycznych” I sekretarz KC PZPR nie ukrywał obaw, że w wypadku pojawienia się nowej strategii Kremla wobec Niemiec granica na Odrze i Nysie może zostać utracona. Dla Gomułki utrzymanie granicy na Odrze i Nysie było prawie jego obsesją. Podkreślał, że w latach czterdziestych absolutnie posłuszne Moskwie kierownictwo partii aresztowało go także z powodu jego postawy i działalności jako ministra Ziem Zachodnich i Północnych; za to, że walczył o każdą krowę pędzoną do Związku Radzieckiego, o każdą wywożoną tam maszynę. Sprawa ta determinowała jego stosunek do ZSRR. Mówił o przyjaźni z ZSRR, ale Kremlowi nie ufał. Był przekonany, że w sprzyjających okolicznościach RFN, może pokojowymi środkami odzyskać utracone ziemie za Odrą i Nysą. W NRD widział przede wszystkim bufor przed RFN. Ale był to bufor niepewny.
Jak wcześniej pisałem w podrozdziale I.3 w dzieło normalizacji stosunków polsko-zachodnioniemieckich byli zaangażowani ludzie związani z kulturą, nauką i różnymi organizacjami społecznymi. Inicjatywę ze stronny zachodnioniemieckiej wysuwali duchowni Kościoła ewangelickiego. W 1965 r. polscy biskupi katolicy wysłali do niemieckich biskupów list, którego intencje w sprawie pojednania polsko-niemieckiego oddają słowa: udzielamy wybaczenia i prosimy o wybaczenie. W sprawę normalizacji zaangażowali się publicyści tj. Hans Jakob Stenie, Hans Joachim Orth, August Scholtis, Marion Gräfin Dönhoff, pisarz Günter Grass. Oni podjęli próbę ukształtowania nowego obrazu Polski w opinii społeczeństwa zachodnioniemieckiego. Przedstawiając w sposób bardziej obiektywny historię Polski. Utrwalali oni w świadomości Niemców zachodnich obraz Polski jako integralnej część kultury europejskiej. Publikacje te oraz audycje radiowe i telewizyjne wywoływały nowe polemiki na temat nowego spojrzenia na stosunki polsko-zachodnioniemieckie.
Realistycznie do zmian w Ostpolitik RFN pod rządami koalicji SPD/FDP w kierunku normalizacji stosunków z państwami Europy Środkowo-Wschodniej podeszło też społeczeństwo zachodnioniemieckim. W listopadzie 1969 r. i maju 1970 r. Allensbacher Institut für Demoskopie przeprowadził na zlecenie znanego tygodnika-magazynu „Stern”, ankietę pod hasłem: „Czy zachodnia granica Polski znajduje się na Odrze i Nysie?”. Pozytywnych odpowiedzi udzieliło w listopadzie 1969 r. — 68% ogółu ankietowanych a w maju 1970 r. — 72%. Bardzo charakterystyczny był fakt, że wśród tzw. wypędzonych 66% ankietowanych w maju 1970 r. uznało dawne wschodnie prowincje Rzeszy za utracone definitywnie.
Dla polskich władz nie mogło być mowy o jakiejkolwiek normalizacji stosunków z RFN bez akceptacji zachodniej granicy Polski przez rząd zachodnioniemiecki. Stanowisko Polski Gomułka przedstawił podczas przemówienia wygłoszonego na spotkaniu przedwyborczym w Warszawie 17 maja 1969 r. Sens polskiego stanowiska oddają słowa: Na prowizorkę graniczną, którą proponuje Bonn, Polska nigdy nie pójdzie. Oznaczało to, że polskie władze odrzucały dotychczasowe propozycje RFN zawarcia z Polską jedynie układu o nie stosowaniu siły, pomijając regulację w sprawie granic. Gomułka nawiązywał do stanowiska SPD na zjazdach w Bad Godesberg i Norymberdze, na których Willy Brandt dawał wyraz możliwości „uznania względnie respektowania granicy na Odrze i Nysie”. Według Winiewicza Gomułka przypominając słowa Brandta miał nadzieje, że SPD wygra wybory, przejmie władzę w RFN i zmieni oficjalne stanowisko państwa zachodnioniemieckiego w kwestii granic.
Pierwsze rozmowy sondażowe polskich i zachodnioniemieckich polityków i dyplomatów miały miejsce jeszcze za rządów Kiesingera. 9 stycznia 1968 r. odbyło się w Wiedniu rozmowy między Egonem Bahrem a Jerzym Raczkowskim, radcą polskiej ambasady w Wiedniu. Bahr był bliskim współpracownikiem Brandta, który musiał wiedzieć o jego rozmowie z Raczkowski, a nawet je inspirować. Spotkanie Bahra z Raczkowskim w Wiedniu było zaaranżowane pod pretekstem wizyty w Międzynarodowej Agencji do Spraw Energii Atomowej. Zachodnioniemiecki polityk był przekonany, że Raczkowski otrzymał w Warszawie oficjalne pełnomocnictwo do rozmów sondażowych z Bonn. Rzeczywistość była całkiem inna. Według Stehlego, Raczkowski działał bez zgody swoich władz i wyłącznie na własną rękę. Poprzez rozmowę z Bahrem Raczkowski chciał zmienić politykę władz polskich wobec RFN. Po spotkaniu z Bahrem Raczkowski sporządził raport z przebiegu rozmów, który następnie wysłał do polskiego MSZ. Raport ten został odnaleziony dopiero wiosną 1969 r. przez wicedyrektora Wydziału Europy Zachodniej w MSZ Józefa Czyrka, którego zainspirował do tego Stehle. W raporcie Raczkowski przedstawił - wyrażone przez Bahra - stanowisko rządu RFN w sprawie zachodniej granicy Polski, która miała być uznana de facto, ale jednak tylko czasowo. Bahr mówił, że zjednoczenie Niemiec miało dokonać się w wyniku odprężenia w Europie i miał być procesem długotrwałym. Na drodze do tego Bahr proponował państwom wschodnioeuropejskim pewien system bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego, w którym również byłyby uwzględnione interesy Polski.
18 maja 1969 r., a więc po przemówieniu Gomułki 17 maja 1969 r. Brandt wysłał Bahra do Berlina, aby spotkał się z Bolesławem Koperskim, szefem Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim. Spotkanie zostało utajnione. Jego celem było wysondowanie powagi polskiej propozycji. W czasie spotkania Bahr powtórzył to samo co stwierdził rok wcześniej podczas rozmowy z Raczkowskim. Zdaniem Bahra SPD współpracując z CDU w ramach kolacji rządowej może zawrzeć z Polską tylko umowę o rezygnacji z użycia siły, obejmującą kwestię graniczną, ale w żadnym razie nie umowę graniczną.
W 1969 r. z Bensbergu przysłano zaproszenie do „Tygodnika Powszechnego”. W delegację wysłano 5 października Stanisława Stomme, posła na sejm ze katolickiego Stowarzyszenia Znak. Władze polskie chciały wykorzystać pobyt Stommy w RFN, dla wysondowania jakie są możliwości prowadzenia rozmów z nowym rządem RFN. Przed wyjazdem do RFN Zenon Kliszko poprosił Stommę, żeby przy wszelkich kontaktach z politykami zachodnioniemieckimi unikał rozgłosu, aby władze radzieckie nie zarzuciły polskim władzom, że politykę zagraniczną oddają katolikom. Taka ostrożność wynikała nie tylko z obaw polskich komunistów, że towarzysze radzieccy mogą podejrzewać ich o brak czystości ideologicznej, ale z tego, że politycy polscy nie uzgadniają wszelkich korków najpierw z władzami radzieckimi. Już same przemówienie Gomułki z maja 1969 r. spowodowało krytykę Moskwy. Swoje stanowisko w tamtym czasie wyjaśniał redaktorowi naczelnemu tygodnika „Polityka” Mieczysławowi F. Rakowskiemu: Teraz nasze stosunki ze Związkiem Radzieckim i NRD nie są dobre. Nasza polityka wobec RFN spotkała się z oporem jedynych i drugich. Moje wystąpienie w maju wynikało z tego, że groziła nam izolacja; wszystkie kraje socjalistyczne chcą normalizacji stosunków z RFN. Ja się wtedy Moskwy nie pytałem, bo wiedziałem, że by się nie zgodzili.
W czasie pobytu w RFN Stomma spotkał się zarówno z politykami SPD jak i CDU. Rozmawiał z premierem Nadrenii-Palatynatu, późniejszym kanclerzem RFN Helmutem Kohlem i ministrem komunikacji z ramienia SPD Georgiem Leberem. Leber w nieznany dla Stomma sposób umożliwił mu audiencję u prezydenta RFN Gustava Heinemanna. Stomma zwykły poseł na sejm był pierwszym polskim politykiem, który gościł w Willi Hammerschmidt. Heinemann twierdził, że trudno będzie uzyskać aprobatę opinii publicznej w RFN w sprawie uznania polskiej granicy zachodniej, jeżeli strona polska nie przyzna Niemcom żyjącym jeszcze w Polsce praw w sferze kultury. Stomma, który był katolikiem i antykomunistą, zaprzeczył istnieniu mniejszości niemieckiej w Polsce.
Dla Willy Brandta normalizacja stosunków z Polską miało takie same znaczenie, jak pojednanie z Francją i Izraelem, które dokonało się za czasów Adenauera. Niemcy mogli poprzez poprawę stosunków z Polską zdjąć z siebie winę jako ponosiły w skutek zbrodni hitlerowskich. Sam Brandt jako socjaldemokrata i aktywny działacz opozycji antyhitlerowskiej nie miał nic wspólnego ze zbrodniami hitlerowskimi, ale nie uciekał od tej odpowiedzialności i zdawał sobie sprawę z brzemienia jakie nosi on jako kanclerz RFN, a razem z nim wszyscy Niemcy. Dlatego za moralny obowiązek wyznaczał sobie zapewnienie Polaków, że będą mieli możliwość żyć w obecnych granicach i nie dojdzie do ich naruszenia poprzez wojnę lub w inny sposób, któryby nie został zaakceptowany przez oba narody. Dla niego była to podwójna cena, a nawet potrójna, którą trzeba było i będzie zapłacić. Pierwszy raz Niemcy musiały zapłacić wskutek przegranej wojny. Obecnie Niemcy musiały zapłacić, aby możliwe było osiągnięcie trwałego pokoju w Europie pomiędzy państwami i narodami Europy, podzielonymi na dwa systemy społeczno-ekonomiczne. Wreszcie ofiara złożona z ziem leżących na wschód od Odry i Nysy, miała umożliwić w przyszłości zjednoczenie RFN z NRD w nie dającej się przewidzieć przyszłości. Według Brandta takie były wtedy realia, które trzeba było zaakceptować i konsekwentnie je realizować.
Nowy kanclerz RFN Brandt, jeszcze przed przedłożeniem deklaracji rządowej, oświadczał, że chce rozpocząć rozmowy z Warszawą tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Celem tych rozmów miałoby być nawiązanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy obydwoma państwami. W deklaracji rządowej z 28 października 1969 r. Brandt w odniesieniu do stosunków z Polską, zaproponował rządowi polskiemu podjęcie rozmów w oparciu o przemówienie Władysława Gomułki z 17 maja.
Należy zaznaczyć, że po raz pierwszy w historii NRF expose rządowe nie zawierało takich sformułowań jak „istnienie Rzeszy Niemieckiej w granicach z 31 grudnia 1937 roku”. Nie wysuwano także argumentu, że granice państwowe Niemiec mogą być ustalone jedynie w traktacie pokojowym wynegocjowanym z rządem ogólnoniemieckim. W całym expose Brandt nie wypowiedział się w ogóle na temat granicy Odra-Nysa.
