Międzywojenna poezja Leopolda Staffa
(większość ogółem jest o poezji całej, więc będzie tu też o Powojennej poezji Leopolda Staffa. Wcześniej ten temat nazywał się „Przemiany poezji”, dlatego w zagadnieniach nie było wydzielone.)
Ze wstępu Mieczysława Jasturna (BN)
Leopold Staff (1878-1957) — polski poeta, tłumacz, eseista. Jeden z najwybitniejszych twórców literatury XX wieku, przedstawiciel trzech epok: Młodej Polski, dwudziestolecia międzywojennego i czasów powojennych. Początkowo związany z dekadentyzmem, później klasycysta, a w ostatnim okresie twórczości - awangardzista.
Staff (debiut czasopiśmienniczy - 1898) wypełnił lukę, powstałą w poezji polskiej po odejściu romantyków i poetów okresu pozytywizmu, dzięki podjęciu tematyki patriotyczno-społecznej — odnawia związki z poezją europejską, usiłuje skupić w swej twórczości to, co w modernizmie było twórcze Współtwórca kilku okresów literackich
we wczesnych utworach kontynuował „sny o potędze” swoich poprzedników próbuje określić miejsce człowieka w świecie)
wiersz Kowal odczytano jako wyzwanie rzucone światu, a jest to tylko projekcja marzenia. Czyn oznacza tu słabość, a siłą jest marzenie, które nie pragnie wcielenia. Pojęcia takie jak: siła, słabość, męstwo, ostały odwrócone, dlatego to nie jest wiersz nietzscheański. Z filozofii Nietzschego Staff wziął tylko to, co odpowiadało jego psychice, np. mit apoliński, któremu tamten zaprzeczył. Czyn dla Staffa jest równoznaczny z dążeniem, nie spełnieniem. Poeta nie oparł się idei nadczłowieka, została ona jednak odebrana przez niego negatywnie
Sny o potędze były tomem niedojrzałym — wzloty dionizyjskie i zdobywcze okrzyki są słabością artystyczną. Późniejsza twórczość wskazuje na odrębność poety: spokój, równowagę i miarę apolińską. W dojrzałym okresie zmieni Apollina na Chrystusa i św. Franciszka. Nie ma tu trwałego buntu przeciw Bogu, jest raczej epizodyczna „skarga wyklętych”, a następnie złagodzenie tonu
pierwsze tomy pełne są dramatycznego wysiłku tworzenia różnych postaw, nakładania masek, czasem czekania na prawdziwego siebie. Staff szukał ścieżki życiowej w dążeniu do jasności, do przezwyciężenia dekadentyzmu symbolistów
Dzień duszy jest dalszym ciągiem Snów o potędze. Jest zapowiedzią i obietnicą, jeszcze nie spełnieniem. Kontynuuje tu ton nietzscheański, niezdecydowany, niewolny od wierszy nastrojowych (Deszcz jesienny). Życie bez zdarzeń to zapowiedź przyszłego, najlepszego Staffa — jego powszedniość zawiera więcej poezji, niż wizje „dynamiczne”
Ptakom niebieskim to kontynuacja wierszy z drugiego tomu (poezja wiejska), ale też wiersze nowe — Dzieciństwo - sonet o czystym delikatnym rysunku, pełen drobnych realiów; Piosenka uliczna - pełna wisielczego humoru śmiałych obrazów. Pojawia się wino — główny rekwizyt liryki Staffa (radość życia, Eucharystia); Odkrywca zastałych światów - dobroczynność wino kołysze do snu Verlaine'a. Jego nazwisko patronuje całemu tomikowi. Verlaine jako niebieski ptak, włóczęga, czciciel wina, kapłan codziennych misteriów życia. Uczeń Nietzschego przekształca się w poetę ewangelickiego — modli się o zbawienie zbrodniarzy, słucha jęków „wyklętych zaułków”. Staff jako nauczyciel cnoty i mistrz piękna jest sceptyczny. Przemawia przez niego nie wiara, lecz tęsknota za wiarą. Autokracje Staffa są przez niego negowane (poeta nowoczesny). Staje pośrodku spraw ludzkich, unika skrajności. Poczucie osaczenia i samotności wśród ludzi i wszechświata (Więzień zwierciadeł) jest czymś wyjątkowym w poezji Staffa. Śledząc rozwój jego poezji można powiedzieć, że kruszą się jego wiary, jak zmieniają się jego dzieła. Zachowuje jednak jedność osobowości
twórczość Staffa jest poszukiwaniem, aby nigdy nie znaleźć ostatecznego wyrazu. Gałąź kwitnąca to tom porzucający najbardziej charakterystyczne dla poprzednich zbiorów tematy; jest jednak sporo myśli melodii znanych, np. pokusy poezji ewangelickiej , ale zwycięża uroda ziemi. Tak jak w późniejszym tomie (Ucho igielne) dominantę stanowi jednak pochwała życia, z jego przemijalnością, złem, sutkiem. Staff nie ma zmysłu tragedii — jego poematy są o smutku istnienia, odczuwanego jako klęska ideału. Głosi pochwałę życia, która w istocie jest tylko pogodzeniem się z koniecznością ideału. Staff głosi pochwałę życia, która w istocie jest tylko pogodzeniem się z koniecznością cierpienia, pojednaniem z tym, czego nie da się zmienić. Wie o względności poznawania, wybiera unikanie walki. Jego mądrość jest mądrością stoicką. Nigdy nie jest skrajny w swoich odkryciach, nie chce burzyć zastanych form. Jego sztuka jest osadzona w tradycji wielu wieków, statyczna, piękno jest nieruchomością — klasycyzm Staffa. Klasyczne tendencje w Gałęzi są na wpół parnasistowskie, na wpół symboliczne (wpływ Baudelaire'a). Staff zmienia masochistyczną erotykę autora Kwiatów zła w hymn radosnego upojenia
wiersze miłosne Staffa są utrzymane w tonacji melancholijnej idylli (W moim sercu róż kwitną kielichy - sztuczne klejnoty świeca autentycznym blaskiem , a powolne fazy mają melancholijna słodycz; Krzyk — ma charakter gniewny i pełen wspomnień, pointa stawia pod znakiem zapytania prawdę uczucia). Podwójna świadomość lityczna unowocześnia utwory Staffa, poprzez ciągłą negację, zapytania, itp.
U Staffa po raz pierwszy w liryce polskiej została ukazana niejednoznaczność uczuć, złożoność myśli ludzkiej. Przemijanie ma skomplikowany wyraz
Uśmiechy godzin — tom pełen pogody, radość życia, krajobrazów sielskich, poczucia znikomości przy wiedzy, „że najmilsze jest to, co się traci”
Staff stał w łagodnej opozycji wobec rozwichrzenia i przesady Młodej Polski. Staje się mistrzem dla neoklasycznych debiutantów
w 1918 roku wychodzi Tęcza łez i krwi — zbiór utworów publicystycznych, gdzie daje wyraz swojego patriotyzmu i umiłowania wolności
Staff stronił od elementów „antyestetycznych”, bo nie mieściło się to w jego apolińskim guście. Religijność jest daleka od dogmatyzmu, miał pragnienie wiary
z tomu Wysokie drzewa i Barwy miodu pochodzi najwięcej wierszy, które wytrzymały próbę czasu. Staff miął w sobie tyle pokory, że nie uważała się za mistrza,. Którego młodzi muszą naśladować. Sam również od nich czerpał. Odnawiał poezje dzięki czemu przetrwał kilka pokoleń. Zaczyna stosować ironię — jedyna rzeczywistością jest to, co po wszystkim pozostaje. Ufność w życie nie zostaje zachwiana nawet przez wojnę, dopiero starość powoduje u Staffa pęknięcie harmonii
jego poezja to błyskawiczne formułowania stanów psychicznych, często nielogicznych (intymność uczuć, myśli, przekazana dzięki nieprzetłumaczalnemu układowi słów)
Staff zdaje sobie sprawę, że wśród wstrząsów nowej epoki jego równowaga jest trudna do utrzymania. Poszukuje nowych form wyrazu. Do sielskiej liryki wkracza miasto wraz z ludźmi wykolejonymi dziwkami. Miasto, jako kraina egzotyczna, odczuwana jako sztuczna natura w stosunku do „prawdziwej”, dysponującej żywiołami przyrody
Martwa pogoda — wraca to n okupacyjnej, martwej przyrody. Są tu wiersze bezpośrednio odnoszące się do wojny. Są konwencjonalne — martwa maniera. Staff reagował na wypadki z pozorną powściągliwością, z oddalenia
Wiklina, ostatni tom wydany za życia, to odczarowanie wzniosłości poprzez żart, autoironię, koncept
Dziewięć Muz — tom pośmiertny — odwrócenie i przeciwstawnie w następstwa czasów, jako jeden ze sposobów wrażania względności. Wyzwala w sobie własne zaprzeczenia. Spojrzenie (ostatnie) w XX wiek możliwie dzięki ekspresjonizmowi
Przemiany w twórczości Staffa, ukazane na podstawie tomików:
SNY O POTĘDZE (1901): debiut, większość wierszy nie wychodzi poza konwencję epoki modernizmu polskiego. Kilka utworów wprowadza jednak do liryki polskiej wartości rewolucyjnie nowe, np. „Kowal” — przeciwieństwo modernistycznego pesymizmu (któremu patronuje filozofia Schopenhauera), postawy dekadenckiej i ekspresjonistycznej swobody w kształtowaniu poetyckiej wizji, swobody. Novum Staffowskie to postulat siły, aktywności i rygoru w stosunku do życia wewnętrznego oraz maksymalizm, który po części tłumaczy zamknięcie się poety w świcie marzeń. W tomie zawarty jest ideał dążenia do nadczłowieczeństwa. Czerpiąc z Nietzschego, Staff zachowuje jednak indywidualność, np. odrzuca wszystko to, co w ideologii filozofa koliduje z istota chrześcijańskiego światopoglądu (ideał nadczłowieczeństwa nie powoduje pogardy dla litości i altruizmu). Również odmienna pozostaje postawa twórcza — trudno dostrzec u Staffa nietzscheańską postawę dionizyjską. Był raczej „poeta apollińskiego piękna”. Ideał potęgi u Staffa to jednocześnie ideał wewnętrznego rygoru, wyrażający się w sztuce poprzez dążenie ku przełamywaniu maksimum trudności, ku całkowitemu opanowaniu i kontroli nad poetyckim tworzywem. „Kowal” miał być zapowiedzią zmian i przekształceń strukturalnych, przez które miała przejść cała poezja. Pozostałe wiersze nie odbiegają od kanonów młodopolskich — wspólne obsesje, motywacje i chwyty, stwarzające specyficzny styl i język poetycki epoki. Zjawisko to u Staffa występuje aż do mementu, w którym poetyka modernizmu przestaje powszechnie obowiązywać (+/- rok 1908).
Staff jako poeta młodopolski: motywy tajemniczości i bezsensu bytu („Przewodniczka”), motyw anamnesis, rozczarowania, zniechęcenia do rzeczywistości, poczucia klęski, motyw mizoginizmu i weiningerowsko-strindbergowski motyw walki płci, motyw rozmowy z duszą. W okresie tym znaczna role u Staffa odgrywa poezja nastroju („Deszcz jesienny”), a jednocześnie tonacja powagi i grozy. Przeważa patetyczne wyszukane słownictwo, wkrada się wielosłowie.
DZIEŃ DUSZY (1903): nowy tom przyniósł kolejne problemy filozoficzno-poetyckie — motyw pielgrzyma, wędrowca, wiecznego poszukiwacza, który swój cel upatruje w dążeniu do niego. Zarysowują się tu związki z poglądami Nietzschego i Bergsona. Motyw ten ,przywołujący postawę outsiderowsko-estetyzującą, jak i prawo do zmienności postaw i poetyckich masek, spotkała się z merytorycznymi zarzutami krytyki. Przybranie postawy wędrowca pozwoliło jednak Staffowi na odrodzenie w poezji. Tom ten, zwłaszcza w wierszu „Życie bez zdarzeń”, przyniósł zapowiedź nowego rodzaju poezji, nowej jej funkcji, jako odkrywczyni dnia codziennego i codziennego kontekstu. „Dzień duszy” zawiera zapowiedź poetyki skamandryckiej. Jeszcze bardziej jest to widoczne w tomie „Ptakom niebieskim” (wiersze „Dziedzictwo”, „Pokój wsi”). „Dzień duszy” otwiera drogę ku poezji konkretu i ku liryce bezpośredniej. Ma ta związek z ewolucją postawy filozoficznej poety, szczególnie widoczna od kolejnego tomu.