Trzy dni później po deklaracji rządowej kanclerza Brandta minister spraw zagranicznych Scheel wyjaśnił, że rząd RFN jest zainteresowany dialogiem z Polską i przyjmie zaproszenie sekretarza partii Gomułki oraz ministra spraw zagranicznych Jędrychowskiego. Prace nad projektami propozycji do rokowań rządu RFN rozpoczęły się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych bezpośrednio po złożeniu deklaracji rządowej przez Brandta.
Problem łączenia rodzin nie były początkowo częścią składową koncepcji polityki wobec Polski przygotowanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Uważano, że należy poczekać z postulatami, bo są one „dla Polaków nie do przyjęcia”. Dopiero dr Paul Frank, mianowany l czerwca 1970 r. na stanowisko sekretarza stanu, włączył zagadnienie łączenia rodzin do pakietu spraw mających być przedmiotem rokowań. Podczas IV rundy rozmów w Bonn, w czerwcu 1970 r., zagadnienie to zostało po raz pierwszy przedyskutowane.
Treść noty dyplomatycznej, którą należało wymienić z Polską, została uzgodniona jeszcze w okresie „wielkiej koalicji” i przygotowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Po uzyskaniu formalnej zgody nowego gabinetu, przedstawiono stronie polskiej propozycję przeprowadzenia rozmów na temat otwartych problemów dotyczących obu państw, w tym również problematyki linii Odry-Nysy, bez żadnych warunków wstępnych.
Stanowisko CDU/CSU odnośnie do zaplanowanego dialogu niemiecko-polskiego nakreślił 21 listopada przewodniczący frakcji parlamentarnej CDU/CSU - Rainer Barzel. Zażądał on uwzględnienia w rozmowach z Warszawą trzech postulatów: nie ma rozwiązań bez konsultacji z wypędzonymi; ostateczne ustalenie granic Niemiec nastąpi dopiero w traktacie pokojowym; określenie sytuacji Niemców w Polsce zostanie uzgodnione w pertraktacjach z rządem polskim.
Kierownik warszawskiej Misji Handlowej Böx odczytał i wręczył 25 listopada w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych - wiceministrowi spraw zagranicznych Winiewiczowi - notę rządu RFN.
23 listopada Brandt udzielił wywiadu w polskim dzienniku „Życie Warszawy”. Udzielenie wywiadu przez kanclerza został zsynchronizowany z doręczeniem niemieckiej noty. Brandt uniknął zajęcia jednoznacznego stanowiska wobec sprawy ostatecznego uznania linii Odry-Nysy: Rząd federalny, nawiązując do propozycji Władysława Gomułki, zaproponuje rządowi polskiemu w najbliższych dniach rozpoczęcie rozmów politycznych. Omawiane byłyby wszystkie sprawy budzące zainteresowanie obu stron. Naród niemiecki szuka pokoju z narodami Europy Wschodniej i gotów jest do rzetelnego porozumienia przede wszystkim z narodem polskim. Wiemy, ile krzywd wyrządzono Polsce - nadużywając imienia Niemiec. Znamy i szanujemy pragnienie Polski do życia w bezpiecznych granicach. Władysław Gomułka cytował w swoim przemówieniu tekst, który napisałem, będąc ministrem spraw zagranicznych. Zrozumiałem to i doceniłem. W mojej deklaracji rządowej jest wzmianka o integralności terytorialnej. Teraz chodzi o to, by w rokowaniach osiągnąć taki wynik, który będzie odpowiadał interesom obydwu naszych krajów.
Premier Cyrankiewicz 22 grudnia wystąpił w sejmie z przemówieniem, wyrażając gotowość do rozpoczęcia rokowań z rządem RFN w sprawie normalizacji stosunków. Rozmowy miały odbyć się w styczniu 1970 r.
Pomimo nawiązania oficjalnej korespondencji pomiędzy rządami obu państw i oficjalnych stanowisk w kwestiach spornych nadal jednak trwały tajne uzgodnienia. M. F. Rakowski pod datą 7 stycznia 1970 r. zanotował w swoich „Dziennikach Politycznych”, że do premiera Cyrankiewicza 6 stycznia wieczorem przyleciał z Bonn wysłannik Brandta Berthold Beitz, z zadaniem przekazania mu osobistego listu od kanclerza. Beitz był już kilka razy w Polsce na polowaniach i w tym przypadku przybył pod tym pretekstem. Według Rakowskiego - który o liście dowiedział się od Cyrankiewicz - ze strony zachodnioniemieckiej o istnieniu listu wiedział tylko Brandt i Beitz. Kanclerz napisał list w obecności Beitza, aby uniknąć wtajemniczenia osób trzecich. Redaktor naczelny „Polityki” w „Dziennikach” pisał, że: JC [Józef Cyrankiewicz - tł. MB] określa list jako szczery. Brandt — mówił Beitz — prosi, aby rozmowy między Warszawą i Bonn rozpocząć w lutym. [...] Brandt chce załatwić sprawy z Polską po naszej myśli, ale musi się liczyć z silną opozycją u siebie (chodzi oczywiście o CDU i CSU). [...] Młoda generacja Niemców przychylnie przyjmie porozumienie z Polską, nie wierzy bowiem w powrót na te tereny. [...] Beitz mówił, że nie ma iunctim pomiędzy sprawami gospodarczymi i politycznymi i zapytał JC, czy będziemy wiązali uznanie granicy na Odrze i Nysie z uznaniem przez Bonn NRD. [...]
Wiesław [Władysław Gomułka - tł. MB] uznał, że Brandtowi należy odpowiedzieć merytorycznie i to jeszcze przed 14 stycznia. JC powierzył mi napisanie projektu odpowiedzi i wręczył mi list B. [Brandt - tł. MB].
9 stycznia Rakowski przedstawił Cyrankiewiczowi list, pod którym miał widnieć podpis premiera. 12 stycznia list po pokazaniu go Gomułce i nanoszeniu nieznacznych poprawek został wysłany do Brandta. W liście pozytywnie oceniono gotowość rządu RFN do rozmów w oparciu o propozycję Gomułki z 17 maja 1970 r. i ze strony polskiej również wyrażono taką gotowość podjęcia rozmów jak najszybciej. W sprawie wiązania kwestii uznania granicy z uznaniem NRD premier Polski oświadczył, że rząd PRL łączy oba zagadnienia jako warunek normalizacji stosunków między obu państwami, ponieważ istnienie NRD jako państwa, które uznało zachodnią granicę Polski w myśl postanowień Układu Poczdamskiego jest dla Polski niezwykle ważne. Premier rozumiał sytuację kanclerza, który musi się liczyć z opozycją i wyraził zadowolenie, że młoda generacja Niemców chce zmiany w stosunkach polsko-zachodnioniemieckich. Premier Cyrankiewicz apelował do kanclerza Brandta, aby rząd RFN zerwał ostatecznie z iluzjami co do możliwości zmian granicy, ponieważ dalsze utrzymanie takiego stanu rzeczy może tylko znowu wywołać wrogość pomiędzy obu narodami, zaznaczając że nie jest to tylko kwestia samych stosunków polsko-niemieckich, ale dotyczy też sprawy pokoju europejskiego. Warunkiem prowadzenia dialogu i dojścia do porozumienia Cyrankiewicz uzależniał od odejścia koalicji SPD/FDP od dotychczasowej praktyki politycznej oraz całkowite uznanie przez RFN granicy na Odrze i Nysie. W tej sprawie - wyjaśniał w liście Cyrankiewicz - nie może być kompromisów, ani też nie można pozostawiać uchylonych drzwi, albowiem stawka jest ogromna — chodzi o pokojową perspektywę dla naszych narodów i Europy. Jak dotychczas podkreślał Cyrankiewicz RFN jest jedynym krajem w Europie, który wnosi jakieś roszczenia terytorialne, a tym samym hamuje proces odprężenia w dziedzinie bezpieczeństwa i współpracy w Europie. Na koniec listu premier wyraził nadzieję, że: Zajęcie przez rząd NRF jednoznacznego stanowiska w sprawie zachodniej granicy Polski nie będzie koncesją na rzecz naszego kraju, lecz doniosłym wkładem w dzieło pokoju i bezpieczeństwa europejskiego [...].
W Bundestagu przedstawiciel Ziomkostwa Ślązaków w swoim wystąpieniu 25 listopada zaaprobował podjęcie rozmów ze stroną polską. Zaznaczył jednak, że nie mogą być podejmowane żadne rokowania dotyczące zarówno terytoriów za Odrą-Nysą, jak i terenów Prus Wschodnich będących pod polską administracją, ponieważ ze względów prawnych rząd RFN nie ma takich uprawnień. Parę dni później takie same stanowisko zajęło prezydium Związku Wypędzonych (BdV).
Rząd socjalliberalny od początku zdawał sobie sprawę ze znaczenia BdV i ze względu na nieznaczną większość w Bundestagu - musiał utrzymywać kontakt z reprezentantami wypędzonych, zwłaszcza że w początkowej fazie sprawowania władzy przez koalicję socjalliberalną w szeregach SPD (Herbert Hupka) oraz FDP działali jeszcze politycy reprezentujący wypędzonych, których usunięcie kosztowałoby rząd utratę większości parlamentarnej. 17 grudnia doszło do spotkania ministra spraw zagranicznych Scheela z przedstawicielami prezydium BdV. Jego celem było omówienie mających się odbyć rozmów zachodnioniemiecko-polskich. 16 stycznia 1970 r. Brandt przyjął w Urzędzie Kanclerskim delegację prezydium BdV w celu przeprowadzenia wyczerpującej rozmowy informacyjnej. W rozmowie obie strony przedstawiły swoje odmienne poglądy na politykę wschodnią.
Polska Agencja Prasowa donosiła 28 stycznia 1970 r., że rozmowy polsko-zachodnioniemieckie rozpoczną się 5 lutego 1970 r. w Warszawie. Przed rozpoczęciem rozmów w Warszawie w Bonn miała miejsce w dniach 22—24 stycznia wizyta ministra handlu zagranicznego Janusza Burkiewicza.
29 stycznia Scheel poinformował Komisję Spraw Zagranicznych Bundestagu o spodziewanym przebiegu rozmów polsko-zachodnioniemieckich. Jeszcze do końca stycznia nawet wśród koalicji SPD/FDP były różnice co do chronologii i sposobu prowadzenie rozmów. Prof. Rait Dahrendorf, parlamentarny sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, powołany na to stanowisko 21 października 1969 r., oraz sekretarz stanu Duckwitz, chcieli w ramach całej koncepcji w polityce wschodniej dać pierwszeństwo Polsce, a nie ZSRR. Dahrendorf, wystąpił także przeciwko temu, by sekretarz stanu Bahr omawiał z radzieckim ministrem spraw zagranicznych Gromyką bilateralne stosunki niemiecko-polskie. Także Brandt, chciał początkowo dać pierwszeństwo układowi niemiecko-polskiemu. Jednak zdawał sobie sprawę, że bez zgody Moskwy nie uda się tego osiągnąć. Kanclerz obawiał się, że poprzez taką politykę w Polsce może dojść do takiej samej sytuacji jaka miała miejsce w Czechosłowacji (w sierpniu 1968 r.) i spowoduje ostateczną klęskę „nowej polityki wschodniej”. Brandt i Scheel poprzez swoją strategię w polityce wschodniej chcieli usunąć wszelkie podejrzenia, że polityka odprężenia rządu RFN zmierzała do zakwestionowania roli ZSRR jako hegemona w bloku wschodnim.