PTAKOM NIEBIESKIM (1905): tom, od którego rozpoczyna się ewolucja postawy filozoficznej poety. Towarzyszem pielgrzyma staje się św. Franciszek z Asyżu. Pod jego patronatem powstają wiersze eksponujące chrześcijańską miłość bliźniego (cykl „Modlitwa”, „O miłości wroga”), jak i utwory głoszące radość życia. Dzięki św. Franciszkowi w twórczości Staffa dokonuje się zwrot ku postawie zgody i afirmacji, zerwanie z postawą buntu metafizycznego. Postawę pochwały, radości życia nie można jednak wiązać tylko z franciszkanizmem. Trzeba pamiętać, o podobnych elementach w filozofii nietzscheańskiej.
GAŁĄŹ KWITNĄCA (1908) i UŚMIECHY GODZIN (1910): afirmacja życia u Staffa ma również swoje źródło w antyku — hedonizm epikurejski i poezja horacjańska („Przedśpiew”). Wpływ filozofii i poezji antycznej widoczny jest szczególnie w tych dwóch tomach, w których to pojawia się także świat realiów antycznych (cykle: „Echa italo-greckie”, „Miłość w posągach” — oba w tomie „Gałąź kwitnąca”) oraz próby nawiązania do wersyfikacyjnych wzorów starożytności (cykl „Śladem stopy antycznej” — z tomu „Uśmiechy godzin”). Dzięki tym tomom Staff odgrywa ważna role w epizodzie klasycystycznym polskiej poezji. Zwrot w kierunku klasycystycznym, manifestujący w poezji Staffa pełnie harmonii duchowej, przynosi znakomite efekty artystyczne („Początek bajki” w tomie „Gałąź kwitnąca”). Poeta odchodzi tu od środków wyrazu nastrojowo-muzycznych, dążąc ku zwięzłości i jasności. Zarysowuje się jednocześnie postawa artystowska: starożytna sceneria i realia, świat pięknych ruin i wytwornych posągów.
U Staffa nie można mówić o panowaniu jakiejś tendencji. W „Uśmiechach godzin” stoicki klasyczny cykl „Śladem stopy antycznej” sąsiaduje z „Krystą spod płota”, wierszem pełnym siły i gwałtowności, pisanym językiem z pobliża mowy potocznej, a stanowiącym, pochwałę zgwałconej wariatki. Franciszkanizm w wierszu tym i w całym cyklu („Caritas”) doprowadzony został do najdalszych granic: Staff nie ma w nim nic wspólnego z postawą artystyczno-estetyzująca.
W CIENIU MIECZA (1911): kolejny tom, w którym stawia krok w kierunku poezji przedstawiającej problematykę dnia codziennego. Znamienny jest cykl „Mali ludzie”, w którym poeta odrzuca charakterystyczne dla niego dotychczas tendencje mitologizacyjne. Tom zamyka pierwszy okres świetności poetyckiej Staffa.
ŁABĘDŹ I LIRA (1914) TĘCZA ŁEZ I KRWI (1918): wraz z pierwszym z wymienionych tomów rozpoczyna się okres artystycznego regresu, który trwa z przerwami do lat 30. Jest on dostrzegalny szczególnie w tomie „Tęcza łez i krwi”, w którym poeta stara się spłacić swój dług wobec tematyki patriotycznej i społecznej. Prócz cyklu sonetów „Gniew sprawiedliwy” książka zawiera utwory ściśle związane z przeżyciami i problematyką pierwszej wojny światowej. Poetycki reportaż i publicystyka nie przyniosły Staffowi sukcesów. Wierszom tym brak siły i zwartości, powraca wielosłowie (widoczne także w tomie kolejnym)
ŚCIEŻKI POLNE (1919): pojawiają się nowe wartości — droga ku poetyckiemu realizmowi zaprowadziła Staffa na wieś. Była to jednak wieś inna; nie związana z nastrojowymi wspomnieniami czy chłopskimi tytanami, ale codzienna, związana z ciężką pracą i przedstawiona z prawdziwym znawstwem przedmiotu. Na pierwszy plan wysuwa się cykl sonetów, poświęconych wiejskiemu gospodarstwu domowemu („Wół, „Drób”, „Wieprz”, „Gnój”) oraz pracy (sakralizacja prozaicznej rzeczywistości). W wierszach tych powraca świetność artyzmu: zwartość, plastyka opisu, przewaga konkretu nad abstrakcją. Warte uwagi są: śmiałość w wyborze tematów, prowokacyjne wtargnięcie w krąg realiów, uznawanych za „niepoetyckie”, delikatnie zaznaczony heroikomizm. „Ścieżki polne” okazały się zjawiskiem wyjątkowym na tle ogólnej regresji twórczości Staffa.
UCHO IGIELNE (1927): tom liryków religijnych. Wiele pięknych wierszy, jednak i przebrzmiałe, pozbawione wartości ekspresyjnych środki artystyczne. Podmiot liryczny zwraca się do Boga w wierszach-modlitwach. W lapidarnych formułach wypowiada paradoksy wiary, duchowości.
WYSOKIE DRZEWA (1932): tomik to renesans talentu poetyckiego Staffa, bez wątpienia pod wpływem skamandrytów. Znika abstrakcjonizm i wielosłowie; wyróżnia się zwięzłość środków wyrazu, konkretne obrazowanie, tematyka życia codziennego. Novum jest wtargniecie codziennego, antypatetycznego kontekstu w warstwę metaforyki („Wiec” — porównanie głów zgromadzonego na wiecu tłumu do „ziarnistego kawioru w otworzonej puszce”). Do tej pory Staff starał się uwznioślić tematykę nie uświęconą poetycką tradycją, tu jednak odwrotnie. Nowy rodzaj poetyki zaskakuje trafnością, zaczynają pojawiać się najświetniejsze pointy jego wierszy. Pojawia się też nowy rodzaj humoru — specyficzny, żartobliwy, poetycki dowcip. Wynika to wszystko z akcentowania postawy sceptyka w drugim okresie twórczości poety.
BARWA MIODU (1936): jest tu szczególnie akcentowana postawa mędrca. Z tego tomu pochodzi wiersz „Ars poetica” (wyrazisty program klasycyzmu Staffa), uważany za szczytowe osiągnięcie w twórczości Staffa. Jego utwory są tu prawdziwą wirtuozerią („Fontanna”, „Kelner idealny”), a znakomite pointy wykorzystują efekt żartobliwego sprozaizowania. Można powiedzieć, że poeta, świadomy natury własnego talentu, w pełni zdawał sobie sprawę z niewyczerpalnych jego zasobów („W drodze”)
MARTWA POGODA (1946): kontynuacja poetyki „Barwy miodu”, zawiera wiersze przedwojenne. Bezpośrednia reakcja na wydarzenia historyczne nie jest największą miara poety. Wiersze wojenne, obok tak znakomitych jak: „Znad ciemnej rzeki...”, „Zatarty fresk” czy „Rzut w przyszłość”, są słabe.
WIKLINA(1954 - ostatni tom wydany za życia): wydaje się to najdojrzalszy tomik, niereprezentujący współczesności, ze względu na przemiany w życiu społecznym i politycznym Polski okresu II wojny światowej. Maksimum zwięzłości („Ciężar”, „Podwalina”, „Most”) osiągany dzięki pozornie prostym środkom. Unowocześnia symbolikę — wprowadza utwory o symbolu wieloznaczeniowym, daleki jest od skłonności alegoryzacyjnych („Astrolog”, „Kręgi”). Pozwoliło to na całkiem współczesne ujęcie przeżyć związanych z minioną wojną i niepokojem powojennej epoki. Przemiany te doprowadziły do nowej, nadzwyczaj bogatej artystycznie wersji „staffizmu”, którego istotę stanowi poetycka ewolucja wyjątkowo zharmonizowanej psychiki afirmującej zasady istnienia i prawa biologii także u schyłku życia.
DZIEWIĘĆ MUZ (1958): zbiór wierszy, które ukazywały się w czasopismach. Tom jest kontynuacja zapoczątkowanej w poprzednim zbiorze linii. Istotny jest tu zwrotu prostocie, bezpośredniość środków wyrazu. Tom ten jest świadectwem pełni talentu poetyckiego Staffa.
Przemiany w pigułce:
Twórczość Staffa łączy w sobie wiele różnorodnych składników filozoficznych i literackich, czasami nawet sprzecznych. Na początku Staff interesował się filozofią Nietzschego, romantyzmem oraz prądami niesionymi przez modernizm, ale w jego utworach dominuje poetyka klasycyzmu, rozumianego także jako filozofia ładu i zgody z życiem, dążenie do integracji rozmaitych nurtów kultury europejskiej, antycznej i chrześcijańskiej. W pierwszym okresie twórczości kształtuje poeta własną wersję filozoficznej pochwały życia, nowy model klasycystycznej poezji polskiej okresu przejściowego między Młodą Polską a dwudziestoleciem międzywojennym. W tomach Gałąź kwitnąca i Uśmiechy godzin znajdujemy obok motywów kulturowych (jak np. w cyklach Caritas motywy franciszkańskie) wyeksponowane obrazy pogodnej i harmonijnej natury, przeciwstawionej człowiekowi, którego świadomość istnienia skazuje na cierpienie (Ziemia dziewicza).
W tomach Wysokie drzewa i Barwa miodu dokonuje się ostateczne przezwyciężenie młodopolskiej konwencji poetyckiej, jej rozlewności stylistycznej i sztafażu, doprowadzające wiersze do granic wyrafinowanej prostoty. Znalazły tu swoje miejsce tematy czerpane z codzienności, konkretnej rzeczywistości - na wzór poetów Skamandra. W ostatnich, już w powojennych tomach: Wiklina i Dziewięć muz. nic ma zasadniczej zmiany tonu i widzenia świata, choć mamy tu do czynienia z przełamaniem tradycyjnych systemów metrycznych i unowocześnieniem sposobów obrazowania. Dochodzą teraz wątki autobiograficzne i autotematyczne (Kto jest ten dziwny nieznajomy, Znad ciemnej rzeki) oraz doświadczenia września 1939 (Pierwsza przechadzka) i okresu okupacji (Zniszczenie pomnika Chopina w Warszawie). Najcięższe doświadczenia naszego stulecia nie załamują wiary poety w człowieka i jego twórcze możliwości.
Staff odegrał wielką rolę w dziejach współczesnej poezji polskiej jako poeta kultur, łącznik pokoleń: patron Skamandra i powszechnie szanowany nestor poezji już w międzywojniu, a także w pierwszym dziesięcioleciu powojennym.
OPRACOWANIE WIERSZY
Kowal
Wiersz „Kowal” Leopolda Staffa pochodzi z tomiku „Sny o potędze”, zbioru debiutanckiego. Takie umiejscowienie wiersza nie jest przypadkowe, bowiem tomik ten został napisany w duchu postawy witalistyczno-aktywistycznej, zainspirowanej filozofią Nietzschego. „Sny o potędze” obfitują w postaci mocarzy, herosów, jedną z nich jest ów tytułowy „Kowal”, zatem można potraktować tytuł jako odniesienie do całości, wpisanie w cykl. Wiersz nie posiada motta, nie jest również nikomu dedykowany.
Ze względu na rodzaj liryki możemy mówić o „Kowalu” jako liryce bezpośredniej z elementami liryki inwokacyjnej (w drugiej części sonetu). Gdyby jednak określić ten typ bardziej jednoznacznie, byłaby to właśnie liryka bezpośrednia, inaczej liryka osobista. Rozpoznajemy ją bowiem dzięki zaimkom („mej”, „mi”, „dla (...) siebie”) oraz formom czasowników („wyrzucam”, „ciskam”, „walę”, „muszę”), ujętych w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
Podmiotem lirycznym wiersza jest bohater tytułowy, czyli kowal. Charakteryzuje go przestrzeń pracy, która stworzona jest właściwie z samych sugestii: stalowe kowadło, młot, kruszce drogocenne, wulkan, otchłań. To obrazowanie zaczerpnięte zostało z mitologii greckiej, w której istniał mit boga Hefajstosa, opiekuna kowali, złotników, ognia. Hefajstos mieszkał nie na szczycie Olimpu, ale w otchłani Etny, wulkanu, w którym wypracowywał oręż dla pozostałych olimpijskich bogów (Zeus, Atena, Eros, Achilles). Zresztą, nie tylko w tym miejscu Staff nawiązuje do starożytnej spuścizny, w ostatniej strofie używa epitetu „cyklopowy”, który ma oznaczać potężnego, a źródłem owego epitetu jest wyraz „cyklop”, czyli jednooki olbrzym, charakteryzujący się ogromną siłą, ale i niską inteligencją. Owi cyklopi mieli według mitologii pomagać Hefajstosowi w pracy, między innymi nad wykuwaniem piorunów dla Zeusa.
Natomiast adresatem wiersza, pojawiającym się w trzeciej strofie, jest serce. Świadczy o tym bezpośredni zwrot do niego („Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem”), zaimek („cię”), formy czasownikowe („ulegniesz”, „pękniesz”, „giń”, „niżbyś”). Nie jest to zatem ani konkretna osoba, ani grupa osób, ani pojęcie abstrakcyjne; najbliżej sercu do kategorii „przedmiot” (aczkolwiek ów przedmiot ma charakter bardzo specyficzny). Wynika z tego, że trudno zakwalifikować, znaleźć odpowiednią kategorię dla serca.
Omawiany wiersz to sonet, jeden z wielu gatunków lirycznych. Składa się z dwóch zwrotek po cztery wersy i dwóch zwrotek po trzy wersy, zatem nie jest wierszem stychicznym, a stroficznym. Dwie pierwsze zwrotki napisane są czterowersem, dwie następne tercyną. Tworzą one sonet włoski. Zarazem jest to wiersz toniczny, składający się z trzynastu sylab. Rymy żeńskie, końcowe, niegramatyczne, nieparzyste (choć zmienia się ten układ po drugiej strofie, gdy zmienia się on na a b b, powtórzony w strofie czwartej). Jeśli chodzi o strukturę wiersza, dzieli się on na cztery wyraźne strofy, tworzące oddzielne całostki, składające się w sonet.
Należy zastanowić się, jakich środków stylistycznych użył poeta i co one ze sobą wnoszą.
Najobficiej pojawiają się w „Kowalu” epitety (jest ich aż osiemnaście). Przybierają one zróżnicowane formy, od przymiotników po imiesłowy. Zwraca uwagę nie tylko ich ilość, ale i nacechowanie emocjonalne: wyrażają one mocne emocje, skrajne.
Poza epitetami mamy do czynienia z porównaniami („jak wulkan”, „cyklopowym”), wyraźnym rytmem odpowiadającym tematyce wiersza oraz trybem rozkazującym („giń”) i anaforą („bo” w drugiej strofie). Nie ma w tym wierszu emocjonalnej interpunkcji, jest za to rygor formy, jaką stanowi sonet.
„Kowal” to jeden z najsłynniejszych wierszy Staffa, w chwili premiery został nawet okrzyknięty młodopolską „Odą do młodości”. Zawdzięcza ten epitet nawiązaniu do filozofii czynu Fryderyka Nietzschego, jego ideału człowieka samoświadomego (nadczłowieka), pełnego mocy, działającego, czynnego, nie poddającego się dekadencji i spleenowi. Staff nie przyklasnął pesymistyczno-katastroficznym nastrojom początku wieku. Na bazie lektury dzieł Nietzschego stworzył własną filozofię pogodnego i aktywnego podejścia do siebie, życia i wypadków losowych.
W tym kontekście należy umieścić „Kowala”. A jak odnieść się do tytułowej postaci? Kreowana jest ona na osobę zdeterminowaną, świadomą własnej wartości, którą wykuwa, nie znoszącą słabości. Zdaje sobie sprawę z własnej siły, której nie zawaha się użyć. Staff stworzył kowala za pomocą sugestywnych obrazów: siłacz wykuwa siebie i swoje serce („hartowne, mężne, dumne, silne”) za pomocą młota, rzuca je na kowadło („twarde, stalowe”). Ale niech serce tylko okaże się słabe - wtedy mocarz użyje siły i zniszczy wątły twór swoich dłoni. Można dostrzec determinację w czasownikach, jakich używa: wyrzucam, ciskam, walę, trzeba, muszę, rozbiją, giń, zmiażdżone. Jest w nich siła, nawet groźba. Opis jest dynamiczny, pełen rozmachu i ruchu. Bohater na pewno nie kojarzy się z kimś wątłym, niepewnym i banalnym.
Po dwóch strofach zmienia się bohater wiersza: kowal zwraca się do swego serca, o którym wspomniał w pierwszym wersie („kruszce drogocenne”). Zarazem owe kruszce można potraktować jako zbiór cech, które kowal chce przekuć, dowartościować. Podmiot liryczny grozi sercu: „lecz gdy ulegniesz”, „gdy pękniesz”, „w pył cię rozbiją pięści”, „lepiej giń”. Uwypukla skrajną stronę swej osobowości, nie ma tu niuansów, tylko zdecydowanie: albo będziesz, serce, mocne i wartościowe, albo giń. Nikt nie kocha słabeuszy, liczą się tylko jednostki mocne, wartościowe, waleczne, dążące do doskonałości, samoświadomości. Moc i czyn podkreśla użycie przez Staffa obrazowania mitologicznego, zwłaszcza sięgnięcie do mitu Hefajstosa i cyklopów.
Staff wskazuje na jeszcze jedną stronę czynu: aktywność sprawia, że więcej nam się chce, radujemy się (o czym wprost mówi poeta w wierszu: „radosna otucha”), przezwyciężając własną, ludzką niemoc. Zyskujemy konkretny kształt, osobowość, charakter. Wydobywamy się z nieświadomości (którą sugerują „głąb nieodgadła”, „otchłanie bezdenne”, „bezkształtna masa”).
Poeta puentuje: istnieje ryzyko, że serce nie wytrzyma, pęknie. Lepiej jednak nie żyć, niż być słabym, dokonać autodestrukcji, nie poddać się. Owa nietzscheańska idea wcielona jest w czyn kowala, heroiczny i poświęcony. Puenta zaś odnosi się do dekadentyzmu. Zatem jest „Kowal” pochwałą dążenia do doskonałości, budowania własnej osobowości, męstwa, wartości zawartą w symbolu mocarza-kowala.
Deszcz jesienny
„Deszcz jesienny” stanowi jeden z najbardziej znanych wierszy Staffa i najczęściej rozpoznawanych tekstów dekadenckich epoki. Pochodzi z drugiego tomu Leopolda Staffa, „Dzień duszy” (1903).
Już tytuł wiersza zapowiada treść i nastrój. Liryk nie będzie miał nic wspólnego z radosną, energiczną aurą „Kowala”. Wprowadza nas za to w klimat mokry, przygnębiający, ostateczny, szary i smutny. W przestrzeń, gdzie nie ma nadziei, gdzie panuje nastrój schyłkowości, czyli modernistycznej dekadencji. Zresztą, wprowadzenie w tytuł jesieni implikuje pewne konotacje: jesień wszakże to czas, gdy świat powoli zasypia, przygotowuje się do zimy, gdy zrodzona na wiosnę i rozkwitła latem natura więdnie, umiera.
Ze względu na typ liryki trzeba mówić o „Deszczu jesiennym” jako o liryce pośredniej, a konkretnie opisowej. W kunsztownej formie poeta opisuje pejzaż, jaki widzi za oknem i odnosi go niejako do siebie, będąc zarazem oddzielonym od niego szybą. Nie poznajemy uczuć podmiotu lirycznego wprost, nie mówią nam o nich formy czasownikowe, a przecież ma się wrażenie, jakby impresje podmiotu lirycznego spływały na czytelnika. Można wywnioskować, że postać za szybą odgradza się od deszczu, jesieni, przemijania, w końcu od śmierci. Nie pozostało w nim nic z kowala, tytana pracy, aktywisty. Teraz jest biernym widzem.
Bohaterem wiersza jest deszcz jesienny, stanowiący tło dla refleksji. Pod koniec tekstu pojawia się inna postać - szatan. Niemniej jego obecność nie jest ważna sama w sobie, ale podkreśla tylko schyłkowy nastrój i beznadzieję sytuacji.
Tekst składa się z siedmiu zwrotek o zróżnicowanej ilości 12-sylabicznych wersów: po 6, 10, 6, 10, 6, 10 i 6 linijek. Owe wersy ułożone są w cztery zestroje akcentowe, zaś akcent pada na drugą, piątą, ósmą i jedenastą sylabę (ze średniówką po szóstej sylabie). Można zatem mówić o wierszu sylabotonicznym. Występują rymy żeńskie, końcowe, niegramatyczne, parzyste (aa bb aa).
Struktura wiersza jest regularna, dzieli się on na części o następującej po sobie regularności. Podkreśla ją wyrafinowany poetycki gest Staffa, mianowicie refren. Sprawia on, że wiersz zyskuje na melodii, refren potęguje wrażenie muzyczności, uzyskany już dzięki rytmowi, średniówce i eufonii oraz wyrazom dźwiękonaśladowczym (onomatopejom). Poza tymi środkami stylistycznymi pojawiają się również anafory (w refrenie stanowią one klamrę dla zwrotki) - w czwartej strofie. W tej samej zwrotce znajdują się pytania retoryczne. Zwraca uwagę wielość epitetów oraz charakterystyczna interpunkcja (namnożenie wielokropków), która potęguje wrażenie płynności wiersza.
Już refren, będący niejako nicią przewodnią dla wiersza, wprowadza nieprzyjemny, oleisty klimat pełen melancholii i smutku. W krajobrazie, jaki kreśli poeta, nic się nie zmienia, nie ma żadnego ruchu, wszystko określone jest przez „jednaki, miarowy, niezmienny” deszcz, który z biegiem lektury można odczytywać jako więzienie. Wszak jednostajne strugi deszczu tworzą swego rodzaju nieuchwytne, pionowe pręgi, a utopione w takich, a nie innych jesiennych, szarych kolorach mają prawo kojarzyć się z więziennymi prętami, a więc z więzieniem. Wrażenie nieszczęścia potęguje „jęk szklany... płacz szklany”, czyli symbole nierozerwalnie kojarzone ze łzami, co w genialny sposób podbija temat i bohatera wiersza - deszcz (w końcu można go metaforycznie ująć jako zbiór łez). Zatem deszczowa jednostajność to jeden z pomysłów Staffa na zbudowanie aury.
Poeta nie poprzestaje na tym. Używa również symboliki funeralnej: mary, żałoba, groby, korowód, pogrzeb oraz techniki onirycznej: sny, powiewne, chmurna, mglista. Mają one wnosić określone konotacje i barwy. Splatają się owe symbole w przepiękny, acz rozpaczliwy obraz końca i rozpaczy. Mglistość, zwiewność, cień podkreślają niestałość, eteryczność krajobrazu, podobnie rzecz się ma z kolorami: są one ponure, szare, czarne, jesienne właśnie. Zatem nastrój wiersza motywuje jego barwę.
A klimat „Deszczu jesiennego” nie należy do najweselszych, zarazem nie jest przecież gwałtownym krajobrazem rodem z romantycznych liryków. Staff posłużył się w nim po mistrzowsku malarską techniką impresjonistyczną, odmalowuje emocji i wrażenia bardzo delikatnie, płynnie, sennie wręcz. Zmieścił Staff w wierszu znużenie, apatię, przygnębienie, melancholię, smutek i brak nadziei. Wspomniane kolory oraz dźwięk deszczu na szybie wywołują apatię. Otacza ona podmiot liryczny, jest on w nią wchłonięty. Chce spać (namiastka śmierci), wyłączyć się ze wszystkiego, co się dzieje. Jednakże cały świat przypomina mu o sobie.
Wiersz dzieli się na trzy części. Pierwszy fragment zawarty został w drugiej strofie, po pierwszym refrenie: mamy do czynienia z manewrami młodości w zdegenerowanym świecie, który pustynnieje, nie doradza się (bo minęła noc, ale nie wstaje dzień). Niezwykle sugestywny ten obraz, zakończony wielokropkiem.
Część druga opisuje odchodzenie ludzi (czwarta strofa), bliższych i dalszych, lubianych i kochanych. Nie mówi się wprost kto to, używa się wymiennie zaimków „kto, ktoś”. Chodzi nie tylko o odchodzenie, ale i umieranie oraz rezygnację z drugiej osoby, rezygnację z uczucia na rzecz nieczułości i niewrażliwości, a więc postawy bezpiecznej i ochronnej wobec siebie. Takie ubezpieczenie się ma także głębszy wymiar: jest to rezygnacja z wyzwań, z aktywności, z kształtowania samego siebie, a więc „Deszcz jesienny” niejako przeczy idei czynu zawartej w „Kowalu” Staffa. Podmiot liryczny mówi również o bezgranicznej samotności, w której teraz żyje, jednakże nie robi ona na nim wrażenia, gdyż jego serce stępiło się, znieczuliło, uniewrażliwiło. Stąd niepowodzenie miłosne, brak szczęścia. Zarazem czytelnik odnosi wrażenie, że jest to dobrowolny wybór podmiotu lirycznego, godzi się on na taki los, nie podejmuje żadnej walki.