W okresie toczących się rozmów odbyło się sześć spotkań, które można podzielić na dwie zasadnicze fazy. Pierwsza miała charakter studium wstępnego, w którym obydwie strony przedstawiły swoje poglądy na zasadnicze sprawy mające być przedmiotem rokowań. Rozmowy prowadzone były w Warszawie (5-6 lutego, 9-11 marca i 22-24 kwietnia) oraz w Bonn (7-10 czerwca). W drugiej fazie negocjacji, które były prowadzone w Warszawie (23-25 lipca) i w Bonn (5-7 października), przystąpiono do omawiania i wypracowywania poszczególnych sformułowań projektu układu o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków. Spotkanie z 2-18 listopada z udziałem ministrów spraw zagranicznych RFN i PRL doprowadziło do ostatecznego sformułowania układu i jego parafowania.
I runda rokowań odbywała się od 5 do 7 lutego w Warszawie. Polską delegację reprezentował wiceminister spraw zagranicznych Józef Wieniewicz, dyrektor departamentu prawno-taktycznego MSZ Włodzimierz Zawadzki, oraz wicedyrektor departamentu IV MSZ (zajmujący się Europą Zachodnią) dr Stanisław Dobrowolski oraz doradcy: Bogdan Czarnecki i Andrzej Bereza-Jarociński. Rząd RFN reprezentował Georg Ferdinand Duckwitz sekretarz stanu w bońskim MSZ, wielki zwolennik normalizacji stosunków z Polską oraz pani Renate Finke Ossiander, odpowiedzialna w bońskim MSZ za sprawy polskie oraz innych krajów Europy Wschodniej, głównie słowiańskich, szef polskiego przedstawicielstwa handlowego w Warszawie Böx i dwóch ekspertów od spraw polskich: Dedo von Schenck oraz Gerhard Henze. Zachodnioniemiecki sekretarz stanu miał doświadczenia w rozmowach z polskimi politykami. Prowadził je podczas konferencji ministrów spraw zagranicznych w Genewie w 1959 oraz w 1965 r., gdy był ambasadorem w New Delhi. Będąc ambasadorem w Indiach rozmawiał z polskim ambasadorem polskim Przemysławem Ogrodzińskim w sprawie tzw. Planu Gomułki - zamrożenia zbrojeń atomowych w Europie. Duckwitz przyjął od ambasadora polskiego memorandum w tej sprawie, które rząd RFN odrzucił. Sam Duckwitz w rozmowie z Ogrodzińskim zaznaczył swój osobisty pogląd, że popiera propozycje polską. Do chwili wyznaczenia go na przewodniczącego zachodnioniemieckiej delegacji był w stanie spoczynku. Brandt i Scheel znając jego dobre kontakty z dyplomatami polskimi nie przypadkowo wyznaczyli mu rolę negocjatora w rozmowach polsko-zachodnioniemieckich.
Willy Brandt przy układaniu instrukcji dla zachodnioniemieckiej delegacji zwracał uwagę, aby przy negocjacjach w sprawie granic główny nacisk położyć na „formułę norymberską” i według niej ustalić tekst układu. Strona zachodnioniemiecka zmierzała do tego, by najpierw uzyskać ogólne polepszenie stosunków niemiecko-polskich, a następnie zatrzymać się przy punkcie stwierdzającym, że ostateczne uregulowanie niemieckich granic wschodnich może nastąpić dopiero w traktacie pokojowym. Bonn oświadczyło polskim rozmówcom, że rząd RFN gotowy jest do uznania zachodniej granicy Polski, na podstawie układu o niestosowaniu siły, w którym zawarte zostałoby oświadczenie o rezygnacji RFN z roszczeń terytorialnych. Jak wspominał Winiewicz, strona zachodnioniemiecka chcąc narzucić stronie polskiej porozumienia o niestosowaniu siły, powoływała się na Kartę NZ. Władzom polskim natomiast chodziło tylko o pełne uznanie zachodniej granicy Polski. Przy wysuwaniu swojego najważniejszego punktu koncepcji „nowej polityki wschodnie” jako całości Bonn powoływała się na rozmowy, które prowadziła równolegle z ZSRR. Władze radzieckie nie potrzebowały układu o gwarancji granic i nawiązaniu stosunków dyplomatycznych ponieważ taki układ zapewnili sobie już w 1955 r. RFN nie podważała granic ZSRR, które obejmowały rejon Kaliningradu. Układ RFN z ZSRR o wyrzeczeniu się siły miał znaczenie dla tych pierwszych ze względu na mocarstwowe znaczenie Moskwy, które decydowało o losach Niemiec jako całości, a w znaczeniu ogólnoeuropejskim dotyczył spraw bezpieczeństwa i pokoju. Inaczej było z Polską, której układ o nieagresji nie mógł wystarczyć. Proponowana przez rząd Brandta koncepcja była dla Polski nie do przyjęcia ze względu na historyczne doświadczenia. Polityka niemiecka wobec Polski stale zmierzała do tego, aby kwestia granic w stosunkach między obu państwami pozostawała nie uregulowana. Wypada przypomnieć, że Niemcy po pierwszej wojnie światowej nigdy wyraźnie nie uznały ustalonej w Wersalu zachodniej granicy Polski. W okresie Republiki Weimarskiej nikt nie odważył się powiedzieć, że granice ustalone przez traktat wersalski chce naruszyć drogą przemocy. Mówiono tylko o pokojowej zmianie granic i w tym kierunku była rozwijana propaganda niemiecka przeciwko Polsce. Układ o zrezygnowaniu z użycia siły, który pomijałby uznanie przez Republikę Federalną granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, miałby dla Polski taką samą wartość, jak pakt o nieagresji z 1934 r. zawarty na dziesięć lat z hitlerowskimi Niemcami (faktycznie przetrwał tylko 5 lat), który miał zagwarantować nienaruszalność polskiej granicy zachodniej, a w rzeczywistości służył Rzeszy Niemieckiej do uśpienia czujności Polaków wobec zbrojnych przygotowań do agresji na Polskę.
Winiewicz w swoich wspomnieniach tak opisał I rundę rozmów: Pierwsze rozmowy z Niemcami były arcyciężkie. Przyszło nam wysłuchiwać długich wywodów zachodnioniemieckich prawników, powtarzających od dawna nam znane tezy o potrzebie traktatu pokojowego, o zjednoczeniu Niemiec, o odpowiedzialności mocarstw za „Niemcy jako całość”, o doli przesiedlonych z Polski Niemców i tym podobne. Nie Duckwitz to robił, dysertacje takie czytali jego doradcy. [...] Duckwitz, jako doświadczony dyplomata i jeden z nielicznych prominentów bońskiego MSZ, cieszących się zaufaniem i bezpośrednim dostępem do Brandta, okazał się również lepiej rozumiejącym polskie stanowisko niż jego koledzy, przeważnie wychowani w adenauerowskiej szkole, z bliskim nieraz powiązaniem z CDU czy CSU.
11 lutego w Bonn Duckwitz poinformował Scheela i Brandta o wynikach swojej misji. Rząd RFN 26 lutego poinformował Komisję Spraw Zagranicznych Bundestagu o przebiegu rozmów sondażowych z Polską. Odpowiedzialne referaty MSZ przygotowały także dokumenty do negocjacji, potrzebne w drugiej turze rozmów, którą zaplanowano na marzec. 3 marca rząd RFN kanałami dyplomatycznymi dostarczył stronie polskiej w formie memorandum projekt formuły granicznej opracowany w MSZ, mówiący o respektowaniu linii Odry-Nysy w ramach traktatu o niestosowaniu przemocy.
II runda rozmów sondażowych przeprowadzonych od 9 do 11 marca w Warszawie także nie przyniosła w kwestii uznania granicy na Odrze i Nysie żadnych uzgodnień. W dokumentach przedłożonych przez stronę niemiecką nie znalazły się stwierdzenia oznaczające zasadniczą zmianę rządu RFN w podejściu do kwestii granicy, poza sformułowaniem przewidzianym w traktacie o niestosowaniu przemocy. Rząd RFN chciał też takiego sformułowania porozumienia z Polską, które wykluczałoby konieczność posiadania większości 2/3 w Bundestagu przy ratyfikacji układu z Polską. Obawiano się sprzeciwu CDU/CSU, które wskazywały na sformułowane w układach paryskich zobowiązania NRF wobec mocarstw zachodnich. W czasie marcowych negocjacji Duckwitz przedstawił w Warszawie notę rządu zachodnioniemieckiego, która stwierdzała, że RFN nie może zawrzeć układu w sprawie granicy wschodniej Niemiec ponieważ będzie to układ sprzeczny z zobowiązaniami jakie zawarła wobec mocarstw zachodnich odpowiedzialnych za Niemiec jako całość. Jednak w nocie rząd RFN zobowiązał się, że może zawrzeć taki układ, w którym zrezygnuje z roszczeń terytorialnych obecnie i nie wniesie również takich roszczeń na przyszłej konferencji pokojowej.
Atmosferę patową w negocjacjach po II rundach rozmów może zilustrować wywiad ministra Burkiewicza udzielony „Życiu Warszawa” z dnia 8 marca. Minister stwierdził, że RFN nie może spodziewać się żadnych koncesji politycznych ze strony Polski w zamian za korzyści ekonomiczne.
Po powrocie z Warszawy Duckwitz poinformował 12 marca Scheela o wynikach rozmów. Niemiecki negocjator ostrzegał, że przebieg rozmów grozi fiaskiem, jeżeli rząd RFN nie dokona zmiany wychodzącej poza propozycję o niestosowaniu siły.
Zanim rozpoczęto przygotowania do opracowania nowej dyrektywy w bońskim MSZ do trzeciej rundy rozmów w Warszawie, Brandt postanowił złożył wizytę w Waszyngtonie i naradzić się najważniejszego sojusznika. W rozmowach z Brandtem, Scheelem, Bahrem i Duckwitzem 10 i 1l kwietnia, prezydent Richard Nixon przekonywał kanclerza o konieczności uznania granicy na Odrze i Nysie. Niemieccy rozmówcy najprawdopodobniej poinformowali także prezydenta o planowanej przez Bonn zmianie formuły granicznej z korzyścią dla strony polskiej. Wizyta Brandta w Waszyngtonie otworzyła drogę do udzielenia nowych wytycznych sekretarzowi stanu Duckwitzowi.
15 kwietnia w „Trybunie Ludów” miał miejsce artykuł pt. Brandt na starych pozycjach, w którym zarzucono kanclerzowi brak dobrej woli w zmianie stanowiska w kwestii granic.
III runda rozmów rozpoczęła się 22 kwietnia. Przed jej rozpoczęciem zarówno w prasie polskiej i zachodnioniemieckiej pojawiały się liczne artykuły i wywiady, które przedstawiały sytuację z tamtych dni. W dniu rozpoczęcia rozmów w „Trybunie Ludów” ukazał się artykuł pt. Sprawdzian rzeczywistych intencji. Natomiast w wywiadzie dla zachodnioniemieckiego tygodnika „Der Spiegel” Brandt powiedział, że: w sprawie Odry i Nysy rząd RFN stoi wobec faktu, że to, co myśmy tak długo nazywali linią demarkacyjną, stało się niewątpliwie zachodnią granicą Polski. Polacy wychodzą z założenia, że w układzie poczdamskim była mowa o jednych Niemcach, z których wyłoniły się dwa państwa. I teraz oba te państwa powinny się wypowiedzieć co do faktycznego istnienia polskich granic zachodnich. Jedna część Niemiec już to zrobiła, powinna to zrobić i druga.
Pomimo takiej - wydawało się - jednoznacznej deklaracji kanclerza w prasie zachodnioniemieckiej oraz działanie według wskazówek Amerykanów nie doszło do przełomu w rozmowach. W czasie kwietniowych rozmów Duckwitz przedłożył dokument zawierający formułę daleko wychodzącą poza dotychczasowe propozycje w sprawach granicznych. Strona polska natomiast, przedłożyła 22 kwietnia 1970 r. projekt postanowień układu o ostatecznym uznaniu ustalonej i istniejącej polskiej granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej. Układ miałby składać się z czterech artykułów. W I artykule - proponowanego układu - byłaby zawarta akceptacja istniejącej granicy polsko-niemieckiej na podstawie Układu Poczdamskiego i Układu Zgorzeleckiego zawarty z NRD 5 lipca 1950 r. W II artykule obie strony miałyby zobowiązać się do poszanowania swojej integralności i suwerenności na podstawie Karty NZ. W Artykule III umawiające się strony zobowiązałyby się, że układ nie jest sprzeczny z podpisanymi wcześniej układami.
W depeszy z 24 kwietnia wysłanej do ministra spraw zagranicznych Waltera Scheela Duckwitz informował, że strona polska chcę uzyskać tylko układ bilateralny, nie stojący w sprzeczności z innymi układami zawartymi przez RFN i PRL. W przypadku RFN, chodzi o Układ Niemiecki z 1954 r., który gwarantował mocarstwom zachodnim prawa w RFN. Z drugiej strony Duckwitz, zdawał sobie sprawę, że Polska chce przez takie rozumienie artykułu III proponowanego układu uzyskać akceptację i gwarancję nienaruszalności granic ze strony mocarstw zachodnich odpowiedzialnych za Niemcy jako całość. W rozmowie z Winiewiczem Duckwitz odrzucił też sposób ułożenia układu, jako nie możliwy do przyjęcia przez stronę bońską, dając jednocześnie do zrozumienia, że pewne treści układu proponowane przez delegację polską mogą być wykorzystane, ale w całkiem inny sposób.
W czasie kwietniowych rozmów doszło do kryzysu wewnątrzkoalicyjnego. Brandt, prawdopodobnie za namowom Duckwitza, włączył się ponownie do rozmów z Polską. W ostatnim dniu rokowań 24 kwietnia Duckwitz wręczył Gomułce osobisty list Brandta jako przewodniczącego SPD. List przewodniczącego SPD był datowany 20 kwietnia i nie był konsultowany z ministrem spraw zagranicznych Scheelem, który o liście nic nie wiedział. Prawdopodobnie Duckwitz chciał uzyskać od kanclerza pismo polecające mu wprowadzić nowe akcenty rozmów z Warszawą, a tym samym podkreślić powagę starań Bonn o odprężenie w stosunkach z Polską. W tę akcję listowną wtajemniczeni byli jedynie Duckwitz i Brandt oraz jego najbliżsi współpracownicy w Urzędzie Kanclerskim. List był tajemnicą nawet dla pozostałych członków delegacji niemieckiej prowadzących rozmowy w Warszawie. Cała aferę listową ujawniła prasa zachodnioniemiecka. Scheel podobnie jak FDP uznał, że akcja ta zdezawuowała go politycznie. Opozycja wykorzystała incydent do ataków na kanclerza oraz jego dominującą pozycję w aparacie decyzyjnym polityki zagranicznej. Scheel oburzony, uznał pominięcie jego osoby i nie poinformowanie go za powód do żądania przeprowadzenia reorganizacji systemu decyzyjnego w MSZ, w kierunku mocniejszego rozgraniczenia kompetencji pomiędzy swoim ministerstwem a Urzędem Kanclerskim. Dwuznaczna sytuacja Duckwitza, który nie poinformował swojego przełożonego o istnieniu listu Brandta, była dla Scheela i jego partii nie do przyjęcia. Potem Scheel dla dobra istnienia koalicji uznał „akcję listowną” za usterkę wyłącznie techniczną oraz przyznał, że w sprawie treści listu do Gomułki istniała między nim a Brandtem całkowita zgodność. Jednak przeprowadzono zmiany w MSZ - w maju i czerwcu 1970 r. - które spowodowały, że Scheel wzmocnił swój wpływ na politykę wschodnią rządu i ograniczył monopol decyzyjny kanclerza w polityce zagranicznej.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentarnej komisji spraw zagranicznych 24 kwietnia, Scheel poinformował deputowanych jedynie w sposób ogólny o stanie polsko-zachodnioniemieckich rozmów sondażowych i nie podał do wiadomości treści oferty przedłożonej przez Duckwitza rządowi polskiemu.
IV runda rozmów w Bonn miała miejsce między 8 a 10 czerwca 1970 r. Do polskiej delegacji, której tak jak przy warszawskich rozmowach przewodniczył Winiewicz, dołączył również polski przedstawiciel handlowy w Bonn Wacław Piątkowski. Podczas czerwcowej wizyty Winiewicza w RFN doszło do pewnego przełomu w uzgodnieniach co do treści układu. Rząd RFN nie upierał się już przy zawarciu układu o rezygnacji z użycia siły, a PRL przy układzie granicznym. Jednak polskie władze nadal podkreślały, że rzeczywisty postęp w normalizacji stosunków między obydwoma państwami jest możliwy wówczas, gdy RFN uzna realia polityczno-terytorialne Europy ustalone w Poczdamie. We wspólnym komunikacie z 10 czerwca obie strony stwierdziły, że przystąpią do wypracowania poszczególnych sformułowań dotyczących porozumienia o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków.
12 czerwca „Bild-Zeitung” opublikował cztery pierwsze punkty tzw. dokumentu Bahra. Rezultaty rokowań między RFN a ZSRR spowodowały, że rząd polski zadecydował o przyspieszeniu rozmów z rządem zachodnioniemieckim na temat współpracy w dziedzinie gospodarczej. Strona polska chciała w ten sposób uzyskać dogodne warunki do szybkiej ugody politycznej.
Opublikowanie w „Bild-Zeitung” pełnego brzmienia tzw. dokumentu Bahra nie miało tak naprawdę żadnego wpływu na przebieg rozmów zachodnioniemiecko-polskich. Według Winiewicza władze polskie same poprzez uzgodnienia z Moskwą zabiegały, aby formuła dotycząca granicy na Odrze i Nysie została umieszczona w bilateralnym układzie radziecko-zachodnioniemieckim.
23 czerwca minister gospodarki RFN Schiller podpisał w Warszawie długoterminową umowę o wymianie towarowej oraz układ o współpracy gospodarczej i naukowej do 1974 r. między obydwoma krajami. Rokowania gospodarcze trwające od października 1969 r. były stale przerywane, ponieważ strona zachodnioniemiecka nie chciała zgodzić się na liberalizację polskiego eksportu do RFN.
Delegacja bońska udająca się na V rundę rozmów sondażowych, które odbyły się w dniach od 23 do 25 lipca w Warszawie, została wzmocniona przez czterech dalszych ekspertów z MSZ: Jürgena von Altena, Lothara Lahna, Hansa Boldta i Emmela. Na początku nowych rozmów rząd polski podkreślił swoją wolę doprowadzenia do rychłego zakończenia prac redakcyjnych nad przygotowanym już wspólnym projektem układu. 23 lipca kierownik delegacji niemieckiej, sekretarz stanu Duckwitz, został przyjęty przez polskiego ministra spraw zagranicznych Stefana Jędrychowskiego.
Rozmowy lipcowe poświęcone były preambule układu. Gomułka żądał, aby preambuła odniosła się do przeszłości oraz wojennych przeżyć i doznań Polski. Strona niemiecka odmówiła wprowadzenia do preambuły sformułowań ostrych pod adresem Niemiec. Poza tym chciała wprowadzić sformułowanie „ciężkie losy wojenne narodu niemieckiego”. Redagowanie preambuły trwało długo i zakończyło się kompromisem, wprowadzającym ogólne sformułowanie: „cierpienie narodów Europy” oraz wprowadzając sugestię Cyrankiewicza o zapewnieniu pokoju „nowemu pokoleniu”. Winiewicz, który był jednym z autorów opracowanego układu pisał, że: Układ był w końcu produktem kompromisu. Powinno wszakże zadowalać, że przybrał kształt taki, jaki wskazywał Gomułka. Żadna prowizorka, żaden „pseudopakt” o wyrzeczeniu się stosowania siły. Kto układ dokładnie czyta, zauważy kilka miejsc zapewniających trwałość naszej granicy.
Podczas V rundy rozmów delegacje uzgodniły, że sformułowany przez stronę polską artykuł graniczny zostanie umieszczony jako artykuł I układu. Zaakceptowana w ogólnym zarysie formuła graniczna stanowiła, że umawiające się strony stwierdzają, iż granica na Odrze i Nysie „jest” albo „stanowi” zachodnią granicę Polski - zgodnie z rozdziałem IX Umowy Poczdamskiej.
Podczas rozmów V rundy poruszano temat mniejszości niemieckiej w Polsce. RFN chciała aby uregulowania w kwestii mniejszości niemieckiej w Polsce znalazła się w przyszłym układzie zachodnioniemiecko-polskim. Strona polska zaprzeczała istnieniu mniejszości niemieckiej w Polsce nie godziła się na umieszczenie tej sprawy w układzie.
28 lipca Duckwitz poinformował Scheela oraz kanclerza Brandta o wynikach V rundy rozmów sondażowych. Rząd RFN 30 lipca na posiedzeniu gabinetu omówił stan zachodnioniemiecko-polskich przygotowań do podpisania układu i przyjął bez zastrzeżeń treść preambuły i czterech artykułów układu uzgodnionych ze stroną polską.
W tym samym czasie ZSRR zakończył swoje rokowania z RFN, a 12 sierpnia 1970 r. doszło do podpisania układu pomiędzy RFN i ZSRR. Władze polskie zaczęły się obawiać, że rząd RFN zechce opóźniać rokowania z Polską i tak też się stało. Rząd RFN wysłał do Warszawy jednego z pracowników MSZ, który poinformował, że negocjacje polsko-zachodnioniemiecki muszą zostać spowolnione, tłumacząc się, że dotychczasowy kierunek polityki wschodniej „zasługuje na dalsze zastanowienie”. Winiewicz podczas sesji ONZ, spotkał się z ministrem spraw zagranicznych RFN Scheelem i „po długich targach” - jak wspominał wiceminister spraw zagranicznych - udało mu się uzyskać zgodę na podjęcie rokowań z Duckwitzem w Bonn.
5—7 października w Bonn miała miejsce VI runda rozmów. Według relacji Winiewicza, strona niemiecka zażądała zmiany kolejności artykułów układu w sposób, w jaki to zostało uczynione w układzie moskiewskim. Na pierwsze miejsce miał zostać przesunięty artykuł o niestosowaniu przemocy, tak jak życzył sobie tego rząd RFN na samym początku rokowań. Winiewicz był bardzo oburzony taką zmianą stanowiska. Po interwencjach polskiego wiceministra u Wehnera, Bahra i samego Brandta rząd zachodnioniemiecki przejął polską propozycję umieszczenia artykułu granicznego na pierwszym miejscu, a dopiero po nim artykułu o zaniechaniu stosowania przemocy. Podczas rokowań w Bonn ustalono też termin rozmów z udziałem ministrów spraw zagranicznych Polski i RFN, które miały odbyć się w Warszawie w dniach 3—14 listopada. Według Duckwitza utrzymanie zapisu powołującego się na Układ Poczdamski przy akceptacji RFN istniejącej zachodniej granicy Polski, mogło natrafić na przeszkody ratyfikacyjne w parlamencie i dlatego postulował zmianę tego zapisu. Sekretarz stanu postulował także uzupełnić preambułę o jeden dodatkowy punkt, który podkreślałby znaczenie rezygnacji z użycia siły.
Październikowe spotkanie w Bonn stanowiło podsumowanie poprzedniej wymiany poglądów i negocjacji w wyniku, których zakończone zostały prace przygotowawcze do formalnych rokowań między ministrami spraw zagranicznych obu krajów.