Również ta strofa wypełniona jest wątkami funeralnymi, śmiercią: „zmarł nędzarz”, „ktoś umarł”, „spaliły się dzieci”. I - podobnie jak w strofie drugiej - zwrotka zakończona jest motywem płaczu.
Część trzecia wiersza skupia się na obrazie szatana oglądanego zza szyby, jak ten idzie przez ogród. I nie jest to przestrzeń arkadyjska, ocalająca świat, krajobraz sprzyjający wytchnieniu. Pejzaż został zdegradowany, zniszczony przez szatana, obrócony w ziemię jałową, w pustelnię. Kwiaty zostały przysypane popiołem, trawniki ukamienowane. W tym obrazie można dostrzec ślad staffowskiego i modernistycznego myślenia o naturze jako przestrzeni stanowiącej kontrę dla świata cywilizacji, który niesie ze sobą tylko katastrofę. Te kamienie, kolory ołowiu i szarości mogą odpowiadać kamieniom zaklętym w budowle, po prostu mogą odbijać miasto jako fetysz, ale i źródło niepokojów. W tym kontekście zastanawia postać płaczącego szatana, postaci przesiąkniętej złem, a w jakiś ambiwalentny sposób reagujący na spustoszenie, którego dokonał. W tym wierszu nawet diabeł jest śmiertelnie smutny, melancholia dotyka również jego. Wynika z tego, że nikt nie jest w stanie poradzić sobie z losem, nawet silna jednostka.
Ten niezwykły, wyrafinowany wiersz nie pozostawia wątpliwości co do nastroju poety w momencie jego pisania. Aczkolwiek to stwierdzenie może wydawać się ryzykowne, to mimo wszystko trudno odpędzić się od myśli, że tak sugestywny liryk oddaje dekadenckie nastroje epoki. Jest wybitnym przykładem wiersza sylabotonicznego, mistrzowskiego opanowania sztuki naśladowania odgłosów rzeczywistości i psychologizacji przestrzeni.
Przedśpiew
„Przedśpiew” - wiersz pochodzący z tomu „Gałąź kwitnąca”, credo Staffa, wyznanie stoicyzmu - wiele mówiło się o tym tekście w epoce. Pozostaje on aktualny również dzisiaj, w czasach, gdy nic nie jest pewne, a wszystko ambiwalentne.
Zanim zaczniemy lekturę, warto przyjrzeć się tytułowi. Enigmatyczny „Przedśpiew” z pozoru nie znaczy nic, lecz gdy pomyślimy nad kontekstem lub proweniencją tytułu, odkryjemy jego ukryty sens. Gdyby zastanowić się nad sytuacją podmiotu lirycznego, można by stwierdzić, że znajduje się on już u kresu sił, a jeśli nie, to przynajmniej stał się mędrcem, przeżył egzystencjalne wtajemniczenie. Zatem byłby to taki łabędzi śpiew, ostatnie tchnienie, wyszeptana prawda tuż przed kresem. Oczywiście, to tylko jedna z możliwych interpretacji.
Wiersz reprezentuje typ liryki bezpośredniej (osobistej) - świadczy o tym użycie czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej: „znam”, „wiem”, „będę”, „żyłem”, „mieszkałem”, „przechodzę”, „kochałem”, „widziałem”, „szedłem”, „uczę”, „pochwalam” oraz zaimki typu „mi”, „mnie”, „me”. Można zwrócić uwagę na użyty czas wypowiedzi lirycznej: pięć z nich użytych zostało w czasie teraźniejszym, pięć w czasie przeszłym i tylko jeden w czasie przyszłym. Niesie ten zabieg konkretne wnioski: znaczy on, że podmiot liryczny znajduje się już prawie u kresu, niewiele BĘDZIE, a wiele już BYŁO i trochę ciągle JEST. Można stwierdzić, że podmiotem lirycznym w wierszu jest sam Staff, ale równie dobrze można powiedzieć, że imituje on każdego humanistę tudzież człowieka doświadczonego. Natomiast adresatem wiersza byłby bohater zbiorowy, bliżej nieokreśleni ONI (w wierszu występują pod płaszczem „wam”). Wyobraźnia i sposób obrazowania podpowiadają kadr, w którym znajduje się mistrz ceremonii - Staff/poeta/mędrzec - otoczony wianuszkiem uczniów, chłonących z jego ust prawdy życiowe.
„Przedśpiew” jest wierszem stychicznym, regularnym, składającym się z dwudziestu dwóch wersów po trzynaście sylab. Występują rymy żeńskie, końcowe, niegramatyczne, parzyste. Staff nie używa wielu środków stylistycznych, ogranicza się do metafor, ciekawych epitetów, zaskakujących oksymoronów, porównań, ludowych nawiązań („kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;/ szedłem przez pola żniwne”, „jak starce w sadzie”).
Właśnie nawiązaniom warto poświęcić trochę uwagi, należy bowiem czytać „Przedśpiew” w kontekście, interdyscyplinarnie. Pojawiają się odniesienia do myśli Terencjusza, rzymskiego komediopisarza, przywołane prawie dosłownie: „żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce”. Innym nawiązaniem jest użyty nie wprost cytat z Jana Kochanowskiego „Do gór i lasów”: „bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach”. To nie wszystko. Staff wypowiada się w tonie refleksyjnym, z perspektywy, dystansu. Używa retrospekcji - patrzy w przeszłość, ogarnia spojrzeniem dotychczasowe życie. On, artysta, ale i jednostka, czciciel natury, doświadczył, że śmierć i narodziny istnieją, że nie ma życia bez śmierci. Dla Terencjusza ważne jest urodzenie - aby być. Staff pisze - należy żyć. Dookreśla on tym samym myśl komediopisarza. Używa przecież figury starca siedzącego w sadzie - sygnalizuje pogodzenie się z cyklem życia, przemijalnością.
Ciekawe jest staffowskie spojrzenie na grzech: według niego grzech to „chora dobroć”, a mądrość ma rys smutku, gdyż widzi więcej, jest świadoma. Czyż nie to właśnie miał na myśli autor „Kowala” i tłumacz dzieł Nietzschego?
Staff kreuje siebie na „czciciela gwiazd”, czyli kogoś, kto posiadł mądrość astronomii, zatem w jakiś sposób posiadł świat. „Miłośnik ogrodów” - czyż nie jest on umiłowanym w harmonii i tradycji klasycznej? „Wyznawca snów” - może postrzega siebie poeta jako namiętnego marzyciela, idealistę, entuzjastę rzeczy trudnych i niemożliwych? Prezentuje Staff własne doświadczenie: nie obce mu „gorycz i zawody, (...) ból i troska, /Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia”, a zatem przykre, lecz hartujące człowieka sytuacje i stany.
Na przekór jednak poeta wielbi życie i głosi jego pochwałę. Kreśli przestrzenne obrazy doświadczenia, obecności w lasach i górach (wysokość i gęstość), smakowania dni jasnych i ciemnych (kolejne opozycje), oglądania narodzin i śmierci, skrajności, a przecież wyrażonych tak lekko i nienachalnie. Doznał palety uczuć i wie, o czym mówi. Teraz przekazuje swoją wiedzę i mądrość w filozofii stoicko-epikurejskiej, tej głoszącej umiar i trzymanie fasonu bez względu na okoliczności oraz umiejętności czerpania szczęścia i radości z każdej chwili życia. Stąd blisko do franciszkanizmu, którego myśl i ideę zaszczepił w polskiej poezji właśnie Staff.
Nie można nie wspomnieć o motywie wędrówki wpisanej w wiersz; objawia się on w czasownikowych formach wyrazów. Klasycyzm poety uwidacznia się w skromnej, wypośrodkowanej formie wiersza oraz prostej tonacji emocjonalnej, nie mającej nic wspólnego z ekspresjonistycznymi, dekadenckimi tekstami sobie współczesnych.
Staff kolejny raz udowadnia, że jest poetą osobnym, nie idącym ślepo po sznurku modernistycznej poetyki. Gdy Kasprowicz, Tetmajer, Przybyszewski wojowali ze światem i głosili o wszechobecnym poczuciu zagrożenia, autor „Snów o potędze” zgłębiał życie w całej jego rozciągłości, smakował je, poznawał meandry, blaski i cienie. W tej perspektywie może o sobie pisać jako o mędrcu, mistrzu, starcu, humaniście, któremu nic co ludzkie, nie jest obce. Tylko pozazdrościć tej chłonnej postawy maksymalnego otwarcia na świat i jego afirmacji, akceptacji.
Kartoflisko
Kartoflisko pochodzi ze zbioru wierszy Ścieżki polne, który zostały wydany w 1919 roku. W odróżnieniu od Kasprowicza, który napisał cykl sonetów Z chałupy, Staff nie miał na celu ukazania nędzy panującej na polskiej wsi, wręcz przeciwnie. Nieoczekiwanego piękna nabierała codzienna praca, wśród najwyżej cenionych wartości znalazły się ponadto pokora i prostota. Łamiąc młodopolski stereotyp nakazujący twórcy pogardę dla tłumu, Staff dowodził, że życie zwykłych ludzi też bywa cudem i szansą na ujawnienie harmonii istnienia. Rzeźbiarza ze Snów o potędze zastąpił rolnik, rzecznik ładu i codziennej, systematycznej pracy wykonywanej w nieustannym kontakcie z przyrodą, pisze o fascynacjach poety Jan Tomkowski.
Właśnie chęć ukazania piękna w codziennych, zwyczajnych czynnościach zwykłych ludzi stała się motywem do napisania przez Staffa Ścieżek polnych. Można zaryzykować stwierdzenie, że chodziło mu o pewnego rodzaju zabawę artystyczną polegającą na gloryfikacji czynności i zjawisk zwyczajnie banalnych. Przykładem tego może być właśnie sonet Kartoflisko. Ze swojego założenia sonet powinien traktować o czymś wzniosłym, heroicznym, godnym pamięci i uwagi, a u Staffa? Kartoflisko to utwór poświęcony wiejskim kobietom zbierającym ziemniaki na polu. A w innych utworach ze Ścieżek polnych możemy znaleźć utworu poświęcone chociażby wieprzowi czy gnojowi.
Sonet poświęcony jest wiejskim kobietom, z których każda okryta jest barwnym, ludowym wełniakiem, zbierającym ziemniaki na polu. Mimo brzydkiej pogody i siąpiącego deszczu robotnice nie przerywają zajęcia i pracują nadal w twardym, cierpliwym mozole. Podmiot liryczna zwrócił szczególną uwagę na jesienny pejzaż opisując chmarę wron, kłębiących się nad głowami kobiet, mgłę i pole. Co ciekawe opisał również rytmiczny dźwięk, jaki wydaj wrzucane do blaszanych wiader ziemniaki. Chociaż ogólny widok może wydawać się szary i przygnębiający, to z wiersza wyraźnie emanują pozytywne emocje. Podmiot liryczny wydaje się być zachwycony kobietami i środowiskiem, w jakim przyszło im pracować.
Sonet to utwór poetycki, który ma jasno i wyraźnie określone wymagania formalne. Zawsze musi składać się z dwóch czterowersowych strof o powtarzających się rymach (ABAB ABAB lub ABBA ABBA) oraz dwóch tercyn o odmiennych rymach (CDC DCD lub CDE CDE). Według wzoru pierwsze dwie strofy powinny zawierać część opisowo-narracyjną sonetu, a pozostałe dwie refleksyjno-liryczną.
Kartoflisko nie spełnia wymogów klasycznego sonetu, ponieważ nie posiada części refleksyjnej. Utwór w całości złożony jest z opisu przyrody, kobiet i ich pracy na polu. Brakuje jakichkolwiek komentarzy, odniesień czy wniosków wypowiedzianych bezpośrednio przez podmiot liryczny.