Dnia 15 października 1970 r. frakcja parlamentarna CDU/CSU uchwaliła rezolucję w sprawie polityki RFN wobec Polski. Chadecja wyraziła swoją negatywną ocenę wobec działań rządu socjalliberalnego i postanowiła nie wysyłać do Warszawy swych przedstawicieli do Warszawy, którzy towarzyszyli by delegacji rządowej w trakcie ostatecznego ustalania tekstu układu z Polską i jego parafowaniu. CDU/CSU uzasadniała swoje stanowisko tym, że nie zgadza się na zgodę uznania linii demarkacyjnej - w ich przekonaniu - w linię graniczną, a także uprzedzenie zgody RFN na regulacje w sprawie granic z Polską przed zawarciem traktatu pokojowego.
Ostatnia VII runda rokowań odbyła się od 3 do 13 listopada 1970 r. pod kierownictwem ministrów spraw zagranicznych - Scheela i Jędrychowskiego - w Warszawie. Duckwitz, który nie był już sekretarzem stanu w bońskim MSZ przybył do Warszawy już tylko jako świadek. Na stanowisku sekretarza stanu Duckwitza zastępował dr Paul Frank. Również podczas ostatnich warszawskich rozmów między delegacjami doszło do rozbieżności poglądów. Frank oznajmił Winiewiczowi, że strona niemiecka popełniła w rokowaniach z Polską kilka błędów, które należałoby teraz skorygować. Scheel nalegał na zmianę ustępu o granicy w artykule I projektu układu. Sformułowanie „granica ustalona” - oparte na sformułowaniu zawartym w preambule układu granicznego podpisanego w Zgorzelcu („ustalona i istniejąca granica”) - miało zostać zmienione, ponieważ znajdowało się ono w bezpośrednim związku z treścią Umowy Poczdamskiej. Gdyby delegacja niemiecka zaakceptowała ten ustęp, uznałaby Protokół Poczdamski jako wiążący RFN. Takie stanowisko delegacji zachodnioniemieckiej było spowodowane bez wątpienia krytyką ze strony opozycji parlamentarnej CDU/CSU oraz Związku Wypędzonych. Rząd zachodnioniemiecki wychodził z założenia, że może on podjąć zobowiązania jedynie w imieniu RFN oraz zobowiązania te nie mogą wpłynąć na przyszłe ustalenia przyszłej konferencji pokojowej, w której uczestniczyłaby delegacja reprezentująca całe Niemcy. Jednocześnie muszą zostać uwzględnione prawa i odpowiedzialność czterech mocarstw za Berlin i Niemcy jako całość, bilateralne układy zaś zawarte między RFN a Polską nie mogą wyprzedzać uregulowań pokojowych dla Niemiec jako całości. Według strony bońskiej uregulowanie granicy nie może być zalegalizowaniem wypędzenia milionów Niemców z terenów leżących poza tą granicą.
Scheel 14 listopada powrócił do Bonn i uzgodnił z Brandtem ostateczne stanowisko rządu RFN w kwestii granicy. Scheel przybył ponownie do Warszawy 18 listopada. W końcu strony rozmów uzgodniły, że pojęcie ,,ustalenie” miało się odnosić do przebiegu, a nie do samej granicy, która została w artykule granicznym określona jako „granica istniejąca”. Strona polska ostatecznie wykazała zrozumienie dla stanowiska delegacji zachodnioniemieckiej, że RFN nie mogła potwierdzić ostateczności granicy na Odrze i Nysie dla całych Niemiec na podstawie Protokołu Poczdamskiego. Bonn mogła wtedy jedynie zrzec się roszczeń terytorialnych w imieniu RFN. Warszawa akceptowała uregulowanie problemu linii Odry-Nysy zgodnie ze stanowiskiem RFN, mimo że Polska przeforsowała już w 1950 r. w układzie podpisanym z NRD w Zgorzelcu uznanie polskiej granicy zachodniej jako „granicy państwowej między Niemcami a Polską (Art. 1)”.
18 listopada ministrowie spraw zagranicznych RFN Scheel i Polski Jędrychowski parafowali „układ między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków”. Tekst układu został ogłoszony w Bonn i w Warszawie dwa dni później.
W czasie ostatniej rundy rozmów sekretarz stanu Frank, poruszył kwestie umożliwienia Niemcom żyjącym jeszcze w Polsce wyjazdu do RFN. Wcześniej rząd RFN nie poruszał tej kwestii uważając, że nie jest ona do przyjęcia przez polskie władze i może utrudnić rokowania. Władze polskie wyraziły gotowość umożliwienia Niemcom wyjazdu do RFN, jednak ta sprawa stała przedmiotem rozmów przy innej okazji.
Przed parafowaniem układu, który normalizował stosunki zachodnioniemiecko-polskie, pomyślnie zakończone zostały pertraktacje gospodarcze między obu stronami. Po całorocznych rozmowach i rokowaniach 15 października 1970 r. podpisano długoterminową umowę gospodarczą, która sprecyzowała zasady wymiany towarowej oraz warunki dalszego rozwoju współpracy w dziedzinie gospodarczej i naukowo-technicznej. Ustalenia dotyczyły stworzenia nowych warunków wstępnych do korzystnego rozwoju polskiego eksportu, co odpowiadało polskim interesom oraz współpracy naukowej pomiędzy Niemiecką Akademicką Służbą Wymiany (DAAD) a Polską Akademią Nauk (PAN).
Cała prasa polska obszernie skomentowała fakt parafowania układu z RFN. W „Trybunie Ludu” został zamieszczony artykuł Karola Małcużyńskiego pt. „W interesie Europy”. Autor stwierdził, że społeczeństwo polskie ma szczególne powody do zadowolenia i głębokiej satysfakcji. Spełniony został postulat wysuwany przez 20 lat przez polskie władze - RFN potwierdziła ostatecznie istniejący przebieg granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej wytyczony przez cztery mocarstwa na konferencji w Poczdamie w 1945 r. Małcużyński podkreślił, że w układzie nie chodzi tylko o bezpieczeństwo naszego kraju i fizyczne zagwarantowanie nienaruszalności naszej granicy. Te bowiem najżywotniejsze dla narodu i państwa sprawy zabezpieczone zostały już dawno - systemem sojuszów między „bratnimi” krajami socjalistycznymi. Układ ma - według Małcużyńskiego - tylko zapewnić stabilizację i bezpieczeństwo Europie; stworzyć warunki do zainicjowania pokojowej współpracy pomiędzy wszystkimi państwami europejskimi niezależnie od ustroju jaki w danym państwie istnieje. Stworzenie systemu bezpieczeństwa było dotychczas niemożliwe ponieważ jedynym państwem, które podważało polityczne i terytorialne status quo była RFN.
Układ między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków został podpisany 7 grudniu 1970 r. w Warszawie w Sali Kolumnowej Pałacu Radziwiłłowskiego. Podpisy ze strony polskiej złożyli premier Józef Cyrankiewicz i minister spraw zagranicznych Stefan Jędrychowski, ze strony RFN zaś kanclerz Willy Brandt oraz wicekanclerz i minister spraw zagranicznych Walter Scheel. Dla Brandta układ warszawski nie był ani tylko układem o niestosowaniu przemocy, ani samym tylko układem granicznym lecz umową pomiędzy RFN a Polską o zasadach normalizacji ich wzajemnych stosunków.
Po uroczystości podpisania premier Józef Cyrankiewicz i kanclerz Willy Brandt wygłosili przemówienia. Polski premier w swoim przemówieniu podkreślił, że układ polsko-zachodnioniemiecki nie jest tylko początkiem normalizacji stosunków pomiędzy obydwu państwami, ale także wkładem w ogólnoeuropejskie odprężenie. Cyrankiewicz wyraził też zadowolenie strony polskiej, iż RFN podpisując układ uznał realia istniejące w Europie po II wojnie światowej, a zwłaszcza w kwestii granicy polsko-niemieckiej ustalonej na mocy Układu Poczdamskiego. Spór w sprawie granicy był rozumiany przez stronę polską jako ostatecznie rozstrzygnięty i dla Polski nie było już mowy o jakiejkolwiek otwartości czy rewizji ze strony zachodnioniemieckiej czy niemieckiej w tej kwestii. Od tego - jak zaznaczył w przemówieniu Cyrankiewicz - zależał postęp w normalizacji wzajemnych stosunków, na których piętno odcisnęła ostatnia wojna światowa. Cyrankiewicz wyrażał też przekonanie, że: Podpisanym dzisiaj układem stwarzamy - wydaje się - realne i solidne podstawy procesu normalizacji stosunków między naszymi państwami, który powinien objąć różne dziedziny życia, pobudzając w szczególności współpracę ekonomiczną, naukowo-techniczną i kulturalną, służyć najlepiej interesom obu stron. Jesteśmy zgodni także w tym, aby bezpośrednio po wejściu w życie układu zostały nawiązane stosunki dyplomatyczne między Polską Rzeczypospolitą Ludową i Republiką Federalną Niemiec. Rząd polski miał też nadzieje, że układ moskiewski i warszawski przyczyni się do normalizacji stosunków z pozostałymi państwami socjalistycznymi, a zwłaszcza pomiędzy dwoma państwami niemieckimi, co jest warunkiem przyjęcia RFN i NRD do ONZ. Końcowym efektem normalizacji stosunków RFN z państwami socjalistycznymi było - według rządu polskiego - powołanie KBWE. Na koniec przemówienia premier Cyrankiewicz wyraził swoje uznanie dla rządu i samej osoby Willy Brandta, który szczerze poprzez rozmowy dążył do normalizacji stosunków pomiędzy RFN i PRL.
Zabierając głos kanclerz RFN Willy Brandt podziękował polskiemu premierowi za miłe słowa, które usłyszał pod swoim adresem i rządu, któremu przewodniczy i podkreślił, że układ podpisany przez niego samego jest krokiem słusznym oraz stanowi początek normalizacji stosunków polsko-niemieckich, a także służy ogólnoeuropejskiemu odprężeniu i sprawie niemieckiej. Brandt podziękował wszystkim, którzy poprzez rozmowy przygotowali treść układu i tym, którzy ogólnie przyczynili się do normalizacji stosunków pomiędzy oby dwoma państwami. Kanclerz RFN nawiązał do trudnej historii, która kładzie się cieniem na stosunkach polsko-niemieckich. Jednak uważał, że poprzez współpracę uda się stworzyć nowe i lepsze stosunki polsko-niemieckie.
Trzy państwa zachodnie i ZSRR odpowiedzialne za Niemcy, w specjalnych komunikatach, wydanych czy to po parafowaniu układu lub też po jego podpisaniu, powitały z zadowoleniem podpisany układ. Ich oświadczenia zostały opublikowane w polskiej prasie. W Waszyngtonie 18 listopada rzecznik prasowy Departamentu Stanu USA Robert McCloskey oświadczył, że rozmowy zachodnioniemiecko-polskie były stale konsultowane pomiędzy RFN i USA, a układ, który został uzgodniony przyczyni się do odprężenia ogólnoeuropejskiego. Rzecznik podkreślał również, że Waszyngton jest zadowolony, iż żadne z uprawnień sojuszniczych nie zostało w jakimkolwiek stopniu naruszone rokowaniami, które doprowadziły do układu parafowanego w Warszawie. Podobne stanowisko wyraził w oświadczeniu z 20 listopada rząd Wielkiej Brytanii. Z kolei premier Francji Jacques Chaban-Delmas w oświadczeniu z 26 listopada 1970 roku przypomniał, że już prezydent de Gaulle jednoznacznie poparł polskie stanowisko uznania granicy polsko-niemieckiej na Odrze i Nysie, podkreślając jednocześnie, że uznanie takiej granicy jest warunkiem ogólnej poprawy stosunków Wschód-Zachód.
24 listopada 1970 roku w Budapeszcie sekretarz generalny KC KPZR Leonid Breżniew w przemówieniu na X zjeździe WSPR, powiedział, że parafowany układy pomiędzy ZSRR i RFN oraz pomiędzy Polską a RFN jest: [...] Wynikiem wieloletniej, uzgodnionej, pryncypialnej polityki naszej wspólnoty i realistycznego stanowiska zajętego przez nowy rząd NRF - oczywiście nie bez wpływu nastrojów szerokich warstw ludności tego kraju [...]. Dokumenty te opierają się na wyraźnym uznaniu istniejącego realnie stanu rzeczy w Europie [...]. Stwarzają one dobre przesłanki do pogłębienia współpracy pokojowej między państwami europejskimi w wielu dziedzinach, chroniąc równocześnie słuszne interesy NRD i innych krajów socjalistycznych. [...].
Władze NRD komentując już parafowanie układu polsko-zachodnioniemieckiego na łamach „Neues Deutschland”, stwierdziły, że umocnieniu pokoju i bezpieczeństwa w Europie. Przypominano, iż NRD już wcześniej zaakceptowało fakt istnienia granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej jako „granicy pokoju”, a uznanie realiów powojennych przez RFN jest wynikiem wspólnego wysiłku państw socjalistycznych z ZSRR na czele.
Po podpisaniu układu Brandt powrócił do Wilanowa, gdzie przebywała zachodnioniemiecka delegacja. Towarzyszył kanclerzowi Winiewicz, który w swoich wspomnieniach przedstawił rozmowę z Brandtem: Odwoziłem po tej uroczystości Brandta do Wilanowa. Zatłoczona ulica oklaskiwała zachodnioniemieckiego męża stanu. Brandt nie ukrywa} zdziwienia: „Wczoraj wieczorem, gdy jechałem z szefem waszego rządu z lotniska, również widziałem tłumy ciekawskich. Nikt nie klaskał. Witała mnie martwa cisza. Dziś słyszę aplauz” — powiedział. — Bo dzisiaj ludność wreszcie uwierzyła, że pan rzeczywiście podpisał układ — zareagowałem.
Jednym z dziennikarzy polskich obecnym przy podpisaniu układu w pałacu Radziwiłłowskim był Mieczysław F. Rakowski, redaktor naczelny tygodnika „Polityka”, który w „Dzienniku Politycznym” tak opisał pamiętne wydarzenie: O godzinie 12 podpisanie układu w pałacu Radziwiłłowskim. Piętnaście minut wcześniej weszliśmy do saloniku. Po chwili zjawili się Brandt i JC [Józef Cyrankiewicz - tłum. MB] z Gomułką. Nastrój radosny, wszyscy odprężeni. Przechodząc koło G. [Gomułki - tłum. MB], usłyszałem, że pyta mnie, jak się czuje mój odpowiednik, tj. [Henri] Nannen. Odpowiedziałem, że dobrze, a po chwili dodałem, że korzystam z okazji, by złożyć mu gratulacje, bo „przecież to jest wasz sukces, wasz dzień”. Jak zwykłe, G. [Gomułka - tłum. MB] żachnął się i powiedział, że to nie jest jego dzień ani jego sukces, ale potem dodał: „To jest mój sukces, to jest wasz sukces, wszystkich, którzy współdziałali”. Jeszcze raz powtórzyłem, że jest to przede wszystkim jego sukces, ponieważ to on wykazywał zdecydowanie w sprawie stosunków polsko-niemieckich i zawsze podziwiałem jego upór i konsekwencję.
Jeszcze tego samego dnia, gdy podpisano układ wieczorem Brandt w przemówieniu telewizyjnym do obywateli RFN transmitowanym przez polską telewizję powiedział: Każdy zasmuci się, boli nas ta strata ale ucieczka przed rzeczywistością stwarza niebezpieczne iluzje... Klarowna świadomość historyczna nie toleruje roszczeń, których nie można zrealizować. Nie toleruje także takich skrywanych zastrzeżeń, przed którymi ostrzegał Prusak Imanuel Kant w dziele „Zum ewigen Frieden”. Musimy kierować nasze spojrzenia w przyszłość i uznać moralność za siłę polityczną. Musimy zerwać łańcuchy niesprawiedliwości. Czyniąc to, nie uprawiamy polityki rezygnacji, lecz politykę rozsądku.
Jednym z świadków tych wydarzeń była dziennikarka dziennika „Die Zeit” Marion Gräfin Dönhoff, która w książce Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy tak opisuje owe wydarzenie: Günter Grass, Siegfried Lenz, Henn Nannen i ja zostaliśmy przez Brandta zaproszeni, by towarzyszyć mu w podróży do Warszawy. Przyjęłam to zaproszenie, gdyż w końcu to ja od lat opowiadałam się za aktywną polityką wschodnią. Im bardziej jednak zbliżała się data wyjazdu, tym bardziej czułam się nieswojo. Co prawda pogodziłam się z tym, że moje strony ojczyste, Prusy Wschodnie, zostały ostatecznie utracone, ale asystowanie przy pieczętowaniu tego faktu i spełnianie z tego tytułu toastu — co stało się nieodzownym obyczajem — wydało mi się nagle ponad moje siły. [...] Upłynęło dwadzieścia pięć lat, zanim Republika Federalna przezwyciężyła swoje opory przed uznaniem Odry i Nysy za zachodnią granicę Polski. Dla milionów ludzi było to ostateczne pożegnanie z ich stronami ojczystymi. Z myślą o nich wszystkich napisałam wówczas artykuł „Krzyż na grobie Prus”. Artykuł ukazał się w „Die Zeit" nr 47 z dn. 20.11.1970: „Traktat o granicy na Odrze i Nysie został wynegocjowany i niebawem podpiszą go przedstawiciele Bonn i Warszawy. Wtedy tu i ówdzie dadzą się słyszeć głosy, że rząd zrobił z niemieckiego kraju podarunek — podczas gdy krzyż na grobie Prus położony już został 25 lat temu. Dokonał tego Adolf Hitler, którego brutalność i mania wielkości zniweczyły siedemset lat niemieckiej historii. Nie było tylko dotąd nikogo, kto zechciałby wystawić akt zgonu lub choćby wyrazić na to zgodę”.
Wymiar historyczno-moralny polityki wschodniej Brandta wobec Polski po 1945 r. symbolizował nie tylko ów układ, ale gest uklęknięcia przed warszawskim pomnikiem Bohaterów Getta. Korespondent londyńskiego „Guardiana" napisał później w swoim wywiadzie z Willy Brandtem: Zapytałem go o ową chwilę w Warszawie w grudniu ubiegłego roku, kiedy na terenie dawnego getta żydowskiego podszedł do kamiennego pomnika ku czci pięciuset tysięcy Żydów pomordowanych przez nazistów, pochylił głowę i padł na kolana. O czym myślał klęcząc? Powiedział: „Gest winien mówić sam za siebie. Nie był on zaplanowany. To się po prostu stało i nie wstydzę się tego”.
Zdjęcia klęczącego kanclerza obiegły cały świat. „Time Magazine”, który ogłosił go „człowiekiem roku", napisał wtedy: Willy Brandt jest pierwszym zachodnioniemieckim mężem stanu gotowym w pełni do zaakceptowania konsekwencji klęski: utraty terytorium, uznania odpowiedzialności moralnej, uznania podziału Niemiec. Jednocześnie stawia on krajom komunistycznym wyzwanie, domagając się od nich poszerzenia związków z Zachodem, a przez to — pośrednio — zapewnienia większych swobód własnym narodom. Z kolei Alfred Grosser w „L'Allemagne de Notre Temps" pisze: W tym czasie niemiecki kanclerz uważany był nie tylko za „człowieka roku”, jakim uczynił go „Time”, lecz po prostu za jedynego wielkiego europejskiego męża stanu. Rzadka jednomyślność co do tego panowała zwłaszcza w prasie francuskiej, mimo że „otwarta” polityka wschodnia Niemiec zawsze budziła we Francji obawy... Grosser kontynuuje: W swoim podsumowaniu roku zwykle nieskłonny do sentymentów wielki tygodnik paryski „L'Express” stwierdza, że gest Willy Brandta był w roku 1970 jedynym przejawem ludzkiej i moralnej suwerenności ze strony męża stanu. Belgijski minister oświaty zalecił, by gest Brandta komentowany był we wszystkich szkołach. Nikt za granicą nie mówił o upokorzeniu ani o wskrzeszeniu poczucia winy zbiorowej. Biorąc pod uwagę fakt, że otwarta krytyka antysemityzmu była wobec antysemicko nastawionych gospodarzy niemożliwa, zrozumiano dobrze, o co chodziło kanclerzowi, a co raz jeszcze powtórzył wyraźnie w swoim przemówieniu wygłoszonym na otwarciu „Tygodnia Braterstwa” 21 marca 1971 r.: „Kiedy na początku grudnia znalazłem się w Warszawie, przytłoczył mnie ciężar najnowszej historii Niemiec, ciężar zbrodniczej polityki rasistowskiej. Myśląc o milionach pomordowanych uczyniłem wtedy — również w imieniu moich współziomków — to, co czynią ludzie, gdy zawodzą słowa. Myślałem jednak również o tym, że — mimo Oświęcimia — nie ustąpił fanatyzm i trwa naruszanie praw ludzkich”.
Spontaniczność gestu Brandta potwierdza też jego żona Rut Brandta, która w wspomnieniach tak pisze o tamtych wydarzeniach: Siedziałam skamieniała przed telewizorem i cierpiałam wraz z nim; wiedziałam, że nigdy nie zdobyłabym się na taki poważny gest, tak osobiste, głęboko poruszające działanie przed oczyma setek dziennikarzy i fleszów, które patrzyły za cały świat. Chciałam wiedzieć, czy był to gest spontaniczny czy on też nie mógł inaczej postąpić w tym miejscu. To było pierwsze pytanie, które mu postawiłam, gdy wrócił: „Czy zastanawiałeś się wcześniej nad tym?” Wzruszył ramionami i powiedział: „Coś przecież należało uczynić”. W Warszawie oświadczył: „Chciałem prosić o przebaczenie w imieniu naszego narodu za milionową zbrodnię, którą dokonano, bezczeszcząc imię Niemiec”.
W Polsce gest Brandta został przez cenzurę wstydliwie przemilczane, ponieważ nie pasowały do koncepcji polityki Polski wobec Niemiec i polityki wewnętrznej.
Mieczysław F. Rakowski w „Dziennikach Politycznych” pod datą 7 grudnia [1970 r.] słynny gest skomentował z równie wielkim wzruszeniem: Po południu w centrum prasowym w Hotelu Europejskim. Nastrój podniecenia, pijemy koniak i rozmawiamy na różne tematy. Najżywiej komentowane jest uklęknięcie Brandta przed pomnikiem Bohaterów Getta. Byłem obecny przy tym i rzeczywiście stało się coś wielkiego, historycznego. Czułem, że łzy napływają mi do oczu. Wracając spod pomnika z [Henri] Nannenem i Klausem von Bismarckiem nie mogłem wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Brandt zaskakuje, wymaga szacunku i podziwu...
W dziesiątą rocznicę śmierci Brandta 7 października 2002 r. Polska Agencja Prasowa opublikowała komunikat:
Willy Brandt, zmarły dziesięć lat temu były kanclerz RFN, uważany jest za symbol niemieckiej polityki odprężenia i pojednania z Polską i innymi krajami Europy środkowej i wschodniej.