Co charakterystyczne dla twórczości Staffa, Kartoflisko, choć jest utworem krótkim, naszpikowane jest środkami artystycznymi. Poczynając od epitetów: jesiennym kapuśniakiem, wrony w żałobnym zespole, skrzydeł czarne parasole, cierpliwym mozole, barwistym wełniakiem, ziemniaczane pole, miękkiej ziemi, schylone najmitki, zeschłych badyli, płytkich korzeni, krągłe bulwy, ceber głęboki. Poprzez metafory: Rozpinając swych skrzydeł czarne parasole. Po porównania: Zbierają krągłe bulwy, jak jaja spod kwoki, Co głucho grzmią jak bębny na odmarsz jesieni.
Ars poetica
Liryk Ars Poetica będący w rzeczywistości zwięzłym manifestem poetyckim Leopold Staff opublikował w swoim tomiku zatytułowanym Barwa Miodu w 1936 roku. Trzyzwrotkowy utwór stanowi konsolidację poglądów poety, jego przemyśleń, refleksji oraz rozważań nad tworzeniem jasnej i prostej liryki. Dążenie do tego wypełniło twórczość Staffa.
Wiersz podejmuje znany w literaturze motyw Ars poetica - sztuki poetyckiej. Podejmowali już go przed Staffem między innymi:
Arystoteles w Poetyce,
Horacy w Liście do Pizonów,
Juliusz Słowacki w Beniowskim,
Krzysztof Kamil Baczyński w Ars poetica,
Stanisław Grochowiak w Ars poetica,
Czesław Miłosz w Ars poetica.
Leopold Staff w swoim wierszu Ars poetica , zawierającym przemyślenia, refleksje oraz rozważania nad tworzeniem jasnej i prostej liryki, nawiązuje do dorobku oraz poglądów poetyckich starożytnego twórcy Horacego. Ukłon w stronę antycznego poety widać już w tytule wiersza. Ars poetica to List do Pizonów Horacego. Tan wierszowany esej, będący jednym z najsławniejszych tekstów dotyczących poezji, stał się wykładnią klasycznej poetyki, formułując jej główne założenia i stając się wykładnią jej zasad, podstawą poetyki europejskiej. Horacy omówił w nim dokładnie strukturę dzieła literackiego, nakreślił parę ważnych słów o kompozycji, budowie tekstu, stylu i języku. Postulował, by poeta przekazywał w poezji swoje doświadczenia, refleksje. Najważniejsze dla starożytnego twórcy było jednak to, by czynił to szczerze i po dokładnym przemyśleniu, aby jego słowa wypływały „z wnętrza”.
Staff ustosunkowuje się w swoim wierszu do tez głoszonych przez autora sentencji „non omnis moriar”.
W każdej z trzech zwrotek porusza inne aspekty tworzenia poezji.
Pierwsza traktuje o początkowym etapie tworzenia poezji. Traktuje o roli natchnienia, nazwanego przez Staffa nieuchwytnym echem, określonego mianem symbolu najgłębiej ukrytych, ulotny i subtelnych myśli. Poeta porównuje natchnienie do chwilowego echa, ponieważ tak samo jako echo, czyli dźwięk powtarzający się kilkakrotnie, za każdym razem ciszej - odbija głosy, tak wena jest znakiem błyskawicznych myśli, ulotnych emocji wywołanych chwilą, niewytłumaczalnych uczuć. Natchnienie jest pojęciem niedefiniowalnym, lecz dającym się wyczuć. Zupełnie jak miłość:
Echo z dna serce, nieuchwytne,
Woła mi: "Schwyć mnie, nim przepadnę,
Nim zblednę, stanę się błękitne,
Srebrzyste, przezroczyste, żadne
Echo motywuje poetę w procesie tworzenia, daje mu siłę w opisywaniu piękna otaczającego go świata, ulotności przyrody, zmian natury. Pozwala mu przenieść jego marzenia, pragnienia, smutki na papier.
Słowa, które woła, są nawiązaniem do horacjańskiego hasła „carpe diem”, oznaczającego dosłownie „żyj chwilą”, czyli czerp radość z każdej sekundy istnienia.
Staff tą aluzją chciał zwrócić uwagę człowieka na fakt, iż materiału, inspiracji i natchnienia niezbędnego w czasie przelewania poezji na kartkę papieru dostarczają właśnie takie krótkie chwile, wyjątkowe migawki niespodziewanego szczęścia.
Kolejne dwie zwrotki dają czytelnikowi wytyczne, co ma robić, czego szukać, gdzie patrzeć, by tworzyć prawdziwą „poezję”. Poeta rozważa, jaki powinien być charakter i przeznaczenie poezji.
Druga strofa dotyczy kwestii porozumienia między nadawcą a odbiorcą tekstu, która jest gruntowna dla poezji. Podmiot mówi, że najważniejszym walorem tekstu jest jego zrozumiałość. Jednocześnie mówi o obowiązkach ciążących na twórcach, którzy powinni pisać dla ogółu - tworzyć dzieła autentyczne, wypełnione prawdziwymi emocjami, lecz spełniające kryterium komunikatywności:
Łowię je spiesznie jak motyla,
Nie, abym świat dziwnością zdumiał,
Lecz by się kształtem stała chwila
I abyś, bracie, mnie zrozumiał.
Podmiot wyznaje, że podczas procesu tworzenia dzieła nie przyświeca mu idea zadziwienia czy zszokowania odbiorców, lecz zrealizowanie walorów przystępności, zrozumiałości i szczerości przekazu. Słowo bracie zmniejsza dystans między poetą a jego czytelnikiem, przez co wiersz zyskuje jeszcze bardziej na „zwykłości”, przypomina wręcz pogawędkę przy kawie. Tym zabiegiem poeta szuka kontaktu z czytelnikiem.
Trzecia strofa z kolei postuluje prostotę teksu:
I niech wiersz, co ze strun się toczy,
Będzie, przybrawszy rytm i dźwięki,
Tak jasny jak spojrzenie w oczy
I prosty jak podanie ręki.
Wzorem wiersza według podmiotu lirycznego jest połączenie rytmu i dźwięku (poezja powinna przypominać muzykę), wzbogacenie go jasnością jak spojrzenie w oczy oraz uatrakcyjnienie przez prostotę przekazu, która podniesie łatwość w komunikacji z czytelnikiem. Odcina się od skomplikowanych i wyszukanych środków stylistycznych i popiera tworzenie w języku jasnym i „czystym”.
Autor postuluje zatem przejrzystość, transparentność poezji, która stanie się przyczynkiem do rozmowy między nadawcą a odbiorcą tekstu, zmusi tego drugiego do zastanowienia się nad ważnymi problemami, do rozmyślań nad o rzeczami pięknymi, niezwykłymi, lecz ulotnymi - tak samo jak motyle i poezja. Poezja powinna zachęcać do nieustannego obcowania z nią, do traktowania jej jako coś najzupełniej normalnego, „zwykłego” w swej niezwykłości.
Wiersz Staffa jest zatem wykładnią sztuki, jaką powinien opanować poeta, by zasłużyć sobie na to zaszczytne miano. Przede wszystkim musi dotrzeć do dna serca odbiorcy, rozbudzić i stymulować jego wyobraźnię wzbogacając ją z każdy utworem o nowe, nieznane do tej pory kształty chwil.
Poeta ujawnia w nim swoją personalistyczną postawę na sztukę poetycką. Jak zauważa Marta Wyka: Stawiał on bowiem zawsze wartości personalne ponad historycznymi, za dobro najwyższe uznawał dobro jednostki, takiej jednostki, która przeżycie metafizyczne i egzystencjalne przeciwstawia historycznemu. Z tego też powodu Staff nie mógł zaakceptować poetyki codzienności w jej wersji „masowej”. Mógł z niej wydobywać na światło dzienne owych pojedynczych „prostych ludzi”, zachowując przy tym doświadczenie własne jako najważniejsze. Jeżeli więc jest u Staffa próba zrozumienia - wysoce humanistycznego - świata prostego człowieka, nie ma identyfikacji z tym światem.
Utwór Ars poetica zaliczamy do liryki bezpośredniej, ze względu na pierwszoosobową konstrukcję podmiotu lirycznego, który ujawnia się dzięki wprowadzeniu czasowników w pierwszej osobie liczy pojedynczej: łowię, abym zdumiał oraz zaimków: woła mi, mnie zrozumiał.
Zabieg ten powoduje, że czytelnik utożsamia bohatera liryku z jego autorem, czyli Staffem. Nie można tego jednak brać jako pewnik, ponieważ kategoria podmiotu lirycznego jest zawsze swoistą kreacją artystyczną, tzw. bytem wewnątrztekstowym. Bądź co bądź, podmiot mówi nam o swoich uczuciach, dzieli się refleksjami nad konstrukcją poezji, przemyśleniami nad procesem tworzenia.
Wiersz składa się z trzech czterowersowych strof o wyrównanej mierze dziewięciozgłoskowca. Każda stanowi poruszenie odmiennego problemu i wytycznych podczas tworzenia poezji.
Staff, popierając stosowanie rymów w poezji, zastosował tu rymy dokładne (wyjątek …przepadnę - …żadne! W pierwszej strofie), przeplatane żeńskie ABAB.
Rytm wyznacza także równa liczba sylab w każdym wersie - jedenaście. Na uwagę zasługuje porównanie poezji do motyla: Łowię je spiesznie jak motyla, przez co podkreśla jeszcze bardziej ulotność pięknego słowa, trud w „złapaniu”, zamknięciu i uchwyceniu w tym nim, delikatnym i wyjątkowym, znaczenia.
Wiersz zalicza się do kręgu wierszy klasycystycznych. Staff nawiązuje w tym liryku zbudowanym według klasycznych reguł do poetyki Horacego, postuluje w nim komunikacyjną wartość poezji, prostotę tekstów, przejrzystość języka, jasność stylu.
Jak podsumowuje analizę wiersza Urszula Lementowicz w opracowaniu Poezje Leopolda Staffa: Ideał głoszonego przez siebie programu poetyckiego Staff zaprezentował, odwołując się do prostej, regularnej formy i przystępnego, dla wszystkich zrozumiałego, choć uporządkowanego z troską o efekt estetyczny, słownictwa.
Wysokie drzewa
Wiersz Wysokie drzewa ujrzał światło dzienne jako część tomiku o takim samym tytule, który ukazał się w 1932 roku. Zbiór przyjęty został raczej chłodno, ponieważ wielu odbiorcom wydawał się pochodzić z poprzedniej epoki. Staff powrócił w jego tematyce do młodopolskich haseł i wartości, takich jak symbolizm czy impresjonizm. Sam wiersz opowiada o więzi człowieka i natury.
Wysokie drzewa to najogólniej rzecz ujmując poetycki opis… wysokich drzew. Podmiotem lirycznym wydaje się poeta hołdujący klasycznym wartościom sztuki. Utwór stanowi wyraz jego zachwytu nad pięknem krajobrazu. Na pierwszym planie widnieją monumentalne wysokie drzewa na tle zachodzącego słońca. Impresjonistyczny obraz przyrody dopełnia jezioro. Staff w niezwykle wyrafinowany sposób, za pomocą środków artystycznych, oddał nie tylko wizualne piękno zjawiska, ale i jego dźwięki, a nawet zapach. Można się zastanawiać, czy utwór jest pochwałą przyrody, czy też niesie ze sobą inne znaczenie.
Tytułowe drzewa są przecież W brązie zachodu kute wieczornym promieniem, co powinno przywodzić odbiorcy na myśl rzeźbę, czyli sztukę uznawaną przez antycznych za doskonałą. Staff wydaje się mówić czytelnikowi: oto drzewa, dzieła najdoskonalszego rzeźbiarza - natury! To właśnie przyroda zdolna jest do tworzenia prawdziwego piękna, a człowiek co najwyżej może je podziwiać.
Idąc dalej dostrzegamy, że konary drzew tworzą nad połacią wody coś na kształt sklepienia. Obraz ten przywodzi na myśl wspaniałą świątynię, która zamiast z kolumn zbudowana jest z pni. Wewnątrz niej króluje piękno, rozbrzmiewa wspaniała muzyka koników polnych i roznosi się zielono-złoty zapach wody. Dla zrozumienia wiersza ważne jest również, aby zapoznać się z symboliką drzewa. W wielu kulturach oznacza ono życie i jego nieodgadnione ścieżki, siłę, potęgę, doskonałość, witalność.
Ostatnia część wiersza opisuje wrażenia poety, który sierpniowego wieczora na brzegu jeziora kontempluje ten niesamowity widok. Dowiadujemy się, że dzięki obcowaniu z pięknem przyrody, jego dusza nie tylko rośnie, ale się wyzwala. Właśnie takie jest przesłanie utworu. Jest wskazówką, gdzie powinniśmy szukać ukojenia, piękna, natchnienia, szczęścia - tylko na łonie przyrody, jedynej prawdziwej artystki.