W pamięci większości Polaków Brandt pozostanie jednak przede wszystkim tym niemieckim politykiem, który odważył się klęknąć przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie. Na pamiątkę tego wydarzenia plac w okolicach pomnika nazwano jego imieniem. Spontaniczny gest, do którego doszło 7 grudnia 1970 r. przy okazji podpisania układu o normalizacji stosunków, zjednał niemieckiemu socjaldemokracie sympatię i uznanie zwolenników polsko-niemieckiego pojednania w Polsce, w Niemczech i wielu innych krajach świata.[...]
Jeden z dziennikarzy towarzyszących Brandtowi napisał: „Potem uklęknął ten, który nie potrzebował tego czynić, w imieniu tych, którzy powinni to zrobić, ale nie uklęknęli - ponieważ nie odważyli się, nie byli w stanie, albo nie mogli odważyć się”.
Wyżej podany komunikat świadczy, że po 32 latach od tych wydarzeń Polacy i Niemcy osiągnęli spory postęp w poprawianiu wzajemnych stosunków, a opisane wyżej wydarzenia tylko zapoczątkowały ten proces. Do tych wydarzeń mogło odwołać się nowe pokolenie polskich i niemieckich polityków, którym na początku lata 90-tych przyszło pracować w nowej sytuacji międzynarodowej po upadku „muru berlińskiego”.
Zawarcie układu z Polską i jego powiązanie z bońską polityką niemiecką i wschodnią było częścią „Realpolitik” w czasach odprężenia. Willy Brandt zdołał w jednym momencie zharmonizować ze sobą interesy polityczne i normy etyczne w polityce zagranicznej. Polityka, którą już w latach pięćdziesiątych chcieli prowadzić tacy politycy i dyplomaci jak: Carlo Schmid, Karl Georg Pfleiderer, Heinrich von Brentano, Georg Ferdinand Duckwitz czy Albrecht von Kessel, mogła być dopiero teraz realizowana z powodzeniem w oparciu o zwiększoną swobodę działania RFN w polityce wewnętrznej i zagranicznej.
Układ z 7 grudnia 1970 r. obejmował preambułę i pięć artykułów. Pierwsze cztery artykuły układu dotyczą kolejno: spraw terytorialnych (I), zobowiązania stron kierowania się celami i zasadami Karty NZ, a w szczególności wyrzeczenia się stosowania przemocy (II), kwestii normalizacji stosunków (III) oraz sprawy ważności umów zawartych uprzednio przez strony z innymi państwami (IV); artykuł V zawiera postanowienia końcowe.
W preambule układu PRL-RFN z 7 grudnia 1970 r. wskazano na ofiary i cierpienia poniesione przez naród polski w wyniku agresji hitlerowskiej oraz podkreślono konieczność zespolenia działań na rzecz bezpieczeństwa i pokojowej współpracy w Europie. W załączniku do układu rząd polski wyraził w formie informacji swój pogląd na rozwiązywanie problemów humanitarnych między PRL a RFN. W preambule były również zawarte przyczyny, które skłoniły strony do jego zawarcia: konieczność zapewnienia nowemu pokoleniu pokojowej przyszłości, pragnienie stworzenia trwałych podstaw do pokojowego współżycia oraz rozwoju normalnych i dobrych stosunków między obu krajami, dążenie do utrwalenia pokoju i bezpieczeństwa w Europie. Układ skierowany jest ku przyszłości. Strony uznają w nim konieczność zagwarantowania pokoju, którego podstawowy warunek stanowią; nienaruszalność granic oraz poszanowanie integralności terytorialnej i suwerenności państw europejskich w ich obecnych granicach.
Układ z 7 grudnia 1970 r. potwierdzał on nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, która zgodnie z rozdz. IX umowy poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r., stanowi zachodnią granicę państwową Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (art. I). Zabrakło jednak tutaj słów uznania przez RFN zachodniej granicy polskiej. Ważne były także inne sformułowania art. I, że obie strony: potwierdzają nienaruszalność istniejących granic teraz i w przyszłości oraz zobowiązują się do bezwzględnego wzajemnego poszanowania ich integralności terytorialnej, oświadczając zarazem, że nie wysuwają i nie będą wysuwać w przyszłości żadnych roszczeń terytorialnych wobec siebie. Dla Polski układ było potwierdzeniem, że RFN uznała polską zachodnią granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej, ustanowioną w Umowie Poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r.; potwierdziła międzynarodowoprawny charakter oraz nienaruszalność tej granicy w sposób ostateczny, tj. teraz i w przyszłości oraz oświadczyła, że nie ma żadnych roszczeń terytorialnych wobec Polski i że nie będzie ich wysuwać także w przyszłości. W układzie z 7 grudnia 1970 r. PRL i RFN zobowiązały się równocześnie do wzajemnego nieograniczonego poszanowania ich terytorialnej integralności, przy czym RFN, potwierdzając ostateczny i miedzynarodowoprawny charakter wspomnianej granicy oraz jej nienaruszalność uznała równocześnie w sposób deklaratoryjny: jej genezę, czyli odnośne konstytutywnoprawne w tym zakresie ustalenia Umowy Poczdamskiej oraz jej faktyczny przebieg, ustalony w Poczdamie, a następnie — dodajmy — sprecyzowany delimitacyjnie i demarkacyjnie w wykonaniu układu z 6 lipca 1950 r., zawartego przez Polskę i Niemiecką Republikę Demokratyczną w Zgorzelcu. Gdyby też powstać miało w przyszłości zjednoczone państwo niemieckie, byłoby ono — jako sukcesor prawny obu dzisiejszych państw niemieckich, NRD i RFN — związane ich układami granicznymi zawartymi przed zjednoczeniem. Granicę na Odrze i Nysie oba te państwa (NRD w układzie zgorzeleckim, RFN w układzie warszawskim) uznały za granicę zachodnią Polski. W razie połączenia się dwóch państw w jedno, nie mogłoby ono kwestionować granic państwowych, które tamte państwa przedtem uznały.
Potwierdzeniem gwarancji nienaruszalności granic wyrażał artykuł II, w którym obie strony wyraziły wole rozstrzygania sporów za pomocą środków pokojowych zgodnie z sformułowaniami zawartymi w Karcie NZ tak we wzajemnych stosunkach, jak i w sprawach zapewnienia bezpieczeństwa w Europie i na świecie, przy powstrzymaniu się od groźby przemocy lub jej zastosowania.
Art. III z kolei daje wyraz woli obu państw podejmowania kolejnych kroków zmierzających do dalszej normalizacji i wszechstronnego rozwoju swych wzajemnych stosunków, a także rozszerzenia ich współpracy w sferze gospodarczej, naukowej, naukowo-technicznej, kulturalnej i innych.
W art. IV zostało wreszcie zawarte stwierdzenie, że układ nie dotyczy wcześniej zawartych przez strony lub ich dotyczących, dwustronnych lub wielostronnych umów międzynarodowych. Podobna klauzulę zawiera zresztą w swym art. 4 układ RFN — ZSRR.
Układu PRL-RFN z 7 grudnia 1970 r. stanowił ważny składnik procesu normalizacji stosunków RFN z krajami socjalistycznymi. Nieprzypadkowo rozpatrywano go razem z układem RFN-ZSRR. Obydwu „układom wschodnim” nadano główne znaczenie w dalszych postępach normalizacji w polityce wschodniej i niemieckiej. Niewątpliwie bez ratyfikowania powyższych układów przez rząd RFN nie uzyskałby wiarygodności w państwach socjalistycznych, nie mogły także nabrać większego rozmachu rozmowy RFN-NRD, RFN-CSRS oraz rokowania czterech mocarstw w sprawie Berlina Zachodniego.
Polityczna siła tego dokumentu leżała w jego powiązaniu z ciężarem pozostałym po drugiej wojnie światowej, z którym się nie uporano, i z podziałem Europy, który w tak antagonistyczny sposób przeciwstawiał racje stanu obu sygnatariuszy układu. Stronie niemieckiej najwidoczniej udało się uniknąć bezpośredniego uznania winy Niemiec za wybuch drugiej wojny światowej i przypomnienia o niemieckiej polityce okupacyjnej. Z drugiej strony, musiała się ona pogodzić z tym, że nie wspomniano także o utracie terytoriów obejmujących ponad 100 000 km2, które przypadły Polsce, oraz o wypędzeniu milionów Niemców.
Pierwszą polityczną interpretację układu ze strony niemieckiej podał już 3 grudnia rzecznik rządu RFN, sekretarz stanu Conrad Ahlers. Na konferencji prasowej poinformował on o posiedzeniu gabinetu, podczas którego kanclerz i minister spraw zagranicznych zostali upoważnieni do podpisania układu niemiecko-polskiego i w czasie którego Brandt i Scheel podkreślili, co następuje:
1. Układ służyć ma porozumieniu z narodem polskim oraz normalizacji i polepszeniu stosunków między Republiką Federalną Niemiec a Polską;
2. Otworzy on drogę do rozwiązania problemów humanitarnych;
3. Jest on ważnym przyczynkiem polityki zagranicznej do ukształtowania ładu pokojowego w Europie i późniejszego uregulowania kwestii niemieckiej;
4. Układ jest zgodny z konstytucją, ponieważ nie jest sprzeczny z nakazem ponownego zjednoczenia, zawartym w preambule do Ustawy Zasadniczej, a także nie antycypuje woli przyszłego ogólnoniemieckiego suwerena.
Oficjalny komentarz rządu RFN został opublikowany w „Biuletynie” z 8 grudnia 1970 r., który stwierdzał, że układ warszawski wiąże RFN w kwestii granicznej bezterminowo. Art. 1 ust. l układu oznacza, że RFN nie kwestionuje linii Odry-Nysy jako granicy zachodniej Polski i będzie stała na tym stanowisku także w przyszłości, niezależnie od tego kiedy nastąpi regulacja traktatu pokojowego dla Niemiec. Strona zachodnioniemiecka zastrzegła jednak, że postanowienia konferencji w Poczdamie nie mogą być traktowane jako ostateczne ustalenie granicy polsko-niemieckiej, ponieważ - według rządu RFN - mogło to nastąpić tylko na konferencji pokojowej. Komentarz stwierdzał także, że układ nie stanowi naruszenia praw i odpowiedzialności czterech mocarstw wynikające z artykuły II układu niemieckiego z 23 października 1954 r., a tym samym nie wyprzedza traktatu pokojowego, ani go nie zastępuje. Rząd RFN stwierdził, że podpisując układ występował w tylko w swoim imieniu i nie może być wiążący dla zjednoczonych Niemiec. Następnie rząd RFN podkreślił, że przez zawarcie układu: wypędzenie niemieckiej ludności nie zostało uznane za zgodne z prawem, a tym nikt nie utracił praw, które należały mu się według obowiązujących ustaw zachodnioniemieckich (np. obywatelstwo).
Jednocześnie na naleganie rządu RFN rząd polski udzielił mu w dniu podpisania układu informacji (Informacji Rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w sprawie wyjazdu z Polski osób narodowości niemieckiej) na temat kwestii obywateli polskich pochodzenia niemieckiego posiadających krewnych w RFN. W informacji tej stwierdzono, że na podstawie porozumienia zawartego w 1955 r. między polskim a zachodnioniemieckim Czerwonym Krzyżem w sprawie łączenia rodzin wyjechało z Polski do RFN w okresie do końca 1959 r. około 250 tyś. osób; w latach 1960—1969 wyjechało dodatkowo 150 tyś. osób. Zezwalając na te wyjazdy rząd polski kierował się względami humanitarnymi, natomiast nie może się zgodzić na emigrację dla celów zarobkowych. Rząd polski stwierdza, że nadal istnieje w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób narodowości niemieckiej, które będą mogły wyjechać zgodnie z istniejącymi przepisami. Według rządu polskiego liczba tych osób waha się w granicach 40-45 tys. osób. Natomiast według zachodnioniemieckiego Czerwonego Krzyża Niemców żyjących w Polsce było nadal 280 tys. Rząd polski odmawiał Niemcom zamieszkałym w Polsce przyznania statutu mniejszości narodowej. Dopiero po 1989 r. władze polskie za rządów premiera Tadeusza Mazowieckiego przyznały ludności niemieckiej statut mniejszości.
Różnie ustosunkowały się do układu RFN—PRL poszczególne siły polityczne RFN. Z przychylnym przyjęciem spotkał się on ze strony obu partii koalicji rządowej. I tak Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) stwierdziła, że jest poważnym krokiem w kierunku dalszego zagwarantowania pokoju w Europie — jedyną drogą, która służy nie tylko pokojowi, lecz także interesom samego społeczeństwa RFN. Dla Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) z kolei układ ten oznaczał dalszy (po układzie RFN — ZSRR z 12 sierpnia 1970 r.) wkład do porozumienia z państwami Europy wschodniej, a zarazem wykładnik odwrotu od polityki złudzeń, w które w RFN zbyt długo wierzono. Negatywnie do układu odniosła się neofaszystowska NPD, która określiła go jako legalizację przez RFN bezprawnych przesiedleń ludności niemieckiej z obszarów na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej. W podobny sposób ustosunkowały się do układu z Polską organizacje przesiedleńcze, na czele ze Związkiem Wypędzonych BdV, który zapowiedział zwalczanie układu. Kierownictwo CDU zajęło początkowo ostrożną postawę wobec układu. Rezolucja frakcji parlamentarnej CDU/CSU z 4 grudnia 1970 r. w sprawie układ z Polską stwierdzała, że porozumienie i pojednanie z Polską stanowi ważny cel polityki RFN, jednakże porozumienie to musi otwierać drogę do rozwiązań europejskich oraz usunąć skutki zbrodni hitlerowskich oraz wysiedlenia Niemców. Polacy powinni wykazać zrozumienie dla polityki RFN zmierzającej do przyznania narodowi niemieckiemu prawa samostanowienia oraz do uregulowania sprawy całych Niemiec w swobodnie uzgodnionym traktacie pokojowym. Ostateczne ustalenie granic może nastąpić dopiero w traktacie pokojowym; podstawą takiego traktatu powinno być prawo Polaków do zabezpieczonych granic oraz prawo Niemców do zabezpieczonej wolności i jedności. Regulacja taka musi służyć budowie Europy, w której granice już by nie dzieliły, lecz umożliwiały pokojowe współistnienie. Bardziej nieprzejednane i negatywne stanowisko wobec układu z Polską przedstawił przywódca bawarskiej CSU Franz Josef Strauss, który usprawiedliwiał je interesem narodowym.
Źródło: „Trybuna Ludu” nr 67 z 8 marca 1963.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 637-638.
M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne. 1969-1971, Warszawa 1998, s. 134-135; W. Kalicki, Ostatni jeniec wielkiej wojny. Polacy i Niemcy po 1945 r., Warszawa 2002, s. 267-268.
Zob. W. Kalicki, Ostatni jeniec wielkiej wojny. Polacy i Niemcy po 1945 r., Warszawa 2002, s. 175-350.
P. Dobrowolski, Zachodnioniemiecka myśl polityczna a pokojowe współistnienie i odprężenie, Warszawa 1980, s. 89.
Cygański M., Polityka wschodnia i niemiecka rządu koalicji SPD-FDP, [w:] RFN 1969 -1977. Szkice do bilansu polityki gabinetów socjalliberalnych, pod red. J. Sawczuka, Opole 1979, s. 185-186.
Źródło: Zbiór dokumentów, 1969, nr 5, s. 644-657.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 67.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 639-640.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 103-104.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 107-108.
W. Kalicki, Ostatni jeniec wielkiej wojny. Polacy i Niemcy po 1945 r., Warszawa 2002, s. 297-302.
Cyt. za: M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne. 1969-1971, Warszawa 1998, s.
W. Kalicki, Ostatni jeniec wielkiej wojny. Polacy i Niemcy po 1945 r., Warszawa 2002, s. 304-305.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 110.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 111-112.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, s. 74.
J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 49.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 115-116.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 115.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 115-116.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 117.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, s. 75-76; J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 640-641.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 117.
Źródło: „Życie Warszawy” nr 327 z 23 listopada 1969 r.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, s. 76.
Berthold Beitz (ur. 1913), przemysłowiec. Jako dyrektor handlowy firmy naftowej „Karpaty” S.A., oddanej w powiernictwo koncernowi Schella, uchronił przed deportacją i śmiercią wielu Polaków i Żydów, za co w 1974 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W latach 1953-1989 kierował koncernem Kruppa. W latach 1984-1989 wiceprzewodniczący Miedzynardowego Komitetu Olimpijskiego. Zaprzyjaźniony z Józefem Cyrankiewiczem.
M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne. 1969-1971, Warszawa 1998, s. 153.
Cyt. za: M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne. 1969-1971, Warszawa 1998, s. 154.
Cyt. za: M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne. 1969-1971, Warszawa 1998, s. 158-161.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 117-118.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 118.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, s. 76.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, s. 77.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 118-120.
J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowe postawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec, [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, s. 35-36.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 77; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 850, 7-12 luty 1970, s. 89-90.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 120-121.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 74-79.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 642-643.
J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowe postawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec, [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, s. 36-37.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 645.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 122.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 77.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 856, 21-31 marzec 1970, s. 231; M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 77; J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 50.
„Życie Warszawy” nr 68 z 8 marca 1970.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 122.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 860, 22-30 kwiecień 1970, s. 253.
„Trybuna Ludów” nr 105 z 15 kwietnia 1970 r.
„Trybuna Ludów” nr 113 z 22 kwietnia 1970 r.
Wywiad W. Brandta dla „Der Spiegel” z 22 kwietnia 1970 [w:] „Biuletyn PAP” z 22 kwietnia 1970. Materiały i dokumenty, s. 1-13.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 80-81; D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 124.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 91-92; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 862, 7-14 maj 1970, s. 284.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 92-93.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 125-126.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 126.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 81; J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 645-647.
J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 52.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 868, 23-30 czerwiec 1970, s. 539.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 81; D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 127-128.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 643-644.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 123 i 128.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 82; D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 128; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 874, 7-14 sierpień 1970, s. 667.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 647.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 96-98.
J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 52.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 128.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 648.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 83; D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 129.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 99.
J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowe postawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec, [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, s. 36; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 884, 23-31 październik 1970, s. 845-846.
J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 53.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 129-130.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 83-84.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 130.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 84; J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 53. Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 889, 1-8 grudnia 1970, s. 1000-1003.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 650.
A. Czubiński, Realizacja układu z 7 grudnia 1970 r. o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków pomiędzy PRL i RFN, [w:] PRL-RFN. Blaski i cienie procesu normalizacji wzajemnych stosunków (1972-1987). Praca zbiorowa pod red. A. Czubińskiego, Poznań 1988, s. 24; T. Budnikowski, Z. Puślecki, Rozwój stosunków ekonomicznych między Polską i Republiką Federalną Niemiec w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych [w:] PRL-RFN. Blaski i cienie procesu normalizacji wzajemnych stosunków (1972-1987). Praca zbiorowa pod red. A. Czubińskiego, Poznań 1988, s. 143-144; D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, s. 130-131.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 889, 1-8 grudnia 1970, s. 1006-1007.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski, Kraków 1997, s. 132.
Cyt. za: M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 102-106.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 106-108.
„Życie Warszawy” z l grudnia 1970 r.; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 889, 1-8 grudnia 1970, s. 1006.
„Trybuna Ludu” z 27 listopada 1970 r.; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 889, 1-8 grudnia 1970, s. 1006.
Cyt. za: M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 112.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 889, 1-8 grudnia 1970, s. 1006.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 651.
Cyt. za: M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1969-1971, Warszawa 2001, s. 267-268.
Cyt. za: K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996; J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 110.
Cyt. za: M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s. 166-167.
Cyt. za: M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s. 165.
Cyt. za: M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s. 165.
Cyt. za: Polska i Niemcy w XX wieku. Wskazówki i materiały do nauczania historii, pod red. U. A. J. Becher, W. Borodzieja, K. Ruchniewicz, Poznań 2001, s. 223.
Kalus von Bismarck (1912-1997), potomek kanclerza Rzeszy Niemieckiej Otto von Bismarka z lat 1871-1891, wybitny działacz Kościoła ewangelickiego, przyjaciel Polski, w latach 1965-1971 WDR (Westdeutscher Rundfunk), w latach osiemdziesiątych prezes Instytutu Goetego.
Źródło: M. F. Rakowski, Dzienniki Polityczne 1969-1971, Warszawa 2001, s. 269.
Źródło: PAP z dnia 7 października 2002 r.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski od Adenauera do Kohla, Kraków 1997, s. 132.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski od Adenauera do Kohla, Kraków 1997, s. 132-133.
L. Gelberg, Normalizacja stosunków PRL-RFN, Warszawa 1978, s. 50-53.
„Dziennik Ustaw”, 1972, nr 24, poz. 168, s. 229-230; E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania—cele—mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s 83-84.
L. Gelberg, Normalizacja stosunków PRL-RFN, Warszawa 1978, s. 50.
„Dziennik Ustaw”, 1972, nr 24, poz. 168, s. 229-230.
M. Cygański, Polityka wschodnia Niemiec w latach 1969/1970-1988/1989, Opole 1990, s. 23.
„Dziennik Ustaw”, 1972, nr 24, poz. 168, s. 229-230; E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania—cele—mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s 83-84.
L. Janicki, Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno - politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne, Poznań 1986, s. 220.
L. Gelberg, Normalizacja stosunków PRL-RFN, Warszawa 1978, s. 71; J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 55; J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowoprawne podstawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec, [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, s. 47-52.
„Dziennik Ustaw”, 1972, nr 24, poz. 168, s. 229-230; L. Janicki, Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno - politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne, Poznań 1986, s. 220; J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowoprawne podstawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec, [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, s. 52-54.
„Dziennik Ustaw”, 1972, nr 24, poz. 168, s. 229-230; L. Gelberg, Normalizacja stosunków PRL-RFN, Warszawa 1978, s. 82-90; L. Janicki, Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno - politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne, Poznań 1986, s. 220; J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowoprawne podstawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec, [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, s. 54-56.
„Dziennik Ustaw”, 1972, nr 24, poz. 168, s. 229-230; L. Gelberg, Normalizacja stosunków PRL-RFN, Warszawa 1978, s. 90-95; L. Janicki, Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno - politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne, Poznań 1986, s. 220; J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowoprawne podstawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec, [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, s. 56-57.
E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania—cele—mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s. 84.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski od Adenauera do Kohla, Kraków 1997, s. 133.
Cyt za: D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski od Adenauera do Kohla, Kraków 1997, s. 134-135; Bartosz J., Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 111.
Cyt za: D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski od Adenauera do Kohla, Kraków 1997, s. 135-136. J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku), [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 58.
A. Czubiński, Realizacja układu z 7 grudnia 1970 r. o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków pomiędzy PRL i RFN, [w:] PRL-RFN. Blaski i cienie procesu normalizacji wzajemnych stosunków (1972-1987). Praca zbiorowa pod red. A. Czubińskiego, Poznań 1988, s. 27; L. Gelberg, Normalizacja stosunków PRL-RFN, Warszawa 1978, s. 213-214; J. Krasuski, Historia RFN, Warszawa 1987, s. 522-523.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski od Adenauera do Kohla, Kraków 1997, s. 138-145.
J. Krasuski, Historia RFN, Warszawa 1987, s. 523.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 889, 1-8 grudnia 1970, s. 1004-1006.