Uważa się też, że Wysokie drzewa to jeden z wielu przejawów franciszkanizmu w twórczości Staffa. Wiadomo, że poeta był zafascynowany sylwetkach świętego Franciszka i zgadzał się z wieloma jego mądrościami. W omawianym wierszu odzwierciedlona zostały myśl przedstawiania świata jako doskonałego boskiego dzieła, w którym piękno jest wszechobecne i oczywiste. Wszystkie elementy świata natury współgrają ze sobą, tworząc idealną harmonię.
Wysokie drzewa składają się z trzech czterowersowych strof. Każdy z wersów zbudowany jest z trzynastu zgłosek i obdarzony jest regularną średniówką po siódmej sylabie. Rymy są tu parzyste i krzyżowe, typu ABAB (drzewa, promieniem, rozlewa, sklepieniem). Ponadto każda strofa to jedno zdanie wielokrotnie złożone. Utwór został spięty przez autora klamrą kompozycyjną (wers O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa pojawia się na początku i końcu utworu), przez co można nazwać go pierścieniowym.
Bogata warstwa artystyczna wiersza została zbudowana za pomocą:
metafor: np. Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę,
epitetów: np. wysokie drzewa, wieczornym promieniem, srebrnych nożyc,
onomatopei: np. strzygą,
personifikacji: np. I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa.
Utwór w swojej budowie i treści nawiązuje niewątpliwie do klasyki. Jedną z jej cech był stylu wysoki i patos. Mamy z nimi do czynienia także w wierszu Staffa. Przedstawiony obraz jest monumentalny, potężny niczym pomnik. Taki sam jest język utworu, czuć w nim patos, uniesienie i powagę. Poczucie to potęguje zwłaszcza ostatni wers: O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa! Również z klasyki wywodzi się pokrywalność długości zdań z długością strof.
Podmiotem lirycznym utworu jest wrażliwy na piękno natury człowiek, prawdopodobnie poeta. Nie jest jednak możliwe, aby określić jego wiek czy płeć. Po przeanalizowaniu prowadzonej przez niego narracji można dojść do wniosku, że Wysokie drzewa zaliczają się do liryki pośredniej. Badacze przypisują utwór Staffa ponadto do bardziej szczegółowej kategorii: liryki opisowej.
Curriculum vitae
Leopold Staff, jeden z najbardziej znanych polskich poetów dwudziestego stulecia (znajduje się w tomie w Cieniu miecza) opowiada o swoim dorastaniu do bycia poetą. Utwór Curriculum vitae już w swym tytule sugeruje zawartość tematyczną. Poeta prezentuje w nim swoje poetyckie „cv”.
W wierszu Staff dzieli się z czytelnikiem - adresatem tekstu - swoimi doświadczeniami, przemyśleniami oraz rozmyślaniami na temat dorastania, tworzenia dojrzałej poezji.
W dwóch częściach - opisowej i refleksyjnej - z których każda liczy po dwie strofki, podmiot liryczny ukazuje etapy swojego życia. Opowiada tym samym o zmianach, jakie w nim zachodziły, o wydarzeniach, które kształtowały jego osobowość, dlatego ten wiersz możemy rozpatrywać w kategoriach uniwersalnych. Opisywane doświadczenia przydarzyły się większości z nas.
W pierwszej strofie utworu poeta wspomina swoje dzieciństwo, gdy był niewinny, co można także rozumieć w metaforycznym znaczeniu - był nieświadomy swojego talentu, niezdecydowany na twórczość artystyczną:
Dzieciństwa mego blady, niezaradny kwiat
Osłaniały pieszczące, cieplarniane cienie.
Nieśmiałe i lękliwe było me spojrzenie
I stawiając krok cudzych czepiałem się szat
Wyznaje, że jego dzieciństwo było osłonięte kloszem, nie spotykały go w młodych latach żadne przykrości, był odizolowany od prawdziwego świata. Owym bladym, niezaradnym kwiatem może być w tym przypadku talent poetycki poety, który nie mógł się rozwinąć w dzieciństwie, ponieważ odgradzały go choć pieszczące, to jednak cieplarniane cienie. Poeta wspomina, że w tamtych latach miał Nieśmiałe i lękliwe spojrzenie, dokonując jakiegokolwiek wyboru, podejmując nawet najmniejszą decyzję - cudzych czepiał się szat. Nie ponosił konsekwencji, nigdy nie spotkało go nic złego. Był dzieckiem, więc cechowała go niesamodzielność, zależność od innych ludzi, najprawdopodobniej od rodziców.
Mimo wszystko wymowa pierwszej zwrotki jest nostalgiczna i melancholijna, przebija z niej tęsknota za czasami, gdy podmiot liryczny otaczały kochające go osoby, dbające o niego, dające mu poczucie bezpieczeństwa i beztroski. Można ją także odczytywać jako wspomnienie o pierwszych, nieporadnych i nieudanych krokach w poezji, o szukaniu ideałów i wzorców artystycznych.
Kolejna zwrotka przenosi nas w czasy młodości poety, gdy stawiał pierwsze kroki poza środowiskiem rodzinnym:
Młodość ma pierwsze skrzydła swe wysłała w świat,
Kiedy nad wiosnę milsze zdały się jesienie.
Więc kochałem milczenie, wspomnienie, westchnienie
I plotłem chmurom wieńce z swych kwietniowych lat.
Dorastając, młody Staff zaczął określać i poznawać siebie. Towarzyszyła temu radość, zniecierpliwienie oraz zachwyt nad czynionymi spostrzeżeniami na temat własnego charakteru i osobowości.
Jego serce i umysł wypełniały zaszczytne idee. Był optymistycznie nastawiony do świata, który stanowił w tamtym czasie dla niego niewyczerpalne źródło wiedzy. Kochał milczenie, wspomnienie, westchnienie, a od posągów, od drzew i od trawy nauczył się prostej, pogodnej postawy.
Stopniowo zaczął myśleć nad przyszłością. Pokładał w niej wielkie plany. Pragnął zrealizować naprędce wieloletnie marzenia.
W tej zwrotce widać pewną tęsknotę za czasami beztroskiego dzieciństwa, ponieważ zdawał sobie sprawę, że dorosłe życie - choćby nie wiadomo jakie przynosiło korzyści związane z nieograniczoną wolnością, szacunkiem innych - wnosi także obowiązki i kłopoty, które będzie musiał rozwiązywać samodzielnie i na własną odpowiedzialność. Nikt nie poda mu gotowych odpowiedzi, nikt nie wskaże właściwej drogi.
Ostatnia zwrotka traktuje o dojrzałości poety, gdy nauczył się obserwować przyrodę i cieszyć z najmniejszej rzeczy:
I kiedym, stary smutku dom zburzywszy w gruzy,
Uczynił z siebie jeno wschodom słońca próg,
Rozumie mnie me serce i kochają Muzy.
Wbrew powszechnemu mniemaniu, starość dla podmiotu lirycznego nie stanowi przeszkody w spełnianiu swoich marzeń. Ten czas jest tak samo udany, jak dzieciństwo czy dojrzewanie. Może nawet obfituje w jeszcze milsze niespodzianki, ponieważ podmiot jest już świadomy siebie, wie, co jest jego priorytetem, na co go stać, wie, że smutek nie przynosi korzyści. Nie musi już próbować się określać. Pojmuje siebie jako poetę, zna swoją wartość jako artysta, jest spełniony. Dopiero w dojrzałym wieku czuje harmonię, połączenie ze światem. Potrafi w pełni dostrzec piękno otoczenia oraz czerpać z niego to, co najlepsze, najbardziej wartościowe. W końcu rozumie go jego serce i kochają Muzy.
Wiersz Leopolda Staffa, w którym mamy swoiste podsumowanie jego życia i twórczości, jest ukłonem w stronę sztuki i kultury starożytnej, jest głosem szacunku dla tradycji literatury. Prócz stworzenia XX-wiecznego sonetu, poeta zaczerpnął trochę motywów i tematów z mitologii, okazując się być tym samym człowiekiem szukającym inspiracji poza swoją epoką, zafascynowanym artystami żyjącymi kilka wieków przed nim, tworzącym dzieła uniwersalne.
Wiersz Curriculum vitae należy zaliczyć ze względu na formę do klasycznego sonetu - wypracowanej formy poetyckiej o wielkiej tradycji w dziejach poezji.
Autor podzielił go na dwie części: w pierwszej - opisowej - złożonej z dwóch cztertowersowych strof podmiot liryczny opisuje swój rozwój poetycki, zaś w drugiej, refleksyjnej - kolejne dwie trzywersowe linijki - dzieli się z czytelnikiem przemyśleniami na temat swojej kondycji twórczej oraz rozważaniami nad dojrzałą, dorosłą poezją.
W obu częściach widać tradycyjne, klasyczne podejście Staffa do rytmu oraz rymów. Poeta skierował się w stronę rytmu stałego, zastosował rymy regularne, dokładne. W pierwszej części są to rymy ABBA. Z kolei linijki dwóch ostatnich wersów są ułożone w porządku CDC.
Leopold Staff- BN
"Wybór poezji"; wstęp Mieczysława Jastruna
Staff poprzez swoją twórczość odnawia związki poezji polskiej z europejską, nawiązując do tego, co było twórcze i wartościowe w modernizmie. Zaciera w swoich utworach granicę między innowacjami symbolizmu a parnasizmem (wzory klasyczne, obiektywna forma).
Posiadał poważne wykształcenie i kulturę humanistyczną, które zdobył dzięki zagranicznym studiom i podróżom. Jego "drugą ojczyzną" są Włochy, jego poezja ma więc momentami renesansowy rys. Tłumaczy łacińskie elegie i psalmy Kochanowskiego (też arabską poezję). Łączy tradycje z nowością.
Sny o potędze są poezją typu poznawczego, próbują określić stanowisko człowieka w świecie. Ma miejsce tu silniejsze niż u romantyków przeniesienie świata do wnętrza monologującego poety. Sonet Ja- wyśniony : "Stoję wielki, olbrzymi, nagi, cyklopowy, jak posąg na cokole..." (nawiązanie do Kordiana Słowackiego, kiedy bohater stoi na Mont Blanc) ale w przeciwieństwie do Kordiana podmiot ma zbyt wiele potęgi, dla której nie ma ujścia w czynie.
Kowal, którym Staff rozpoczyna twórczość był odebrany jako wyzwanie rzucone światu- jak Oda do młodości, ale jest ten wiersz jedynie projekcją marzeń poety. Czyn oznacza tu słabość- Jest to marzenie demiurga o nadczłowieku (wpływy Nietzschego, zaczerpnął z niego na swój użytek mit apoliński, który filozof odrzuca na rzecz dionizyjskiego organizmu).
Mistrz Twardowski. Pięć śpiewów o czynie. W tym poemacie widać wczesną próbę samookreślenia poety. Bohater wynajduje eliksir, który może uszczęśliwić ludzi, jednak rozbija czarę z tym lekiem w obawie, by lud po jego wypiciu nie odwrócił się od czynu. Twardowski przemienia się w Króla Ducha (jawne nawiązanie do Słowackiego i romantyzmu), swoistej kreacji nietzscheańskiego Nadczłowieka. W późniejszym okresie twórczości Staff za przykładem Nietzschego wymieni Apollina na Chrystusa i św. Franciszka, ale w przeciwieństwie do filozofa- z tej przemiany nie wynika bunt przeciwko Bogu, tylko będzie to skarga "wyklętych". Nie ma w twórczości Staffa tragicznego konfliktu człowieka i Boga.
Sny o potędze- próba jeszcze niezupełnie dojrzała, widać tu próby dionizyjskich wzlotów, słabość jego dionizji wynika jednak z faktu, że były one robione "na zimno"- dionizyjskość jest z gruntu obca naturze Staffa. Jego późniejsze utwory stanowią o odrębności Staffa i są najbliższe jego odczuwaniu, to spokój, równowaga i miara apollińska.
Utwory dramatyczne (pierwszy- Skarb; Igrzyska- najbardziej staffowski; ostatni- Południca- dla Irzykowskiego to piastowska poza i dramat agrarny). Staff motywy swojej liryki zamieniał na partie dialogowe. Choć mają akcję, ich tragiczność była problematyczna. Krytycy, Stanisław Brzozowski i Karol Irzykowski zarzucali mu, że postawa Staffa jest tylko stylizacją, przybieraniem masek, przebieraniem się. Atak (Brzozowskiego) był wymierzony w całe modernistyczne skrzydło Młodej Polski. Staffowi przeciwstawiał dynamiczną postawę Nietzschego. Krytyk był zwolennikiem "wielkiej myśli" jak romantyczny Konrad, stąd ataki na "sztuczność" Staffa. Nie zainteresował się intencjami młodego jeszcze poety, który pod tą zewnętrzną "maskaradą" skrywał niepokój poszukującej własnego "ja" jednostki. Pierwsze zbiory Staffa pełne są dramatycznego wysiłku tworzenia różnych postaw, przezwyciężania ich i czekania na siebie- prawdziwego.
Trudność selekcji- Staff dążył do jasności, do przezwyciężenia dekadentyzmu symbolistów. Poeta "czekał myśli życia, co przyjść miała". Poprzez stylizację da się dostrzec podziemną pracę marzenia i pragnienia. Staff nie był poetą zdolnym do zwięzłych syntez, nie był poetą jednej książki; każdy jego tom obok utworów, które rozstrzygają o jego charakterze zawierał też utwory mniej doskonałe, niekiedy zbędne. Nieumiejętność surowej selekcji sprawia, że wiersze nieudane przysłaniaja wartośc poszczególnych zbiorów. Przez to zaciera się też linia rozwoju poezji Staffa.
Dzień duszy- jest tylko dalszym ciągiem Snów o potędze. Tom jest, podobnie jak pierwszy- zapowiedzią i obietnicą, nie spełnieniem. Nie spełnia zapowiedzi wyrażonej w sonecie Dziwaczny tum, gdzie poeta we wnętrzu swej duszy buduje dziwaczną katedrę o jaskrawych malowidłach. Tom kontynuuje wątki nietzscheańskie, zawiera w sobie popularne wówczas wiersze nastrojowe jak Deszcz jesienny- który cieszy się nie do końca zasłużonym uznaniem. Większą wartość mają utwory "szyte na miarę Staffa", charakterystyczne dla jego późniejszej twórczości, których powszedniość ma w sobie więcej poetyckości niż wizje dynamiczne; np. Życie bez zdarzeń, sonety Pokój wsi, Błogosławiona cisza wieczornej godziny.
Ptakom niebieskim- tom powstał 2 lata po Dniu duszy, większość wierszy jest kontynuacją 2 tomu, ale obok zapowiedzi poezji wiejskiej spotykamy wyjątkowe utwory: sonet Dzieciństwo, jeden z najlepszych utworów Staffa, o delikatnym, czystym rysunku, pełnym drobnych realiów (te cechy wejdą do liryki Staffa), Piosnka ulicznika, gdzie obecne są śmiałe obrazy, rodem z Rimbauda, humor wisielczy- też w wierszu Włóczęga, król gościńców, gdzie pojawia się też wino- od tej pory ulubiony rekwizyt liryki Staffa (od wina jako radość do wina-Eucharystii). Wiersz z tego tomu: Odkrywca złotych światów- wino kołysze do snu wielkiego liryka Verlaine'a; jego nazwisko patronuje całemu tomowi, z niego czerpie nowy ideał poety- niebieskiego ptaka, włóczęgi, czciciela wina i małych misteriów życia, kapłana codzienności. Jeszcze niedawny uczeń Nietzschego "poganin i bałwochwalca życia" staje się poetą ewangelicznym. Spotykamy też wcielenie poety w nauczyciela cnoty i mistrza piękna, wiersz O nauczaniu cnoty. Autokreacje Staffa są jednak zawsze poddane w wątpliwość, nie są to pełne światopoglądy. Staff unika skrajności i staje zawsze pośrodku spraw ludzkich, jak przechodzeń w środku stada. Osaczenie i samotność w gromadzie- Więzień zwierciadeł.
Wiara w poezję (która pozwala stwarzać samego siebie) to jedyny stały element w jego twórczości, bo kształty jego poezji się zmieniają. Dzieło sztuki jako świadectwo istnienia.
Gałąź kwitnąca- wyd. 3 lata po Ptakom niebieskim, tom jest odmienny od poprzedniego, pojawiają się jeszcze gdzieniegdzie elementy poezji ewangelicznej, ale zwycięża tu uroda ziemi. Staff głosi w tym tomie pochwałę życia, która jest pogodzeniem się z koniecznością cierpienia i z tym, czego nie można zmienić. Łzy są "słodyczą smutną" a grzech "dobrocią chorą". Jego utwory osadzone są mocno w tradycji klasycznej wzbogacone o elementy symbolizmu- wpływ Baudelaire'a- ale przedstawione w złagodzonej formie (demoniczna rola wina u Baudelaire'a przeciwstawiona jego niewinnym transformacjom u Staffa).
Erotyki- z tomu Gałąź kwitnąca- wiersze miłosne mają tonację melancholijnej idylli: W moim sercu róż kwitną kielichy, inny, gniewny i duszny od wspomnień, nadaje wyrzutom sumienia ton ironiczny: Krzyk.
Radość i smutek szczęścia i chwili- w cyklu tym widzimy całego Staffa, z jego sprzecznościami, jest jednym z niewielu poetów Polskich, którzy ukazywali niejednoznaczność uczuć, złożoność myśli ludzkiej i podwójne dno życia i sztuki. Motywy przemijania pojawiają się w utworach objętych nazwą Radość życia.
Uśmiechy godzin- kontynuacja Gałęzi kwitnącej, niektóre motywy mają tu wyraz jeszcze jaśniejszy i czystszy. Widzimy tu łagodną radość życia, krajobrazy sielskie, poczucie znikomości wiedzy, tezę, że najmilsze jest to, co się traci. Konkretyzacja motywów ewangelicznych- Skazaniec mówi, bezpośrednia dydaktyka w wierszu Krysta spod płota.
W cieniu miecza (1911), wyd. rok po Uśmiechach godzin. Klasycyzm znajduje tu juz teoretyczne uzasadnienie. Czas, kiedy wychodzi tom, to okres końca Młodej Polski, to czas tęsknoty za ładem i umiarkowaniem. Staff staje się mistrzem dla neoklasycznych debiutantów. Wielką rolę odgrywa w jego wierszach szczegół- charakterystyczne dla parnasistów i klasyków, np. wiersz Źdźbła słomy. Obecne jest jeszcze w jego twórczości słownictwo archaizujące i pseudoludowe (cechy polskiej moderny) jak: jeno, rośny, źrały. Poematy symboliczne jak jego Pęta, Pokutnik, Pod krzyżem, Śmierć włóczęgi przestały być już czytelne. Ponadto Staff rozszerza granice swojej poezji cyklem Mali ludzie- rozwijającym motywy i realia powszedniości (w tej dziedzinie Staff okaże się mistrzem).
Łabędź i Lira- ostatni tom sprzed I wojny światowej, nie wnoszący niczego nowego.
W 1918 wychodzi Tęcza łez i krwi- zbiór utworów publicystycznych, wrażeń z okresu wojny, refleksji w formie odezwy poetyckiej lub gromkiej ody. Świadectwa jego patriotyzmu, żywej reakcji na wydarzenia, umiłowania wolności, ale nie jest poetą tyrtejskim.
W Ścieżkach polnych 1919- zawarty jest jego sąd na temat wojny. Na pierwszym planie jest tu opis zjawisk, a nie alegoria i przenośnie symboliczne (jak wcześniej w jego twórczości). Opisy są naturalistyczne, tematy "prozaiczne", dotyczące wsi ( jak Georgiki): Podój, Gąsiarka, Wieprz, Bocian, Kartoflisko. Uwznioślenie pospolitego tematu- sonet o gnoju, wznosi temat, rzeczy brzydkie i często odrażające w krainę poezji ( gnój "dymi jak kadzielnica przed ołtarzami bogów" itp.). Nie jest to w apollińskim stylu Staffa, dlatego nie spotykamy w jego późniejszej twórczości tych motywów- jego eksperyment artystyczny (takie utwory tworzył Baudelaire i Harancourt). Następne zbiory: Sowim okiem, Żywiąc się w locie, Ucho igielne kontynuują poetykę wzniosłą, powtarzają klasyczne nastroje i formuły dla przemijania, szczęścia, zachwycenia.
Żywiąc się w locie kończy się Tryptykiem ewangelicznym, inscenizującym na nowo wydarzenia z Ewangelii. To najsłabszy i najdziwniejszy tom Staffa, a poematy z tego tomu są bardzo rozwlekłe.
Ucho igielne- 1927 (5 lat po Żywiąc się...)- tu ma miejsce odrodzenie poezji Staffa, to cykl wierszy religijnych o długiej tradycji, pokrewieństwo tematyczne z utworami Wiktora Hugo, Claudela, Peguy. Wiara w istnienie ładu i celowości, utwory pełne są wewnętrznej prawdy, jego religijność nie ma nic wspólnego z dogmatyzmem, to raczej pragnienie wiary, był sobą, gdy rozmawiał z Bogiem jak równy z równym. Istotne są nie patetyczne sonety Staffa, ale małe liryki jak: Kto szukał Cię, już znalazł Ciebie, Daleko pójdę, z daleka wrócę.
Wysokie drzewa (1932) i Barwa miodu (1936)- tomy będące ukoronowaniem poezji Staffa sprzed II wojny. Wiersze z nich najlepiej wytrzymały próbę czasu, widoczny jest tu wpływ Skamandra i ogólnie- odnowionej poetyki dwudziestolecia. Staff nie zamykał się na wpływy i z radością przyjmował to co było nowym życiem, miał w sobie na tyle pokory, że potrafił uczyć się od swoich uczniów. Patrzył krytycznie na swój dorobek i nie uważał się za nieomylnego ("na skale siałem i piasku" wyznanie z Wysokich drzew). W Barwie miodu pojawiają się wątki zwątpienia nie tylko we własną poezję, ale w podwaliny, na których opierała sie rola poezji w kulturze- nihilistyczny utwór Złe przykazanie- przeczucie nadchodzącej wojny, zawsze obserwował, co się wokół niego dzieje. W tym utworze przyznaje się też poeta do swojej niestałości "zdobywaj co dzień Boga i siebie na nowo i nie miej nigdy zasad". Jego gotowość do przemian
Staffowskie widzenie natury rzeczy.
W miarę lat zmienia się stopniowo i radykalnie stosunek poety do siebie i świata. Ironia zasygnalizowana w dawniejszej jego poezji zadomowiła się teraz na dobre; rzeczy oglądane są podwójnym spojrzeniem, symbolem tej dwoistości jest odbicie w wodzie pojawiające się w jego twórczości.
Poeta ufa życiu, nie załamuje się nawet podczas wojny, jest w nim biologiczna silna zdolność odnowy. Pękniecie harmonii spowoduje dopiero starość. Od intelektu zawsze silniejsze jest odczuwanie radości, samego faktu istnienia. Nawet gdy pojawia się ironia, nie jest ona na tyle zjadliwa, by mogła zakłócić pogodę ducha i poczucie harmonii.
Staffowskie prawdy nigdy nie są za bardzo wstrząsające, bo "poeta zasypuje nawet otchłań kwiatami". Są to tez często prawdy pospolite, ujęte w sposób intelektualny, trafiały do wielu odbiorców.
Tworzył też utwory, ulotne wierszyki związane z piosenką o charakterze prostym i popularnym. Pełna miłego optymizmu jest np. Piosenka z Wysokich drzew: "ot, taka sobie piosenka o łzach i bólu, Którą mi śpiewa ma męka w jesiennym polu". To utwór podobny stylem do wierszy Asnyka. U Staffa regułą jest, że tam, gdzie słabnie jego inwencja pojawia się "karmelkowy Asnyk", do tego wzory stylu się cofa.
Wiele jego prób i poszukiwań nie zostało uwieńczonych pięknym wierszem. Często zdarzało się tak, że utwory wyrażają więcej niż zdoła objąć zewnętrzna forma ( nie dostosowanie formy i treści)
Urbanizm Staffa- pojawia się od tomów Wysokie drzewa i Barwa miodu. Miasto odczuwane jest jako sztuczna natura, w stosunku do tej prawdziwej przyrody i wywołuje mieszane uczucia. Miasto jest czymś egzotycznym dla poety, który przywyknął do idyllicznych krajobrazów (tom Ścieżki polne). Pojawia się tu często żart i ironia: Trzydzieści widzę w niebie gwiazd, Rozkaz i gwiazdy.
Ars poetica- w wierszu obecny jest postulat prostoty, ale poprzedzające ten utwór Złe przykazania traktuje o sztuce poetyckiej na odwrót (to charakterystyczne sprzeczności w twórczości Staffa)
Martwa pogoda- w tym tomie zawarte są utwory pisane przed wojną i podczas okupacji. Martwą manierą charakteryzują się wiersze okolicznościowe Zniszczenie pomnika Chopina w Warszawie. Wiersze osobiste, mają w sobie wiele intymnego ciepła i autentyzmu: Pierwsza przechadzka. Staff przeżył wojnę w Warszawie i Powstanie, jego klasycyzm w tych czasach był też wyrazem jego wewnętrznej dyscypliny, samoobrony przed sprawami życia i historii. Dochodził jednak do wniosku, że trzeba w pewnym sensie nie być człowiekiem, by zdobyć się na wrażliwość jakiej wymaga poezja. Surowe misterium wyobraźni poetyckiej (ścisła wzniosłość) odczarowuje jednak uśmiech i dobrotliwy żart Staffa.
Wiklina- ostatni wydany za życia tomik, jest pełen odczarowywania wzniosłości. Grozę rozbraja żartem, konceptem i autoironią. W utworze Matka rodzicielka kołysze nogą wspomnienie po dziecku. Stałości rzeczy przeciwstawiony jest przemijający człowiek: Co pewien czas... a wieki kryją się po kątach biblioteki. W wierszach stosuje porównania do Homera- to epos pozostanie a poeta przeminie.
Dziewięć muz- by pokazać względność czasu, przestawia poeta następstwa czasu, "czasem mam cztery lata, a czasem cztery tysiące". W tym ostatnim tomie Staff wyzwala z siebie własne zaprzeczenia i staje się anty-Staffem. Jest objawem zachwiania wiary w świat pozostawiony w poprzednich tomach. Zdążył jeszcze przed śmiercią "zajrzeć w przepaść XX wieku" i aby opisać swoje odczucia język klasyczny był zbyt statyczny, stąd jego ekspresjonizm. Są to całostki skonstruowane wokół jednolitej wizji, przyspieszone następstwo obrazów Portret, Wenecja. Staff otworzył tym tomikiem nowy rozdział w swojej twórczości, którego już nie zdążył rozwinąć. Nie skamieniał w zastanych formach i jak zawsze- dotrzymywał kroku młodej poezji.
Biografia
Ur. 14 września 1878 we Lwowie, zmarł 31 maja 1957 w Skarżysku Kamiennej.
Po zdaniu matury w V Gimnazjum Klasycznym we Lwowie studiował prawo, a następnie filozofię i romanistykę na Uniwersytecie Lwowskim. W okresie studiów należał do Stowarzyszenia Czytelni Akademickiej wraz z W. Kozickim, S. A. Muellerem i O. Ortwinem (z tym ostatnim łączyła go wieloletnia przyjaźń).
Był członkiem redakcji wydawanego w Krakowie pisma akademickiego "Młodość" (1898-1899). Od 1900 należał do grupy poetyckiej Płanetnicy (z Ortwinem, Muellerem i Rufferem). Czytał dzieła Nietzschego- wpływ na jego twórczość.
Odbywał liczne podróże do Włoch, przez rok przebywał w Paryżu, tam miałokazję spotkać się z pismami Rimbauda, Verlaine'a Mallarmego. (1902-1903). Współpracował z redakcjami pism "Lamus" (1909-1913) i "Museion" (1911,1913).
W latach 1909-14 redagował w Księgarni Biblioteki Polskiej B. Połonieckiego bibliotekę Symposion, zawierającą wybory z pism wielkich pisarzy i filozofów.
Lata I wojny (1915-1918) spędził w Charkowie.
Należał do Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy Polskich, był jego wiceprezesem (1924), a następnie prezesem (1924-1931). Od 1920 zasiadał w Zarządzie Związku Zawodowego Literatów Polskich. Był członkiem Polskiej Akademii Literatury (od 1933), w latach 1934-39 jej wiceprezesem.
Okres okupacji i powstania spędził w Warszawie, wykładał w tym czasie na tajnym Uniwersytecie. Po powstaniu przebywał w Pławowicach i Krakowie. W 1949 powrócił do Warszawy, gdzie mieszkał do śmierci.
Dwukrotnie został laureatem państwowej nagrody literackiej (1927 i 1951), a także laureatem nagrody Lwowa (1929), Łodzi (1931) i Warszawy (1938). Od 1931 był członkiem honorowym polskiego Pen Clubu oraz laureatem nagrody Pen Clubu za całokształt twórczości przekładowej (1948).
Uhonorowany doktoratami honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego (1939) i Uniwersytetu Jagiellońskiego (1949).
Dzieła:
1901 - „Sny o potędze”
1903 - „Dzień duszy”
1905 - „Ptakom niebieskim”
1908 - „Gałąź kwitnąca”
1910 - „Uśmiechy godzin”
1911 - „W cieniu miecza”
1914 - „Łabędź i lira”
1918 - „Tęcza łez i krwi”
1919 - „Ścieżki polne”
1921 - " Sowim piórem"
1921 - „Żywiąc się w locie”
1927 - „Ucho igielne”
1932 - „Wysokie drzewa”
1936 - „Barwa miodu”
1946 - „Martwa pogoda”
1954 - „Wiklina”
1958 - „Dziewięć muz” (wydanie pośmiertne)
Międzywojenna poezja Leopolda Staffa.
Staff, poeta „trzech pokoleń”, debiutował w Młodej Polsce - w 1901 tomem SNY O POTĘDZE. Wówczas przechodził fazę nietzscheanizmu, dekadentyzmu, postawę franciszkańską i umiłowanie wsi aż po tendencje klasyczne.
Na międzywojenną twórczość składają się liczne tomy poetyckie, wśród których najważniejsze to:
-Ścieżki polne (1919);
-Ucho igielne (1927);
-Wysokie drzewa (1932);
-Barwa miodu (1936).
W wierszach z tych tomów potwierdza przywiązanie do tradycji kultury śródziemnomorskiej i do wartości wywodzących się z religii chrześcijańskiej. Tworzy poezje klasycystyczną: o regularnej wersyfikacji i strofice, dostojnym słownictwie i bogactwie odwołań do tradycji. Poezja ta przynosi także franciszkańską fascynację przyrodą: świat natury, stworzony przez Boga, jest źródłem nieustannego zachwytu nad pięknem życia.
Fascynacji przyroda towarzyszy przekonanie o harmonijnym związku natury i człowieka. Świat - dzieło Boże - to miejsce jedyne dla człowieka, na tym właśnie Bożym świecie może on nieustannie odkrywać bogactwo istnienia.
Franciszkańskie umiłowanie świata łączy się w liryce z przywiązaniem do ziemi ojczystej, jej krajobrazu, do geografii i przyrodniczej niepowtarzalności.
W dwudziestoleciu miał już ustaloną opinie poety dużego formatu - skamandryci uznawali go za swojego patrona. Tworzy w tym okresie poezję codzienności, pragnie wydobyć piękno z motywów powszednich i rodzimych. Przyjmuje jako jeden z motywów szarą codzienność miasta, lecz skupia swoją uwagę na temacie wsi, sławi wiejski pejzaż, prace w polu - tom „Ścieżki polne”. Wiersz Kartoflisko ukazuje właśnie rolników pracujących przy wykopach - kartofle uderzające o wiadro brzmią jak „werble na odmarsz jesieni”. Poeta do tematów codziennych i prostych używa formy klasycznej, uzyskując w ten sposób efekt piękna i poezji.
W tomach WYSOKIE DRZEWA (1932) i BARWA MIODU (1936) Staff dąży do coraz większej zwięzłości środków wyrazu, zwraca się ku tematyce życia codziennego, zrywa z patetyczną metaforyką na rzecz codziennego konkretu. Pojawia się specyficzny rodzaj żartobliwego humoru, poeta akcentuje swoją postawę sceptyka.
L. Staff: Wybór poezji. Wyb. M. Jastrun. Ossolineum, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk - Łódź 1985. BN I, 181.
próbuje przywołać nurty modernizmu, zwłaszcza francuskiego,
przyswaja dla języka polskiego myśl europejską, przekłada Leonarda, Nietzschego,
nietzscheanizm Staffa (a propos wiersza Kowal) - odwrócenie pojęć - czyn oznacza słabość, a siła - marzenie. Od Nietzschego mit apoliński Staffa,
poemat Mistrz Twardowski. Pięć śpiewów o czynie - próba samookreślenia,
utwory dramatyczne - Skarb (1904), Godiwa (1906), Igrzysko (1909), To samo (1912), Wawrzyny (1912), Południca (1920),
stylizowanie, nakładanie masek - wynik niepokoju wewnętrznego,
s. IX pierwsze zbiory Staffa pełne są dramatycznego wysiłku tworzenia różnych postaw, przezwyciężania ich i czekania na siebie - prawdziwego,
selekcja w jego wypadku - trudna, obok utworów ważnych są i zbędne,
wino - ulubiony rekwizyt liryki, ma różne odcienie znaczeniowe,
autokreacje - zanegowane, podane w wątpliwość,
unikanie skrajności,
w rozwoju - kruszą się wiary, ale wiara w poezję trwa,
s. XIV poszukiwaniem, aby nigdy nie znaleźć ostatecznego wyrazu jest twórczość Staffa,
uroda ziemi, pochwała życia (mimo wiedzy o daremności tego, co żyje) - pogodzenie się z koniecznością cierpienia, prawie stoicyzm,
wpływy Baudelaire'a,
s. XVII U Staffa chyba po raz pierwszy w liryce polskiej ukazana została niejednoznaczność uczuć, złożoność myśli ludzkiej, podwójne dno życia i sztuki,
1910 Uśmiechy godzin - zbiór - kontynuacja Gałęzi kwitnącej - tu pogoda, radość życia, trochę motywów ewangelicznych. 1911 - W cieniu miecza - są jeszcze zwroty pseudoludowe i archaizujące,
tom Łabędź i Lira - ostatni przed I wojną światową,
1918 - Tęcza łez i krwi - utwory publicystyczne,
1919 Ścieżki polne - sąd o wojnie, na pierwszym planie opis zjawisk, rzeczy odrażające podnosi do rangi poezji (sonet o gnoju),
zbiory Sowim okiem, Żywiąc się w locie (1922), Ucho igielne (1927) - poetyka wzniosła. Ucho igielne - cykl wierszy religijnych (wiara daleka od dogmatyzmu),
1932 Wysokie drzewa, 1936 Barwa miodu. W wierszu Złe przykazania poeta tłumaczy się z niestałości,
wrażenie harmonii i pogody;
jego ironia nie jest zjadliwa, gniew jest dobrotliwy,
prawdy Staffa nie odbiegają od powszechnego doświadczenia,
s. XXVII U Staffa jest niemal regułą, że tam, gdzie słabnie jego inwencja i wyobraźnia, pojawia się karmelkowy Asnyk,
s. XXVIII Staff w pewnym okresie twórczości zaczyna sobie zdawać sprawę (czy też odczuwać podświadomie), że jego tak zwana olimpijska równowaga nie jest do utrzymania wśród wstrząsów nowej epoki,
miasto - natura sztuczna i żart, dowcip. Upowszednianie się liryki - maksymalne w Wiklinie i w pośmiertnym tomiku Dziewięć Muz,
klasycyzm w poezji to też wyraz wewnętrznej dyscypliny, ochrony przed żywiołami życia i historii,
ekspresjonizm Staffa,
ur. 14.11.1878 we Lwowie,
studia - Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, po 2 latach przeniósł się na romanistykę,
1898 - Kraków - debiut w piśmie akademickim „Młodość”,
1901 - Sny o potędze, 1902 - wyjazd do Francji,
1915 - spłonęła jego biblioteka, potem - jeniec cywilny w Charkowie,
1918 - powrót do Lwowa. 1944 - Powstanie - traci mieszkanie i bibliotekę,
żywy symbol ciągłości poezji polskiej i powietrze poezji polskiej,
s. XXXVII Staff umiał zachować równowagę wśród największych wstrząsów, pogodę wśród cierpień,
wyraża czasem smutek i zwątpienie, ale nie tragedię,
s. XXXVII Staff (…) umie sprowadzić obcą grozę tragedii do ludzkiej swojskości,
po II wojnie światowej dalej był autorytetem dla poetów, nie pyszny,
w ostatnich latach - ciągłe oczekiwanie śmierci. Po śmierci żony ucieka do Skarżyska-Kamiennej, do znajomego księdza.
1
1